Działy tematyczne

2018/09/09

Fora słowiańskie i warsztaty duchowe jako generatory pobudki i... sabotażu


     Jako obudzony Lechita z entuzjazmem odkrywam liczne, coraz liczniejsze fora i grupy tematyczne (lechickie, słowiańskie, patriotyczne) na Facebooku. Jakiś czas temu wstąpiłem do kilku z nich, aby czerpać wiedzę, energię lechickiej wspólnoty, i dawać coś od siebie. 
     Grupy słowiańskie są oczywistym cierniem w oku wrogów Ojczyzny, którzy kontrolują nas poprzez Facebook i coraz bardziej otwarcie i arogancko manipulują wolnością słowa (świętością Lechitów jak mało która). Znikają komentarze (jedni je widzą, inni nie), przybywa banów za urojone przewinienia (za wolność słowa, otwarty umysł i miłość do kraju po prostu)... 
     Facebook jest mimo wszystko bezradny, ponieważ odcięcie jednej głowy lechickiego smoka powoduje wyrośnięcie kilku kolejnych... Jak w bajce. Prawda jest taka, że im większy napór (zuchwały i absurdalnie uzasadniany) czyni się na mających we krwi aryjskiej wolność Lechitów - tym większe ich zdumienie, przecieranie oczu i trzeźwienie.
     I powstawanie do walki.
     Matrix zatem wywołał z góry beznadziejną dla siebie wojnę. I coraz więcej ludzi na usługach matrixa zdaje sobie z tego sprawę, stąd rosnące sfrustrowanie, złość i agresja w poczynaniach choćby Chazarów (czy sterowanych przez nich polskich sił parlamentarnych, żałośnie zniewolonych, kupionych i zkukiełkowanych).
Matrix nie może wygrać z rasą strażników planety. A taką jesteśmy my, Słowianie, obok braci w rozumieniu praw życia i Natury Indian.
     Tę wojnę wygramy i jest ona na wykończeniu.
     Gdyby nawet system zamknął wszelkie fora i blogi, nie mogłoby to zatrzymać uruchomionej fali energetycznej, która rozchodzi się coraz mocniej i szerzej. To nie Chazarów i iluminatów wspierają prawa i procesy kosmiczne, ale nas. To nie my odchodzimy w cienie starego świata, lecz oni. My tworzymy nowy. To świat słonecznych brzegów i zielonych przestrzeni. 
     Możemy zatem już świętować zwycięstwo i odrodzenie Ojczyzny, wolnej, prawdziwej, słowiańskiej, chroniącej prawa Życia - mimo że pracy nad tym jest jeszcze sporo.
     I zresztą nad sobą samym, bo ilu z nas, Lechitów, powie, że są już naprawdę wolni od nałożonych programów, blokad, kontrolników, czakr?
     Temat czakr jest jednym z bardziej drażliwych, obok postaci Jezusa - bo jeśli mówimy o tak zwanej grupie ''obudzonych'' ludzi, to część (większa jeszcze) nadal wierzy, że czakry to centra mocy i przy ich stymulacji tylko mogą tych mocy dodać, a nawet zdolności paranormalnych. Natomiast część - przede wszystkich typowo ''lechicka'' (nazywam umownie, ale jak myślę, jasno oddaję sprawę), coraz częściej uznaje czakry za nałożone kajdany, łańcuchy dla niewolników dla ich uporządkowania i rabowania. Ja też do nich należę - uważam, że czakry montowane w duszę człowieka podczas wchodzenia w ciało natychmiast osłabiają wszelkie jego potencjały, w tym świadomościowe. Człowiek bez czakr nie dalby się zmanipulować i kontrolować tak łatwo, tak masowo. Całe koło inkarnacji jest kontrolowane przez archontów, okupantów spoza planety. Ale - i ten etap procesy kosmiczne zamykają.
     Zamyka je też podnosząca się świadomość Słowian, ponieważ poszerzająca się świadomość zasila coraz mocniej przydane im cechy: dumę, odwagę i niezależność.
     Jesteśmy lwami w sercu, Bracia i Siostry, i w sercach szukajmy swych sił. Tam archonci nie zainstalują niczego. I tam zaczyna się nasze zwycięstwo.
     Kwestią problemu wiary w okupację pozaziemskich ras zajmę się w osobnym artykule, istotne jest, że nie jest ona konieczna do podjęcia kroków do samowyzwolenia. Aby oczyścić siebie i Dom Narodu, wystarczy zadbać o serce (w każdym tego określenia znaczeniu), pracować nad sobą, zasilać się, łączyć z Przyrodą i wspierać w odrodzeniu rodaków. Procesy dzieją się tak czy inaczej, po prostu wejdźmy w nie niczym w rzekę, zgodnie z nurtem, bez napinania umysłu. Działajmy na miarę sił, środków i możliwości - tak, aby dawało to ulgę, inspirację, satysfakcję, a nigdy przeładowanie i frustrację.
     Liczne fora i grupy słowiańskie czynią znakomitą robotę dla ogólnej pobudki; większa część Polaków, nawet jeśli jeszcze z rezerwą traktująca ''lechickie teorie'', wie już, że coś w tym wszystkim nie gra, że historia nasza kryje dużo więcej niż to się podaje w betonarniach akademickich i matrixowych mediach. I to jest znakomite osiągnięcie, efekt szarży prawdziwych zawadiaków w rodzaju Bieszka czy Szydłowskiego. Bo trzeba być zawadiaką i lwem, aby z najlepszą choćby lancą zaszarżować na betonowe cytadele sfałszowanej historii.
     I właśnie to jest znamienne, że na takich ludzi, ludzi, którzy poderwali do odważnego, dumnego i wolnego myślenia już setki tysięcy zwatykanizowanych dotąd rodaków, na niektórych forach słowiańskich prowadzi się zajadłą wręcz nagonkę. Zarzuty są nie tylko haniebne z racji zasług tych pionierów Odrodzenia i rękawicy rzuconej akademikom - zarzuty są absurdalne. Na przykład Bieszkowi ten i ów wypomina nieścisłości historyczne, co więcej generuje je w agresywnym tonie i niedorzecznie wyolbrzymia. Niedorzecznie - bo na tle iście tytanicznej i przełomowej pracy Bieszka i innych mu podobnych badaczy, odchylenia są po prostu banalne.
     Czy zresztą nieścisłości można uniknąć, jeśli przez tysiące lat na zmanipulowanie naszej niezwyklej historii i na zmącenie naszych umysłów, i na obniżenie poczucia wartości. wrogowie wyłożyli ogromne środki? Dlatego za haniebne uważam takie kopniaki, bo wkład pionierów w pobudkę narodową jest wielkim czynem - a nie jakimś kiksem do prostackiego piętnowania. Przygotujmy się na to, że weryfikowanie historii naszej Ojczyzny i słowiańskiej rasy zabierze dziesięciolecia. I niech temu towarzyszy entuzjazm, życzliwość i wdzięczność, ponieważ jest to piękne dzieło łączące rodaków niczym krewniaków przy wznoszeniu domu. Nie pozwólmy nieprzyjaciołom i sabotażystom kazić naszych pięknych dusz i wschodzących w nich słońc.
     Jeśli ktoś zapyta - jak odróżnić prawdziwego z serca Lechitę od trolla zasadzonego w grupie, odpowiem: poznasz go mój Bracie, i Siostro moja, po tym co jest największą obok odwagi cnotą Słowianina. Po życzliwości. 
Nikt bowiem z życzliwym słowiańskim sercem, i duszą oddaną Ojczyźnie, nie będzie się kwapił do zajadłych napaści na badaczy historii naszych przodków. Tym bardziej, że nienawistną i oszczerczą walkę prowadzi z nimi cały beton akademicki. 
     W rzeczy samej niezwykle prosto jest odróżnić takiego trolla w grupie Lechitów (i w grupie każdej narodowej, patriotycznej, doktora Czerniaka, Jerzego Zięby, Jabłonowskiego...). Człowiek taki nie będzie bowiem miał cech aryjskiej duszy: życzliwości i odwagi. Będzie jątrzył i skłócał, bo po to go w brać słowiańską wprowadzono. A ponieważ opłacony sabotażysta nie ma też naszej lechickiej odwagi, prawie zawsze będzie pisać z konta anonimowego, ozdobionego ujmującą grafiką słowiańską.
     Obecność takich trolli sprawia, że warto rozważyć pozostanie w takiej grupie tematycznej, a przynajmniej dokonać uważnej ich selekcji. Wszędzie bowiem, gdzie jesteśmy, odbywa się wymiana energetyczna, nawet jeśli jest to lokum internetowe. Osoby nieżyczliwe, jątrzące, niskowibrujące, mają zły wpływ na aurę i energetykę tych dobrych i życzliwych (a co za tym idzie, zazwyczaj bardziej sensytywnych). Czy jest sens, by się narażać w czasie, kiedy koncentracja na formie ciała i ducha wobec odpierania czynników depopulacji oraz dostrajania do transformacji planety, jest bardzo ważna? Na to pytanie należy sobie odpowiedzieć zgodnie z odczuciami. Wszyscy musimy szanować swoją pulę energii, która każdego dnia jest potrzebna do pracy, dla rodziny, dla dbania o siebie, dla ćwiczeń, pogłębiania wiedzy i świadomości, mierzenia się z urzędami matrixa... Każdy z nas Lechitów powinien wspierać Odrodzenie tak, jak czuje, że jest mu najdogodniej - czy to na forum tematycznym, czy na blogu, czy rozmowami w pracy, autobusie... Istotne jest, aby mieć poczucie, że własna energia nie rozchodzi się zanadto.
     To, co piszę o działalności trolli i zanieczyszczaniu aury w grupach patriotycznych, nie oznacza, że działanie tam widzę jako bezowocne. Jest to przecież i pogłębianie wiedzy, i poznawanie sobie bliskich rodaków, i walka o zmiany w Ojczyźnie - a walka obrabowanym z wolności Lechitom wychodzi doskonale. Warto tylko być czujnym, opanowanym na tyle, by nie pozwolić się wciągnąć manipulantom w ich grę, polegającą na sianiu niesnasek i poróżnień. 
     Rozmaite pułapki czyhają także na tak zwanych warsztatach duchowych. Jest ich całe mnóstwo i dobrze jest sobie zadać pytanie w kontemplacji, na przykład podczas bosęgi w lesie czy na trawisku, czy naprawdę jest nam taki czy inny warsztat potrzebny? Do czego właściwie?
     Na warsztaty jeżdżą ludzie z rozmaitymi intencjami, za niektórymi podążają tam reptylianie. Zawsze jest ryzyko podczepienia takiego intruza, otrzymania kontrolnika, zmanipulowanej informacji czy choćby wejścia w zagęszczenie zanieczyszczonych aur. Niektóre warsztaty nadal nie są wolne od modelującej umysł teorii czakr i historii wielkich cywilizacji, w których... ani słowa o Słowianach. Nie zaszkodzi zatem wyciszyć się i zapytać swej Wyższej Jaźni, czy na pewno warto się na taki warsztat wybrać.
     Ja też zaczytywałem się w książkach New Age. Wtedy nie podejrzewałem, że ruch ten spreparowali iluminaci, by kontrolować część ludzkości skłonną do poszerzania swej wiedzy i świadomości. Wierzyłem w dobro czakr i medytowałem nad nimi. Ale już wtedy zwróciłem uwagę, że w książkach tych (i później van Helsinga, ''łowcy iluminatów''), nie było nic o Słowianach, gdy zasługi innych ras podkreślano. Coś mi w tym nie grało.
     Pomyślmy nad czakrami. Skąd ta idea? Z jakiej religii? Czy jeśli jest to nawet religia z podstawami wartości Ariów, to czy mogła uniknąć zmanipulowania jako jedyna?
     Czy jeśli odrzucimy założenie, że Ziemię okupują Obcy (jakie mamy podstawy, aby ją odrzucić?) i to, że to oni wygenerowali zakłócenia i zło, to dlaczego mielibyśmy założyć, że rasa chazarska albo inna nie majstrowała przy każdej religii w czasie jej powstawania?
     Do czego jest nam potrzebna religia?
     Chcę powiedzieć wam, że nastał nowy czas. To czas boskiej wolności Słowian i innych ras. Nie potrzebujemy ani autorytetów, ani religii (jedna błyskawicznie zastępuje drugą i zobaczymy sporo ciekawych modyfikacji). Potrzebujemy wyzwolenia. Wyzwolone serce jest odważne i kocha pięknie. Wolny umysł jest odważny i bada prawdziwy świat.
     Słowianin nie potrzebuje do tego nikogo jako nauczyciela - lecz tylko własnych pragnień i odwagi. Kiedy zatem zamiast na warsztat duchowy - udasz się do cichej, zielonej kniei, szukając mocy i odpowiedzi, może się okazać, że zyskałeś więcej...
     Prawda jest bowiem taka, że odchodząc od autorytetów, szkół duchowych i systemów religijnych, nie tylko nie oddalamy się od Stwórcy - ale właśnie go odnajdujemy. Odnajdując siebie samego - spotykasz Stwórcę. To spotkanie zmienia twoje życie. 
     Jeszcze prawdziwiej jest rzec, że jako iskierki boskiego życia, bez względu na kroki i decyzje, nigdy od niego nie odchodzimy. Stwórca dał nam odwagę, dumę i miłość, a splecenie tych cnót wyzwala i uszczęśliwia.
     Jest wyjątkowo wspaniałą nowiną to, że kiedy z odwagą sięgniemy po siebie samego w samotni wolnej od zakłóceń, zrozumiemy, że nigdy wcześniej nie byliśmy tak odważni, samodzielni, kreatywni i szczęśliwi samemu. I także to, że kiedy zaczniemy dzielić nową jakość emocji i wartości z nam podobnymi ludźmi, zrozumiemy, że nigdy dotąd nie byliśmy aż tak bardzo z kimś razem, współdzielący i współodczuwający. Dopiero teraz oba te stany zgłębimy, osiągając harmonię boskiej istoty. 
     I nawet, jeśli różne sprawy nie pozwalają tobie dzielić się wiedzą z ludźmi na forach - bądź ufny, że wpływasz na swoje otoczenie. Poza wpływami kosmosu, czy też, nazwijmy to, niepowstrzymanym biegiem spraw Boskiej Kreacji (co musi oznaczać cykliczność, a zatem przemijanie wszelkich systemów i struktur, nawet wyrachowanego matrixa), jest jeszcze coś. Jest to wymiana ładunków elektrycznych między umysłami ludzi, w bliższym i dalszym otoczeniu. Kiedy więc pracujemy nad swoją świadomością, zmieniamy algorytmy przestrzeni i wpływamy na myślenie ludzi wokół. To cudowny mechanizm życia we wspólnocie.
     Lechickie Odrodzenie dzieje się - i nie zatrzyma tego nic. Życzę wam odwagi, wolności i miłości.
     Lechito! Wstań odważny.
     Czcibor


12 komentarzy:

  1. Czciborze,
    wystraszyłem się trochę Twojej zapowiedzi poruszenia tematu troli na forach i stronach Słowiańskich ale jak zwykle stanąłeś na wysokości zadania. Omówiłeś temat nie czepiając się konkretnych osób. Podałeś schemat wg którego działają trole dzięki któremu można łatwo ich rozpoznać.
    Odrodzeni Lechici muszą zrozumieć jedno - na dzień dzisiejszy, nie ważne są szczegóły - ważna jest ogólna idea. Na szczegóły przyjdzie czas i jak tylko będzie to możliwe (okupant cały czas niszczy wszelkie ślady dawnej wiedzy)- wszystko będzie wyjaśnione.
    Część osób krytykujących takich ludzi jak Pan Bieszk czy Białczyński, nie zrozumieli jednej sprawy - krytykują opierając się na wiedzy która została napisana przez okupantów. Podziwiam ich, mają wspaniałą pamięć, ogarniają wiele dziedzin nauki, ale żal mi ich bo tracili czas na naukę tego co im podsunęli Niemcy, Rosjanie czy kościół katolicki. Są nieświadomi tego i przekonani o własnej doskonałości, która nie pozwala im akceptować poglądy i wiedzę innych.
    Gdyby ich wiedza oparta była na własnych badaniach - to co innego, ale tak nie jest. Powielają schematy wpojone na uczelniach PRL-u...
    Nie mam wiedzy historycznej dlatego mnie niedociągnięcia Słowiańskich Poszukiwaczy Prawdy nie przeszkadzają. W samej idei widzę tak dużo pozytywnej energii że nie ma to dla mnie żadnego znaczenia. Z przyjemnością czytam artykuły które czasami brzmią jak legendy czy baśnie ale się z nimi utożsamiam. (duże dziecko jestem)
    Cieszę się że są ludzie którzy chcą stworzyć inny lepszy świat opierając się na wzorcu który już kiedyś istniał na tym świecie ale został zniszczony, bo był zbyt tolerancyjny/dobry/otwarty/dobroduszny.
    Piotr Lechita, Sława !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielka życzliwość płynie z Twoich słów, idą wprost z czystego serca, Piotrze Lechito. I o taką życzliwość chodzi przecież, na co będzie zdolny porwać się cały nasz lechicki naród, kiedy masowo odzyska takie "sercowe myślenie"?... To właśnie sobie wyobrażam. :) Zgadzam się z każdym słowem, które napisałeś, włączając "duże dziecko" :)
      I dziękuje mocno za uznanie i otuchę! :)

      Usuń
    2. Kogo Piotrze podziwiasz? Nigdy nie widziałem jakiegoś krytykanta książek Bieszka który by składnie potrafił coś napisać. Z drugiej strony nie wchodzę na facebook, to tam jest ten geniusz ogarniający wiele dziedzin nauki?

      Usuń
    3. Ten podziw - to była taka forma grzecznościowa, do pewnego stopnia szanuję ludzi którzy są w stanie zapamiętać więcej niż lista zakupów ... Ja mam z tym problem ;))
      Piotr Lechita, Sława !!!

      Usuń
  2. Cześo, bardzo ważny i istotny temat przypominający o tym, że takie miejsca mogą być źródłem dezinformacji. Należy nauczyć się ufać swoim odzczuciom w stosunku do osób i treści.

    Łukasz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, Łukaszu. To jest to - zaufać odczuciom. Brzmi jak nauki Jedi, do których to rycerzy już wcześniej nawiązałem... Ale myślę, że sprawa jasna: to Jedi czerpali z metod i porad Słowian. ;-))

      Usuń
    2. Odczuwanie stanów i intencji osób, czyli rozdaj empatii, jest naturalny dla nas wszystkich. Wystarczy słuchać swoich odczuć.

      Film o którym mówisz pokazuje dualizm z coraz to płytszą fabułą. Lubię te filmy, jednak nie stanowią ścieżki prowadzącej do zrozumienia otaczającego nas świata. Pokazują one małe co nieco "magii", ale nie prowadzą do zrozumienia czy natury. To tylko film.

      Łukasz.
      p.s. po raz czwarty próbuję dodać ten komentarz..

      Usuń
  3. Ja to się ostatnio sam w sobie śmiałem odnośnie kwestii "historyków" - no bo dlaczego miano historyka może nosić osoba po studiach lub po szkole, a nie osoba, która bada historię tak po prostu. To paskudna pułapka systemu jest... dajmy na to przywołany wcześniej Czesław Białczyński.

    Czy jego wiedza odnośnie historii nie czyni go historykiem? Gdzie jest powiedziane, że skoro historyk, to musi być magistrem po szkole? Pułapka, pułapka po 3kroć pułapka. Nie dajemy się nabrać na to. Jeśli pięknie śpiewam, ale nie nagrałem żadnej płyty muzycznej i nie sprzedałem 1000000000 kopii to jestem piosenkarzem czy nie jestem? itp.

    Osobiście mało udzielam się na forach, nie lubię, bo dużo tam złych sił. Dawniej pisywałem na TAW, ale trochę tam przeskrobałem i odszedłem :)

    Ostatnio w trakcie wizyty w lesie wpadłem na ciekawy pomysł, który może się niektórym spodobać i przydać. Będziemy potrzebowali miskę, choć osobiście polecam skrzynkę drewnianą - coś w czym można przynieść z lasu trochę ziemi,igieł, szyszek itp. Wsypać zawartość do miski/skrzynki i położyć na to stopy - oczywiście w przypadku jeśli jest za zimno na chodzenie boso. lub gdy człowiek jest chory i nie może chodzić. Kiedyś tu był filmik o kotach, że te domowe chorują, bo brakuje im uziemienia - no to jest rozwiązanie.

    10 cm gruntu jest potrzebne.

    Potem taką ziemię należy odnieść do lasu z odpowiednią intencją oczyszczenia.

    Wojmir - Biały Wilk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Biały Wilku, którego nie mógłbym zapomnieć! :)
      Kiedy piszesz o tych "prawdziwych i jedynie słusznych" historykach, cóż, jakbym własnych myśli słuchał! Bo tak samo myślę i nawet przymierzam się do artykułu o tym!
      To prawda, że na forach jest sporo nieczystości i najemników włóczących za sobą toksyczne smugi. Można stosować całkiem bezpieczną metodę "w/y/padów" w takie fora w chwilach wyżu energetycznego, bo wtedy opancerzenie chroni znakomicie. Jeśli kogoś czasem poniesie do takiego czynu... Mnie czasem poniesie, ale nie to, co dawniej, gdy na forach oprawiałem istne "Grunwaldy" ;)
      Teraz staram się traktować pole swej energii lepiej.
      Nie trafiłem na "skrobania" u TAW-a, natomiast zapamiętałem Cię jako wilka - niepokornego weryfikatora, samotnika na ścieżce odkryć.
      Rytuał leśno-domowy, który podajesz, pobudził moją wyobraźnię. Odczuwam jaką świetną energię zasilenia da on przy wspomnianej, wyraźnie zaznaczonej i odczutej intencji. Dobra myśl!
      :)

      Usuń
  4. Czakry złe a Jabłonowski, szurnięty przebieraniec/jaszczurka i ten drugi, "hrabia" tonący w długach dobrzy? Nie przyznaję się do tego typu wariatów. Co do czakr to jest to zwykła duchowa rzeczywistość, nic nie ograniczają, jedyny problem to taki że same są ograniczone. Serce to też czakra, czwarta, anahata.
    Nieświadoma energia czakr może rzeczywiście być negatywna, w alchemii jest zmiana ołowiu w złoto, złoto związane jest z sercem, ołów z czakrą 7, więc jak ktoś jest nieświadomy to nie kontroluje energii i cierpi. Nie znaczy to, że czakry są złe, ogólnie im mniej świadomości, rozluźnienia, wyobraźni tym gorzej działają czakry i człowiek.
    Btw zamiast szukać "wybawców" w szurach, lepiej samemu zdobyć władzę w radzie swojego miasta.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nigredo to stan zaczernienia, swoista medytacja zanim pojawi się złoto. Dawne czarne słońce (Saturn?) Dlatego też myślę, że w alchemii życia chodzi o stan bycia obserwatorem. Dualizm jest wprowadzony celowo jako narzędzie kontroli, jednak prawdziwy jest tylko stan zero, z którego pochodzi czysta inspiracja. To jest właśnie wolna wola.

    OdpowiedzUsuń
  6. Madrze prawisz Czciborze! Swego czasu nalezalam do wielu grup tzw obudzonych ale energia jest mocno srednia wiec sobie wszystkie odpuscilam. To samo z warsztatami. Nigdy nie wiadomo na kogo sie trafi. Kazdy w sobie ma wiedze wede i tylko wewnatrz tkwi klucz. Ostatnio podkusilo mnie i weszlam na strony zwolennikow pewnych partii. Az powala negatywna energia. Potem mialam koszmary w konsekwencji. Kazdy czasem glupieje bo normalnie bardzo dbam o swoja energetyke i : nie czytam, nie ogladam, nie rozmawiam o sprawach obnizajacych energie. A przynajmniej ograniczam do minimum. Za to probuje otaczac sie pozytywami i pieknem przyrody. Roznica w jakosci zycia jest przeogromna. A wiedze o naszych Slowianskich korzeniach mamy w genach i we krwi. I nawet tzw kibole nie uswiadamiajac sobie czemu manifestuja pariotyzm. Nawet nie musze czytac o Slowianach. Ja to wiem w swoim sercu, jak kazdy moj Brat i Siostra. Sława.

    OdpowiedzUsuń