Działy tematyczne

2023/02/26

Eksperymenty żywieniowe z Dziećmi. E-mail Stowarzyszenia Lechistan Gniezno - Serce Rodu do przedszkoli i szkół gnieźnieńskich


     Dzień dobry Państwu.

    Zwracamy się do Państwa w związku z nagłośnioną sprawą częstowania Dzieci w jednym z wrzesińskich przedszkoli produktem stworzonym ze świerszczy. Nie możemy stwierdzić z całą pewnością, że pokarm w istocie oparty był o insekty (a nie coś, co je imituje, jak to się zdarza w przypadku żelków czy ciastek), więc ta wiadomość do Państwa nie ma charakteru osądu wobec wyżej wymienionej placówki. Zwraca jednak uwagę, że w swoim oficjalnym oświadczeniu dyrekcja wyraża się w sposób tak bezrefleksyjny, jak niejednoznaczny. W oświadczeniu tym pada zdanie sugerujące, że owady nie były podane dzieciom do spożycia - wbrew twierdzeniom zawartym w różnych komentarzach personel  przedszkola nie podawał, ani nie podaje Dzieciom żadnych owadów, ani produktów nieznanego pochodzenia - ale jednocześnie przekąskę podaną dzieciom określa niejasno produktem, a przy tym ujawnia, że wiązała się ona z różnymi formami nietypowego jedzenia i przekąsek, co miało jedynie na celu pokazanie Dzieciom różnorodności oraz nietypowości jedzenia w różnych miejscach świata. 

    Wobec powyższych sformułowań zdarzenie pozostaje jako niejednoznaczne i kontrowersyjne. Jak zaznaczyliśmy, nie posiadając formalnego potwierdzenia i dokumentacji, jakoby Dzieci z Wrześni poczęstowano owadami, możemy jedynie wyrazić i przekazać Państwu nasze stanowisko prewencyjne. Wiąże się ono ściśle ze statutem naszego Stowarzyszenie, które za najwyższy priorytet działalności uznaje ochronę Dzieci Polskich. 

    Zakładając, że dyrekcje i personel wszystkich gnieźnieńskich placówek opiekujących się i edukujących Dzieci, podejdą z najwyższą ostrożnością do ewentualnych idei zaznajamiania maluchów z różnymi formami nietypowego jedzenia i przekąsek, w ramach prewencji, chcemy podkreślić, że spektrum konsekwencji w przypadku poczęstowania Dzieci pokarmem złożonym z owadów i robactwa może być o wiele potężniejsze, niż może się to dziś wydawać entuzjastom tego trendu, widocznym w mediach. Zacznijmy od tego, że:

    - sama idea spożywania owadów i robactwa jest etycznie wątpliwa. Ostatecznie oznacza ona przyzwolenie na wprowadzenie w obyczajowość Ludzkości, w tym przypadku: Słowian, kolejnej gałęzi hodowlanego niewolnictwa, gdzie mnożono by i koszarowano organizmy żywe tylko w tym celu, aby stały się pokarmem ludzi. Stoi to w rażącej sprzeczności wobec dynamicznych ruchów wegetariańskich i wegańskich, które objęły cały świat, w tym Polskę. Stoi to w sprzeczności z podnoszoną preferencją fachowców od zdrowego odżywiania, którzy podkreślają coraz bardziej dobroczynność diety roślinnej. Kierowanie uwagi zatem na owady i robactwo jest archaizmem. Pomijając kwestie etyczne i zdrowotne, trzeba podkreślić, że w tradycjach Słowian nigdy nie było jedzenia insektów i z całą pewnością ma to silne, uzasadnione, odpowiedzialne i rozumne podstawy

    - poczęstowanie Dzieci owadami i robactwem, nawet w najbardziej humorystycznej atmosferze, pozostaje zdarzeniem o skutkach mentalnych, których, zważywszy wszelkie czynniki, w tym wspomniane powyżej, nikt nie jest w stanie przewidzieć. A przecież właśnie w przypadku Dzieci, szczególnie kilkuletnich, należy intensyfikować wszelkie przewidywania co do skutków mentalnych, skoro mówimy o potężnym przełamaniu naszej obyczajowości. Należy zatem założyć, że dopuszczenie do diety dziecięcej tego rodzaju produktów może spowodować u nich na przykład obniżenie progu weryfikowania jakości i charakteru pokarmów, tak na poziomie zdrowia, jak godności. Jeśli bowiem nasi Przodkowie nie spożywali insektów, to z całą pewnością uznali taki pokarm za kolizyjny tak z godnością człowieka, jak jego równowagą mentalną i zdrowiem. W tym przypadku mówimy o zagrożeniu rezygnacją z wszelkiej weryfikacji: Dziecko oswojone z robactwem podawanym na talerzu może nie zauważyć żadnych powodów, aby odrzucić jeszcze bardziej kontrowersyjne pokarmy. Z punktu widzenia psychologii mówimy tu o niebezpiecznym przesuwaniu z dawna ustalonych granic.

    - ponieważ konsumowanie owadów i robactwa nie stanowi tradycji pokarmowej Polaków i Słowian, nie mamy żadnej niepodważalnej bazy, dającej dalekosiężne rozpoznanie ewentualnych negatywnych skutków: chorobowych i niszczących struktury organizmu. Jak Państwo wiedzą, wielokrotność afer dotyczących dopuszczonych do sprzedaży pokarmów i leków potwierdza, że praktyczna stuprocentowa pewność co do bezpieczeństwa od skutków negatywnych zwyczajnie nie istnieje w naszej rzeczywistości. Trzeba kilkudziesięciu lat obserwacji, aby względnie wykluczyć zagrożenia, przy czym i tak dotyczą one tylko tego, co jest widoczne jako stan chorobowy, i co ewentualnie z tym stanem można powiązać (lek, pokarm). Logicznie podchodząc zatem do insektów jako pokarmu, musimy uznać go jako wysoce ryzykowny, bo zbyt krótko testowany, vide: szczególnie ryzykowny dla organizmów kilkulatków, które dopiero kształtują swoje możliwości, w tym odporność. 

    - zważywszy wszystko powyżej, i podkreślając szczególnie eksperymentalny charakter tego rodzaju posiłku, i rewolucję obyczajową, nie ma żadnego racjonalnego powodu, który wykluczyłby nawet odległy w czasie, traumatyczny rezonans u Dzieci poczęstowanych owadami czy robactwem. Nawet przy aktualnym ich entuzjazmie i aprobacie Rodziców. Oznaczałoby to dramatyczne skutki psychiczne i mentalne, i zapewne pozwy sądowe. 

    Podsumowując wszystko powyższe, w przypadku ewentualnego poczęstowania Dzieci w jakimkolwiek przedszkolu lub szkole na terytorium Polski, należałoby ich dyrekcjom zadać następujące pytania:

    - na jakich podstawach oparły się, przyjmując, że dzieci są w 100% chronione nawet przed odległymi w czasie szkodliwymi skutkami spożycia pokarmu tak nierozpoznanego i obcego dla organizmu ludzkiego? Kto dostarczył dyrekcji takie badania, testy, gwarancje, kto podpisał? W jaki sposób takie badania uwzględniły i pozytywnie rozstrzygnęły to, że organizm Dziecka nie ma w pełni ukształtowanych form neutralizowania ewentualnych substancji toksycznych lub substancji ingerujących w DNA?

    - na jakich podstawach psychologii oparły się takie dyrekcje, uznając, że takiego rodzaju eksperyment nie wywoła rezonansu emocjonalnego i mentalnego, aż do stadium traumy włącznie - nawet po upływie lat? Czy zasięgnięto rady psychologa? Na czym oparł taki psycholog swoją ewentualną opinię pozytywną?

    Przy tym wszystkim podkreślamy, że personel wszelkich placówek, które przejmują czasową opiekę nad Dziećmi Polskich Rodów, mając świadomość naturalnej ufności tych Dzieci, i ich naturalną ciekawość, musi traktować je niczym najwyższe dobra powierzone im z wiarą pod opiekę, traktować je z najwyższą odpowiedzialnością i delikatnością. Tak aby naturalne cechy Dzieci - ufność i ciekawość - nigdy nie obróciły się przeciwko nim i nie zadały im strat i cierpienia. 

WNIOSKI KOŃCOWE:

    Jako Zarząd Stowarzyszenia Lechistan Gniezno - Serce Rodu, uznającego ochronę Dzieci Polskich, Potomstwa Lechitów, za najwyższy priorytet, apelujemy do dyrekcji wszelkich placówek w Gnieźnie i w całym Kraju, sprawujących opiekę i edukujących Dzieci, o głębokie rozpoznanie kwestii, związanej z eksperymentem, jakim jest tego rodzaju kuriozalna rewolucja w odżywianiu ludzi, i z całym spektrum konsekwencji, jakie może ona oznaczać - od zjawisk chorobowych i uszkodzeń organicznych po traumy i procesy sądowe. Wszelkie logiczne argumenty wskazują, że najrozsądniej jest wstrzymać się z wszystkim, co niesie jakiekolwiek ryzyko dla naszego wspólnego najwyższego dobra narodowego - dla Dzieci.

    Zarząd Stowarzyszenia Lechistan Gniezno - Serce Rodu,

w dniu 26.02.2023

    E-mail przesłany do: dyrekcji gnieźnieńskich przedszkoli nr 1, 2, 3, 5, 6, 8, 9, 10, 12, 13, 14, 15 i 17 oraz do dyrekcji prywatnych/niepublicznych przedszkoli Kajtuś, Bajkowy Świat, Mistrzowie Zabawy, Montessori TUP TUP, Planeta Przygód, Misiowa Chatka, Przedszkoludki, Szkrabuś, Prymus, Leśna Kraina i Akademia Misio. Ponadto - do dyrekcji gnieźnieńskich szkół podstawowych nr 1, 2, 3, 5, 6, 7, 8, 9, 10 i 12 oraz prywatnych/niepublicznych: Akademii Maxima, Rodzice Rodzicom, PORKOM, Prymus i Milenium.

               Wszelka działalność, artykuły, korespondencja i interakcje Stowarzyszenia publikowane są na publicznych forach lokalnych i ogólnokrajowych.

 

**************

KOMENTARZ DODATKOWY:

    Nowe, patologiczne i skrajnie niebezpieczne zjawisko, wiążące się z domniemanym poczęstunkiem owadami we wrzesińskim przedszkolu wspiera nasze dwa projekty-wizje dotyczące Polski:

    1. Likwidację żłobków i przedszkoli jako podpór systemowego mechanizowania mentalności Dzieci i ograniczania ich potencjałów. W naszych publikacjach podkreślaliśmy nie tylko czynniki narażające nasze lechickie maluchy na traumy i zubożenie potencjałów ze względu na ustawienia systemowe takich placówek. Podkreślaliśmy istotny brak wedyjskiej świadomości personelu zajmującego się Dziećmi z nadania urzędowego. Oznacza to, że nawet dobroduszni opiekunowie, oddani Dzieciom i mający uczciwe intencje, mogą wyrządzić im krzywdę i zadać straty nie do odrobienia - kiedy tylko system zaprojektuje taką pułapkę. Historia ze świerszczami jako przygoda dla maluchów jest na to przykładem. 

    2. Podniesienie praw rodowych ponad prawa krajowe (w tym sądownictwa instytucjonalnego). Tylko taki ruch - a bez wątpliwości go przewidujemy w Polsce i wszystkich krajach Słowian - przywróci prawdziwy poziom ochrony Dzieci. Oznacza to dynamiczny spadek traum zadawanych w przedszkolach, szpitalach czy przez przestępstwa w rodzaju porwanie i zgwałcenie. Więcej o tym w naszych publikacjach na blogu w dziale Słowiański Poród Lotosowy i Ochrona Dzieci.

    W odniesieniu do cytowanego stanowiska dyrekcji wrzesińskiego przedszkola, musimy jeszcze wyrazić naszą opinię na temat tego, jak postrzegamy hejt. Hejt nie jest polskim słowem, to termin wprogramowany przez media chazarskie i nie przystoi Słowianom. Jest, zgodnie z taktycznym przeznaczeniem, często nadużywany jako knebel powstrzymujący wyrażanie prawdy i woli. Nie wszystko jest hejtem - nie zapominajmy o gniewie. Gniew to silna energia. Szczególnie silna, i szczególnie uzasadniona w przypadku słowiańskich Rodziców, którym skrzywdzono Dzieci. Dla wiadomości tej dyrekcji dodajmy, że Rodzice mają pełne prawo weryfikować i upubliczniać wszelkie działania personelu wobec Dzieci. Jeśli coś tu jest patologią i nadużyciem, to negowanie tego prawa. 

    I wszyscy pamiętajmy coś jeszcze: eksperymentowanie z Dziećmi jest często jednoznaczne z eksperymentowaniem na Dzieciach.

    Apelujemy do Rodaków z wszystkich Regionów, aby kopiowali powyższy e-mail (lub przeredagowali go zgodnie z potrzebą) i przesyłali go do wszelkich lokalnych placówek, które mają wpływ na równowagę biologiczną i psychiczną naszych Dzieci.

    Lach do Lacha.

    Czcibor i Dobromiła

    Artykuł, w którym zawarte jest oficjalne stanowisko dyrekcji wrzesińskiego przedszkola: https://wrzesnia.info.pl/pl/14_kultura/721_oswiata/22084_fala-hejtu-na-wrzesinskie-przedszkole-z-powodu-jadalnych-owadow.html?fbclid=IwAR2raMG27_V3TW1-YIM-Qox9Bf9FlaCbgr85Qu9Z5ER_kdrAtrmlDSRkrWA

      W ramach działu Słowiański Poród Lotosowy i Ochrona Dzieci pisaliśmy między innymi:

    - Żłobki i przedszkola to nie dobrodziejstwo, lecz patologia cywilizacji https://lechickieodrodzenie555.blogspot.com/2022/04/zobki-i-przedszkola-to-nie.html

     - Przedszkola i żłobki a Dzieci Kryształowehttps://lechickieodrodzenie555.blogspot.com/2022/08/przedszkola-i-zobki-dzieci-krysztaowe.html

 


11 komentarzy:

  1. Brawo, brawo. Popieram. Jednakże uważam, że zdarzenie w przedszkolu jest jednoznaczne i niedoouszczalne, narażające dzieci na utratę zdrowia. Dziwię się rodzicom, że tak długo pozostawali obojętni. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj. :) Nasze postrzeganie sprawy jest równie stanowcze jak Twoje. E-mail ma formę stylizowaną - pamiętajmy, że kierowany jest po pierwsze, do instytucji, po drugie, do ludzi na zróżnicowanym poziomie świadomości. Tak więc jest to grunt grząski, gdzie system dysponuje mediami i sądami.
      Jednak zakładamy, że treść przekazu oddaje wszystko w pełni i odsłania całkowicie surowość wszelkich konsekwencji. Osąd tych, którzy uczynili zło to jedno - powstrzymanie innych to drugie. i tu stawiamy priortytet.

      Usuń
  2. Tak w zasadzie to spożywamy owady już od dawna. Chociażby taka koszenila zawarta w czerwonych kiślach czy galaretkach jest wytwarzana z czerwi. Owady nie szkodzą nam bardziej niż takie mięso. To tak w ramach precyzji informacji, że wymaga to kilkudziesięciu lat obserwacji.
    A co do meritum. Wydaje mi się że ten temat jest nieco bardziej złożony. Oczywiście, najlepiej by było gdyby wszyscy ludzie przeszli na wegetarianizm/weganizm, jednak to nie takie proste. Zanim cały świat się do końca zharmonizuje musimy przeżyć okres przejściowy. Okres w którym ludzie będą poszukiwać właściwej drogi. Myślę, że wbrew pozorom pojawienie się świerszczy i inszych mączników na sklepowych półkach może przynieść nam również korzyść. Niektórym ludziom może być ciężko zrezygnować od razu z mięsa i owady byłyby takim stadium przejściowym. Z drugiej strony pojawienie ich może spowodować ogólne oburzenie, które byłoby bodźcem inicjującym przemianę.

    Chociaż nie ukrywam że jestem niepoprawną optymistką i staram się we wszystkim widzieć jakieś zalety, których finalnie może tam nie być…

    Żywia

    P.S. Podawanie owadów dzieciom bez konsultacji z ich rodzicami jest ze wszech miar naganne. I o ile ogólnie jestem za wszelkimi inicjatywami poszerzającymi horyzonty, to w przypadku dzieci trzeba uważać. Chociaż nie ukrywam że jestem ciekawa jak ta sytuacja dokładnie wyglądała, bo inaczej by się interpretowało sytuację na zasadzie „zobaczcie dzieci, u nas je się marchewkę a w tym kraju bakłażana, w tym pietruszkę, a w tamtym świerszcze. Jeżeli chcecie możecie spróbować” (tu mamy aspekt edukacyjny, ale na Wszechmatkę, PO konsultacji z rodzicami!) a inaczej podstawienie owadów zamiast miski z płatkami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj 🙂 Do kwestii dotychczas spożywanych owadów nawiązaliśmy w ost Przeglądzie Lechickim. Różnica polega na tym, że jeśli ktoś jadł owady to nieświadomie, druga : owady wprowadzane z intencjami satanistycznymi mają odpowiednio wyszukane działanie destruktywne.
      Co do tego przykładu na, porównanie dzieciom pokarmów to naszym zdaniem nie ma to realnego przełożenia. Owad to nie warzywo. Z jakichś powodów nasi przodkowie nie jedli ich nawet w biedzie. Nie bardzo możemy sobie wyobrazić żeby ktoś świadomy proponował owady dzieciom tylko dlatego że są pokarmem dla innego ludu. Różnice obyczajowe mimo wszystko są ponad "zaspokajaniem ciekawości". Czy ktoś proponuje dzieciom psy, bo jedzą je Chińczycy?
      Poza tym wszystkim pamiętajmy że naszego przeciwnika niepokoi wzrost duchowy Słowian i Ludzkości. Zatem programuje wszystko, co tylko jest wobec tego wzrostu kolizyjne.
      Tp prawda że jedliśmy koszelinę tak jak i schabowe 😉 Pora aby zmienić odżywianie na lepsze, a nie uwstecznić. 💪🏻

      Usuń
    2. Tak, masz rację, przechodzenie na weganizm to proces, indywidualny dla każdej duszy. Potrwa. Ale dobrze się skończy 😉

      Usuń
    3. Chyba muszę być przemęczona, bo mi to uciekło podczas czytaniu ostatniego przeglądu 😅

      Może i masz rację odnośnie tych owadów. Nie ukrywam, że mam pewien problem z… nazwijmy to naiwnością, jakoś nie potrafię przypisywać innym złych intencji i mam wrażenie że niesprzyjające konsekwencje wynikają zawsze jedynie z pewnej niewiedzy, błędu, a nie z rozmyślnego działania.
      Trudno mi też być tak negatywnie nastawionym do owadów, bo kiedyś, jeszcze za czasów jedzenia mięsa, zostałam nimi poczęstowana jako lokalnym przysmakiem i okazały się nawet zadziwiająco smaczne. Ale to był wtedy zupełnie inny kontekst.

      Żywia

      Usuń
    4. Tak, to był inny kontekst. Trzeba też dopisać że intencje ciemnych też generują swoistą energię w tymże pokarmie. Nie ma co sobie wypominać przeszłości, bo wszak wędrujemy po szlakach ewolucji. :) Iluż z nas było zamiłowanymi kiełbasożercami...

      Usuń
  3. Odmawiam zgody na podawanie Dzieciom jakichkolwiek pokarmów, które w swym składzie zawierają insekty, robaki. Odmawiam zgody na wprowadzanie do diety Polaków/Lechitów i Słowian składników z insektów i robaków. Dokonało się. Dokonało się. Dokonało się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten kolejny szturm satanistów większość Lechickich Rodów znów odeprze z rozumem i męstwem.

      Usuń
  4. To jest chore aby dzieciom dawać do jedzenia owady czy robaki. W pełni się tutaj zgadzam. Należy takie próby zdecydowanie zwalczać. Jeśli chodzi o to dlaczego nasi przodkowie nie jedli owadów to przypuszczam, że chodzi o chitynę. Jest ona składnikiem pancerza owadów. Jeżeli owad zostanie upieczony i zjedzony w całości lub też zmielony na proszek i potem zjedzony to zjada się też chitynę. Ta zaś jest dla ludzkiego organizmu toksyczna i może wywołać wiele chorób.
    Co zaś się tyczy wegetarianizmu i weganizmu to nie jestem ani jednym ani drugim póki co. Jem mniej mięsa niż kiedyś ale wciąż jem. Organizm chyba tego potrzebuje. Jednak obejść się bez mięsa mogę sobie wyobrazić. Jednak siebie jako weganina nie wyobrażam sobie w ogóle. Jak można np. nie jeść miodu, który uwielbiam i jem codziennie. To jakaś chora ideologia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chora ideologia to powiedzmy taka narzucana siłą i szkodzącą człowiekowi. Weganie świetnie sobie radzą, mają bycze zdrowie i jasny umysł. Nie mniej nigdy nie popieraliśmy forsowania zmian w sposób agresywny. Każdy ewoluuje własnym torem. Miód, jajka, nabiał - to jest możliwe jako dar od zwierząt na wysokim poziomie duchowego porozumienia. Uważamy z kolei że nie będzie harmonii na Ziemi, dopóki zwierzęta są magazynowane dla egzekucji i konsumpcji.

      Usuń