Kontakt z Naturą, zwłaszcza częsty i najlepiej samotny, pozwala nie tylko regenerować ciało i umysł. Przy okazji otrzymujemy wsparcie energetyczne przydatne wobec procesów, które obejmują wibracje i DNA człowieka. Poza tym zaś... właśnie w enklawach wolnej, odseparowanej od miast Przyrody czerpiemy z ducha naszych lechickich pradziadów - jeśli tylko tego zechcemy i zadecydujemy wdzięczną myślą... Tam pojawia się inspiracja, odświeżenie, poczucie mocy i determinacja na ścieżce do celu...
Zapraszam do zdjęć mojego lechickiego kamrata Dirka Richardssona:
Sława!
Czcibor
Zdjęcia: Dirk Richardsson
I bardzo, ale to bardzo podoba mi się ten lechicki topór. :) I nieważne, czy mamy rok 780 czy 2018, topór w domu Lechity winien być! :D
OdpowiedzUsuńJakaś siekiera by się znalazła ��
UsuńJ.W
I tego się trzymamy. ;-)
UsuńPodoba mi się to drzewo z hubami.:-)
OdpowiedzUsuńPiękne i na pewno daje dużo mocy. :)
UsuńMam porządną siekierę i często jest w użytku, bo drewno do kominka trzeba porąbać. A las... drzewa... otaczają mój dom... naturalne, piękne sosny... i tak zawsze chciałam żyć :)
OdpowiedzUsuńAch jak ja bym tak chciał!... :) Niestety muszę zadowalać się drobinami Przyrody, którą mam w osiedlowym zasięgu. :-) A Tobie winszuję! Bo to fajne słowiańskie, szczęśliwe życie jest! W harmonii...
Usuńjeśli chcesz, to tak będzie... trzeba mieć marzenia, to one nadają kierunek... pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńMasz rację! Marzenia to smaczny i ożywczy eliksir :-))
Usuń...dobry na upały i mrozy ;-)