2019/09/30

Bruce Lee: człowiek, który zmienił planetę

  

     Uczę się raczej rozumieć, niż natychmiast osądzać lub być osądzanym. Nie mogę ślepo podążać za tłumem i akceptować jego podejścia. Nie pozwolę sobie na zwykłą manipulacyjną grę, polegającą na tworzeniu roli.
     Powyższe słowa wypowiedział chiński praktyk sztuk walki Bruce Lee. Ten przekaz oddaje charakter prawdziwego wojownika, który co najmniej na poziomie podświadomym przejrzał system kontrolujący funkcjonowanie świata. Lee kroczył swoimi ścieżkami życia jako człowiek dumny i przenikliwy, z silną potrzebą bycia wolnym i uwalniającym. Całe lata nie tylko nauczał umiejętności walki fizycznej, ale przy tej okazji rozbijał u swoich uczniów i przyjaciół struktury (blokady mentalne), w które wkładał je od dziecka system: bycia bardziej ufnym i poddanym, niż weryfikującym i dumnym (co znaczy: prawdziwie wolnym).
     Od wielu tysięcy lat na Ziemi trwa okupacja obcych ras, której efektem jest uformowany system społeczny, zupełnie nieudany z punktu widzenia wrażliwych, uduchowionych i nieakceptujących wyzysku i krzywdy istot, ale całkiem sprawny i pociągający dla urobionej programowaniem, zanurzonej w materialnych dobrach masie ludzkiej. Bruce Lee dostrzegł to wszystko, tym bardziej dostrzegł, że system dzieli ludzkość i wartościuje w sposób cyniczny, i że programuje ją - każdego żywego człowieka - na ograniczenia fizyczne i duchowe. Nawet, jeśli nie wiedział o istnieniu iluminatów, masonów i demonicznych pozaziemskich sił, to przejrzał ich mechanizmy i zabrał się do dekonstrukcji.
     Lee był zaciekłym, niezłomnym wrogiem ograniczeń do końca swego życia.     
     Jeśli zawsze ograniczasz wszystko, co robisz, fizyczne, czy jakiekolwiek inne, rozszerzy się to na twoja pracę i na twoje życie. Nie ma ograniczeń. Są tylko płaskowyże i nie musisz na nich pozostawać, musisz wyjść poza nie.
     Posiadanie czegokolwiek zaczyna się w umyśle. 
     Rody i rasy kontrolujące ludzkość mają oczywistą przewagę obserwacji. Wynika ona z przewagi technologii i z przewagi włożonej energii w intencje utrzymywania niewolniczych plantacji. Dlatego żaden zrodzony w ludzkim ciele reformator, szczególnie tak dynamiczny i wszędobylski jak Bruce Lee, nigdy nie był przegapiany. Można rzec, że każdy, kto zaczyna szerzyć słowo o wolności i potencjale ludzkości, "prosi się o kłopoty".
     Bruce Lee był jednym z posłańców, których dusze bez względu na cenę, zdecydowały o zaniesieniu światła Ziemianom. Tacy ludzie są likwidowani z dwóch powodów. Pierwszy to oczywiste zagrożenie dla okupantów i iluminatów, którym władzę i zyski zapewnia utrzymanie społeczeństw w kajdanach.
     Posiadanie czegokolwiek zaczyna się w umyśle, dlatego podstawowym warunkiem utrzymania tych kajdan jest kontrola ludzkich umysłów w ignorancji, manipulacji i bojaźni.
Tym to kajdanom Bruce Lee rzucił wyzwanie.
     Nie po to jestem na tym świecie, aby sprostać twoim oczekiwaniom, ani nie po to ty jesteś na tym świecie, aby sprostać moim.
     Jeśli Bóg istnieje, to we wnętrzu. Nie proś Boga o rzeczy, polegaj na nim w swoim własnym rdzeniu.
     Człowiek, żywa istota, kreująca indywidualność, jest zawsze ważniejszy niż jakikolwiek ustalony styl czy system.
     Bruce Lee był pionierem w sferze, którą dziś wspiera liczny hufiec ludzi: przesuwania biologicznych granic ludzkiego ciała. Podkreślał przy tym nieustanne połączenie pracy nad transformacją ciała z umysłem, poprzez weryfikacje, medytacje, afirmacje.
     System programuje ludzi na ograniczenia, a u schyłku swej machiny kłamstw, robi to z jeszcze większą determinacją i zuchwałością. Lekarze i reklamy w mediach programują choroby, niedomagania i starość. Jest to program na starość szybką i niedołężną, gdzie nieodzowny jest codzienny worek osobistych chemicznych wspomagaczy funkcji ciała i umysłu. W dodatku próg wiekowy tych niedomagań jest coraz bardziej obniżany, aby zasiać lęk w większej liczbie odbiorców (przed samodzielnym uzdrawianiem) i wyrugować w nich wiarę w autoregulacyjne siły organizmu.
W gruncie rzeczy farmaceutyczne wspomaganie działa na funkcje biologiczne zupełnie przeciwnie - tylko bowiem kuracje ziołowe i regularne łącze z Przyrodą uzdrawiają i podtrzymują sprawność ciała i ducha.
     Przekaz, z którym Lee szedł przez świat, przez tłum ludzki, gdziekolwiek się pojawił (nie tylko jako żywy człowiek, ale jako aktor na ekranie), był prawdziwą /r/ewolucyjną torpedą: nie ma żadnych ograniczeń, a ty, jako człowiek, masz możliwość, jeśli nie powinność, przesuwania wszelkich głoszonych przeciw tobie granic. Innymi słowy obecność Lee miała na otoczenie silne działanie stymulujące dla wiary w siebie i skłonności do weryfikacji.
     Filmy z Lee miały tak samo szczególny wpływ i magnetyzm: mimo nieszczególnie udanych scenariuszy dawały lekcję ludzkich mocy i stymulację, która poderwały miliony.
Działają tak na wielu ludzi do dziś, jeśli poświecą uwagę postaci tego aktora, jego ekspresji ciała, ruchom, aurze, emanującej energii. Jest to bowiem coś unikalnego, stanowiącego wyjątkowy, intrygujący i motywujacy pokaz ukrytych zdolności ducha i DNA istoty ludzkiej.
     To wszystko tkwi istotnie w ludzkim DNA, które to DNA od wieków jest degenerowane i zakłamywane przez okupantów. Można to porównać do skucia stóp i dłoni potencjalnych buntowników - aby nie byli w stanie sięgnąć po swój pełen potencjał środków.
     To wszystko tkwi w podświadomości wolnych dusz i właśnie nastał wschód słońca dla powszechnego uwolnienia tej wiedzy dla ludzkości.



     Bruce Lee przekazał coś jeszcze: nową jakość treningu, prawdziwą esencję samorozwoju. Dzięki swej życzliwości, cierpliwości, charyzmie i ambicji poderwania tłumów do rozbicia mentalnych kajdan, okazał się doskonałym nauczycielem sztuki walki, szczególnie po wypracowaniu własnego stylu Jeet Kune Do. Styl ten oddawał nie tylko geniusz projektancki mistrza, ale i jego duszę: nie komplikujmy niczego, skoro nie musimy. Jeśli rozwiązanie jest pod ręką, nie szukajmy go za głową. To nie zawiłości, lecz prostota daje więcej uników od pomyłek, straty energii i czasu. Prostota i szczere zaangażowanie wiodą do celu, przy czym istotą sprawy jest raczej droga do tego celu, niż on sam w sobie. W rzeczy samej samorozwój nie ma stacji końcowej, tak jak nie ma jej ewolucja wszechświata. Zwycięzcą jest człowiek, który staje na drodze do celu. Najlepiej - obranego przez samego siebie.
     Zaangażowanie fizyczne i mentalne zdeterminowanie (co musi iść w parze) nie są przy tym mitręgą, zarzynaniem się bez opamiętania w wysiłku, co dziś jest modne w wielu "gimnazjonach" i osobistych piwnicznych siłowniach, lecz staje na instynktownie ustalanej granicy. Spotyka się na niej optymalne wykorzystanie potencjału z zachowaniem harmonii, kontroli wydatkowanej energii i intuicyjnym stawianiem kolejnych kroków.
     Im mniej wysiłku, tym będziesz szybszy i potężniejszy.
     Gdzie leży granica między nadmiernym eksploatowaniem ciała i energii życiowej, a niedestruktywnym poszerzaniem umiejętności? To podpowiada intuicja każdego wojownika i sportowca; przecież każdy człowiek ma swój własny dzień do rozegrania... To także dlatego Lee odrzucał schematy i definicje - gdyż podchodzą one do ludzi jako zbioru. Wszystkie przetestowane style walki uznał on właśnie za sprasowane schematami, skostniałe i tylko w pewnym stopniu naprawdę rozwojowe - podczas gdy rozwój nie powinien mieć ograniczeń żadnych. Jest to do dziś widoczne tak w krajowych jak zagranicznych szkołach sztuk walki, że potrzeba odizolowania się jakiegoś mistrza (to raczej umowne określenie, którego Lee nie popierał) i stworzenia nowej szkoły wedle własnych wizji jest traktowana raczej nieżyczliwie, jak "bunt", albo dwie odrębne szkoły jednego stylu (taekwondo, Wing Tsun) podkreślają w czym są lepsze od siebie nawzajem bez szacunku i skromności. Nawet, kiedy Lee uformował swoje Jeet Kune Do, podkreślał - w przeciwieństwie do innych nauczycieli sztuk walki - że nikt nie powinien zamykać się na reguły Jeet Kune Do, które on proponuje. Ponieważ potrzeby, instynkty, uzdolnienia każdego są inne, każdy powinien zdobyć się na odwagę kreowania własnego Jeet Kune Do.
     Każdy powinien zdobyć się na odwagę swej własnej ewolucji...
     Ciągła rutyna klasycznych bloków i uderzeń pozbawia wrażliwości, upośledza twórczy zmysł.
     Niekonwencjonalny atak, to atak w zerwanym tempie, nieprzechwycony przez klasyczny, rytmiczny blok. Próby obrony lub kontrataku przeciwko takiemu atakowi będą zawsze spóźnione w stosunku do niego.
     Jeśli jakikolwiek styl naucza walki, to możesz być w stanie walczyć zgodnie z założeniami tego stylu - ale nie jest to na pewno najwyższą umiejętnością walki.
     Klasyczne metody i tradycja czynią z umysłu niewolnika - nie jesteś już jednostką, lecz produktem. Twój umysł jest wynikiem tysiąca przeszłych dni.
     Twoja technika musi zawierać ekspresję emocjonalną, emocjonalny ładunek.
     Pojęcia zawężających widzenie i krępujących rozwój nawyków i rutyny nie ograniczał tylko do sfery walki, lecz widział je we wszystkich strukturach warunkujących funkcjonowanie społeczeństwa.
     Książki, nauczyciele, rodzice, społeczeństwo, w którym żyjemy - wszyscy oni mówią nam co myśleć, a nie jak myśleć.
     Po co ci edukacja, nauka czytania i pisania, jeśli i tak będziesz bezwolną maszyną? W końcu wszystko to jest tylko podstawą twojego funkcjonowania.
     Powyższe słowa mają szczególne brzmienie dziś, gdy największy kłopot z uwierzeniem w ogromny trik Matrixa czy zakamuflowanie starożytnej historii Polski mają właśnie osoby wysoko wykształcone, a tym samym zmanierowane i usztywnione w systemowych torach myślenia. 
     Bruce Lee zdawał sobie sprawę, że system maszynowo produkuje oślepionych niewolników.

     
     Mały Smok był najbardziej niekonwencjonalnym i dynamicznym wojownikiem, jaki kiedykolwiek objawił się ludzkości. Szybkość, refleks i moc uderzenia, które zademonstrował światu, można ująć tylko jednym słowem, aby należycie oddawało jego cały unikalny potencjał: eksplozywność.
     Uczeń do Lee:
     - Jak można być tak szybkim?
     - To znaczy jak?
     - Tak szybko kopać?
     - Kop szybciej.



     Lee wiedział, że kluczem do kontroli reakcji ciała jest umiejętność zespolenia go z umysłem, aby osiągnąć najwyższą szybkość działania. Wokół widział liczne przykłady treningu, który ograniczał zaangażowane w niego osoby, zamiast poszerzać ich możliwości.
     Sportowiec, który buduje mięśnie podczas treningu siłowego, powinien być pewien, że jednocześnie odpowiednio pracuje nad szybkością i elastycznością. W walce, bez tych atrybutów, silny człowiek będzie podobny do byka, który ze swą kolosalną siłą bezskutecznie ściga matadora, lub jak ciężka ciężarówka ścigająca królika.
     Cały przekaz od Bruce'a Lee dowodzi, że człowiek to swoiste kosmiczne jestestwo, które musi regularnie poddawać swoje ciało fizyczne ćwiczeniom, jeśli istotnie chce osiągnąć pełnię potencjału.
     Lee był odważny i zdeterminowany w swoim poszerzaniu świadomości i sprawności. Zaufał intuicji i przez większą część życia doskonalił się samotnie. Był na ścieżce samotnego wilka - taka ścieżka prowadzi do mistrzowskiej formy i oświecenia. Trening ciała fizycznego nie jest tylko wyrabianiem muskułów i mocy uderzeń, jest to ponadto szlifowanie odporności, charakteru, dystansu i wreszcie owo odkrywanie siebie - przez to ostatnie zaś odkrywa się szczodrość Źródła.
     Sztuka wymaga pełnego opanowania technik, opracowanych przez odbicie w duszy.  
     Lee nie zamęczał się bez umiaru, był znany z fanatycznego treningu, ale też z niespożytego zasobu sił i energii. Jest to typowe dla osób, które medytują, opanowali techniki oddychania i kontrolują przepływ chi. Z pasją zanurzał się w treningu. Jego cel był zawsze przed nim, nie tracił go z oczu i do końca szedł mu naprzeciw z entuzjazmem. Do końca przekraczał coś, co nazwano granicami, dając pokaz, który po czasie okazał się nieskończonym efektem kuli śnieżnej.
     Utorowanie nowej drogi w rozwoju bojowych zdolności ułatwiły mu niekonwencjonalne style walki, które trenował jako dziecko i nastolatek: Tai Chi i Wing Tsun (gdzie użycie siły nie jest oczywiste przy włączonej płynności, dynamice i energetyce). W swej przenikliwości stwierdził, że podstawą teorii Yin Yang jest to, że nic nie jest tak trwałe, aby nigdy się nie zmienić. Zamiast sprzeciwu jest współpraca... Lee włączył swoją wersję Yin Yang do swoich praktyk sztuk walki, ucząc siebie i innych nie tylko twardości i odporności, ale także łagodności i miękkości. Tak więc Jeet Kune Do nie zostało uformowane tylko z technik boksu, Wing Tsun i szermierki, jak to się zwykło popularyzować - zawarło się w nim równie istotne spoiwo mentalne i energetyczne Yin Yang. 
     Zamiast postrzegać Ying Yang jako przeciwieństwa, Bruce Lee powiedziałby, że wzajemnie się uzupełniają... Wokół Ying Yang dodał dwie strzałki, aby pokazać ciągłe wzajemne oddziaływanie obu części, oraz chińską frazę wokół strzałek, która mówi: "Nie stosować żadnej drogi jako drogi, nie mając ograniczenia za ograniczenie".



     Filozofia taoistyczna jest zasadniczo monistyczna, materię i energię, Yang i Yin, niebo i ziemię, pojmujemy zasadniczo jako dwa współistniejące bieguny jednej niepodzielnej całości. 
     Yin Yang jest kluczem do harmonii wszystkiego i zasada ta wibruje w całym wszechświecie.
     Wątpiący powiedzieli: człowiek nie może latać. Działający powiedzieli: być może, ale spróbujemy. I w końcu szybowali w świetle poranka, podczas gdy niewierzący patrzyli z dołu.
     Ciemne siły zamordowały Bruce'a Lee, ponieważ objawił się on jako reformator o światowym zasięgu, a po zrealizowaniu Wejścia Smoka jego powszechna popularność i wpływ na miliony odbiorców były przesądzone. Nikt, kto budzi uśpione stada, nie uchodzi uwadze ani iluminatów, ani masonów, ani jezuitów, ani żadnych mrocznych rodów i mafii zaangażowanych w struktury niewolnicze ludzkości. Po tym zaś, kiedy rozprawiono się z wojownikiem światła, kazano nam wierzyć, że tego wojownika, który wspiął się na wyżyny sprawności, odporności, który dosłownie emanował swoimi wibracjami na otoczenie, który wzmacniał swoje pole ochronne w medytacji - zabiła tabletka przeciwbólowa. 
     W rzeczy samej z twórcą Jeet Kune Do musiała zmierzyć się potężna siła. Bruce Lee musiał zostać pokonany przez atak energetyczny - bezpośredni lub z dystansu - ponad jego siły i wibracje. W podobny sposób zamordowano w Warszawie Maxa Spiersa, żołnierza iluminatów, który przeszedł na stronę światła. Spiers posiadał znacznie większą od Lee orientację w okupacyjnych strukturach planety i wielokrotnie odpierał ataki na poziomie astralnym, jednak w końcu nie podołał. Tym mniejsze szanse miał Lee...

     System upewnił się, że syn Smoka, Brandon, dusza nie mniej jasna i przenikliwa, nie podąży jego drogą - zamordowano go na planie filmowym w akcie rytualnej zemsty na rodzie.  
     Drugim z powodów, dla których od wieków eliminuje się ludzi takich jak Bruce Lee, John Lennon, Michael Jackson i inni, którzy inspirowali, motywowali i pokrzepiali społeczeństwa, były korzyści z wywołanego ich śmiercią wstrząsu. Okupanci stojący nad ludzkością karmią się stale stymulowaną energią lęku, przerażenia, żalu i rozpaczy (poprzez wojny, terror, przestępczość, medialne straszenie, filmy grozy). Dlatego Ziemia, mimo tak zachwalanego przez akademickie autorytety "rozwoju i ucieczki od Ciemnych Wieków, pozostaje zniewolona i jest niczym innym niż cysterną paliwa zasilającą drapieżne rasy.

     Szkoda, że Bruce Lee, posłaniec wolności, nie doczekał wyzwolenia ludzkości, od którego dzielą nas już chwile. Bez wątpienia zaangażowałby się w to z całą swoją mocą, ponieważ jego osobista ewolucja była zadziwiająco dynamiczna. Cytaty, które ponieśli w przestrzeń jego bliscy, uczniowie i inni zadziwieni obserwatorzy (w tym dziennikarze), dowodzą, że nieomal każdy z nich jest ładunkiem potężnej mocy.
     Łatwo jest krytykować i łamać ducha innych, ale poznawanie siebie trwa całe życie.
     Życie może czasem wymagać niekonwencjonalnego myślenia i metod. Na krawędziach mogą się zdarzyć wspaniałe rzeczy. Pływanie pod prąd konwencjonalnej mądrości nie zawsze jest łatwe, ale może być nagradzające.
     Nie chcę być posiadającym, ani posiadanym. 
     Nie pożądam już "raju". Co ważniejsze, nie boję się już "piekła". 
     Lekarstwo na moje cierpienie miałem w sobie od samego początku, 
     ale go nie wziąłem. 
     Moja dolegliwość pochodziła ze mnie, lecz tego nie dostrzegałem
     - aż do tej chwili. 
     Teraz widzę, że nigdy nie znajdę światła, 
     o ile nie będę niczym świeca, swoim własnym paliwem, 
     czerpiącym z samego siebie.
     Co najmniej na poziomie podświadomym, Lee wiedział, że jest istotą boską, wolną i tak naprawdę niezniszczalną, nieograniczoną, z prawem do wszelkiej dowolnej kreacji. Odkrył, że nikomu nie trzeba poszukiwać tak autorytetu, jak samego Źródła na zewnątrz - ponieważ każdy zawiera wszystko w sobie. Droga życia zdaje się być zewnętrzną... w gruncie rzeczy jest drogą odkrywania swego wnętrza. Kosmos odkrywamy poprzez siebie - swoje odczuwanie i odreagowanie na drodze osobistej ewolucji. Ewolucja ta jest niezmiennie drogą do Źródła.
     Zanim został zamordowany, Bruce Lee zdołał wwiercić ten przekaz w świadomość zbiorową planety. Choć osobiście nie uczestniczy w podrywaniu narodów do wyzwolenia z Matrixa, tak jak wielu innych, współgra z tym zrywem jego potężna i nieusuwalna energia.
     Wszystkie istoty złączone we wspólnej przestrzeni życiowej, komunikują się nie tylko słowem, ale i przekazem podświadomym między umysłami. Wpływ Bruce'a Lee, wojownika o legendarnej charyzmie, i legendarnej energetyce, na otoczenie najbliższe, i ostatecznie najdalsze, pozostaje niezmierzony, tak, jak niezmierzone pozostają efekty działań wszystkich innych posłańców i reformatorów, którzy przemierzyli i nadal przemierzają Ziemię. W głębi serca, każdy, kto czuje, że zyskał cząstkę światła od Lee (czy od kogokolwiek innego), jednocześnie nie odczuwa potrzeby przejmowania się żadną miarą. Liczy się wdzięczność i inspiracja. 
     To, co zwykle myślisz, determinuje to, czym ostatecznie się staniesz.
     Kluczem do nieśmiertelności jest przede wszystkim życie warte zapamiętania. 
     Można z żalem rzec, że Bruce Lee urodził się za szybko, i może dlatego za szybko umarł. Przecież dziś nie byłby samotnikiem w armii "buntowników" i miałby większe szanse przetrwania konfrontacji z ciemnością. Ale można też rzec, że każda dusza reformatora ma swój właściwy czas. Lee dostrzegł całe mechanizmy ograniczeń, w których funkcjonowało społeczeństwo i być może intuicyjnie przewidział burzliwe zakończenie tej niewolniczej rzeczywistości, kiedy wypowiedział jedne ze swych najważniejszych słów. Słów, które są przekazem na dziś, kiedy stanęliśmy na rozstajach starego i nowego świata:
    Będziesz stale cierpiał, jeśli będziesz reagował emocjonalnie na wszystko, co ludzie do ciebie mówią. Prawdziwa siła zawiera się w obserwowaniu wszystkiego z boku, ze spokojem i logiką. Jeśli słowa mogą cię kontrolować, to znaczy, że wszyscy mogą cię kontrolować. Oddychaj i pozwól sprawom przeminąć.



     Nie jest to, jak pochopnie interpretują niektórzy, wezwanie do bezczynności i obojętności na katastrofy i cierpienia. Przyjęcie umysłem i sercem osobistych i często bolesnych ewolucji,  jak i transformacji całej planety, jako nowych możliwości życia, to przecież zaakceptowanie tego, że odchodzi rzeczywistość destruktywna i oferująca postępującą degenerację. To anihilacja struktur blokujących indywidualność każdej osobnej duszy czy zniewalających  i rabujących ludzkość, i mordujących Przyrodę. Taka akceptacja nie jest jednoznaczna z brakiem empatii i wsparcia potrzebujących. Lee sugerował, inspirując się zapewne i w tym wypadku Yin Yang, aby pożegnać stare i przyjąć nowe. Na pewne procesy nie mamy wpływu o determinującej mocy; utrata spokoju i równowagi może zatem tylko nam zaszkodzić. Spokój i równowaga to nieocenione dobra zawsze, a obecnie tym bardziej...
     Czas okupacji i wyzysku się kończy. I Ojczyzna Lechitów, i cała Ziemia, są na progu wyzwolenia. Tego progu nieomal sięgnął Bruce Lee, człowiek, który rzucił wyzwanie ciemności.  
     Człowiek, który nie odszedł tak, jak tego ciemność oczekiwała. Nie zniknął i nie rozwiał się. Nie stało się tak dlatego, że osiągnął on wysokie stadium sprawności nie tylko dla ciała - tak wysokie, że nazwać ją trzeba zdolnością eksplozywności. Eksplozywną uczynił także energię swych myśli i słów, a skoro tak, to przedostały się one także i do nas...
     Poznaj różnicę między katastrofą, a niedogodnością. Uświadomienie sobie, że jest to tylko niedogodność, że to nie katastrofa, ale po prostu nieprzyjemność, jest częścią wchodzenia w samego siebie, częścią budzenia się.




     Kim był Bruce Lee?
     Był posłańcem dla ludzkości - tak wybrała jego dusza. Co na to wskazuje?
     Pojawił się na świecie u progu transformacji ludzkiej cywilizacji. 
     Działał w różnych punktach Ziemi osobiście lub poprzez uczniów i filmy.
     Był niezwykle przystojny właściwie według ogólnoświatowych kryteriów.
     Ujmował charyzmą, przenikliwą inteligencją i dawał odczuć swoje potężne pole osobistej energii.
     Pokonał nasłanego na niego mistrza sztuk walki i pokonał wyrok medyczny, który miał go wyłączyć z treningu i życia publicznego.
     Przekroczył powszechnie uznawane możliwości fizyczne ciała.
     Przejrzał niewolnicze mechanizmy obwiązujące ludzkość.
     Z najwyższą determinacją i niezłomnością zniósł wszelkie przeszkody na swej drodze i przeniósł przekaz i sprawczą energię wyzwolenia i samorozwoju przez cały świat.
     Bruce Lee jest ciągle z nami i uczestniczy w transformacji planety - poprzez wszystko, co zasiał w naszych sercach.
    

     Duszy Bruce'a Lee dziękuję tym artykułem osobiście, spisawszy go z serca, w którym umocowana jest głęboka wdzięczność. Jego wpływ bowiem na moją pasję treningu ciała, hart ducha i charakter lechickiego wojownika o wolność osobistą i narodową, pozostaje od wielu lat niezmiennie trwały i niezmierzony.
     Czcibor

     Wszystkie słowa podkreślone na bordowo autorstwa Bruce' Lee.
     Cytaty Bruce'a Lee z książki Jeet Kune Do autorstwa Bruce'a Lee i Johna Little, oraz ze strony KEEPINGINSPIRING.ME (114  cytatów Bruce'a Lee, które wzmocnią rozwój osobisty).

     Za pomoc przy zamykaniu artykułu w harmonijną całość dziękuję mojej Oliweczce, dzięki której osiągam prawdziwe Yin Yang.
      
 W elektryzującej scenie z Wejścia Smoka Bruce Lee zademonstrował moc swej siły i energii, możliwej dzięki przełamującej ograniczenia synchronizacji umysłu i ciała: EKSPLOZYWNOŚĆ:


 ...zaś w filmach i na pokazach objawił skuteczność wojownika z wyzwolonym potencjałem:




We wspomnianej powyżej scenie Bruce Lee daje wrogowi swego rodu przekaz surowego, zrodzonego w gniewie wyroku. Życzę moim Rodakom, by taką samą demonstrację dumy, siły i stanowczości objawiali niezmiennie wszystkim wrogom Rodu i Ojczyzny, którzy uporczywie będą zwlekać z odstąpieniem od walki z Lechią.
     

     


Dziś, na granicy światów, przy otwieraniu jedynej właściwej czakry serca, intelekt okazuje się blokadą zbyt mocną dla wielu ludzi edukowanych przez system/Matrix, gdy tymczasem prawdę i jakość odzyskiwanej wolności można zgłębić tylko sercem i intuicją. Bruce Lee wiedział to już w latach 70., gdy mówił: NIE MYŚL. CZUJ. 





    NIE MA GRANIC

23 komentarze:

  1. Sława Tobie Czciborze... czytam Twoje artykuły jak najpiękniejszą poezję... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! A skoro ja mam tak z czytaniem Twej, to widać mamy solidny Yin Yang! ;-)) Sława Lachom!

      Usuń
  2. Czciborze jak dla mnie jesteś Wielki jak sam Bruce Lee, kochałam Bruce i filmy o nim.
    Do dzisiaj posiadam ich kolekcję na półce.😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wzruszyłaś mmie 💓 Ja też kolekcję posiadam i przy przygasajacym czasem ogniu sięgam do niej i niezawodnie nabieram paliwa! SłowiAnko, ściskam Cię (delikatnie mimo wzruszenia). 😀

      Usuń
  3. Las mą świątynią, mą siłownią. Żelazo mym orężem:

    https://www.facebook.com/bialywilk.zg/videos/293683687928759/

    Pogański trening Białego Wilka... medytacja, rytuał ruchu, skupienie, flow... esencja TENGU ECS.

    https://www.facebook.com/bialywilk.zg/videos/340137556616705/

    Trening Swaroga

    https://www.facebook.com/bialywilk.zg/videos/324388514858276/

    Animal Flow na mchu:

    https://www.facebook.com/bialywilk.zg/videos/400373407259786/

    Rytuał Ruchu - Rytuał Wilka:

    https://www.facebook.com/bialywilk.zg/videos/424778381485955/

    I teraz coś ciekawego. Otóż 3 tygodnie temu wrzuciłem na mojego FB filmik z muzyką oraz mocno zainspirowany filmem "Karate Tygrys 1", gdzie młodemu chłopakowi pokazuje się duch Brucea Lee i przekazuje mu swą wiedze...

    https://www.facebook.com/bialywilk.zg/videos/425328698097590/

    O moim systemie treningowym, którego jestem w Polsce przedstawicielem - czyli o Tengu:

    filozofia.

    Tengu ECS wprowadza zrównoważone, a przede wszystkim bezpieczne podejście do treningu, którego w branży fitness często brakuje. Tengu ECS jest najbardziej naturalnym i wieloaspektowym narzędziem do zarządzania zdrowiem - zarówno swoim jak i swoich podopiecznych. Celem ECS jest połączenie i związanie wszystkich sfer, z których zbudowany jest człowiek: fizycznej, umysłowej, emocjonalnej oraz duchowej i danie ludziom wiedzy, aby samodzielnie mogli zarządzać własnym zdrowiem i samopoczuciem.

    Tengu ECS to pierwszy prawdziwy system Holotropiczny w branży fitness i zarazem najnowocześniejsza metoda szkolenia, do której dostęp mają osoby o różnym poziomie sprawności. Nie robimy sztuczek cyrkowych! Wykonujemy ustrukturyzowany trening siłowy, skoncentrowany na zdrowiu, dążąc do jak najbardziej optymalnego funkcjonowania i wszechstronnego rozwoju. Naszym celem jest zapewniać platformę i edukować w taki sposób, aby pozwalać ludziom bezpiecznie równoważyć wszystkie aspekty ich zdrowia i kondycji. Celem tej równowagi natomiast, jest droga do wysokiego poziomu sprawności ogólnej. Wszyscy musimy być w równym stopniu sprawni, zarówno w aspektach związanych z mobilnością i elastycznością, jak i silą, równowagą czy stabilnością tułowia („core”).

    System, którego uczymy to tak zwany ELEMENT CYCLE – CYKL ŻYWIOŁÓW. Daje on nam paradygmat zrozumienia własnych potrzeb fizycznych, a także możliwość szybkiego i bezpiecznego rozwiązywania pojawiających się problemów. System ten używany jest m.in. w celach diagnostycznych, np., aby sprawdzić, jakich cech składowych w treningu nam brakuje lub które z nich są wykorzystywane zbyt często. Używany jest w celach periodyzacji, tak aby bezpiecznie trenować każdego dnia oraz uporządkować trening w tak by niwelować swoje słabe strony. Praktyczna przydatność edukacji na wysokim poziomie zapewnianej przez TENGU ECS i nowatorskie zrozumienie prawidłowej techniki ćwiczeń w połączeniu z CYKLEM ŻYWIOŁÓW zapewni, że będziesz w stanie trenować i pozostać zdrowym przez długie lata.

    Oto Ja - Biały VVilk :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biały Wilku, Wojowniku Nowej Lechii, obejrzałem na razie dwa Twoje treningi i domotywowany zbieram się do mojej orki. ;)
      Pewne jest, że jesteś w szeregu Nowej Fali, fizyczno-duchowego Odrodzenia Ćwiczebno-Rozwojowego Wolnych Lechitów. Dzieje się!!! Chwała Tobie.

      Usuń
  4. Wspaniały artykuł do czytania wielokrotnego. Pochylam głowę z wdzięcznością ogromną za przekaż niezwykle inspirujący i budzący.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja pochylam, i nawet ściskam mocno - bo tak szczerze. Mocy! Dużo Mocy Tobie życzę. :)

      Usuń
  5. To piękne, gdy w duszy iw sercu można sprzeciwić się zastanej rzeczywistości, która jest obca własnemu wewnętrznemu przekonaniu, tej niezatartej w duszy pieczęci boskiego przekazu. Oto klika, która w tak haniebny sposób niewoli ludzkość jest z góry skazana na przegraną, gdyż nie można do końca stłumić wewnętrznego światła, tej iskry bożej, śladu boskiej kreacji. Gra toczy się jednak o cenę jaką trzeba w tej rozgrywce ponieść. Słowa mają Moc, o czym można się przekonać czytając Twoje przesłanie, a właściwie odbierając je nie tylko umysłem, ale i sercem. Co sercem jest pisane, sercem właściwie może być odebrane. Czuję ogromną wdzięczność, że mogłam Cię Wojowniku Światła spotkać na swej drodze. Skoro takie dusze angażują się w walkę o przywrócenie nam ludziom, tego co nam odebrano to wiem, że czas przebudzenia jest blisko. Ze smutkiem też zauważam, że w różnych mediach deprecjonuje się osiągnięcia Bruca Lee, tym bardziej ważna jest pamięć o Nim, zwłaszcza w artykułach takich jak ten, godnych prawdziwych mistrzów słowa. Z ogromnym uznaniem i radością pozdrawiam Cię Czciborze. :-) Greenway

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cokolwiek napisałaś, to były zawsze słoneczne słowa, taka prawda... :)
      Pozdrawiam Cię mocno i patrz w słońce, bo wkrótce ono będzie nasze w pełni :)

      Usuń
  6. Witajcie :) Chciałbym się z Wami dziś podzielić kilkoma moimi przemyśleniami/odkryciami :)

    Nie pamiętam czy pisałem o tym tu, na Lechickim Odrodzeniu, ale niedawno przyszedł do mnie obraz tego, w jaki sposób udupiono nas przed wiekami, zabrano nam, MOCE, tożsamość i pchnięto w niewolnictwo. Głowy za to nie dam, w sensie za liczbę, ale prawdopodobnie rzecz popełniono w 3 rytuałach. Jeden Rytuał popełniono na statycznej przyrodzie, podpalając las, drzewa. 2 rytuałem była rzeź zwierząt, 3 rytuałem był krwawy rytuał na ludziach (mowa tu o makro skali, nie o kilku jednostkach). Jeszcze tylko mam sygnał, że ten rodzaj rytuału był inny, dziwny i przyszedł skądś, był obcy, podobny do naszych, ale był jego reversem, negatywem. I to w sumie ma sens... Jak o tym myślę, widzę obraz zaćmienia i pojawia mi się liczba 3. Zrobiono to w 3 miejscach w tym samym czasie, tworząc trójkąt energetyczny w przestrzeni/na mapie. Jednym z takich miejsc mógł być Ural.

    Co zrobiono? Wyobraźcie sobie odwrót wzmacniacza np firmy Diora ;) Z tyłu było zawsze dużo wejść i kabli, wystarczyło źle te wtyczki powtykać i muzyka nie leciała. W tych rytuałach zrobiono dokładnie to samo, przekierowano naszą energię która leciała do naszych bogów, do fantomów energetycznych religii katolickiej. Czyli dawni Sławianie modlili się do Peruna, czynili ofiary, rytuały licząc na pomyślność i błogosławieństwo, a energia i moc zasilała
    ich egregory. To samo uczyniono w świecie fizycznym: przydrożne ołtarzyki pogan zastąpiono przydrożnymi krzyżami, na miejscach mocy pobudowano kościoły, na pogańskie święta nałożono święta katolickie. Przyznajcie, to to iście diabelski plan. Nasi bracia robili to co dawniej, w miejscach jak dawniej, ale zasilanie szło do najeźdźcy zarówno tu w świecie ciała jak i ducha. Ten układ zasilania wciąż trwa, a "kabelki" nie są poprzestawiane. Człowiek chce dobrze, kieruje swoje myśli i energie w założeniu w dobre miejsce, a energia leci do katolickich egregorów. Dlatego wszelkie zbiorowe medytacje nie mają sensu, bo one leca do "śmietnika" Ktoś to musi zakończyć. Nie wiem jeszcze jak!

    Moim drugim odkryciem, podanym mi podobnie jak to powyższe przez dęby, jest rzecz strategiczna. Może już znana, a może nie - wszelkie ataki energetyczne, wszelkie zło, problemy, słabości, wątpliwości, kompleksy to wszystko gromadzone jest w cieniutkim jak nić kanale energetycznym wewnątrz kręgosłupa. Potrzebujecie oczyszczenia? Przeciągnijcie tym kanałem biały ogień (bo to prawdziwy ogień, ogień na wyższym planie jest białym światłem) i przepchajcie nim rurę! :) powinno pomóc! I wyobrażajcie sobie, ze w tym kanale cały czas przepływa biały ogień, to nas wzmacnia i przepędza zło :)

    Ostatnio też odkryłem moje przeznaczenie. Miał na to wpływ pan Z. Popko którego kilka filmów miałem przyjemność obejrzeć. Zaskoczyło mnie to, w jaki płynny sposób przekazuje on swoją wiedzę, i ze praktycznie większość tego wiem. Z tym, że Ja nie umiem wykładać tak płynnie. Przyszło do mnie, że nie jestem i nie będę "nauczycielem", a po prostu PRZEWODNIKIEM :) Wilk przewodnik! Prowadzący do nauczyciela... ale nie nauczający. Nauczycielem jest np. Czcibor, on pięknie tu wykłada wiedzę! Czysto, płynnie, na spokojnie. Ja z kolei prowadzę do... byle nie na manowce haha.

    Pozdrawiam Lechici! Biały VVolk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę znaleźć spokojniejszą (i dłuższą :))) ) chwilę, żeby się odnieść do Twoich tu słów, Wojowniku... :)

      Usuń
    2. Biały Wilku, nauczycielem być, to mocna misja i MOC w ogóle, i zresztą WEDY że ho ho. ;) Ja mogę tylko jako straż na rozstaju dróg pomachać latarnią, by przechodzący Bracia i Siostry skręcili tam, gdzie ufam, że należy. :)
      Ale i taka robota cieszy mego ducha. :D
      Prawda jest taka, że wszyscy sobie nawzajem machamy tymi latarniami dla wskazówki we mgle. Albo w chemtrails, jak ktoś woli. ;)
      Twoje wizje są cenne. W upadku Lechii tak mądrych i sharmonizowanych Słowian było dużo więcej czarnej magii Babilonu i mrocznych rytuałów, niż to się większości z nas wydaje...
      Pora na nasze rytuały.
      Pod dębami, a jakże. ;)

      Usuń
  7. Witajcie
    Jak zwykle ciekawy artykuł. Jak wielu z was, tak i ja byłem zafascynowany Bruce Lee ale nigdy bym nie pomyślał o nim w ten sposób. Dzięki Czciborze za otwarcie oczu, zapewne coś w tym jest.
    Z własnego doświadczenia mogę potwierdzić że współczesne tzw. sztuki walki ograniczają rozwój swoich adeptów. Związane jest to z wszędobylską komercją. Inna sprawa że nie musimy ćwiczyć żeby przeżyć, robimy to raczej dla sportu, trochę dla samoobrony.
    Jako były instruktor FMA oceniam że około 70-80% technik uczonych w szkołach sztuk walki jest bezużytecznych. Wymyślane są przez "mistrzów" którzy nigdy nie musieli walczyć aby przeżyć. Techniki są po to żeby uczniowie/adepci mieli czego się uczyć przez 10-20 lat zdając na kolejne kolorowe paski.
    Uczysz się w szkole X, po 10 latach dostajesz czarny pas - czujesz się jak wojownik, ale idziesz do innej szkoły i dostajesz bęcki od żółtego albo zielonego pasa. Żenada.
    I o tym mówił Bruce Lee i z tym walczył, dlatego osiągał takie wyniki.
    Niesamowite, że jeszcze ktoś o nim pamięta i potrafi ukazać jeszcze z innej strony.
    Czciborze jesteś jak Bruce Lee - zaskakujący, dlatego wygramy !!! (pozwoliłem sobie dołączyć do Ciebie bo w kupie siła)

    Piotr Lechita, Sława!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To i ja dołączam do Ciebie, do Wilka Białego, i do innych Lechitów w gotowości - bo takiej kupy nie przejdzie nikt, ani woj, ani demon. To jest nasz wschód słońca. :)
      Słusznie, Piotrze, wskazałeś na efekty absurdalnych szkoleń - sam tego zaznałem. :)
      Sztuka walki - jak każda inna Sfera Poznawania - to rozwój bardzo osobisty i zdecydowanie nieograniczony. Może i wszyscy są w tej samej rzece, ale każdy pływa inaczej.

      Usuń

  8. very nice <a href="http://www.motivation456.com/inspirational-quotes-about-life-and-happiness.html>inspirational-quotes-about-life-and-happiness</a>

    OdpowiedzUsuń
  9. Drodzy Wojownicy...
    ja dzisiaj po wielu latach... ni stąd ni zowąd przypomniałam sobie o moim dziecięcym przyjacielu Bruce Lee...ta myśl natychmiast wepchnęła mnie na wyżyny, przypominając emocje i energię, która pchała mnie do przodu w tamtym czasie...nie długo myśląc weszłam do internetu...i znalazłam...ten artykuł...słowa to za mało...ale tak być miało...to odpowiedź na moje wczorajsze myśli...Dziękuję...To piękne i nieśmiertelne...I piękne jest to, że istnieje tak dużo różnych dróg wychodzenia ze schematu...W załączeniu przesyłam link do filmu, który niedawno wystawiłam na YouTube...a tak na marginesie...ja też niespełna rok temu wyszłam z 16 letniego schematu i nie wiadomo dlaczego, jako nieśmiała kiedyś dziewczynka teraz zaczęłam kręcić filmy...fenomen...nadal nie wiem gdzie to mnie zaprowadzi ale liczy się droga więc ją celebruję...Pozdrawiam ciepło...Żaneta Jaskuła
    Link do filmu:
    https://youtu.be/zlzqVhNKHao

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci za ten niespodziewany przekaz, wyjątkowo unikalny, cenny rezonans, zważywszy moje poczucie więzi z Bruce'm Lee... Kręć filmy. :-)

      Usuń
  10. Bruce Lee bardzo inspirował się Jiddu Krishnamurtim co wspomina w swoich wywiadach.
    Sam Jiddu Krishnamurti nigdy nie wzorował się na autorytetach co doskonale wyjaśnia w swojej książce "Wolność od znanego"
    frag. "Od stuleci karmią nas gotową wiedzą nauczyciele, święci, autorytety i dzieła. Prosimy: "Powiedz nam wszystko o tym, co znajduje się za górami, co znajduje się poza ziemią?", a otrzymana odpowiedź i opisy zadowalają nas. Oznacza to, że żyjemy słowami, a życie nasze jest jałowe i puste. Żyjemy jakby "z drugiej ręki"; żyjemy tym, co nam ktoś powiedział; żyjemy, kierując się swymi przekonaniami lub będąc pod przymusem sytuacji, jaką tworzy nasze środowisko. Jesteśmy wynikiem wszelkiego rodzaju wpływów i nie ma w nas niczego nowego, niczego oryginalnego, pierwotnego i jasnego."
    tutaj zapraszam do posłuchania całości https://www.youtube.com/watch?v=lIaIiSc5sKU
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Bruce Lee bardzo inspirował się Jiddu Krishnamurtim co wspomina w swoich wywiadach.
    Sam Jiddu Krishnamurti nigdy nie wzorował się na autorytetach co doskonale wyjaśnia w swojej książce "Wolność od znanego"
    frag. "Od stuleci karmią nas gotową wiedzą nauczyciele, święci, autorytety i dzieła. Prosimy: "Powiedz nam wszystko o tym, co znajduje się za górami, co znajduje się poza ziemią?", a otrzymana odpowiedź i opisy zadowalają nas. Oznacza to, że żyjemy słowami, a życie nasze jest jałowe i puste. Żyjemy jakby "z drugiej ręki"; żyjemy tym, co nam ktoś powiedział; żyjemy, kierując się swymi przekonaniami lub będąc pod przymusem sytuacji, jaką tworzy nasze środowisko. Jesteśmy wynikiem wszelkiego rodzaju wpływów i nie ma w nas niczego nowego, niczego oryginalnego, pierwotnego i jasnego."
    tutaj zapraszam do posłuchania całości https://www.youtube.com/watch?v=lIaIiSc5sKU
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Bruce Lee w młodzieńczych latach inspirował się Jiddu
    Krishnamurtim
    Sam Jiddu Krishnamurti w swojej książce "Wolność od znanego" pisał

    frag. "Żyjemy jakby "z drugiej ręki"; żyjemy tym, co nam ktoś powiedział; żyjemy, kierując się swymi przekonaniami lub będąc pod przymusem sytuacji, jaką tworzy nasze środowisko. Jesteśmy wynikiem wszelkiego rodzaju wpływów i nie ma w nas niczego nowego, niczego oryginalnego, pierwotnego i jasnego. W ciągu całej historii religii jej przywódcy zapewniali nas, że jeżeli będziemy dopełniać pewnych obrzędów, powtarzać pewne modlitwy lub mantry, stosować pewne rytuały, tłumić pragnienia, kontrolować myśli, wyciszać namiętności, ograniczać swe apetyty i powstrzymywać się od zaspokajania seksualnych pragnień, to dzięki takiemu umartwieniu umysłu i ciała znajdziemy coś poza samym życiem. To właśnie czyniły w ciągu wieków miliony tak zwanych religijnych ludzi, już to żyjąc w odosobnieniu na pustyniach, w górach, w jaskiniach albo wędrując od wsi do wsi z żebraczymi miseczkami, już to grupowo skupiając się w klasztorach i zmuszając swoje umysły do uznania jakiegoś ustalonego wzorca myślenia. Ale umysł udręczony, umysł złamany, umysł, który pragnie uciec od wszelkiego zgiełku, który wyrzekł się zewnętrznego świata i z powodu dyscypliny i konformizmu stał się tępy -jeżeli taki umysł, choćby najdłużej szukał, cokolwiek znajdzie, to znajdzie to tylko na miarę własnego zniekształcenia.
    Człowiek, który mówi: "Chcę się zmienić, powiedz mi, jak to zrobić?", pozornie mówi
    bardzo poważnie, bardzo serio, ale w rzeczywistości tak nie jest. Pragnie on autorytetu, po
    którym spodziewa się, że ów zrobi w nim porządek. Wymuszony z zewnątrz porządek musi
    zawsze zrodzić zamęt. Potraficie tę prawdę dostrzec rozumem, ale czy potraficie obecnie
    zastosować ją tak, aby wasz umysł nie wyobrażał już sobie żadnego autorytetu książki,
    nauczyciela, żony czy męża, rodziców, przyjaciela czy społeczeństwa? Ponieważ zawsze
    dotąd działaliśmy w obrębie jakiegoś wzorca czy jakiejś formuły, formuła stała się ideologią i
    autorytetem. Z chwilą jednak, gdy naprawdę zrozumiecie, że pytanie "W jaki sposób mogę się
    zmienić?" ustanawia tylko nowy autorytet w miejsce starego, wówczas skończycie z
    autorytetem na zawsze."
    Wiec bardzo to pasuje do Bruca Lee
    Całość można posłuchać tutaj https://youtu.be/lIaIiSc5sKU

    OdpowiedzUsuń