2019/10/11

Konfederaci i Lechici


 

 Przed wyborczą niedzielą daje się zauważyć, że wielu naszych Rodaków nadal tkwi w rozterkach. Na kogo głosować? Czy w ogóle głosować?
     Jest inaczej niż przedtem, gdy przyjmowanie obietnic wyborczych było powszechne. Dziś mnóstwo z nas wie, że kiełbasa wyborcza okaże się tym samym powyborczym rarytasem, co zawsze: niestrawnym suchym kijem.
     U osób szczególnie świadomych sytuacji (w Polsce albo też i na całej planecie) dylemat ten jest bardziej sprecyzowany: iść na wybory i poprzeć jedyną siłę dającą nadzieję, czy nie iść wcale i odciąć się od systemu.
     Oba wyjścia są racjonalne i świadczą o osobistej wolności umysłu i duszy tak decydującej osoby.
     Co daje odcięcie od systemu? Niewątpliwie separowanie mentalne i energetyczne od Matrixa i jego oszustw. Ludzie odporni lub odpięci od kontroli umysłu po prostu widzą, że mija kolejne dziesięciolecie tego samego mechanizmu: podczas kampanii wyborczej każda partia przyjmuje postawę oburzonej-zdeterminowanej niedostatkiem Polaków formacji i ogłasza rewolucyjny, stanowczy wręcz program gospodarczy.
     Kolejny w ciągu lat.
     Nigdy nie są realizowane - utrzymanie względnego standardu życia - niegodnego wolnych ludzi i bogatych w zasobne ziemie Słowian - kosztuje nas coraz więcej czasu, energii, wyrzeczeń, zdrowia i strat na polu więzi rodowych.
     Świadomi ludzie widzą, że oszustwo wyborcze trwa; niezmiennie oferowane są obietnice bogactwa - tyle że mimo  coraz dłuższego członkostwa w Unii Europejskiej pozostajemy przy zarobkach pół-niewolników.


     Jeszcze bardziej świadomi ludzie widzą natomiast, że w istocie dzięki rządzącym partiom systemu coś się zmieniło: jest obce wojsko na utrzymaniu, GMO, trutki w żywności i lekach, represje szczepionkowe, chemtrails, wyrzynanie zwierząt, trzód, puszcz i parków, LGTB i homoparady, wreszcie seksualizacja dzieci i handel nimi.
     Ludzie dostrzegający te procedery i patologie wiedzą, że żyją w kraju okupowanym i rabowanym ze swego niebywałego potencjału, przy jednoczesnej coraz zuchwalej odkrywanej depopulacji. Co więcej, nie mają wątpliwości, że wyniki wyborów będą sfałszowane i nawet przy wierze w zamierzenia konfederatów, udział w wyborach uważają za stracony czas, może za upokorzenie.
     Poszerzone spektrum spojrzenia (raczej sercem niż rozumem) sprawia jednak także i to, że tacy Polacy, Lechici, którzy wstali z kolan (i nigdy do nich nie wrócą) wiedzą także, że cały ten system jest w agonii. Dlatego, z wszystkich tych wymienionych przyczyn, nie chcąc "zasilać" dławiących się silników, decydują nie poprzeć nawet Konfederacji.
     Jest to uzasadnione stanowisko i równie dobre jak każde inne przyjęte przez wolną, wyciszoną duszę świadomą spraw.
     Jest także wielka liczba Lachów i Laszek, która jest zdecydowana albo rozważa poparcie swoim głosem Konfederacji - właściwie z tych samych powodów, które podają ci, którzy na wybory nie zamierzają iść. Ta grupa jest tak samo świadoma okupacyjnej i represyjnej formy systemu, mimo że nie każdy uznaje to za Matrix (bardziej za targowicę). Tacy nasi Rodacy wyjdą w niedzielę z domu, żeby poprzeć jedyną jawiącą się patriotycznie i perspektywicznie siłę, i właśnie po to, by zademonstrować wrogom, że nie śpią, nie uginają się w kolanach, nie kapitulują i nie przyjmują niewoli. Jest to charakterystyczny dla wojowniczych i niezłomnych aryjskich dusz.
      Osobiście zauważam, ilu z kolei moich Braci i Sióstr tkwi dokładnie na rozdrożu tych dwóch opcji wyboru. Ponieważ wyżej właściwie przedstawiłem pożytek zignorowania wyborów - ochrona mentalna i energetyczna poprzez odrzucenie funkcji zasilających system -  teraz przekażę walory drugiej możliwości, zgodne z tym, co czuję.
     Czytając komentarze negujące szanse czy nawet intencje pronarodowe Konfederacji, zauważyłem, że nie wszyscy biorą możliwość siania dezinformacji. Jest to przecież wyjątkowo popularna broń Chazarii, stosowana od zawsze i wciąż jeszcze skuteczna. Zamęt, niezgoda, niewiara, rozchwianie szeregu (Lechitów) - to są pociski naszych wrogów.
     Należy każdą zatem fatalną opinię o konfederatach przyjąć ostrożnie - bo utrata zapału to największy nieprzyjaciel obrońcy wolności.



     Tak, prawdą jest, że Konfederacja jest niestabilną i zaiste nieprzewidywalną mieszaniną. Że jest przeszyta ludźmi podstawionymi lub co najmniej niejasnymi w intencjach czy DNA, a także - niewątpliwie - w znacznej ilości niezorientowanymi, jak poważne i złowrogie siły kontrolują ich Ojczyznę (od wieków).  Jednakże w tych samych szeregach stanęli najprawdziwsi Polacy, Lachy, Sarmaci z krwi i kości. Świadomi, dumni, wojowniczy, zdeterminowani, oddani Ojczyźnie.
     A gdzie indziej mieliby pójść? W którym szeregu stanąć?
     Programy i działania pozostałych partii to hologramy i iluzje, zaprojektowane na utrzymanie coraz bardziej zdegenerowanej mentalnie i biologicznie masy ludzkiej. 
     Przeciwnicy Konfederacji piszą, że to partia stracona albo w ogóle podstawiona jak Koń Trojański (podpucha, pułapka systemu). Że nawet jeśli są w niej najzacniejsi patrioci, to będą kontrolowani, sterowani i przerabiani. Że nie mają szans zmienić niczego.
     Czy rzeczywiście?
     Przecież system pada. Matrix dogorywa. Przyczynia się do tego proces tak szeroki, że niepowstrzymany. Rośnie lista ujawnień kompromitujących nienaruszalne dotąd struktury społeczeństwa i cywilizacji (fałszywej, wkręconej, niewolniczej i zabójczej). Schodzą z przestrzeni potężne energie, które stymulują rozwój świadomości - mimo natężonego prania umysłów i ich kontroli). Lada moment upadnie Kościół, bankowość i urzędy/organizacje, które dla społeczeństwa były dotąd wręcz ostoją trwania w jakimś "sensownym i zabezpieczonym trybie życia".
W takich okolicznościach rozpad struktur politycznych i niefunkcjonalnych mechanizmów zarządzania i administracji jest oczywistą konsekwencją.
     Tak, to prawda - trzeba się liczyć z tym, że na konfederatów, tych szczerych Lachów w mieszanym szeregu, będą wywierane naciski, pokusy i manipulacje.
     Trzeba się liczyć z tym wreszcie, że, jak prawdopodobnie wszystkie od dawien dawna wyniki wyborów, i te zostaną sfałszowane.
     Dlaczego zatem warto, mimo tego wszystkiego, co zdaje się beznadzieją, wyjść z domu w niedzielę i oddać głos Konfederacji?
     Właśnie dlatego - żeby zgruchotać tę beznadzieję, bo to najgorszy wróg wiary i pospolitego ruszenia Narodu.
     Warto dlatego, że upadający system i moce Chazarów się przeliczą: nie okiełznają i nie posterują lechickimi konfederatami tak, jak sobie to zakładają. Energie procesowe, odpinane programy, podnoszone wibracje, nacisk jednoczącego się Narodu i wstrząsające wydarzenia światowe - będą tych konfederatów chronić, uskrzydlać i opancerzać kirysami, by trwali jak husarze na polu walki.
     Wróg nigdy nie doceniał potencjału słowiańskiej duszy, a zwłaszcza polskiej - zakodowanej na wolność za wszelką cenę.
     Opiniotwórcy wojen światowych, nierozumiejący duszy lechickiej, mogą nas stawiać jako ludzi porywczych, bohaterskich, ale zbyt szachujących najwyższą wartością, jaką jest życie. I tu tkwi błąd niezrozumienia: dla Lechity najwyższą wartością jest życie w wolności.
     Nigdy nie przestaliśmy o takie walczyć, a teraz, w mgłach omamienia i kontroli umysłu, wstają z kolan kolejne szeregi obudzonych Polaków i walczą o wolność najbardziej skutecznym na dziś środkiem: słowem. 
     To rozwściecza Chazarów - tak bardzo, że nie potrafią tego ukryć. 
     W tym wszystkim warto właśnie upatrywać nadziei, a właściwie przesądzonej wiosny wyzwolenia. Nie wszystkich konfederatów da się wymanewrować i zakląć w bezwolne kukły. Wstaną w nich husarze. Na tych husarzy będą wpływać nie tylko ich osobiste procesy pobudkowe, ale także ich Rody - a na nie inne budzące się Rody. Dziś myśl jest bardziej przenikliwym i konstruktywnym ładunkiem, niż kiedykolwiek.
     Słowo tym bardziej.
     Jeśli wybory zostaną sfałszowane, wystarczy klin -  nawet nieliczny, ale zdeterminowany hufiec reformatorów i patriotów wbity w gniazdo systemowego wężowiska. Klin ten zadziała niczym zapalnik i dołoży tak samo do transformacji, jak działania we wszystkich innych sferach zaangażowanych w nich ludzi światła.
     Jeśli wróg myśli, że Konfederacją wciąga nas w pułapkę. W rzeczy samej możemy sprawić, że to on sam w nią wejdzie, przeliczywszy swe możliwości i - jak zawsze - nie doceniwszy mocy polskich charakterów i dusz.
     Pokonajmy go, korzystając z transformacji cywilizacji.
     Ci, którzy piszą o braku szans konfederatów, uśpieniu zakopanych w wygodnictwie i materializmie Rodaków (co istotnie jest problemem narodowym i hamulcem potencjału), nie powinni zapominać o tym, że to nie Polacy są w kotle, lecz ich przeciwnicy.
     Raporty Benjamina Fulforda, człowieka, którego chroni japońskie Bractwo Białego Smoka, i którego boją się Rockefellerowie i Rotschildowie, nie dają ciemnym siłom żadnej nadziei. Iluminackie i masońskie struktury dewastacji i niewoli świata są na ukończeniu. Największa klęska nieuchronnie wisi nad największymi złoczyńcami świata: Chazarami. 
     Są w kotle, ponieważ od wewnątrz zaczyna gnieść ich słowiańskie przebudzenie - z zewnątrz zaś rewolucyjne i reformacyjne ruchy ludzi, którzy postanowili zatrzymać terror (ludzie światła, generałowie armii USA, elity rosyjskie i wiele innych sił).
     Najbliższe lata zmienią świat. Niech zatem duch nasz pozostanie silny, bo musi takim być, żeby w zjednoczeniu uczynić porządki w wyzwolonym Domu.

     Iść na wybory czy nie iść - przecież Matrix tak czy inaczej upadnie?
     Lachu. Zrób, jak ci dyktuje serce. Nikomu nie musisz tłumaczyć niczego, co nakazuje ci własna intuicja.
     Jesteś bogiem swojej własnej ewolucji.
     Czuj. Szukaj w sercu.
     Jeśli zostaniesz w niedzielę w domu, wesprzyj przemiany jak to zwykłeś czynić.
     Jeśli zaś wyjdziesz oddać głos na Konfederację, to wykorzystaj szansę, którą wykreowała nam Przestrzeń, o której od dawna mówi Greg Bradden i wielu innych posłańców. Dziś w myśli i słowie, w życzeniu i pragnieniu, w wyobrażania i działaniu - zawiera się nieosiągalna dotąd siła sprawcza. Moc kreacji osobistej i zbiorowej. 
     Intencja działa niczym zaklęcie i zapisuje algorytm w przestrzeni twojego świata.
     Jesteś bogiem swojej własnej i zbiorowej ewolucji.
     W dzień wyborów miej świadomość, że i ty decydujesz o zmianach Ojczyzny i świata. Idąc oddać głos na konfederatów wypowiadaj i wysyłaj taką intencję:
     NIECH KONFEDERACJA OKAŻE SIĘ CZYNNIKIEM PRZEMIAN.
     NIECH KONFEDERACJA WYPEŁNI SWOJE POLE EWOLUCJI NARODOWEJ I PRZYCZYNI SIĘ DO ROZPADU PARLAMENTU I PRZYSPIESZY DROGĘ OJCZYZNY DO NOWEJ, WOLNEJ, SŁOWIAŃSKIEJ RZECZYWISTOŚCI.
     TAKA JEST WOLA MOJEJ WOLNEJ DUSZY.
     ...lub inną, którą odszukasz w swoim sercu, wolny Rodaku.
     Darz nam bór.
     Czcibor




     Cokolwiek ogłosi komisja wyborcza systemu - zachowajmy spokój, Bracia i Siostry. Najbliższy czas przyniesie zaskakujące i poruszające wydarzenia. Czas mroku się kończy.
     Spokoju szukajmy obejmując Ród i drzewa, obiecującej nowiny u Benjamina Fulforda:
     https://benjaminfulford.net/
     ...Stany Zjednoczone zmierzają w kierunku szerokiej wojny domowej... 125 000 aktów oskarżenia... Wojsko mobilizuje się w obronie Donalda Trumpa... Anomalie na rynkach finansowych wskazują na coś w rodzaju czarnego łabędzia na horyzoncie. Mogą to być oznaki długo oczekiwanej implozji korporacyjnego rządu USA. Może to być także także sygnał do restartu finansowego systemu świata... Bitwa o wyzwolenie planety Ziemia toczy się w bardziej niż kiedykolwiek dramatycznym tempie, kiedy chazarscy handlarze/posiadacze niewolników są atakowani w swoich twierdzach w Polsce, w Turcji, na Ukrainie, w USA, Japonii i gdzie indziej...
    
      
     Wyście na wybory jest niczym wyjściem do bitwy. Tę bitwę wygramy, nawet jeśli nie od razu będzie to widoczne...
    

10 komentarzy:

  1. Ich świat się kończy nawet jak wygrają wybory będą przegranymi.W nas jest MOC jesteśmy światłem Matki Ziemi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak właśnie jest. A bez łącza z Matką Ziemi w nowej rzeczywistości nie da się funkcjonować. Sława. 🌳☺️

      Usuń
  2. Miewam prorocze sny... nie chwalę się tym faktem, ale w istocie tak jest. Pamiętam sytuację, gdy nad ranem (bo wtedy owe prorocze sny przychodzą) wyśniłem, że w autobusie komunikacji miejskiej podchodzi do mnie kanar i żąda okazania biletu. Po przebudzeniu wiedziałem, że taka sytuacji nastąpi i faktycznie dwie godziny później nastąpiła przepowiedziana kontrola. Podobnie było, gdy wyśniłem kłótnie z kolegą z pracy, aby ta zaistniała jeszcze tego samego dnia. Faktem jest też, że podobnych sytuacji miałem wiele, aczkolwiek wszystkie już zdążyły zatrzeć się w niepamięci i brzmią jedynie jako świadomość, że miały miejsce.

    Dziś miałem kolejny z ciekawych, weń objaśniono mi, że po (staro)słowiańsku (a sądzę, że chodziło tu o mentalność, kulturę i obyczajowość Sławian) "jedyny" oraz "jeden z wielu" to to samo i tak samo dawniej brzmiały. Podano mi też na kartce zapis tego określenia; niestety zdążył ulecieć w powietrze, zaś w pamięci zostało jedynie brzmienie podobne do obecnego języka słowackiego/słoweńskiego. To ciekawe, bo przecież oba te słowa stoją do siebie w sprzeczności. Można być jedynym i jednym z wielu zarazem? Widocznie tak...

    Drugą informacją, jaka dziś do mnie przyszła, to informacja o moim mianie; a brzmi ono Dziki Wiatr...

    Wiatr symbolizuje nicość, czas, ruch, prędkość, szybkość, zmienność, niepokój, aktywność, zamieszanie, odrodzenie, potęgę bóstwa, pośrednika między niebem a ziemią, namiętność, szaleństwo, wojnę, porywczość, męskość, pożądanie, natchnienie poetyckie, daremność, nietrwałość, próżność, niewdzięczność, kaprys.

    Ci którzy znają mnie bliżej (a niewielu jest takich, bo niewielu dopuszczam do prawdziwego siebie) znaleźli by gro przymiotników w powyższym zestawieniu, które idealnie mnie opisują.

    Dodatkowo jestem wodnikiem, a temu patronuje żywioł powietrza = wiatru.

    Biały VVilk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prorocze sny czyli wspierający kanał informacyjny to zdolność, która odblokowuje się u coraz większej liczby naszych Rodaków. Przekazuj nam ciekawe informacje, Biały Wilku Dziki Wietrze. ☺️💨🍁🍁🍁

      Usuń
    2. Wiatr wymiata bezapelacyjnie wszystko, co jest niepotrzebne. Wiatr to powiew świeżości, nowości.Wiatr to powiew Ducha. Kocham wiatr!

      Usuń
    3. Nie zabraknie wiatru w najbliższym czasie... porządki, porządki 🍃🍃🍃☺

      Usuń
  3. Pomyśleć by trzeba było o grupie/fanpejdżu na FB pt. Lechickie Odrodzenie, gdzie możnaby pisać trochę skuteczniej niż tu. Bo tu pewnie sporo ludzi zagląda, ale mało komentuje. A Jak ktoś skomentuje coś 5 wpisów niżej, to i tak nikt tego już nie zobaczy. A szkoda...

    Biały VVilk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biały VVilku, nigdy nie myślałem o czymś takim. Raczej nie znalazłbym czasu na to, mam inne projekty, na które czas muszę regenerować ⏲️⌛⏳😀 Zakładam że stąd idzie przekaz Mocy w serca lechickie, a przestrzeń pod dyskusję? A może stworzysz na FB taką dyskusyjną Polanę Białego Wilka? Mógłbym tam zaglądać. ☺️

      Usuń
  4. To jak już stworzycie na FB dajcie znak !

    OdpowiedzUsuń