Ponieważ ostatnio wyniosłem szerszenia z hali, w której pracuję, natchnęło mnie, aby napisać o owadach i ich oczywistym dla mnie prawie (i potrzebie) doświadczania. Owady jak wszystko, co żyje, są iskrami, cząstkami Stwórcy. Stwórca uwolnił, rozsiał cząstki siebie, by w wolności swego planowego lub spontanicznego doświadczania eksplorowały Przestrzeń.
Stwórca jest Pełnią, jest zatem i Światłem, i Ciemnością. Dlatego nie uważam, by ludzkie pojmowanie dobra i zła było sensowne w każdym zakątku wszechświata... Na Ziemi jest to definicją na dziś, jutro może zmienić wszystko. Paradoksalnie - może to być jutro oświecenia i wolności, a taki stan pozwala ujrzeć rzeczy takimi jakimi są, bez bojaźni i tak zwanego myślenia życzeniowego.
Owady i inne stworzenia, jakie widzimy jako agresywne i niebezpieczne, czyli po prostu złe - są tak jak my cząstkami tego samego Stwórcy.
Nieświadomość, w jaką wprowadzono ludzkość, sprawia, że powszechnie morduje się nie tylko zwierzęta, ale i owady całkowicie niegroźne dla człowieka.
Dlaczego tak wielu z naszych Rodaków zabija owady?
- ponieważ nie nauczono ich szacunku do życia ujętego w małej formie ciała
- ponieważ wprogramowano im strach przed nimi
- ponieważ odjęto im pokłady życzliwości.
Prawda jest taka, że w Polsce szacunek do owadów jest rzadki i znikomy. Powszechny natomiast jest strach przed pająkami, osami, szerszeniami czy nawet pszczołami. Co więcej, rodzice, zwłaszcza matki, programują dzieci swoimi lękami i pogardą do małych form życia. Tymczasem prawdopodobieństwo ataku owada jest bardzo niewielkie, a jeśli odczuwamy zagrożenie, w miarę możliwości należy się oddalić albo wynieść owada, a nie go zabijać. Decydujący jest spokój, bo wbrew pozorom owady są czułe na wibracje człowieka.
Tak jak w konfrontacji z innym człowiekiem, czy zwierzęciem, tak samo w przypadku owada decydujące są emocje, które uwalniamy. Można wejść w kontakt mentalny nawet z owadem. To, co łączy człowieka i owada, to Życie. I człowiek, i owad, chcą je zachować, ponieważ mają swoje plany.
Nawet pająk ma swoje cele na życie i na pewno nie są nimi sabotaże wobec ludzi.
Świat owadów, ich wysiłki i organizacja czynności, mogą być dla nas taką samą inspiracją i uroczym widokiem jak wszystkie inne przejawy życia tej wspólnej (!) planety. Obserwowanie owadów dostarcza swoistej refleksyjności, o którą dziś trudniej, bo i owadów mniej i ich terytoriów... My graliśmy w piłkę na łąkach czy ziemistych boiskach, dzisiejsze dzieci na orlikach... albo na monitorach. Do owadów zatem trzeba nam je zaprowadzić, tak jak czasem warto zachęcić dziecko do położenia się na trawie i spoglądania w niebo.
W przypadku terytorium naszej Ojczyzny nie ma żadnego stworzenia, które należałoby zabić dla prewencji. To smutne do głębi serca, że w ramach zmyślonej prewencji obecny rząd zatwierdził wielkie masakry na niektórych gatunkach.
Problem pewnych przejawów agresji sięga niestety głębokich zakłóceń, za którymi stoją nawet chemtrails, zatrucia gleby i wody, czy promieniowanie z nadajników. Jeśli fatalnie działają one na ludzi, dlaczego miałyby nie mieć takiego wpływu na inne organizmy żywe? Wobec natłoczenia takich czynników nawet zachowanie owadów i zwierząt będzie czasem patologiczne. Aby to zmienić, należy w ramach Odrodzenia wycofać wszelkie szkodliwe pokarmy i urządzenia z terenu Kraju, i jednocześnie pracować nad uzdrowieniem i podniesieniem wibracji nas samych. Żaden silny energetycznie, wysokowibrujący i opanowany człowiek nie zostanie zaatakowany. To nie przypadek, że ludzie trenujący sztuki walki czy w ogóle sport, są rzadziej atakowani czy chorujący niż niećwiczący. Mocna aura i emanująca energia tworzą Tarczę.
Dla odzyskania zharmonizowanej Przyrody nieodzowne są także masowe nasadzenia dębów i innych drzew, i to możemy już zacząć sami, nie czekając na jakieś urzędowe apele...
W innych strefach planety żyją zwierzęta, przede wszystkim gady, w które zostały zaprojektowane przez Obcych, aby zakłócić harmonię Przyrody i tym samym osłabić poczucie bezpieczeństwa i mocy ludzkich ras. Na biologiczne ingerencje i hybrydalne eksperymenty nie brak dowodów, które kontrolowany przez masonerię beton akademicki odrzuca na przykład jako posągi mitologicznych wyobrażeń dawnych (widocznie głupawych i rozmarzonych infantylnie?) cywilizacji. Te nieprzyjazne gatunki będzie można przetransformować w zupełnie niegroźne po tym, gdy Ziemia zostanie uwolniona z wpływu Obcych, co się zbliża.
Wszelka praca dla dużej Zmiany jest mozolna, ale liczy się każdy krok. Mały krok jest zawsze... duży krokiem. W logice algorytmów Przestrzeni liczy się DZISIAJ. Zatem każda akcja wykonana dzisiaj, czy to myślą, słowem, czy czynem, zmienia rzeczywistość jutra.
Dlatego jeśli dziś więcej ludzi uwolni myśli o bezpiecznym i delikatnym wyniesieniu pająka z domu, to jutro mniej ludzi go zabije. Wszyscy nawzajem wpływamy na swoje wybory i wartości.
Przez jakiś czas będą jeszcze różne owady ginąć z powodu czyjejś agresji, paniki albo nieuwagi. Ale też proces wymaga pracy i czasu. Nie popieram desperacji i presji w niczym, popieram pracę nad spokojem. Spokój otwiera furtkę do oświecenia.
Istota sprawy nie jest nawet w tym, że każdy owad, czy to pszczoła, czy mrówka, ma swoją rolę w ekosystemie planety i im większa ingerencja i większa inwazja człowieka w światy ich funkcjonowania, tym gorzej dla nas wszystkich. Rzecz w tym, aby z czystej intuicji, życzliwości i harmonii duszy nie rzucać im kłód pod nogi. Do równowagi wiedzie nie intelekt, tylko serce.
Uważam, że jeśli nauczymy lechickie dzieci szacunku do najmniejszych przejawów życia i konstruowania - to będą one szanować i doceniać wszelkie inne. W ten sposób konstruuje się potężną i niezłomną cywilizację.
Jednak nie popieram też okazywania pogardy naszym Braciom i Siostrom, którzy zabijają owady, jeśli nie ma w tym demonstrowanego sadyzmu, tylko bezmyślny automatyzm. Są oni bowiem takimi samymi ofiarami programów kontroli umysłu, jakimi my jesteśmy, nawet jeśli to inne programy. Nie chodzi o to, aby biczować siebie czy kogoś za zabicie komara, choć... komary nie będą dokuczać komuś, kto osiągnie pewien poziom energetyczny i świadomościowy.
Nie gańmy się się za takie rzeczy nawzajem.
Każdy Lechita jest ranny po tysiącach lat trutek wsączanych we wspólny Dom.
Nie trzeba nam bojowych pouczeń wzajemnych i pogardy, ale życzliwego wsparcia i sugestii w całkowitym spokoju. Możemy się podnieść z wszystkiego, jeśli uczynimy to wspólnymi siłami.
Ja proszę moich Braci i Siostry, by dali żyć wszystkiemu, co żyć chce i ma swój Plan, jeśli Plan ten nie zawiera naszej krzywdy, niezależnie czy jest to Życie zawarte w dużym ciele, czy w bardzo małym. Uczmy się tej sztuki na miarę możliwości, aż wrócą dawne praktyki i wynikłe z nich moce.
Darz bór!
Czcibor
Jarek Bogusławski - Pszczoły nie idą na wojnę:
Pięknie ujęte
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńPięknie napisane. Czytając to zapragnąłem życia w zgodzie z naturą, z piękną słowiańską kobietą, mieć dzieci, uprawiać ukochaną ziemię, bo wkładając energię w coś uzyskamy pokarm dla swojej duszy.
OdpowiedzUsuńPrzepięknie to Ty napisałeś, bardzo Ci tego Życzę i akurat jest teraz czas na to, by się to rzeczywiście realizowało... :)
Usuń