Nasza Ojczyzna pogrąża się w upokarzającej autodestrukcji pod każdym względem: zdrowia i wolności obywateli, ekonomii i poziomu życia, sprawności armii kontrolowanej przez potencjalnych jedynie sojuszników czy wreszcie pod względem prestiżu. Prestiż pozornie jest rzeczą błahą, ale tak naprawdę decyduje o wielu sprawach, w tym efektach dyplomacji handlowej i politycznej.
Polskie społeczeństwo jest degradowane przez zatrutą żywność, lekarstwa, powietrze, wodę, absurdalne szczepienia i zmasowane naloty NATO (chemtrails).
W międzyczasie za rządu. który z rumorem podkreślał swój patriotyzm i przywiązanie do symboli narodowych, wystąpiła niespotykana nigdy wcześniej w historii Polski krucjata nienawistnej rzezi na drzewach. Rzezi poddaje się także zwierzęta, wymyślając fałszywe preteksty o epidemiach. Jesteśmy słowiańskim krajem walecznych, empatycznych i uduchowionych ludzi, dla których Przyroda stanowi dobro narodowe, a właściwie część duszy... a jednak panuje rozpasane tępe szatkowanie tego dobra.
Czarę goryczy i zniecierpliwienia przelewa zuchwalstwo obcokrajowców na naszej Lachów ziemi.
Dlaczego dzieją się te wszystkie rzeczy i dlaczego nikt ich nie powstrzymuje?
Oczywiście także dlatego, że nasz naród Lechów i Wandalów poddano bardzo długiemu procesowi degradacji wszelkich narzędzi rozpoznawania rzeczy właściwych - intuicji, serca, wolnego umysłu - przy czym ostatnie dziesięciolecia fatalnego procesu, który nazywam westernizacją - to makabryczne przyspieszenie i zmasowanie tej degradacji.
Jednak to, że rząd czyni z zimnym rozplanowaniem to wszystko, postępując zresztą według instrukcji obcych, wrogich nam sił, wynika generalnie z tego, że przyjęliśmy za normę zachodni system władzy. Obcy wszelkiej słowiańskiej tradycji i logice (i zresztą logice życia i harmonii) system ten oparty jest na władzy, której społeczeństwo nie może zdemontować bezzwłocznie w chwili, gdy ewidentnie zaczyna ona przeciw niemu działać. Jest to niedorzeczna pułapka, która szczególnie teraz, wobec kampanii NWO zadaje nam bardzo dużo strat.
Nasi przodkowie wszystkie sprawy życia, niezależnie od kalibru wagi, traktowali z odpowiedzialnością, wiedząc, że kosmos to zbiór mikrokosmosów - drobnostki budują całość. Istotne dla rodów i narodu decyzje podejmowano podczas wieców. Dziś poczucie wspólnoty rodowej jest mniejsze, większa zaś populacja i współzależności funkcjonalne społeczeństwa, co w połączeniu z natłoczeniem zajęć rabujących czas i energię sprawia, że tradycyjnie rozumiany wiec musi zostać zastąpiony nie mniej skutecznym referendum - jako regularnie stosowanym mechanizmem współrządzenia i kontrolowania kraju. Omawianie wszelkich spraw zostało nam we krwi i praktycznie Polacy z pasją namiastkę słowiańskiego wiecu uprawiają wszędzie, nawet na imprezach, w taksówkach, w sklepach... Cudzoziemcy nie rozumieją tego, że przy ''dziwnych'' okazjach, łatwo, ochoczo, impulsywnie wszczynamy rozmowy o polityce, czego sam wielokrotnie byłem świadkiem. ''Z pasją'' dla obcych może mieć i miewa znaczenie pejoratywne, generujące stereotyp o kłótliwości Polaków, który to podpiera antysłowiański Newsweek i inne zaprzedane media. Tymczasem owa ''kłótliwość'' jest niczym innym niż naturalnym, zapisanym w aryjskich genach i duszy odruchem podzielenia wrażeń i opinii. Ten zaś to efekt umiłowania życia i pragnienia pełnej wolności odkrywania jego praw.
Zatem my, Lechici, uprawiamy ów wiec na miarę dostępności, a znakomitą ku temu sposobnością jest choćby podróż koleją. Iluż to ciekawych ludzi poznałem w ciągu lat, ile rozmów na wszelkie tematy przeprowadziłem z nimi! Naturalnie - w dużej części o polityce, ponieważ to polityka formuje nasz standard życia. Pamiętam autentyczną radość, gdy po dłuższym pobycie w na Zachodzie, stanąwszy na peronie, wymieniłem ze starszym wiekiem rodakiem uwagi co do różnic jakości między obecną, a przedwojenną koleją. Chwilę później zaś, usłyszawszy entuzjastyczną, całkiem głośno (tak - z pasją) prowadzoną rozmowę na temat problemu z migrantami w sąsiednim przedziale, nie zdzierżyłem, zaszedłem tam, zostałem życzliwie przyjęty w grono rozmówców - i to było to... Nasz mały słowiański wiec. Tak bardzo polska, lechicka cecha. Tak mało zachodnia.
Zauważcie, że od jakiegoś czasu trwa wprowadzanie wagonów bezprzedziałowych, w których podróżuje się w dużym i już właściwie bezkontaktowym skupisku pasażerów. Znów sprezentowano nam zachodni model - czy jednak ktoś zapytał naród o to, jakie wagony im odpowiadają? Czy kolej jako główna oś komunikacji krajowej nie powinna być objęta zarządem państwa (a nie prywatnymi, kiepsko zsynchronizowanymi spółkami)? Czy w takim razie nie wypadałoby przeprowadzić referendum co do preferowanego standardu podróży dla narodu, skoro kolej jest dobrem tego narodu? Zamiast dającego poczucie wolnej przestrzeni wagonu z korytarzem i otwieranymi ręcznie oknami wprowadza się klimatyzowane, pozbawione atmosfery i poznawczej szansy puszki przewozowe. Celowo?
Nie uważam, aby referenda dotyczące spraw funkcjonalności i jakości życia, tym bardziej w skali całego kraju, były czymś zbędnym lub ''zbyt drogim''. Przeciwnie - im więcej wieców decydujących o swojej Ojczyźnie obywateli, tym większe ich spełnienie, równowaga, poczucie dumy i kreacji, poczucie bezpieczeństwa, ufności w bezpieczną i bogatą przyszłość dzieci, i w rezultacie uszczęśliwienie. Czy nie są to absolutnie oczekiwane cechy wolnego i zdrowego społeczeństwa?
Koszta referendum mogą być obniżone dzięki technologii i inwencji twórczej, z której my, Lechici, jesteśmy znani. Wiec czyli referendum, nie wymaga dziś ani siodłania koni, ani tankowania autobusów, ponieważ decyzje obywatelskie może przekazywać Sieć. Oczywiście zabezpieczenie takiego ''wiecu sieciowego'' jest konieczne, jednak znów jest to sprawa technologii i energii zmobilizowanego społeczeństwa. Gdybyśmy mieli porzucać pomysły dotyczące prawdziwego rozwoju i doskonalenia z powodu kosztów, nigdy nie zrobilibyśmy kroku do przodu. Tymczasem brak prawdziwego decydowania społeczeństwa o swoim losie oraz technologia i media kontrolowane przez rządzące planetą kliki sprawiły, że społeczeństwa utknęły w betonowych ścianach matrixa, a umysły ludzkie w iluzji, że jest im z tym dobrze.
Pomijam już to, że żadne koszta nigdy nie są zbyt wielkie, jeśli chodzi o życie w wolności, zdrowiu i standardach zabezpieczających stabilność i rozwój rodziny, szczególnie gdy niedorzeczne i niekonsultowane czyny rządu przynoszą straty dużo większe. Jednak przyssani do władzy i roztańczeni na sznurach obcych mocodawców politycy takiego właśnie argumentu będą używać.
Nawet gdybyśmy nie widzieli już jaskrawo, że obecny rząd niszczy wolność i dobra nasze, i Ojczyzny, to przecież sama logika mówi, że mała grupa sprawująca niekontrolowaną władzę nad dużą grupą może poddać się zdegenerowaniu, zepsuciu, podkupieniu przez obce grupy interesów. Człowiek jest stworzeniem niepozbawionym słabości, nad czym nie trzeba się pastwić, ale z kolei sprawować pieczę - ponieważ destrukcja ogniwa osłabia cały łańcuch. Zepsucie człowieka rabuje potencjał poddanych jego władzy i woli rodaków, choćby byli najczystszych serc.
Starożytna Lechia była krajem ludzi kontemplujących w przyrodzie i żyjących w harmonii dzięki Wedom - a jednak nie tylko dała się podejść, zwieść i rozkruszyć w dzielnice ograbione z pamięci wspólnotowej, lecz pchnięta została do straszliwych bratobójczych, wielowiekowych rzezi. Dlatego nieodzowne jest nie tylko przywrócenie wiecu słowiańskiego i łącza z Naturą, ale radykalne, zdecydowane odcięcie od wpływów zachodniej kultury życia.
Zawodność małych grup władzy wskazuje, że przyszły system zarządzania krajem będzie pozbawiony instytucji, które wydają się być dziś po prostu niezbędne - wszelkich gabinetów i parlamentów... System będzie skonstruowany tak, by zarządzanie Ojczyzną czynili nie wybrańcy - lecz wszyscy. Nie będzie też tak zwanych szkolonych, edukowanych (i lobbowanych!) dyplomatów, ale wybierani na dany moment reprezentanci; ludzie prawi, intuicyjni, mocni energetycznie i oddani tylko sprawom rodaków.
Jednak w procesie marszu do takiego stadium należy w tradycyjny sposób wybrać patriotycznych polityków (nawet jeśli się nimi nie nazwą), którzy rozpoczną nareszcie prawdziwy proces naprawy, uzdrowienia, przeobrażenia i wzmocnienia lechickiego kraju. Którzy zaczną od podzielenia przywilejów (decydowania) ze społeczeństwem - poprzez wprowadzenie regularnego słowiańskiego wiecu, to jest referendów.
Tylko regularne referenda zabezpieczają kraj i jego synów i córki. Referenda powinny dotyczyć wszystkiego, co stoi na granicy rozwoju i uwstecznienia:
- czy chcemy kupować broń i czołgi od potencjalnych i tylko potencjalnych sprzymierzeńców - czy produkować własne, w pełni kontrolowane, zabezpieczone, serwisowane lokalnie, i rozwijać tym samym siłę i gospodarkę Ojczyzny dzięki niezrównanemu potencjałowi Lechitów
- czy chcemy, aby polskie militarne wynalazki były eksponowane potencjalnym i tylko potencjalnym sojusznikom na targach, czy też aby tkwiły w tajemnym zabezpieczeniu
- czy chcemy, aby polscy żołnierze, najlepsi wojownicy świata, uczestniczyli w inwazjach iluminackich korporacji na słabe, próbujące żyć i rozwijać się samodzielnie kraje - czy też aby bronili tylko granic naszych i naszych słowiańskich przyjaciół
- czy chcemy, aby kary za najcięższe przestępstwa (gwałt, okaleczenie, porwanie, morderstwo, zamęczenie zwierząt, zniszczenie przyrody) nadal były tak nikczemnie niskie i narażające naród i jego rodziny - czy chcemy ich zaostrzenia od 20 lat do dożywocia
- czy chcemy, aby Ojczyzna pozostała w strukturach militarnej organizacji inwazyjnej NATO i rabunkowo-degeneracyjnej organizacji zwanej Unią Europejską - czy chcemy je opuścić, ratując swoją gospodarkę, genotyp aryjsko-słowiański, prestiż i wolność
- czy chcemy, aby obce wojska stacjonowały na naszej ziemi, co de facto czyni status kraju jako okupowanego, blokuje dostęp do surowców, zmniejsza obszar drzewostanu i blokuje wolność polityczną - czy też chcemy aby zapakowały się na swoje statki i odpłynęły na zawsze
- czy chcemy, aby programy o treści seksualizującej dzieci (niezależnie od pory emisji) pozostały w telewizji i innych mediach - czy chcemy ich natychmiastowego całkowitego usunięcia
- czy uważamy, że obecny rząd i parlament wypełniają swoje obowiązki wobec narodu tak, jak tego oczekujemy - czy też należy je rozwiązać i wybrać nowe (do przeprowadzenia co kilka miesięcy)
- i tak dalej...
...tak daleko dalej, by Nowa Lechia stała się Domem ludzi wolnych i szczęśliwych, a przy okazji inspirującym wzorem dla innych narodów planety.
Uważam, że goście etniczni naszej lechickiej ziemi nie powinni posiadać przywileju uczestniczenia w takim wiecu (chyba że nada im takowy... życzliwa wola narodu w referendum) - ponieważ o wszelkich interesach, zasadach i obyczajach Ojczyzn powinni decydować tylko jej gospodarze. Gościom należy zapewnić życzliwość i ochronę - nigdy jednak przywileje władzy. Gdy komuś jest źle w czyimś Domu, opuści go, gdy zaś mu tam dobrze, będzie żył szczęśliwy, nie roszcząc pretensji do decydowania o kształcie kraju, który go ugościł.
Interesy i roszczenia grup etnicznych stanowią jedynie hamulec dla wolnej kreacji i doświadczania narodu, który jest gospodarzem ziemi.
Bracia i Siostry! Jedyną prawdziwą gwarancją wolnego i szczęśliwego życia w bezpiecznej Ojczyźnie jest słowiański wiec. Należy zmobilizować siebie, bliskich i przyjaciół, aby z taką właśnie wizją wybrali do parlamentu i samorządów ludzi, którzy popierają prawdziwą wolność i dobrobyt, a nie zachodnią demokrację klik. Niech władzę obejmą prawdziwi Słowianie, Lechici, ludzie, którym na sercu leży, by każda rodzina miała dobre życie, aby kraj rósł w siłę, aby rosły w nim dęby, aby pozostał ojczyzną bocianów. Kiedy bowiem tacy ludzie będą mieć władzę - to władzę będziemy mieć my wszyscy.
I tego nam wszystkim życzę. Darz bór!
Czcibor
Powiedziane jest - "po owocach ich poznacie". Kierując się tym wskazaniem można by pokusić się o stwierdzenie, że Polska po roku 1989 nie zaznała rządu, który działał w jej interesie. Chociaż tak bardzo usiłuje się nam wmówić, że jest inaczej. I choć twoje wizje Lechii leją miód na moje serce, to wiec jako forma zarządzania decyzyjnego kojarzy mi się z rozkrzyczanymi sejmikami. Widać zresztą wyraźnie też, że Polacy nie przekonało się do instytucji referendum. Czy wszakże głęboka ingerencja w naszą wolność tego nie zmieni? Zobaczymy
OdpowiedzUsuńPo roku 1989 nie było rządu patriotów i Słowian. Obecny zaś jest najbardziej antysłowiańskim z rządów od czasu II Wojny. Nie wiem, co masz na myśli mówiąc o rozkrzyczanym wiecu, ale tak czy owak rozkrzyczany wiec jest lepszy niż marionetkowe rządy farbowanych lisów. Nie mniej - aż tak się rozkrzykiwać nam nie trzeba... ;) - od ustaw będą politycy patrioci-Słowianie, od głosów sieciowych w przypadku referendum wszyscy obudzeni obywatele - nie bardzo widzę miejsce na przepychanki. Budzimy się! :-) Przecież bierność wyborcza tak samo jak wiara w religijny system Watykanu czy inne mechanizmy społeczne to PROGRAMY, które zaczynamy demontować. Przyszłość jest świetlana, bo matrix się sypie. ;)
UsuńNajpierw Więc a potem referendum. Nigdy w Polsce tej o której tu jest napisane nie było referendum. Więc potem Sejmikowanie to było i jest referendum. Żeby nastąpiło referendum to musi być na Wiecu na Sejmiku wydyskotowane. Kto to ma zrobić? Jak 100% obecnej władzy tego nie rozumie. Wszystko co dzisiaj mamy to misz masz zorganizowany przez Bolszewię. Poplątanie z pomieszanie a dziś proponuję się tu następny misz masz jakim jest referendum. Wiecowanie Sejmikowanie zawsze sprowadzało się do tego że nasi wrogowie mówili że Polska nierządem stoi. Czyli po naszemu. Byliśmy My były Wiece były Sejmiki to po co nam Rząd? I to jest nasza wyższość nad wszystkimi innymi systemami a jednocześnie najważniejsze niezrozumienie. Dziś z tym mamy do czynienia i My nie potrafimy tego ustawić na właściwe koleiny, bo chcemy ale zawsze coś nie naszego czyli zachodniego....
OdpowiedzUsuńZawsze coś nie tak, prawda, odkąd objęła nas strefa wpływów Babilonu. Diabeł łatwo nie odpuści.
UsuńIdee WIR i referenda i tak nie przyniosą w dosłownym sensie, dopóki siedzą u nas goście z Chazarii, bo każda ich akcja to fałszywki. Referendum ws wejścia do Unii też oczywiste nie jest...
Mimo to mentalne przejście Rodaków ideami wiecowymi uruchamia nowe energie i owoce da.
Potem zaś będą referenda nie tylko ogólnokrajowe ws kwestii narodowych, ale też lokalne. Rzeczywistą siłę Kraju stanowią silne Rody/regiony i ich kolejne decyzje.
Zgadza się z tłem historycznym. Dojście do Wiecowania jest możliwe i nawet jest realne i ono się już dzieje i odbywa. W ramach powstałego Królestwa Korony Polskiej to już się trwa 6 lat. Mamy olbrzymie doświadczenia w tym względzie i pozytywne i bardzo negatywne. O referendach nie rozmawiajmy bo to jest Owoc tego działania. Na owoce trzeba czekać a widzimy że w określonej sytuacji w Polsce, która obecnie trwa nawet nie ma związków. Myślenie o tym że to powstanie samoistnie to raczej trzeba włożyć między bajki lub bardziej dosadnie jest to bardzo naiwne. Mamy obecny system który doskonale wygląda i który drenuje Nas i naszą Ziemię a trwa to już 300lat. Oni nigdy z tego nie zrezygnują bo byliby skończonym Idiotami gdyby to zrobili. Konia który ściąganie się nie zmienia i Oni tego nie robią. Są zmiany niby znaczące ale to wszystko gra. To się nazywa Ludzki Pan. Oczywiście większość Polaków dało się na to nabrać i myślą że złapali Pana Boga za pięty. To oczywiście jest fausz i gigantyczna manipulacja. Patrząć na to co dzisiaj się dzieje trzeba powiedzieć że po ludzku tego nie da się zrobić. Jestem tego zdania po 6 latach doświadczeń. Skoro po ludzku nie można to zostałem tylko po bożemu. I tu znowu mamy problem bo mamy taki sam system władzy jak świecki tu duchowny. Te dwie władzę się uzupełniają chociaż czasami się pokazują jako oddzielne. To oczywiście znowu gra. Czyli tylko pozostaje odwołanie bezpośrednio do Naszego Boga. Tam gdzie Dwóch lepiej trzech w Imię Moje tam Ja jestem pośród Was. I to się w 100% sprawdza. Widzimy że przez 6 lat nie popełniliśmy błędu a jedno z drugiego wynika. Wszyscy Ci co liczyli że im się uda ten system przejąć odeszli. Moc Wiecowania Sejmikowanie jest tak potężna że wszystkich który przyszli w złej wierzę wyrzucił poza ten system. Było to możliwe i jest to możliwe dzięki tej zasadzie co napisałem. Spotykamy się w imię Boga. Bez tego realizacja tego tematu nie jest możliwa i to jest nasze doświadczenie. Jaki Bóg? Jest Jeden Bóg a nauki Jezusa Chrystusa najlepiej to przedstawiają. Jeśli są lub mogą być ludzie którzy tego Boga odrzucają to jest jego nauka która jest ponad dziejowe i przez 2000 lat cały czas jest aktualne a w nie nie trzeba nic zmieniać. To co zostało powiedziane 2000 lat temu słowo w słowo aktualne jest do dziś. Macie wybór czy pisać dalej o referendach i z tego przez następne 2000 lat nic nie będzie wynikać lub razem z nami to realnie zmieniać w Imię Naszego Boga i to jest możliwe...
OdpowiedzUsuńPopiera potomek księcia Siemowita IV.
OdpowiedzUsuńW takim razie MOC i DUCH w Tobie, działajmy dla jednoczenia Braci i Sióstr :)
UsuńSuper! Tylko na chemtrailsy uwaga, dziś wyjątkowo gęsto sieją.
OdpowiedzUsuń