To się już zaczęło, już dzieje - poszerza jako zjawisko we wszystkich obszarach naszej Ojczyzny: tam, gdzie sieją nowe dęby, gdzie Lechici wstają z kolan, mając przed sobą złoty wschód słońca Nowej Wolnej Lechii, tam schodzą na ziemie słowiańskie wolne dusze reformatorów i uzdrowicieli. Nad takimi Lachami i Laszętami zwiastują wolność żurawie, a w sercach rosną lwy - bo to lwy stają się teraz naszymi zwierzętami mocy Odrodzenia. W Rodzinach przebudzonych ochrona potomstwa staje się od tej chwili nadrzędnym zadaniem, ponieważ dotąd była ona możliwa tylko w części możliwa. Sporo tego, co braliśmy za ochronę i dobro dzieci, było istotnie iluzją i destrukcją dla ich potencjału. Przebudzony lechicki rodzic osiąga całkowite zdolności ochrony swoich dzieci, kiedy rozbiwszy hologramy systemu przywraca swoje przyrodzone słowiańskie cechy: dumę, czujność, odwagę, wolność umysłu i ducha oraz pełen dostęp do oczyszczonej czakry serca.
Odzyskanie i wzmocnienie słowiańskich cech rasowych to gwarancja nienaruszalnej woli członków Rodu czyli zabezpieczenie tego, co uważają za słuszne i najzdrowsze dla dzieci. Dzieci bowiem nie są własnością kościołów, urzędów, szkół, szpitali i akademii, choć Matrix z natrętnym wysileniem właśnie teraz sięga po apogeum takiego stanu. Dzieci należą wyłącznie do rodziców - naturalnie w znaczeniu osłony ich pierwszych lat drogi ziemskiej i przekazaniu najważniejszych nauk (miłości, życzliwości, samoobrony).
Wolni polscy rodzice nigdy nie pozwolą, aby system - antysłowiański i antyludzki - zastąpił ich w tej roli: ustępstwa oznaczałyby straty wszelkich potencjałów ich dzieci: biologicznych, psychicznych, mentalnych, kreacyjnych.
Odrodzone lechickie Rody to Rody wolnych dusz.
Najwyższym stadium uwolnienia polskich Rodzin od klątw babilońsko-watykańskich i masońskiej kaleczącej medycyny jest powrót do naturalnego, błogosławionego przez przodków i Źródło Stworzenia porodu lotosowego w przestrzeni Domu.
Wkrótce poród lotosowy, poród w zabezpieczonym ognisku Domu rodowego, będzie nie jutrzenką, unikatem zdumiewającym na progu dwóch światów - lecz obyczajem powszechnym, choć nigdy zwykłym, bowiem narodziny nowego słowiańskiego dziecka odtąd stanie się niezmiennie radosnym cudem dla każdego Rodaka.
Wszelkie cienie, troski, bóle i zagrożenia połogu systemowego odejdą wraz z Chazarami i masonami. Skończy się także patologiczne programowanie medialne na zainteresowanie porodami w obcych narodowo i rasowo rodach (na przykład brytyjskich). My będziemy albo świętować własne wydarzenie rodzinne, albo sąsiadów, znajomych - i nieznajomych, złączonych z nami tradycją i miłością wspólnej ojczystej ziemi.
Potrzeba zmian staje się już wszędzie odczuwalna i widoczna nawet u ludzi niezorientowanych jeszcze, że żyją w Matrixie odcinającym ich od korzeni i Wed (czyli prawdziwych źródeł świadomości i sił). Upadek systemu niestety nie mógł ominąć szpitali i położnictwa, co szczególnie dręczy lechickie serca i Rodziny. Przybywa nie tylko tragicznych skutków poszczepiennych u noworodków, ale też coraz mniej powitych w szpitalach Lasząt opuszcza ich mury we względnej formie. Piszę "względnej", albowiem od dawna narodziny potomka objęte medycyną akademicko-masońską nie zapewniają mu wejścia w życie z pełnym zdrowiem i potencjałem. Ściślej: z taktycznym rozmysłem system masoński mu to ogranicza, zwyczajnie rabując (przy okazji: potencjał całego Rodu).
Mimo że medycy będą twierdzić, że poród domowy jest ryzykowny, a szpital zapewnia możliwość reagowania na wszelkie obroty sytuacji, to zważywszy obecną sytuację w szpitalnictwie, przy dobrej formie rodzącej, jest zupełnie przeciwnie.
Wiele matek i ojców jest zmieszanych i zatroskanych, gdyż w ostatnim czasie ich narodzone dzieci opuszczają szpitale w pogorszonej formie - co nie zawsze musi się objawiać jako typowy objaw fizyczny, klasyfikowany medycznie. Faktem jest, że to, co kiedyś było wyjątkiem, jeszcze wcześniej nie istniało nawet w fantazjach /przodków/, dziś uchodzi siłą rzeczy za normę: polskie dzieci zaczynają życie i eksplorację świata obciążone uczuleniami, kłopotami ze spaniem, kolkami, żółtaczką, albo powikłaniami, które... szpital przegapia lub... imaginuje. Oznacza to nie tylko kompromitację wmawianego nam jako społeczeństwa dobrobytu i nauki akademickiej, ale przede wszystkim mroczne dno zepchniętego z należytych wyżyn Narodu, który nie ma zagwarantowanych podstaw istnienia i rozwoju. Bowiem zakładanie Rodów i dawanie życia przychodzącym do nich duszom jest esencją ponad inne.
Obecnie te odczucia są osłabione i przeplatane lękami i zagrożeniami. Rodziców dotkniętych takimi problemami nurtuje pytanie: dlaczego tak się dzieje? Dlaczego mimo, jak się wydaje, pełnych zabezpieczeń, dzieci rodzą się osłabione, obciążone alergiami, zagrożone, chore? Czy skala Apgar jest rzeczywiście w każdym przypadku miarodajna i wiarygodna? Dlaczego noworodki tak długo dochodzą do siebie? Dlaczego płaczą po nocach, wydają się być udręczone, dalekie od spokoju i harmonii? Czy zawsze tak było?
Nie było, ale też macierzyństwo wolnych Słowian było całkowicie innym światem, skonstruowanym z najwyższą odpowiedzialnością i intuicją, według zasad wedyjskich. Dawniej ciąża, poród i połóg były czasem radości i wzruszenia, objętym poczuciem bezpieczeństwa, wyróżnienia i spełnienia.
Aby przyjąć w ogóle do wiadomości, że sam projekt, aby poród i wszelkie sprawy kobiecej intymności, był prowadzony przez mężczyzn, jest fatalny i mniej lub bardziej szkodliwy dla dziecka, matki, małżeństwa, rodu - należy mieć świadomość tego, że jest to dzieło wrogów harmonii całej planety, włączając harmonijne i wolne życie wszystkich ras ludzkich. Jeśli spokojnie się nad tym zastanowić, można dojść do wniosku, że jest to co najmniej dziwne, nienaturalne i krępujące - na tyle, na ile odczucia te nie są (co do męskiej ginekologii i taśmowego położnictwa szpitalnego) zagłuszone przez programowanie Matrixa. Prawda jest bowiem taka, że system latami/pokoleniami przyzwyczaja nas do wszelkich anomalii tak, że automatycznie traktujemy je jako normy. W takiej sytuacji dziwnym wydaje się zatem dla wielu ktoś, kto owe "normy" weryfikuje i podważa.
Nic jednak nie robi tego lepiej niż sama rzeczywistość, a tej może z własną wolą i zdolnością analizy przyjrzeć się każdy z nas.
Czynniki zaburzające adaptację i równowagę, w tym spanie, noworodków:
- szczepienia. Nawet dla człowieka dorosłego szczepionka jest wstrząsem na poziomie biologicznym i energetyczny. Z dzieckiem, które dopiero zaczyna swój rozwój, w tym konstruowanie organicznych i energetycznych barier ochronnych, jest zdecydowanie gorzej - szczepionka jest niczym granat, z którego eksplozją nieprzygotowany organizm musi sobie poradzić. Wbrew oszustwom z masońskich i jezuickich wersji dziejów ludzkości, człowiek jest zaprojektowany przez Stwórcę jako doskonała istota biologiczna zdolna funkcjonować bez farmaceutycznych wspomagaczy, a ludzkość rozwijała się na Ziemi miliony lat i nie wymarła mimo braku szczepień. Tak statystyki dotyczące epidemii i dobroczynności szczepień, jak badania naukowe mające potwierdzać skuteczność zastrzyków były wielokrotnie fałszowane.
- zakłócenia energetyczne w szpitalach. Bardziej wrażliwe osoby wstępujące w mury szpitala od razu czują się nieswojo, ponieważ odbierają wibracje miejsca. Na energetyczny śmietnik nakłada się tak zwana pamięć ścian (mnóstwo emocji, w tym cierpienie i rozpacz) oraz wymieszane aury obsługi i rodzących. W takim położeniu harmonia jest niemożliwa: do bólu i cierpienia dochodzą rozdrażnienie, przemęczenie, czy brak empatii ze strony personelu, co wielokrotnie poruszały nawet media systemowe. Taki tygiel wibracji naturalnie noworodek odbiera o wiele silniej niż osoba dorosła i doznaje oczywistego szoku, głównym następstwem jest utrudnione dostrojenie duszy i ciała tak małej istoty do warunków życia w nowej ziemskich i lokalnych warunkach.
- odcinanie pępowiny, co jest sprzeczne z naukami słowiańskich przodków i osłabia wszystkie możliwe potencjały noworodka, w tym psychiczny i fizyczny. Co gorsza, odcięcie pępowiny, z którą noworodek wciąż jest zespolony i zsynchronizowany, oznacza dla niego pierwszy duży wstrząs poza ciałem matki. Ta praktyka jest jedną z najgorszych i destruktywnych w skutkach manipulacji na macierzyństwie Słowian i innych poddanych cywilizacji Matrixa ras.
- dostrajanie się ciała dziecka do wibracji planety. Jest to obecnie utrudnione i przynosi większy dyskomfort, ponieważ Ziemia jest w procesie silnej transformacji. Nawet silne biologicznie osoby dorosłe miewają zaburzenia zdrowotne oraz dyskomfort wskutek silnych energii schodzących tak z przestrzeni kosmicznej, jak i z powierzchni planety. Dzieci z oczywistych powodów bardziej wrażliwe także odczuwają te skoki wibracji, a ich reakcje nie muszą być oczywiste dla medyków.
Warto upewnić się, że szpital nie znajduje się w zasięgu anten 5G.
- kontakt z personelem szpitala na podłożu intymnym. Lekarze i położne fizycznie (zatem energetycznie i mentalnie) dotykają sfer intymnych rodzącej, a także ciała dziecka. Ginekolodzy obsługujący w krótkim odstępie czasu wiele kobiet (w różnej kondycji) są energetycznie i emocjonalnie zanieczyszczeni jeszcze bardziej.
Narodzone dziecko jest na wszystkich swoich poziomach jest dostrojone tylko do poziomów matki, ojca i członków Rodziny. Ingerencja fizyczna tak w sferze intymnej rodzącej jak przy samym przejmowaniu przychodzącego na świat dziecka jest zaburzająca i stoi w sprzeczności z naukami wedyjskimi. Ingerowanie/kontrolowanie/badanie części intymnych kobiet, będących szczególnym obszarem łączącym świat kobiecości ze Źródłem oraz światem miłości i synchronizacji energii z Rodem, a jednocześnie miejscem ściśle wpływającym na dumę, wolną wolę i świadomość każdej Słowianki, jest kolejną potężną manipulacją zaburzającą mnóstwo pokładów mocy i harmonii. Manipulacja ta najmocniej dezaktywuje wspomniane wartości, co ma ma związek z rozbrojeniem gatunku ludzkiego i ułatwieniu jego zniewolenia (świadomość i moc kobiet jest decydująca).
- częściowe lub całkowite zastępowanie naturalnego mleka matki przetworzonym pokarmem. Mleko z piersi ma w sobie błogosławieństwo boskie i gwarantuje pełnię sił noworodkowi, który nie jest przygotowany ani na mleko sztuczne, ani zwierzęce.
Każda matka i każdy ojciec, oczywiście w pełni swych praw wolnych ludzi (co jest determinowane przez poziom świadomości), podejmują decyzję, jakie warunki, i jakie osoby/medyków będzie angażować ich połóg. Jest to tak samo zrozumiałe jak to, że system skonstruowano tak cynicznie, by kobietom nawet świadomym jego ograniczeń, trudno było rodzić poza jego strukturą. Większość Polaków zarabia za mało pieniędzy, by zrezygnować z zarejestrowania ciąży i zasiłków państwowych. Skazuje to na medyczne ingerencje, na przykład badania czy sugerowane (także poprzez straszenie) kolejne ingerencje w intymność kobiety i dziecka (cytologia, badania prenatalne). Jest to naturalnie upokarzająca sytuacja dla świadomych Lechitów, z wolną duszą i pragnieniem ochronienia tak siebie, jak swego dziecka od wszelkich zagrożeń i patologii. Osoby świadome, wolne i odpowiednio zabezpieczone finansowo mogą w całkowitej izolacji i ochronnych wibracjach Domu przejść czas ciąży i porodu. Jest to obecnie dostępne dla nielicznych, lecz w ciągu dziesięciolecia stanie się powszechne na gruzach systemu okupacyjnego.
Na miarę możliwości finansowych, zdrowotnych, intuicji i osobistego przekonania co do każdej metody, chciałbym zaproponować wolnym Laszkom i Lachom sposoby na zwiększenie ochrony i sił dziecka (także w ciąży), i zminimalizowanie zagrożeń:
- unikanie badań ginekologicznych, cytologii, mammografii, antykoncepcji, jeśli nic nie wskazuje na ich konieczność. Przez miliony lat ludzkość, w tym słowiańskie narody, zakładała harmonijne rodziny, a poród i połóg były czasem szczęścia, a nie troski.
- unikanie badań ginekologicznych (i odbierania porodu) przez personel obcej, niesłowiańskiej rasy. Każda rasa cechuje się odmiennymi wibracjami i poziomami energii; ich mieszanie szczególnie na poziomach subtelnych, jest zaburzające. Czas ciąży, porodu i połogu to najbardziej subtelny i znamienny okres w życiu kobiety. Jeśli Słowianki powierzają tak intymną i istotną sferę w ręce obcych mężczyzn, i to w dodatku innej rasy, świadczy to o odcięciu od dumy i wiedzy, która dla dawnych Laszek była oczywistością.
- bosęga uprawiana podczas ciąży na gruncie Matki Ziemi, niezależnie od pory roku. Ciało matki dostraja się do nowych wibracji planety, a dzięki temu obejmuje tym dostrojeniem także swoje dziecko. Oznacza to bardziej płynną adaptację dla Lasząt przychodzących na świat.
- stany relaksacji i medytacji z dźwiękami delfinów, mantrami słowiańskimi lub inną łagodzącą duszę i ciało muzyką.
- poród domowy. Pozwala uniknąć śmietniska energii szpitalnych, które uderza w noworodki, bakterii, wirusów i szczepień oraz błędów lekarskich, a także bardzo częstych uderzeń negatywnej energii wynikłych z powodu grubiaństwa, agresji i wulgarności członków personelu. Na arogancję i nieżyczliwość lekarzy wpływa nie tylko przekazana im wbrew Naturze władza nad kobietami (władza nad intymnością kobiety to władza nad jej ciałem i duszą), ale całe nieuchronne z samej idei szpitalnictwa sprowadzenie pozadomowych porodów do mechanizacji taśmowego położnictwa. Dla położnika każdy poród jest tylko beznamiętnym aktem z taśmy - narodziny dziecka i emocje kobiety mogą być tylko specjalnym wydarzeniem dla rodowej asysty w Domu.
- poród domowy tylko w asyście męża, członków Rodu i/lub położnej o świadomej duszy, pełnej wiedzy i pozytywnie, harmonijnie wibrującej. Jest to szczególnie ważna decyzja, którą należy przedyskutować w małżeństwie, oprzeć się na intuicji, komunikacji z Wyższą Jaźnią i samym dzieckiem, obserwacji stanu zdrowia.
- poród w pozycji stojącej/kucającej, gdy grawitacja jest sojusznikiem. Tylko masońska medycyna mogła dołożyć kobietom więcej udręki i bólu - bo wszelkie koncepty masońskie oderwały społeczeństwa od postrzegania kobiet, zwłaszcza matek jako bogiń-dawczyń życia, w zamian przydając im upokorzeń i cierpień. Pozycja leżąca, uparcie proponowana przez system, przedłuża poród, wyczerpuje matkę z zasobów mocy koniecznych do świadomego powitania dziecka, wypacza naturalne pozycje porodowe i naraża krocze na pęknięcie z powodu źle rozłożonego obciążenia.
- nieodcinanie pępowiny. Pępowina mimo urodzenia pozostaje wciąż funkcjonującym mostem przesyłowym między matką, a dzieckiem: idą tą drogą witaminy, materiały, kody rodowe, a proces ten kończy dopiero naturalne odpadniecie pępowiny po kilku dniach. Odcinanie pępowiny w matrixowym położnictwie to kolejny akt antyludzki. Powrót do wedyjskiej praktyki oznacza, że potomek otrzyma pełnię swego potencjału, na każdym polu życia będzie bardziej odporny, silny, pewny i kreatywny. Ukryte elity świata mają całkowitą wiedzę na temat wartości łożyska. Przy obecnej masońskiej ginekologii i położnictwie noworodki (zatem całe Rody) są okradane ze swoich potężnych możliwości, a odbierane łożyska trafiają na rynek kosmetyczny. Tymczasem przy porodzie lotosowym i naturalnym rozdzieleniu dziecka z łożyskiem jedynym pożytecznym działaniem jest rytuał słowiański. Łożysko można zakopać w ziemi i posadzić w tym miejscu drzewo, a towarzyszące temu intencje i afirmacje (dobro dziecka, opieka przodków, wdzięczność dla Stwórcy i błogosławieństwo od niego) będą mocne.
- zabezpieczanie ciąży afirmacjami i medytacjami. Wokół kobiety w ciąży mogą krążyć rozmaite byty, a nawet istoty demoniczne, szczególnie, gdy chcą zapobiec wejściu świadomej reformatorskiej duszy w świadomy, walczący o wolność i siły duchowe Ród. Należy przywoływać-zapraszać dobrą i wartościową duszę i zabezpieczyć jej drogę, utrudniając dostęp intruzom, to jest duszom niekoniecznie poszukującym warunków do rozwoju duchowego. Przed i po porodzie pomocne będą wyrazy wdzięczności dla Wyższej Jaźni (Źródło reaguje na pragnienia i intencje) oraz energetyczna tarcza ochronna rodziniec (najpierw przy miejscu do rodzenia, później przy łóżeczku).
Bezpośredni wpływ na harmonizowanie potomka, ale także na łagodzenie porodu oraz wspólne, trójstronne synchronizowanie, ma codzienne przytulenie kobiety i mężczyzny. Dziecko będzie odczuwać energie i uczucia tak matki jak ojca, z dłoni przyłożonej do brzucha. To połączenie funkcjonuje od samego początku, wbrew opiniom medyków akademickich. Tak samo ważne dla harmonizacji trojga oraz codziennej adaptacji dziecka (w ciąży i w połogu) jest unikanie miejsc o szczególnym zagęszczeniu ludzi, takich jak centra handlowe i... szpitale. Nic bardziej nie zakłóca równowagi i nastroju niż kontakt z zanieczyszczonymi aurami tłumu i śmietniskiem emocjonalnym. To Dom jest ostoją - odczuwać to będzie od pierwszej chwili wejścia duszy w ciało matki także każde Laszę. Na pewno dotyk obcej dłoni (szczególnie lekarza, który wymienia energie z mnóstwem pacjentów) nie jest czymś, czego sobie życzy rozwijający się w brzuchu matki organizm. Nie jest także wskazane, aby w czasie połogu, a nawet przez pierwszy rok, dziecko kształtujące swoje ochronne pole aury, było dotykane przez dalszych krewnych czy wręcz obcych ludzi, nawet jeśli ich intencje zdają się życzliwe. Początek życia to czas dla trojga - niech potomek nabierze mocy i biologicznej siły; z taką bazą stanie się odkrywcą praw życia i wojownikiem światła.
Poród lotosowy oznacza decydujący krok w uwolnieniu potomstwa i Rodu od najciemniejszych skutków klątw i traum ściągniętych na polski Naród i przy powszechnym występowaniu wyprowadza cały Naród z Matrixa.
Poród lotosowy zapewnia przyszłym generacjom prawdziwą niezłomność, dumę i moc, jakiej lud słowiański nie widział od wieków. Niezależnie, ilu polskich rodziców zdecyduje się na taki poród na trudnym pograniczu Matrixa i Nowego Wolnego Świata, tej determinującej przemiany nic nie zatrzyma. Lechici zrodzeni lotosowo przez wyzwolonych i odważnych rodziców, staną na swych nogach potężni i szlachetni.
Lechita urodzony lotosowo będzie potężny i szlachetny, ponieważ stanie wśród łąk i lasów ojczystych z pełnym potencjałem odkrywcy świata... i jego obrońcy. Właśnie takie dzieci chcą widzieć szczęśliwi Słowianie.
Jak już napisałem wyżej, domowy poród lotosowy stanie się oczywisty i powszechnie dostępny po wyzwoleniu Kraju z chazarskich i masońskich łańcuchów, a póki co tylko niewielu może ominąć system całkowicie. Aby ominąć ginekologię, trzeba dysponować zabezpieczeniem finansowym (Rodzina może wspierać), co jednak gorsze, długotrwałe rozwijanie pokoleniowe Narodu w odcięciu od praw telegonii, Przyrody oraz w zatruciach żywnościowych i medycznych sprawiło, że nieomal wszyscy jesteśmy dotknięci zaburzeniami i mutacjami. To nie wszystkim pozwala zrezygnować z opieki medycznej, mimo że za tą opieką stoją wymienione zagrożenia.
Z drugiej strony, przywołanie duszy kryształowej, reformacyjnej istoty może być nieudane, jeśli nie zapewni się jej pełnego potencjału możliwości (poprzez poród lotosowy), co na poziomie nadświadomości jest jej wiadome szybciej niż zapraszającym taką duszę kobiecie i mężczyźnie.
Mimo to nie należy popadać ani w długotrwały, nużący dylemat, ani tym bardziej we frustracje. My, Lachy, jesteśmy w mitrężnym marszu między starym, a nowym światem. To wszystko, co będzie dane naszym potomnym, nam jest dostępne tylko po części. Mając to na uwadze, niech każde polskie małżeństwo w spokoju ducha rozważy, na co może sobie pozwolić (z jakich praktyk położniczych i połogowych zrezygnować, a jakie przywrócić po wiekach omamiania) - bo najważniejsze w czasie przyjmowania nowej duszy w Ród to unikać strachu. Niech strach opuści nasze Domy na zawsze.
Wszystkim matkom i ojcom, Rodakom wypatrującym wolności dla swoich pociech, życzę zatem tylko spokoju, pewności i odwagi, i zgodności z własnymi odczuciami, małżeństwom - pełni synchronizacji na poziomie serc. Wszystkim im, i pojawiającym się wśród nich Laszętom - szczęśliwego życia rodzinnego. Żurawie i lwy są w nas wszystkich. To dobry czas na zmianę naszego świata.
Darz bór!
Czcibor
Co się dzieje, kiedy polska kobieta w ciąży odzyskuje naturalną intuicję matki i wiedzę Słowian? Dzieje się tak...:
https://www.feminasum.pl/blog/porod-lotosowy-w-domu/?fbclid=IwAR3i12nnv4PCY-klSdbVV7zuXPlJvvUiNFjL8qZh6dmat5x-lWJ9GqABOko
Koty, jako najmocniejsi zesłani ludziom sojusznicy, nie tylko ściągają z nich szkodliwy nalot elektromagnetyczny...
...ale także natychmiast wyczytują ciążę u kobiety i ją wspierają poprzez harmonizowanie miejsca porodu i dziecka w brzuchu matki:
Ciało i dusza kobiety nie zostały zaprojektowane do żadnych ingerencji - ani mechanicznych, sztucznych w jej intymność, ani systemowych, sztucznych, w jej macierzyński instynkt...
Szok porodowy nie jest żadną normą dla dzieci przychodzących na Ziemię, ponieważ są one do tego przygotowywane przez swoich rodziców i Wyższą Jaźń. Szok porodowy wynika z kontaktów z obcymi, zaburzającymi energiami ludzi spoza Rodu i zanieczyszczonych izb szpitalnych.
Urodzeni lotosowi Polacy to pokolenie Nowej Wolnej Ojczyzny: pełnia mocy, dzięki odcięciu od systemowej ingerencji, pozwoli im dokonać dwóch wypatrywanych od dawna cudów: zreformowania Kraju i całkowitego uwolnienia z kodów i klątw ich Rodów.
Ciekawy artykuł. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSława i Cześć Lechistanowi i Wolnym Lechitom!
OdpowiedzUsuńSŁAWA!
Usuń