Znowu coś się stało... Co się dzieje z tymi ludźmi... Znowu ktoś po szczepach... i mnóstwo innych takich głosów na gnieźnieńskich forach internetowych w ostatnich tygodniach, kiedy przez miasto przeszła fala wypadków, zasłabnięć, samobójstw i zagadkowych zgonów. Rzeczywiście jeszcze niedawno Gród Lecha był wieczorami, nocami, cichy jak uśpiona przystań, a teraz pół żartem, pół serio, można czynić porównania do Los Angeles, kiedy słychać syreny i czyta się kolejne doniesienia o ofiarach. W rzeczywistości nie jest nikomu do śmiechu, dominuje naturalny niepokój i zafrapowanie.
Dobrą nowiną w tym złym, a w każdym razie przykrym i dla wielu niepokojącym zjawisku jest to - że dzieje się zapowiedziane. Na forach duchowych i lechickich można było już kilka lat temu znaleźć przekazy przygotowujące umysł i serce człowieka na czas natężonego chaosu i - niestety - cierpienia. Informacja krąży jednak i w bardziej subtelny sposób, w całym otaczającym nas polu energetycznym, co oznacza, że nawet Rodacy omijający wspomniane fora zyskiwali pewien podkład psychicznego oswojenia, mimo że podświadomie. Dla tych z kolei, którzy czują strach i są zdezorientowani, cały czas działają wszyscy ci, którzy zyskali wiedzę szybciej i czują całą duszą chęć niesienia wsparcia.
Trzeba też zaznaczyć, że wystąpiła zrozumiała tendencja do obarczania każdej nieomal zapaści, dziwnej śmierci młodego człowieka preparatami przeciw Covid-19 - ale sprawa jest oczywiście bardziej złożona. Szczepionki możemy uznać za deszcz torped, które dosięgły tych, którzy nie znaleźli powodów do nieufności i ostrożności i nie zdecydowali się ich uniknąć. Jednak spektrum zadawania śmierci rozciągnięte nad Polakami jest o wiele szersze; nasza żywotność jest atakowana z ziemi, wody, nieba, pokarmów, telefonów, anten i innych emiterów... Jest to od lat kilkunastu już powtarzane na wielu forach internetowych, wręcz przybywa takich forów, co oznacza że ktoś, kto nie otrzymuje dziś wiedzy o depopulacji i metodach jej odpierania, to tylko dlatego, że sam jej nie chce przyjąć. I nie chodzi tu tylko o niszczenie organizmu jako takiego, ale i o obniżanie częstotliwości człowieka. Obniżenie ich do poziomu krytycznego może zabić każdego w każdym miejscu, niezależnie od wieku i siły fizycznej. Dlatego utrzymywanie wysokich wibracji jest teraz priorytetowe.
Uświadommy sobie jednak, że cała ta ostatnia, zmasowana ofensywa sił zła, przy całym zuchwalstwie wykonawców i cierpieniu kolejnych ofiar, ma niespodziewaną dla tego zła odsłonę... Objawia bowiem, że Moc człowieka, Istoty Boskiej, jest tak wielka, że może on przetrwać całą wieloletnią nawałnicę zabójczych środków, z których nawet połowa wydawać by się mogła nie do przejścia dla organizmu. Takie jest DNA człowieka. I taka jest dusza. W duszy Słowianina płoną Ognie Nieugaszone. Możemy przetrwać to wszystko. Trzeba tylko dopełnić prostych acz zdecydowanych warunków: wybrać świadomość, wyrazić wolę, sięgnąć po środki neutralizująco-uzdrawiające. Trzeba codziennie wyrazić najważniejszą afirmację: wybieram Życie.
Nie warto zatem wchodzić w energię lęku, która blokuje mniej lub bardziej wszelkie możliwości naszych ruchów i kreowania. Warto tak w umyśle - siła rozumu też się liczy - jak i w sercu uchwycić się Życia. Kto się Życia chwyta - gubi ciemny ogon...
Nie trzeba się poddawać ani lękom, ani bierności, szczodrość Źródła dała dała nam najlepszą formę ochrony i przetrwania: łącze z Matką Ziemią. Wokoło niczym fabryczne dymy w apokaliptycznie zagubionych metropoliach - kłębią się energie rozpadu czy to instytucji czy istot oddalonych od światła. To kłębowisko próbuje nas dosięgnąć i zaburzyć spokój. Brak spokoju to brak projektowania. Projektowanie jest bardzo istotne, to prawdziwy boski pierwiastek w Istocie Ludzkiej, która jest kreatorem, konstruktorem, inżynierem. Projektowanie jest decydujące - bo cokolwiek projektujemy - w ramach pracy rzemiosła, artyzmu, gniazda rodzinnego, samorozwoju, wolności Narodu, dobrobytu Ludzkości i tak dalej - układa przed nami Trakt Życia. Trakt silny i daleko wysuwający się do przodu w czasoprzestrzeni. To zresztą jedna z podstaw przy chęci zwalczania podczepionych do naszego DNA kodów starzenia i śmierci. Projektujmy - bo trakt trzyma nas i przy życiu, i w boskim prawie współkreowania wszechświata.
Kłębowisko podpełza - ponieważ człowiek objęty strachem i biernością nie projektuje...
Najlepszą więc i rekomendowaną na każdy kolejny dzień metodą odseparowania się od energii chaosu, destrukcji, cierpienia i strachu jest łącze z Matką Ziemią. Jeśli podejdziemy do tego z sercem, poczujemy prawdziwe poruszenie. Tak jak przy medytacji, której silne i kreatywne stadium podkreślają emocje duszy, tak jest i przy sięganiu po ochronę i błogosławieństwo Matki Ziemi.
Mimo że nastaje zima, zawsze warto wyćwiczyć sobie choćby kilkuminutową zdolność do ustania na ziemi boso. Należy to wyćwiczyć małymi krokami, aż osiągnie się dający pełną możliwość łącza i afirmacji czas 2-10 minut. Śnieg jest zimny, ale śnieg to woda, a woda to informacja uniwersalna, źródłowa. Zimno wody i mrozu zaś ożywia, podnosi wibracje i oczyszcza nas z ciemnych nalotów.
Jeśli ktoś mimo wszystko nie byłby w stanie ustać boso w czasie mrozów, niech nie rezygnuje z opieki Matki Ziemi. Warto i szukać z nią łącza nawet w butach, a nawet w domu - poprzez osiągnięty stan izolacji i wyciszenia, błogosławiąc jej dary i siły, poczujmy nawiązaną komunikację. Wyższa Jaźń nigdy nie odmawia wsparcia, a Matka Ziemia widzi, kto szanuje jej owoce.
Niezależnie od łączy z Matką Ziemią korzystne jest ograniczenie kontaktu z rwącym spokój potokiem informacji systemowych. Jednak tylko niewielu może odciąć się całkowicie. Większość Polskich Rodzin czerpie z systemu, aby trwać i konstruować. Poza tym system się transformuje - co więcej, od roku 2023 ta transformacja będzie się tylko intensyfikować - co oznacza że w potoku informacji znajdą się nie tylko negatywne i zdradliwe, ale pożyteczne i zwiastujące nową, wypatrywaną rzeczywistość. Można zatem dobrać się w zaufany krąg lechickich towarzyszy, którzy będą wymieniać między sobą przydatne wieści, na jakie przyjdzie im trafić.
Dzieje się zmiana, stary świat jest już martwym projektem, który dogasa jak hologram, którym był. My zaś kreujemy nowy, boski, żywy świat.
Wszystkim życzymy łącza z Matką Ziemią - która codziennie czeka na każdego z nas z całą swoją szczodrością i obfitością darów.
Czcibor i Dobromiła
Aktualne nasilanie odejść części Rodaków do innego wymiaru zapowiadaliśmy prawie 3 lata temu w artykule Wymieranie części Narodu a nowe elity odrodzonej Ojczyzny. Artykuł zwiera wskazówki, jak uczynić się Lechitą "elitarnym" (przy umownym podejściu do tego określenia). - https://lechickieodrodzenie555.blogspot.com/2020/02/wymieranie-czesci-narodu-nowe-elity.html
dziękuję
OdpowiedzUsuń🧡🙂
UsuńMrozów nie ma, śniegu nie ma. A nawet gdyby był, to w mieście szybko zmieniłby się w odpychające, czarne, szlamowate błotko... Cóż więc robić w sprawie łącza?
OdpowiedzUsuńJa mam sposób, szybki, skuteczny i rozkosznie miły: przytulam się do drzew. Dobre jest każde drzewo, każde jest cudowną istotą, rozpostartą między Ziemią a Niebem. Nie molestuję jednak drzew napotykanych na mieście - mam swoje ulubione, ukochane, w warszawskim Lasku Bielańskim. Najpierw Brzoza. Czeka na mnie przy drodze, śliczna, subtelna, eteryczna. Głaszczę ją na pożegnanie i idę dalej, w dół, tam, gdzie podmokły, ciemny grąd niski, a w nim... czeka On, Jesion Wyniosły. Jesion ma gładką korę i leciutkie, szerokie wgłębienie akurat na wysokości mojej twarzy. Wtulam się w Niego, a On prowadzi mnie do Nieba, nie tracąc ani na chwilę łączności z Ziemią. To moje miejsce Mocy, moje od dawna, bardzo dawna... Jeszcze zanim wyrąbano pierwotną Puszczę, jeszcze zanim powstała wielka, głośna, betonowa pustynia, ja tam byłam, przy Drzewie, razem z Drzewem.
Drzewo, każde drzewo, opowiada o Żmiju strzegącym wśród korzeni skarbów mądrości, opowiada o Gromowładcy, który widzi wszystko, od horyzontu po horyzont. Drzewo opowie o wszystkim, trzeba tylko znaleźć dla niego czas i umieć usłyszeć jego głos w głębi swojego serca.
Pozdrawiam
Dziewanna
Pięknie opowiedziane. :) Baśniowo i inspirująco.
UsuńMy do drzew przytulamy się od wiosny, teraz są w pewnym zahibernowaniu, kontakt z nimi i ich energią nie jest kompletny - ale zawsze jakiś jest :) Jesteś prawdziwą Przyjaciółką Drzew. Nic dziwnego, że tyle w Tobie harmonii. :)
Kontakt ze śpiącymi drzewami jest kompletny, tylko dochodzi do niego w Krainie Snów :-D
UsuńNauczyłam się kochać tę migotliwą, "księżycową" świadomość. Nie uważam już (bo kiedyś tak było), że jest czymś gorszym od świadomości dziennej, "słonecznej". Jest niezbędna. Drzewo potrzebuje dwóch koron: tej rosnącej w niebo i tej zanurzonej w ziemi.
Ciągle tak jest: to, o czym piszecie na tym cudownym blogu, koresponduje ze wszystkim, co dzieje się w moim życiu. Czytam właśnie (lepiej późno niż wcale) wydaną kilkanaście lat temu "Biegnącą z wilkami", jestem przy baśni o dziewczynie-foce. To zachwycająca metafora zanurzenia w podświadomość - źródło siły, mądrości i inspiracji.
Z serca radzę: przytulajcie się i zimą (hmmm... cały czas mam na myśli drzewa;-)).
Gorąco pozdrawiam i oczywiście przytulam
Dziewanna
Przekaż swym drzew drzewnym Przyjaciołom nasze błogosławieństwo🌳🌲🌟🙂
UsuńZrobię to z przyjemnością :-)
UsuńKiedy byłam w sobotę w moim miejscu, przy Jesionie, myślałam o Was, Kochani.
Pozdrawiam
Dziewanna
❤️💚
Usuń