Już chyba wszyscy mamy odczucie, że ''wszystko przyspiesza''. Dotyczy to także przemian
Wspominam o biegu dwutorowym przemian, ponieważ jesteśmy jako mieszkańcy Ziemi na rozstaju dwóch epok, niczym na rozstępowaniu dwóch światów, dwóch płyt kontynentalnych, które odchodzą od siebie kolizyjnie, we wstrząsach, i na zawsze.
Jeden tor przemian to wciąż ''postęp'' w kierunku ciemności: skutki polityki iluminatów i Chazarów, i sterowanych przez nich korporacji, rządów i parlamentów, a także - bo musimy uznać to za potężne dzieło umysłowej i etycznej anihilacji - podległych im mediów. Oznacza to, że jakiś czas jeszcze spora część polskiego społeczeństwa (i wielu innych na świecie) będzie postępować destrukcyjnie względem samej siebie, poprzez trwanie w szkodliwych - a wprogramowanych przez tę mroczną politykę - nawykach odżywiania i picia, w oderwaniu od koniecznej suplementacji, prawdy o historii i aktualnej transformacji, i wreszcie od Przyrody.
Ta płyta już jednak odpływa - i warto się czym prędzej przesiąść na tę drugą, póki jeszcze można...
Drugi tor przemian to świat odnowy i uzdrowienia. Ten tor nie jest jeszcze dominującym, ale wkrótce będzie. Aż tylko taki zostanie i objawi planetę bliską całkowitej rekonstrukcji na wszystkich poziomach, w tym współistnienia ludzi, zwierząt i roślin.
Oczywiście te przemiany muszą dotyczyć wszystkich związanych z istnieniem sfer, ponieważ wszystkie są uszkodzone, zmanipulowane, zdegenerowane. Zatem: zdrowy tryb życia, relacje rodzinne, edukacja, leczenie, wychowanie, obyczajowość czyli współżycie z ludźmi na konkretnej przestrzeni, polityka, i tak dalej.
Oto przemiany polityczne i obyczajowe, które przewiduję na drodze z Polski do Lechii w latach 2019-2040:
- polityka. Bliższa przyszłość to koncentracja na wyzwalaniu Ojczyzny z utajonej okupacji, to jest na rozliczeniu zdrajców i na rozkuwaniu łańcuchów blokujących tak naszą wolność, jak nasze bogactwa naturalne. Tymi łańcuchami Polska jest przyspawana do Watykanu, USA i Izraela. Pierwszy, prawdziwie narodowy, patriotyczny rząd wyprowadzi nasze państwo z rabunkowo-degeneracyjnych struktur Unii Europejskiej oraz NATO, będącego narzędziem inwazyjnej i zbrodniczej polityki amerykańskiej.
Dalsza przyszłość to naturalne i logiczne zbliżanie się i sprzymierzanie, aż do szczerego zbratania, nie tylko z Węgrami czy Słowakami, ale z Rosją, Serbią - całą pokrewną wspólnotą słowiańską, której skłócenie i rozejście spowodowały knowania i brak czujności.
Zgodnie z przepowiedniami Polska stanie się potężną Lechią szczęśliwego społeczeństwa, niezagrożonego spiskiem, atakiem i dyshonorem. Społeczeństwa zdrowych, silnych, wpływowych razem i z osobna ludzi, dumnych - lecz nie pyszałkowatych. Lechici znani będą w świecie z życzliwości i szczerości, oraz z niesienia dobrego słowa i wszelkiej pomocy. Nasz kraj będzie pokrzepiał i inspirował kraje całego świata.
Granice Lechii powiększą się znacznie. Wróci w nie Lwów i mnóstwo innych miast. Stanie się to nie na skutek politycznego albo militarnego wymuszenia, lecz na drodze naturalnego połączenia, przy entuzjazmie wszystkich narodów danego regionu. Mentalność i świadomość będą inne niż dziś, wolne od programów, kontroli umysłów, uprzedzeń i zafałszowań, więc powiększenie Lechii o nowe narody i terytoria nie będzie oceniane dzisiejszym myśleniem - w kategoriach łupów i dominacji, ale jako radosne połączenie słowiańskich ziem i narodów.
- przestępczość i sądzenie. Bliższa przyszłość to koncentracja na oczyszczaniu ojczystej ziemi z tych, którzy działali wbrew jej interesom politycznym i gospodarczym, ale także tych, którzy odpowiadają za działania ludobójcze. Nie będzie pobłażania dla osób, które są odpowiedzialne za niszczenie zdrowia i skracanie życia Polaków poprzez chemtrails, GMO, trucizny w lekach czy programy szczepień, które krzywdzą polskie dzieci. Rozliczeni zostaną agenci działający na korzyść obcych państw (naturalnie wrogich Polsce) czy tak zwani internetowi trolle (odpowiedzialni bezpośrednio za szydzenie z ''teorii spiskowych'' i podjudzanie do sieciowych kłótni, a pośrednio, docelowo - za opóźnianie uświadomienia i wyzwolenia Polaków i powrót do życzliwego współdziałania).
Równocześnie stanowczo podniesione zostaną kary za najpoważniejsze przestępstwa: morderstwo, gwałt, krzywdę dziecka (kobieta i dziecko będą traktowane przez przebudzonych Lechitów jak świętość i dobro tak narodowe, jak kosmiczne), maltretowanie zwierząt i dewastację Przyrody (dziś niechronionych w praktyce ani przez zmanipulowane prawo, ani przez odurzony naród). Do rangi poważnego przestępstwa zostanie podniesione wszystko, co bruka świętości słowiańskie, zatem także nieposzanowanie słynnej, niezwykłej polskiej gościnności. Atak na Lechitę na jego ziemi przez cudzoziemca będzie nie tylko zwieńczony surowym wyrokiem sądu, ale dodatkowo nakazem banicji bez prawa powrotu. Będziemy bowiem szczodrzy w dzieleniu się posiłkiem, wiedzą, kwaterą, obyczajami z gośćmi naszej ojczyzny, lecz jednocześnie demonstrować stanowczo, że prawo chroni naszych obywateli, ich zdrowie, życie, wolność.
Po pewnym czasie przestępcę będzie sądził nie sąd administracyjny, lecz raczej lokalny wiec albo krewni ofiary - będą oni mogli zasądzić bardzo surowy wyrok lub ułaskawienie, przy czym nikt nie będzie tych decyzji weryfikował i oceniał. Tak bowiem w tej sferze, jak w każdej innej, będzie panowała ogólna ufność we właściwy bieg spraw.
W dalszej przyszłości nastąpi taki wzrost prestiżu Lechitów, a ponadto ich wibracji i poziomu świadomości i osobistych mocy, że praktycznie nie będą zagrożeni przestępstwami. To zaowocuje nie tylko powszechnym bezpieczeństwem, ale także złagodzeniem reakcji wobec nawet poważniejszych występków (jako błędów nieświadomych, niewyewoluowanych dusz) - ostatecznie: rezygnacją z sądów w dzisiejszym rozumieniu tego pojęcia.
Widzicie zatem, że aby wyprowadzić Polskę z patologicznego położenia w kwestii ewidentnie rozpasanej i często bezkarnej przestępczości, przewiduję ruch wahadłowy - najpierw radykalizację kar, a potem stopniowe od nich odchodzenie. Wiąże się to z powszechnym wzrostem świadomości i empatii narodu oraz zejściem zbyt mocno zdegenerowanych ludzi.
- obyczajowość i intymność zmienią się bardzo. Nie wątpi w to chyba nikt, kto przytomnie, z zatroskaniem, zgnębieniem lub przynajmniej zniechęceniem obserwuje powszechną degenerację społeczną, szczególnie widoczną w, cóż, najbogatszych państwach planety. Ponieważ jesteśmy na rozstaju światów, dramatycznie niski poziom etyczny wielu ludzi (nadal generowany przez media) będzie się jeszcze przez jakiś czas obniżał. Oznacza to, że jeszcze zaskoczą nas nieprzyjemnie pewne ''zdolności'' ludzi do upadlania bądź krzywdzenia (to jest po prawdzie to samo) siebie, swoich bliskich, dzieci, obserwatorów (na przykład w programach telewizyjnych), jednak powszechne, bezmyślne ''kibicowanie'' temu zjawisku jako rozrywce i sam jego impet kończą się. Przytomnienie i towarzyszące temu zniesmaczenie, zmitygowanie, refleksje, wreszcie energetyczne procesy Przestrzeni - zaciągną w końcu hamulec tej wielkiej patologii, i także w tym przypadku ''pomogą'' masowe zejścia osób przymocowanych do odchodzącej rzeczywistości.
Nastąpi wielka zmiana, gdyż tak mówi logika ''odbicia od dna'', które właśnie osiągnęliśmy. W Polsce i krajach słowiańskich będą te zmiany szybsze, ponieważ nie jesteśmy społeczeństwami aż tak zwesternizowanymi, jak społeczeństwa, z których ten termin się wywodzi. Inaczej ujmując: nie jesteśmy tak utopieni w materii i spustoszeni duchowo. Potencjał duszy słowiańskiej jest inny; nam będzie łatwiej pożegnać destruktywny i betonujący wolność materializm, niż ludziom Zachodu.
Będziemy uszczęśliwieni swoją siłą i dumni z niej, ale nie przekujemy tego na poczucie chłodnej, mściwej wyższości, tylko na życzliwy, naturalny odruch wspierania zainspirowanych naszym działaniem innych narodów i ras.
Co zniknie w bliższych latach z przestrzeni publicznej? Na pewno stan napięcia między pieszymi a kierowcami. Także drażliwość między kierowcami. Te napięcia wynikają z kontroli umysłów, frustracji osobistych i przygaszonej życzliwości (arcycnoty Słowian) - i zostanie to naprawione. Ponieważ w miejscach ludzkiej zbiorowości będzie emanować życzliwość i radość, wyjście z domu będzie przyjemnością zupełnie nowego standardu na poziomie duchowym.
Przeminie wynikłe z nałożonego programowania obnażanie ciała poprzez sugerujące erotyczne zachęty obcisłe czy skrócone ubiory, i ruchy ciała. Dla ludzi z kolejnych dziesięcioleci widok kobiet generujących poza przestrzenią własnego domu swój erotyzm, kuszenie i kokieterię dzięki noszeniu na przykład obcisłych legginsów, nie będzie budził niesmaku czy szoku, ale raczej współczucie.
Dominujące będzie poczucie taktu; ludzie nie będą swoim zachowaniem czy ubiorem narażać innych na dyskomfort.
Skończą się spopularyzowane przez media i amerykańskie media nieograniczone swawole seksualne (z zimnym wyrachowaniem nazwane ''seksualnym wyzwoleniem''), ponieważ świadomi Lechici będą bardzo poważnie i odpowiedzialnie traktować swoje związki, relacje, emocje partnerów, i wreszcie wszelkie możliwe konsekwencje zbudowania więzi. Wiedza o telegonii będzie ważna, ponieważ troska o DNA i całkowity potencjał rodu i dzieci będzie powszechna. Osoby tworzące związek i rodzinę nie będą rozwiązywać swoich intymnych problemów u ''akademickich fachowców'' ani tym bardziej w mediach, co dziś ma miejsce. Nauczą się słuchać siebie samych i siebie nawzajem, a pomogą w tym szczera i bezinteresowna życzliwość oraz oczyszczona z zakłóceń intuicja. Nie będzie żadnych ''poradników seksu'', tylko magiczne odkrywanie własne. Tak w seksie - jak we wszystkim innym...
Zapanuje od wieków niewidziana serdeczność, otwartość, uczciwość i skłonność do pomocy.
W dalszej przyszłości znikną najsmutniejsze obrazy dzisiejszych osiągnięć cywilizacji ''mechanicznej'': porzucane dzieci, rozbijane rodziny, przemoc domowa, awantury, pijaństwo.
W przestrzeni publicznej zaroi się od radosnych, witalnych, wykonujących ćwiczenia Lechitów. Chińczycy trenują tai-chi w parkach, Etiopczycy biegają po miejskich placach i deptakach, Polacy będą się gimnastykować i energetyzować wszędzie, z powszechnym entuzjazmem i współdzieloną przyjemnością.
Dziś wielu ludzi karmi swój umysł i duszę przede wszystkim statusem materialnym (z mizernym dla konstrukcji rodzinnej skutkiem, skoro przybywa niewierności, rozwodów, porzuceń, półsierot i sierot), zaniedbując sferę ducha i relacji rodzinnych. To się zmieni i pokarmem będzie radość wspólnego bycia i tworzenia, i polegania na sobie nie tylko bez poczucia zagrożenia, ale z prawdziwą satysfakcją dawania siebie i od siebie za darmo. Z miłości prawdziwej. Nie będzie to oznaczało ascezy bytowej, ponieważ każdy wolny Słowianin ma prawo do takiego standardu życia i dobytku, jaki jest mu potrzebny do bycia spełnionym i szczęśliwym. To zaś będzie ułatwione, ponieważ wolny od okupacji i knowań kraj uwolni zatajone złoża surowców, a w sferze zatrudnienia i ekonomii będą następowały uzdrawiające reformy.
W Lechii rodzice nie będą mieli powodów, aby blokować doświadczanie dziecka za pomocą przestrogi ''Nigdy nie rozmawiaj z obcym''. Dzieci będą chronione niczym skarb ojczyzny - przez wszystkich i wszędzie, dlatego życie rodzinne będzie pozbawione mocno dziś generowanej psychozy.
Za przykład zupełnie zmienionej mentalności niech posłuży to, że kobieta ciężarna spacerująca w miejscu publicznym będzie otoczona powszechną, szczerą adoracją: życzliwym słowem, gestem, uśmiechem, wsparciem - przez zupełnie obce osoby, naturalnie uradowane jej stanem.
- odżywianie. Odchodzenie od jedzenia mięsa jest już bardzo widoczne, ale w najbliższych latach przyspieszy jeszcze bardziej. Stanie się to z powodu połączenia dwóch czynników w siłę sprawczą: zwiększonej świadomości i empatii dla zwierząt oraz niepodważalnej szkodliwości zatrutego mięsa dla ludzkiego organizmu i jego wpływu na rozwój raka i śmiertelność. Polacy będą w ciągu najbliższych lat odkładać napoje energetyczne oparte na chemii, a nie naturalnych owocach, wszelkie ''cole'' i napoje gazowane oraz żywność nie tylko trującą organizm, ale zwyczajnie jałową, czyli niepożyteczną. W najbliższych latach zakończy się picie wody z plastikowych butelek, ponadto plastik zacznie znikać całkowicie z kuchni, ustępując drewnu, które wyparł.
Po kolejnych wyborach polotycznych wymieciemy z naszej ziemi wszelką modyfikowaną, uszkadzającą DNA i umysł żywność. Nieco więcej czasu zabierze odchodzenie od żywności niekorzystnej z powodu składników chemicznych i słodzików - ale świadomy marsz ku naturalnym strawom będzie nabierał tempa.
Rodząca się obecnie generacja Lechitów nie sięgnie już świadomie po pokarm, który nie przynosi wyłącznie korzyści organizmowi.
W dalszej przyszłości zabijanie zwierząt będzie zakazane, żaden Lechita nie będzie mięsożercą. Jednak samo uprzednie odejście społeczeństwa od diety mięsnej nie będzie wymuszone, lecz sprawione procesem cierpliwego uświadamiania. Po tym czasie wszyscy będą przyjaznymi obserwatorami zwierząt - ale nigdy ich zabójcami i dozorcami.
Znikną cyrki ze zwierzętami (ale i te bez zwierząt) i ogrody zoologiczne - jako przykłady tępoty cywilizacyjnej. Przyszli Słowianie będą oceniać dzisiejszą ''rozrywkę'' Polaków (i całego świata), opartą na zniewoleniu oraz nękaniu zwierząt, z pożałowaniem tak owych zwierząt - jak czerpiących z tego ludzi...
- wychowanie dzieci i więzi rodzinne będą wolne od oprogramowań i lęków, co jest dziś powszechne i szkodliwe. Zmieni się wszystko - nawet stosunek rodziców do dziecka. Choć nie będą mu szczędzić wielkiej miłości, będą traktować ją bardziej świadomie i wdzięcznie, wiedząc, że dusza dziecka wybrała ich dom jako gniazdo dla zdobycia umiejętności i jest gościem, a nie własnością. Dziecko samo objawi swoje talenty i wybory, a rodzice z wyczuciem w tym pomogą i pozwolą się swoim synom i córkom realizować (nie obciążając ich własnymi ambicjami, pragnieniami i osądami). Dzieci bardzo szybko będą ujawniać charakter, bystrość, wrażliwość i ''spokój obserwatora rzeczy''. Więzi i wzajemna wdzięczność będą bardzo silne, ale nie ciążące.
Intymność dzieci dojrzewający Lechici będą rozwijać bez ingerencji urzędów i szkół, dzięki wskazówkom bliskich, własnej intuicji, odwadze wolnego doświadczania i duchowemu spleceniu z partnerami.
Uderzające będą zatroskanie i opiekuńczość najmłodszych Lechitów wobec zwierząt i przyrody, a także starszych lub chorych osób - nawet jeśli takich postaw nie przekażą im rodzice.
- edukacja. Państwo i szkoła będą ingerowały w rozwój dziecka, jako jego dość samodzielną, indywidualną, wolną ścieżkę doświadczania, jeszcze mniej niż rodzina (która bardziej będzie chronić drogę wyborów swej pociechy niż nadawać jej kierunek). Zmieni się program nauczania, zostanie oczyszczony z seksualizujących i zniewalających umysł przedmiotów.W związku z wielką weryfikacją doktryn naukowych i ojczystej historii, nastąpią kolosalne zmiany tak treści, jak nakładów wszystkich przedmiotów. Liczba lekcji i czasu spędzonego w szkole ulegnie dużej redukcji, ponieważ dla wszystkich stanie się jasne, że więcej pożytku przyniesie niewymuszone ocenami i nadmiarem wiedzy stymulowanie świeżego i chętnego umysłu, niż jego przeciążanie.
Skrócenie czasu dziennego pobytu w szkole będzie jednocześnie zostawiało większe pole dla indywidualnych doświadczeń dziecka, jego przebywania z bliskimi, i obcowania z przyrodą.
W dalszej przyszłości szkoły jako instytucje państwowe ulegną likwidacji, pozostanie tylko zgodne z warunkami i potrzebami, wolne od ocen i egzaminów uczenie się wybranych rzeczy. Jednak wolny, nierepresjonowany umysł okaże się dużo bardziej chłonny, zdolny i analityczny.
Przedszkola ulegną likwidacji wcześniej niż szkoły, ponieważ skracanie czasu codziennego wzajemnego czerpania emocji i energii między rodzicami a potomstwem, oraz wydawanie go w obce ręce osłabia jego potencjały.
- uzdrawianie i rodzenie. W bliższej przyszłości będzie to wymieszanie obecnie znanej ''akademickiej'' medycyny z medycyną naturalną - już wkrótce niepiętnowaną i bardzo popularną. Podniesie się poziom diagnozowania, co sprawi, że chorzy będą zawsze uzdrawiani, a nie pakowani w kolejne pułapki na skutek błędnych rozpoznań - albo uknutych zatruć chemicznych. Co dziś jest masowe. Bliższe lata będą bolesne, ponieważ skutki eksperymentów ludobójczych dotkną mniej lub bardziej większość narodu. Najgorzej będą to odczuwać ludzie zupełnie nieświadomi dziś trucicielskich procederów, ignorujący wszelkie środki zaradcze (np. zioła), pracę nad harmonią energetyczną i duchową, oderwani drastycznie od przyrody.
Kolejny rząd polski zabroni szczepień i zniesie je bezzwłocznie. Kolejne lechickie generacje będą patrzeć na ten proceder jako stojący całkowicie w sprzeczności nie tylko ze zdrowiem, ale i rozumem - cywilizacja ludzi dała sobie wmówić przez krótki moment w nieskończoności swego istnienia, że szczepionki są gwarancją lepszego zdrowia i zwiększonej waleczności układu odpornościowego. Gdy tymczasem są intencjonalną trucizną, stworzoną na ugruntowanym podłożu omamienia, zastraszenia i bezmyślności większości społeczeństwa naszego i innych.
W dalszej przyszłości Lechia będzie krainą ludzi emanujących zdrowiem i mocą, bardzo witalnych, krzepkich i niezmożonych. Nawet niewytrenowany Lechita skutecznie chwyci się za bary z olimpijczykiem innej rasy - ponieważ poziom energetyczny i czystość komórkowa (konsekwencje czystego jedzenia, Natury i umysłu oraz serca), oraz poczucie siły, uczynią go rzeczywistym mocarzem.
W związku z podniesieniem mocy osobistych i narodowych, dostępem do miejsc mocy i odnowionej, odżywczej Przyrody, konwencjonalna hospitalizacja w końcu zaniknie.
Już teraz mnóstwo świadomych (i... ''niecywilizowanych'') kobiet rodzi w domu, w wodzie albo wybranej dogodnej pozycji. Ta sfera zmieni całkowicie - coraz więcej Polek będzie rodzić w domu, a nie w szpitalu. W Lechii będzie to powszechne i oczywiste, przy czym żadna kobieta o zdrowych nogach i umyśle nie będzie rodzić na leżąco, co jest nonsensowną normą obecnych szpitali. Współdziałanie z grawitacją łagodzi i przyspiesza poród, opieranie się grawitacji wprost przeciwnie.
Powierzanie intymnych dolegliwości mężczyznom jest wymysłem nowożytnym, niewątpliwie celowym zmanipulowaniem, sprzecznym z naturą i logiką - ponieważ układ hormonalny i mentalny mężczyzn, szczególnie w połączeniu z wszędobylską seksualizacją umysłów, prowadzi do stałych i często nagłaśnianych przez media nadużyć. Współczesne badania ginekologiczne i profilaktyka ''antyrakowa'' w rodzaju cytologii czy mammografii jeszcze bardziej narażają kobiety na raka i zostaną zastąpione... zdrowym, naturalnym trybem życia. Który wystarczy. Kobiety ciężarne będą prowadzone przez kobiety, kobiety będą uzdrawiane przez kobiety - lub same przez siebie.
- praca i zarobki. Polacy są tak przyzwyczajeni do światowej normy ośmiu godzin pracy, że mało kto ma (co byłoby uzasadnione) poczucie, że jest w związku z tym niewolnikiem. Jest to jednak jedna z form niewolnictwa, a żadnych nie będzie w wolnej Lechii. Praca nie będzie rabować nikogo, ani jednego Lechity, z czasu i energii potrzebnych w ciągu dnia, aby: spędzić czas z bliskimi, spędzić czas z samym sobą i przyrodą, spędzić czas na rozwoju, pasji, treningu, kontemplacji - i tym podobnym zajęciom, których potrzebuje dusza i ciało. A na które to zajęcia dziś praktycznie brakuje czasu, a jeśli jest - to zazwyczaj kosztem kontaktu z rodziną lub ostatków energii.
Ta niewolnicza niedorzeczność zostanie zniesiona jako szkoda przeciw życiu i wolności.
Praca będzie skrócona do czterech lub pięciu godzin i stopniowo coraz bardziej nagradzana. W dalszej przyszłości czas pracy nie będzie w ogóle wyliczany, a zamiast pieniędzy wróci starosłowiańska wymiana usług i towarów. Wszystko to jest możliwe i naturalne w społeczeństwie ludzi wolnych, szczerych, uwolnionych od okupacji i wzorców zmanipulowanych norm społecznych.
Lechia będzie państwem bardzo bogatych i odprężonych obywateli.
- kontakt z naturą i technologie połączyłem intencjonalnie. Albowiem dziś współgranie między tymi sferami praktycznie nie istnieje. Jest wprost przeciwnie: ubywa skrawków przyrody w miastach (na przykład dla nowych apartamentowców i parkingów), a ludzie spędzają mnóstwo czasu z komórkami i komputerami, i innym emitującym szkodliwe promieniowanie elektromagnetyczne sprzętem. Przenikliwe umysły Polaków znajdą niedługo całkiem zgodny tor między dalszym rozwojem ułatwiającej życie technologii, a wracaniem do częstszych kontaktów z naturą, szczególnie z drzewami i energią lasu. Z udoskonalania maszyn i urządzeń zostanie zdjęta odczuwalna dziś presja (Lechici uwolnią się od presji dokumentnie); będzie to pozbawiona tempa rywalizacji przyjemna czynność tworzenia - a jednak w polskich technologiach nastąpi eksplozja wynalazków i modyfikacyjnych pomysłów, która rozsławi nasz potencjał w świecie.
W bliższej przyszłości nastąpi wzrost świadomości Polaków co do znaczenia zieleni i bliskości z Przyrodą - odwróci to dzisiejsze tendencje, gdy wykrawa się ostatki nielicznych drzew z przestrzeni miasta, by wdusić w nią kilka miejsc parkingowych więcej. Uwolnimy się od związanego z tym ucisku motoryzacji, szczególnie prywatnej. Zwiększy się społeczny nacisk na zazielenianie miast. Sadzenie i pielęgnacja drzew będą powszechne, niezwiązane z akcjami instytucjonalnymi. Dzisiejsze postawy nic nierozumiejących, zniewolonych materialnym trybem życia ludzi, będą budzić politowanie.
W dalszej przyszłości na ziemi Lechitów nastąpi... znikanie miast. Będzie to zadziwiający proces działań architektoniczno-naturalizujących: w miejsce opuszczonych (coraz więcej Polaków będzie mieszkało poza miastami, w otoczeniu przyrody) bądź zniszczonych bloków, kamienic, murowanych budynków, będą wstawiane mniejsze, drewniane domy w otoczeniu bogatej zieleni - lub sama zieleń. Będzie to pierwsze tego typu zjawisko dokonywane nie tylko przez naturę, ale tym razem, także przez współdziałającego z nią człowieka. Wyniknie ono z nowego, świadomego spojrzenia na właściwe standardy życia.
- stosunek do zwierząt i przyrody dziś jest dramatycznie niewłaściwy. Całkowicie zmienią ten obraz dziś rodzące się dzieci, choć zmiany na lepsze już trwają. Ludzie pojmą, że odcinanie się od Przyrody i znęcanie się nad zwierzętami działa przeciw nim samym. Po wyzwoleniu umysłów z programów kontroli i stymulatorów agresji (na przykład telewizji), nastąpi mocny i naturalny wzrost empatii. Przedszkola, szkoły, rodzice, wszelkie media - będą generować postawę życzliwości i szacunku do fauny i flory - ale i bez tego dziś rodząca się generacja przynosi w duszach nową jakość współżycia z wszelkimi żywymi organizmami planety i z nią samą.
Nikt nie zabije owada.
Lechici będą w żywym kontakcie ze zwierzętami i roślinami na poziomie co najmniej intuicyjnym.
W bliższej przyszłości za dewastację przyrody i okaleczanie zwierząt staną się nareszcie srogie, natomiast w dalszej tego rodzaju bezrozumna przestępczość na ziemi Lechów zaniknie.
Między roślinami, zwierzętami, a Lechitami będzie występował naturalny proces wzajemnego uzdrawiania i inspirowania.
- telewizja i celebryci. Już bliższa przyszłość oznacza kolosalne zmiany w tym obecnie ''stałym i nienaruszalnym'' elemencie życia. Celebryci po prostu znikną w dzisiejszym znaczeniu tego słowa - to jest jako osoby godne podziwu i naśladowania, a także osoby, których życie ''chce się'' podglądać. Celebryci ''tracą punkty'' już dziś i to masowo - choć oblepieni mglistą galaretą medialnego świata jeszcze nie zdają sobie z tego sprawy. Jednak coraz częstsze wypowiedzi antypatriotyczne, szkalujące Polskę czy wreszcie budzące rosnący niesmak, odrazę i zniecierpliwienie nieetyczne zachowania (na przykład wkład w rozbijanie słowiańskich cnót taktu i umiaru oraz seksualizację dzieci i młodzieży) już ładują sporą część aktorów i piosenkarzy na okręty przeszłości.
Wielu celebrytów czeka niemiłe odtrącenie, napiętnowanie i ostracyzm, ponieważ lechickie dusze nie przegapiają deptania narodowych świętości i nie zostanie to zapomniane.
Z czasem Polacy pojmą, że chcą usłyszeć o człowieku, który przygarnął osierocone pisklęta, a nie o aktorce, której ''przypadkiem'' odsłoniła się pierś. Że chcą ze swej uwolnionej natury podziwiać i uścisnąć dłoń osobie, która posadziła drzewo, by zaprosić bociany w swe progi, a nie o kimś, kto wywołał skandal obyczajowy.
Nikt nie będzie chciał czytać o tym, co ''nowego i ciekawego'' wydarzyło się w rodach angielskiej czy hiszpańskiej arystokracji - i nikt nie będzie chciał o tym pisać.
W dalszej przyszłości, gdy wysoka świadomość i energetyczność Lechów zasilą wyrozumiałość i przebaczalność, nikt nie będzie poniżał Rodaków za wcześniejsze postawy, jednak osobliwe w całym kosmosie zjawisko filmu, teatru, aktorstwa i fałszywej emocjonalności oraz rzeczywistości zaniknie.
Lechici będą żyć prawdziwymi, szczerymi, czystymi emocjami, a każdy dzień życia będzie niczym nowy świat do odkrywania.
Logicznie - w dalszej przyszłości, żaden przybysz zza siedmiu gór i rzek nie ujrzy telewizji ani kina w całej Lechii...
Podsumowanie. Zapowiadane przeze mnie przemiany mogą się wydawać niektórym zbyt znakomite, wręcz niemożliwe. Kiedy jednak rozejrzymy się wokół, to jakie wyciągniemy wnioski? Do czego może zmierzać tak ukierunkowana cywilizacja? We wszystkim trzeba się kierować własną logiką i intuicją.
Można by spojrzeć na sprawy ponuro i pesymistycznie - że będzie gorzej (bo dzieje się coraz gorzej, w każdym razie oficjalne media tylko to pokazują), co w praktyce oznacza najgorszą możliwą degenerację, całkowite wyniszczenie przyrody, zatrucie wody, epidemie, codzienny terror i walkę o przetrwanie, zanik edukacji i poczucia szczęścia, kanibalizm i ostateczną śmierć planety - a przynajmniej jej ''ludzkiej warstwy''.
Tak jednak się nie stanie. Niech pesymiści rozejrzą się jeszcze raz, jeśli muszą, a ujrzą oznaki nowego nadchodzącego świata. Zapowiada je wzrost świadomości ludzi, upadek niedoskonałych, zwodniczych struktur, ale także kataklizmy Przyrody, która oczyszcza pole dla nowej jakości życia.
Zapowiada je Lechickie Odrodzenie.
Przed nami dziesięciolecia cudów, odkryć i wyzwań. Wystarczy, że każdy Słowianin stanie po stronie Przemiany na sposób, który jest w jego zasięgu. Dajmy znak innym, że stare odchodzi, a nowe, lepsze przychodzi, poprzez przykład - traktowanie drzew, zwierząt, starszych, biednych, historii ojczyzny. Wspierajmy Wiece Odnowy.
Na skutek ludobójczych spisków Lechici zdrowi i pełni mocy będą żyli z Lechitami skrzywdzonymi szczepieniami, truciznami, GMO, chemtrails, promieniowaniem i innymi narzędziami walki z boskością. Będziemy widzieć zranionych obcym knowaniem braci, sąsiadów, matki, ojców i ich dzieci. Z uwalnianymi największymi cnotami nas, Lechitów - męstwem, życzliwością, szczodrością i empatią, otoczymy ich tak wielkim wsparciem, tak szczerym objęciem czystych serc - że będą oni żyć na naszej uwolnionej ziemi tak samo szczęśliwi jak my.
Niech dzieje się...
Czcibor
Piękna Utopia, piękna. Nic, tylko dążyć, osiągać... I jak zgrabnie, z sercem, wyłożona...
OdpowiedzUsuńDziękuję. 🙂 "Utopia" jest chyba definicją marzenia poza granicami realizacji. Kto wie, czy terminu tego nie stworzono celowo, by podkopywać ambicje ludzi o zbytnim poprawianiu świata. Myślę, że "utopia" jest sprzeczna z duchem słowiańskim, choć wielu z nas o tym zapomniało. Ale w pamięci komórkowej żyje moc tworzenia i poprawiania, zaś w nieskończoności kosmosu i istnienia jest Wieczny Progres - a skoro tak... to utopia nie istnieje. Chyba że ograniczylibyśmy ją do Ziemi jako miejsca celowo i niezmiennie wyznaczonego jako przestrzeń niesprawiedliwości, niedosytu, cierpienia i nienaprawialnosci. Jednak wyznaczonà przez kogo i w jakim celu? Sądzę, że to nie plan kosmiczny, ale lokalny problem. To że zdrowy świat wydaje się tylko fantazją. Ewolucja jest i dzieje się, natomiast hamowanie tempa do szczęśliwego życia społeczeństw wynika nie z przeznaczenia "cierpiętniczego" Ziemi, ale z intencji tych ras, które okupują ją i żywią się mrokiem i krzywdą (to jest wydzielaną w takich warunkach energią). Przecież "utopia" już ISTNIAŁA na naszej planecie - stworzyli ją nie tylko Słowianie w starożytności, lecz choćby nowożytni KATARZY. 🙂 Ilekroć jakieś społeczeństwo tej planety zbliża się do "utopii", następuje "zlot rekinów" i krwawa inwazja z wszelkimi środkami zniszczenia. Tak to wyglądało. Teraz jednak - jak wyżej napisałem z pełnym przekonaniem - TO SIĘ ZMIENIA. 🙂🌳
UsuńW takim też znaczeniu użyłem określenia Utopia. Czyli idzie o to, by króliczka gonić. Nie by go złapać! Pozostaje jednak kwestia hm... odległości. Od tego ruchomego, ciagle oddalajacego się Celu. Zwłaszcza, gdy Ścigający, ma pełną świadomość jego utopijności, nierealności, czyli... ułudy!
UsuńA może to, wbrew Marksowi, Świadomość określa Byt? Czyli rzeczona odległość jest tym większa (relatywnie, rzecz jasna), im większe nadzieje z Nią wiążemy? Króliczek nigdy nie pozwoli się złapać?
Ponieważ wychodzi, że wieczny pościg za króliczkiem czyli syzyfowe gramolenie się po sprawiedliwe, bogate, bezpieczne życie narodu (tego czy innego) jest (twierdzę, że BYŁ) nieskończony, bezowocny, z TEJ PRZYCZYNY, że naród taki po wejściu na drogę reform stawał się celem propagandy - teutońskiej, rzymskiej, watykańskiej, etc., etc. - i inwazji, to warunkiem bazowym jest KONIEC WOJEN co oznacza wreszcie pełną i wolną możliwość indywidualnej samonaprawy i rozwoju. Kolejne to naturalnie wzrost świadomości i wola odnowy. I to pcha takie społeczeństwo do krainy szczęśliwości, bliżej i bliżej. Króliczek nie ucieknie, bo po kto mu na to pozwoli? 😉 Polacy to fajny naród, który po wyzwoleniu umysłowym i administracyjnym pokaże to wszystkim...
UsuńI oczywiście - mamy koniec wojen, nam, Lechitom, pora uzdrawiać kraj, a nie modernizować czołgi przeciw armii rosyjskiej, która nigdy nie nadejdzie.
UsuńMoże i nie nadejdzie, zwłaszcza, że już kilka razy tu była. Może im się wreszcie znudziło, może mają dość na dłużej? Chociaż ja, gdy mam rozmawiać z gościem, który mnie podstępnie kilka razy skopał i posiniaczył, na dzień dobry chwytam za siekierkę.
Usuń😄 Goleszu, toż byłby całkiem rozsądny i wielce lechicki odruch! Jednak przypomnę, że jesteśmy już w fazie PRZEOBRAŻEŃ, a nie kolejnym odcinku tasiemca. 😉
UsuńCóż mam rzec? Daj Boże, by tak było, by to, co nazywasz PRZEOBRAŻENIEM, istotnie zaczęło się wreszcie dziać. I jest mi zupełnie obojętne za czyją sprawą - czekam na efekta!
UsuńAle ponieważ jestem niepoprawnym sceptykiem, niezmiennie oczekuję też na jakieś hm... dowodziki. Choćby solidne poszlaczki?
I nie dlatego, iż boję się zmarnować tych resztek energii na jakieś ułudy. Weganizm, empatia, szacunek dla innych, itd. to są wartości same w sobie, niezależnie od jakichkolwiek Procesów.
Raczej z obawy o kolejne "kosmiczne" rozczarowanie, którego mogę doświadczyć.
I powiem w tym momencie samokrytycznie: sceptycyzm to wygodna dość postawa, a czasem pomaga żyć. Niemniej jakaś taka, przyznaję, letnia, nijaka, niekonstruktywna. Lecz tak już niestety mam.
Jasne i rozumiem! Cóż - jeśli nie ''dowodzą'' Ci przeobrażeń [w dobrą stronę] tak mocne i niebywałe rzeczy jak lawina lechickich wykopalisk czy rewolucyjne ruchy społeczne [fakt że to dopiero tąpnięcia obiecujące Wielkie Czyszczące Trzęsienie] - to trzeba Ci poczekać... lecz niedługo, rok, dwa... a sprawy będą nadto jaskrawe. :)
UsuńUmknęło mi - takie ruchy społeczne jak np. ruch antyszczepionkowy.
UsuńUtopia to jak każda idea, sprawdza się gdy w nią uwierzysz
UsuńLepiej się sprawdza, gdy ją wprowadzisz w życie. ;)
UsuńTu się pojawia archetyp Maga... zgodny z duchem epoki wodnika. Mag myśli w sposób magiczny, bo posiada Wiarę. Traktuje świat jako swój dom, bierze odpowiedzialność za wydarzenia, nie stosuje przemocy. Maga - czarodzieja interesuje tylko głęboka Prawda o sobie i innych.
OdpowiedzUsuńPięknie to brzmi. 🙂
UsuńInaczej mówiąc koncepcja Sprawcy, Stwórcy, lub raczej Zarządcy Ułomnego, Użytkownika, czyli takiego, który nie zna do końca swoich możliwości, i dopiero na zasadzie empirii musi je precyzyjnie ustalić, by w przyszłości nie popełniać błędów? Magiczny Eksperymentator?
OdpowiedzUsuńCóż - koncepcja, jak koncepcja.
Tak, czy owak, ów Mag nie jest Bogiem Wszechwiedzącym, więc tym bardziej Wszechmogącym [Wiedza (Wszechwiedza) oznacza zazwyczaj Wszechmoc}, co na przykład może skutkować nieintencjonalnym, przypadkowym i nieodwracalnym zniszczeniem Świata. A ponieważ taka konstatacja wywołuje u mnie dreszcz strachu, wolę BEZPOŚREDNIĄ opiekę sprawdzonego koncepcyjnie, Wszechwiedzącego, Wszechmocnego Boga Miłosiernego.
To daje wewnętrzny spokój, choć oczywiście pewności totalnej nie gwarantuje, szczególnie człowiekowi - istocie ułomnej, ograniczonej.
Oby tak się stało, oby trucizna naszych czasów odeszła bezpowrotnie. W tym wypadku moje serce dzielnie przeciwstawia się sceptycznemu umysłowi. Szczerze tego pragnę. :-)
OdpowiedzUsuńSmutne jest patrzeć na to jak ludzie są ograbiani z własnego zdrowia, siły witalnej i radości istnienia.
Noszę taką Lechię w swym sercu, inaczej bym oszalała.
Słońce i Lechia - to nas ciągnie za uszy ponad poziomem tej całej mazi. ;) Damy radę!
UsuńMag, aby stać się tym, musiał przejść etapy Sieroty, Męczennika, Wędrowca a następnie Wojownika. W ten sposób osiąga stan Wiedzy, która go wyzwala z wszelkich uzależnień. Gdy odkrywa, że może być jednocześnie sprawcą jak i ofiarą wzmaga to jego szlachetność i czystość duszy. Świat nie jest już dualny, nie jest mu wrogi, tylko balansuje w doskonałej równowadze. Mag uczy nas, że świat dąży do nieskończonej złożoności, ale trzeba iść do źródła, to znaczy "w siebie". Największą siłą jest to, co pochodzi ze środka ( w fizyce kwantowej to chyba eksplozja-implozja ;)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, ale jako całkowity ignorant w sprawie Ezoterii, mam prośbę o kilka wyjaśnień:
Usuń"Mag, aby stać się tym,..." - Czym?
"...musiał przejść etapy Sieroty, Męczennika, Wędrowca a następnie Wojownika." - dlaczego musiał i co te etapy oznaczają?
"Gdy odkrywa, że może być jednocześnie sprawcą jak i ofiarą..." - Sprawcą i Ofiarą czego?
"Świat nie jest już dualny, nie jest mu wrogi, tylko balansuje w doskonałej równowadze." - ?
"Największą siłą jest to, co pochodzi ze środka" - Jeżeli chodzi o własny umysł, psychiczne wnętrze, to nie zgadzam się. Chcąc oddziaływać na Świat, musimy brać pod uwagę jego naturę, jego właściwości...
To są archetypy zapożyczone z psychologii opartej o jungowską, czyli całkiem "nowe" spojrzenie ;) Są to pojęcia odwołujące się do zbiorowej nieświadomości przekraczającej granice, jednak w jakimś sensie są one "dziedziczone". Jesteśmy tak wychowywani, że świat jako całość praktycznie nie istnieje w naszym umyśle, zawsze istnieje jakiś podział na Jasne i Ciemne ;) Istnieje zasada wyznawana przez starożytne cywilizacje, choćby YIN I YANG. Damy prawo miliardom ludzi do wyznawania tej zasady czy będziemy jak święta inkwizycja palić księgi? Nasi słowiańscy starożytni przodkowie posiadali swój przepiękny symbol Swargi, która także wprowadza ruch wirowy. Czy to też ezoteryczny bełkot??? Podstawowa dychotomia podziałów na dobro i zło w tym systemie nie istnieje, gdyż owa zasada uczy, że delikatny ruch wprowadza równowagę. Tą równowagę zapewne można by nazwać Uniwersalną Miłością. Chyba ludzkość od wieków próbuje odzyskać klucz do tej wiedzy. Wszystko uzupełnia się a doskonała harmonia leży gdzieś pomiędzy podziałami. Mag staje się Tym, czyli sobą po prostu z całym bogactwem doświadczania, w które nomen omen chyba nieprzyjazne istoty ingerowały, aby złego było więcej niż dobrego i ciągle więcej i więcej na tej planecie... Mówi się, że czas kołem się toczy i może tak jest... Zębate koła czasu?
OdpowiedzUsuńMoże... Czas uczy doświadczeń, mistrzostwa, oczywiście tego, kto zada sobie trud i pragnie się czegoś nauczyć ;) Jest też tak, że rodzimy się niezwykle mądrzy, tylko o tym zapomnieliśmy ;) Jeśli to dla kogoś tylko ezoteryczny bełkot, to ja nie usiłuję przekonywać...tylko wyrażam swoją opinię.
Przykro mi, ale ponieważ powyższy tekst w żaden sposób nie odpowiada na moje postawione wcześniej pytania, sprowadzę je do jednego lub dwóch:
Usuń- kim jest MAG?
- co ma do rzeczy ruch wirowy?
Przy okazji wyjaśniam, że jestem agnostykiem, stąd być może moje niewczesne pytania i niestosowna dociekliwość.
A właściwości świata zewnętrznego wg mnie są w nas w tym sensie, iż również my - biologicznie i psychicznie, funkcjonujemy wg tych samych praw fizycznych (właściwości), co całe zewnętrze poza nami. I w żaden sposób nie jesteśmy w stanie ich złamać, choćby najdłuższą medytacją, czy tylko wolą własnej, niechby najsilniejszej psychiki.
Właściwości świata zewnętrznego są w nas, a my tworzymy całość z tym światem. Konklużyn ;)
OdpowiedzUsuńRuch wirowy kołowrotu...tak w skrócie. Systemy mają swoje koła. YIN YANG to zasada dwóch przenikających się pierwiastków wpisanych w okręgu:) Okrąg wprowadza równowagę... i delikatny ruch zwany Chi, ta pierwotna siła jest życiem. Hindusi mają swoją Pranę na przykład. Przeciwieńtwa wprowadzają chaos. Według mnie to Miłość pierwotna do Praw Natury daje Równowagę i absolutną Harmonię.
OdpowiedzUsuńMag jest archetypem, powtarzam. Opisałam niejako jego wędrówkę. On wraca tam skąd przyszedł i dalej idzie ciągle nie zmieniając Praw Wszechrzeczy, nie zaburzając Harmonii. Jego Wędrówka przypomina mi to, że rzecz dzieje się na OKRĄGŁO ;) przez duże O jak Okrąg. Zresztą słowo Okrąg ma pewną słowiańską etymologię, wywodzi ją już Kamil Dudkowski, można posłuchać ciekawych z nim wywiadów.
Hindusi zresztą mają też swoje Koło Samsary.
OdpowiedzUsuńA blog to Lechickie Odrodzenie. Bo czym jest odradzanie w istocie...?
Hindusi zresztą mają też swoje Koło Samsary.
OdpowiedzUsuńA blog to Lechickie Odrodzenie. Bo czym jest odradzanie w istocie...?
OdpowiedzUsuńZ Wikipedii:
-------------------------------------------------------
"...Pojęcie archetypu (...) zostało wywiedzione z wielokrotnie powtarzanych obserwacji, jak na przykład ta, że mity i bajki literatury światowej zawierają ściśle określone motywy, które pojawiają się zawsze i wszędzie. Jednocześnie te same motywy spotykamy w fantazjach, snach, deliriach i urojeniach współczesnego człowieka. Te właśnie typowe obrazy i związki nazywamy wyobrażeniami archetypowymi. Im są wyraźniejsze, tym jaskrawiej uwidacznia się to, że towarzyszy im szczególnie intensywne zabarwienie emocjonalne (...). Wywierają na nas wrażenie, są sugestywne i fascynujące. Biorą one swój początek w archetypie, który – sam w sobie – wymyka się przedstawieniu, jest nieświadomą praformą, stanowiącą – jak się wydaje – część struktury psyche, może przeto pojawiać się zawsze i wszędzie.
— C. G. Jung, Das Gewissen in psychologischer Sicht. W: Das Gewissen. Studien aus dem C.G. Jung-Institut, Zürich 1958"
----------------------------------------------------------------
1 - C. G. Jung niespecjalnie jest ceniony we współczesnej psychologii, która zresztą wg mnie prostaka jest raczej sztuką, niż nauką.
2 - Tak jw zdefiniowana natura archetypów wynika wprost z natury tego świata ziemskiego: ze wschodów i zachodów słońca, z pór roku (to a propos ruchów wirowych, okręgu, itp.), płodozmianów, zachowań drapieżników, działania wody, ognia - całej widocznej i doświadczanej od urodzenia aż po śmierć Natury. I zupełnie nic dziwnego, że te Zasady pojawiają się czasem w snach, enigmatycznych, nieostrych majakach.
Ale to wcale nie znaczy, iż jesteśmy uprawnieni, by wiążąco budować na ich podstawie jakieś mniej czy bardziej sprecyzowane, mityczne Konstrukty, znacznie odbiegające od tejże, codziennie doświadczanej i twardej Rzeczywistości.
Dziękuję za podanie źródła do Junga w orginale. Doceniam.
OdpowiedzUsuńWolę miękką rzeczywistość...jeśli mogę się tak wyrazić. Lubię bajki i interpretować sny :)
TAK
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marcinie! :)
UsuńKu pokrzepieniu SERC! Obejrzałem przed chwilą mecz polskich szczypiornistek z Angolą, gdzie , powiem o "cudzie", wygrałyśmy (choć jestem i czuję się facetem). Ale przez drugą połowę modliłem się (na swój sposób) o wygraną, choć Polki przegrywały 6oma bramkami - jestem uczuciowo bardzo związanym z piłką ręczną, bowiem występowałem w reprezentacji uniwersyteckiej m.in. w tejże dziedzinie. W trakcie moich modlitw zauważyłem wpierw, że okoliczności meczu, który w regulaminowym czasie zakończył się remisem i powinna nastąpić dogrywka, zaczął przekształcać się na moją modłę (sądziłem, że nasze piłkarki nie wytrzymają kondycyjnie). I co się stało - sędziowie zadecydowali o bezpośrednich rzutach karnych. Modliłem się cały czas do świadomości kosmosu. W pewnym momencie zadałem sobie pytanie: cóż mogą zdziałać pragnienia jednego kmiotka w skali świata. I otrzymałem odpowiedź! "Wyobraź sobie, że modlitwy z obu stron są w równowadze. Ten twój głos przeważy szalę na stronę, za którą jesteś". WYGRAŁYŚMY/-LIŚMY!
OdpowiedzUsuńNie wiem, na ile to jest ''fair'' w opiniach wszechświatowych, ale jestem przekonany, że to działa! ;-)))
UsuńCzy pesymista czy optymista, obydwoje mijają się z prawdą a tylko realista może ją dostrzec. Ten świat nie będzie piękny i cudowny bo nie wszyscy sobie tego życzą. Ten świat to pierwsza klasa w której mamy nauczyć się zasad gry i awansować do kolejnej klasy. I tylko ci którzy lekcje odrabiają - awansują. Ta wspaniała Lechia może powstać ale nie tutaj tylko w kolejnej klasie, stworzona przez tych którzy z nią rezonują. Nie łudźmy się że prędzej czy później to nastąpi tutaj bo jest to brak szacunku do tych którzy życzą sobie doświadczać "niewiedzy". Po wzniesieniu (żniwach) zostaniemy przydzieleni do odpowiednich obszarów i tam będziemy budować to, co każdy sobie życzy budować. Nie zapominajmy o świętej zasadzie - jak wewnątrz tak na zewnątrz. Najpierw zmiana w nas a potem w świecie. Skupmy się na rozpoznawaniu swoich iluzji, swoich iluzorycznych tożsamości. W tym tkwi sekret. Odpowiedzmy sobie na pytanie "kim jestem?" i rozpoznawajmy wszelkie błędne odpowiedzi na to pytanie, które tkwią w naszych umysłach i w ciele. Kto zna angielski temu polecam przekaz Pana Rupert Spira na youtube. Nie spotkałem się jeszcze z bardziej jasnym i głębokim nauczaniem. Pozdrawiam bracia i siostry, sława!
OdpowiedzUsuńSława, Załogo! :)
UsuńDostałem przeczytałem zgadzam się bardzo ciekawa sytuacja bardzo ciekawa historia zwyczaje przewidywania serdecznie pozdrawiam wszystkich i przekażę jako polecenie by igoogle i Facebook i wszyscy inni po prostu osoby instytucje propagował
OdpowiedzUsuń🌳😀🌳🌄🌳
UsuńNiech się spełni ta utopia ;)
OdpowiedzUsuńNiech się spełni szczęśliwe życie wolnych ludzi! 😀☀🌳
UsuńCzcibor - pozamiatałeś tym artykułem. Żyj długo i szczęśliwie wojowniku światła.
OdpowiedzUsuńMocno, niedźwiedzio ściskam.
Usuń