Jaskółki przed setkami lat były błogosławionymi istotami w świadomości Lachów i wszystkich Słowian. Dom, który jaskółcza para obrała za swoją siedzibę, oznaczał dla zamieszkującego go Rodu więcej harmonii, zdrowia i radości. Pojawienie się jaskółki było zatem zapowiedzią poprawy losu lub szczęśliwego wydarzenia, stąd dziś pozostało nam zastępcze stosowanie określenia "jaskółka" zamiast "zapowiedzi" - i oczywiście oznacza to omen czegoś jedynie dobrego.
Porzucenie przez jaskółczą rodzinę obranego wcześniej domostwa dla swych gniazd było już postrzegane jako przejaw negatywny - jaskółki wolne od dzisiejszego promieniowania technologicznego potrafiły sczytywać niebezpieczne wydarzenia. Dopóki zaś żyły z ludźmi, dokładały swoimi mocami do ochrony domu, na przykład zmniejszając prawdopodobieństwo pioruna i pożaru.
Jeszcze gorsze było zniszczenie gniazda, czy wręcz zabicie jaskółek, sprowadzało bowiem negatywny rezonans na polu fizycznym i energetycznym i każdy Słowianin to wiedział. Unikano zatem krzywdzenia jaskółek, choć decydujący i tak nie był tu rachunek strat i zysków, lecz podwaliny wibrujące w słowiańskim sercu: empatia, życzliwość i wdzięczność. Nasi Przodkowie zdecydowanie wpajali swoim Dzieciom święte zasady nietykalności i poszanowania gniazd i jaj jaskółczych, czego babiloński system praktycznie nie robi wcale. Gniazda jaskółek są stosunkowo kruche, dlatego właśnie ich budowniczy wybierają osłonę wnęk dachowych i okiennych, co ma odgrodzić je od deszczu i drapieżników. Niektóre Rody Lechickie z szacunku i czułości mocowały dla tych ptasich par dodatkowe skrzynki brzozowe dla wzmocnienia osłony.
W przypadku, gdy jaskółki dostały się do szczególnych starożytnych budynków, na przykład świątyń, nasi Przodkowie nie postrzegali tego za zakłócenie tudzież błahy incydent, ale za zasilenie Mocy sprawczej miejsca i aktualnych projektów. Jaskółki zresztą postrzegane były jako ptaki wolności, inspirujące i uzdrawiające dusze. Ptaki te pokonują ogromne dystanse przy zmianie pór roku, jednak zawsze wracają do swej pierwotnej siedziby, dlatego jej zniszczenie jest bolesne i kłopotliwe.
Dom, w którym szanuje się gniazdo jaskółcze, rzeczywiście zyskuje na zabezpieczeniach i polecamy uszanować taką siedzibę ptasią jeśli już nie z miłości i wdzięczności, to z rozsądku i szacunku dla praw Przyrody. Okno, które chroni jaskółcza rodzina, będzie trudne do sforsowania dla dokuczliwych dla ludzi owadów, oraz dla agresywnych energii astralnych. Obecność jaskółek jest korzystna dla duchowości ludzi i sprzyja wypieraniu z umysłu destruktywnych myślokształtów - co zresztą czyni także dzielenie przestrzeni z kotami.
Jaskółki to dar dla Słowianina! Dlatego wypada błogosławić choć tej pierwszej z nich, ujrzanej wiosną.
Niszczenie ich gniazd to przejaw braku Wedy i świadomości, i zwyczajnie okrutnego otępienia.
Obowiązkiem Lacha świadomego praw Równowagi między światem Istot Boskich, a Przyrodą - jest ochrona wszelkich jej dzieci, w tym jaskółek.
Urzędy krajowe nie pobłażają aktom zniszczenia wobec gniazd jaskółczych, i apelujemy, aby kierować do nich skargi.
http://www.gminazorawina.pl/aktualnosci/bezwzgledny-zakaz-niszczenia-gniazd-jaskolek
https://www.gdos.gov.pl/zniszczono-gniazda-jaskolek
Wszystkim serdecznie życzymy, by jaskółcze rodziny zawitały w ich domowe progi, gdyż oznacza to tylko więcej słońca w życiu!
Czcibor i Edyta
Na obszarach zamieszkanych przez Słowian postrzegano także jaskółki jako symbol harmonijnego przejścia z kontemplacyjnego mroku zimy do kreatywnego światła wiosny:
Jesteśmy na nieodwracalnym i wzruszającym kursie przywracania Równowagi i porozumienia dusz między ludźmi, a zwierzętami:
WZYWAMY RODAKÓW DO POSPOLITEGO RUSZENIA W SŁOWIAŃSKIEJ SPRAWIE:
Powiadają jaskółki, że niedobre są spółki.
OdpowiedzUsuńI dlatego "wspólnikom" Lechitow na ich własnym Boskim Miejscu mówię dziękuję i odsyłam ich tam, gdzie ich miejsce.
Na koci ogon i krowie ryczenie, niech się spełni me życzenie👍
Niech się!
UsuńU nas w tym roku para w oborze (trzeci rok zdaje się) wychowuje 6 piskląt. z tego co zauważyłem po latach ich nieobecności, to, że boją się zagnieździć wśród ludzi i nie chcą wpuszczać nawet na podwórko inne pary. Jedną parę mamy jeszcze w kurniku, a trzecią w innej, większej oborze przez te trzy lata żadna nie chciała tam się zagnieździć, bo tam chodzimy, chociaż dużo miejsca jest i tylko czasami tam przechodzę. Ojciec zwala gniazda. :/ Do tych w starej oborze się uparłem, żeby zostały, żeby nie ruszał, a o tych w kurniku jest cicho-sza. Bardzo mi brakuje oknówek. Pamiętam jak byłem mały, to całe chmary latały po podwórku i okolicach, w budynkach były co roku dwa gniazda, a nawet trzy i żadne sobie nie wadziło. Tak się czasy zmieniły. :/ Oknówki odeszły głównie przez wróble. Dymówki zniknęły po prostu. Na lata. Teraz póki co się zmienia, ale jak odejdę stąd to może być się to zmienić. Cóż, bywa i tak.
OdpowiedzUsuńNieśmiertelna Pieśń Mocy
Zaskakujące zwroty Przyrody mogą przynieść wiele niespodzianek. :)
UsuńU mnie chyba już z 8 rok z rzędu jaskółki uwiły gniazdko. Mieszkam na 3 piętrze w bloku ale właśnie nad moim balkonem. Bardzo się cieszę. A Was zdrawiam i życzę wspaniałości.
OdpowiedzUsuńDziękujemy, działamy dla tych cudnych ptasząt nie tylko Słowem. :-))
UsuńU mnie też jaskółki uwiły gniazdo, już chyba 8 rok z rzędu. Mieszkam na 3 piętrze, mają nad moim balkonem, z czego się bardzo cieszę..Zdrawiam Was i życzę serdeczności.
OdpowiedzUsuń