2024/05/09

Tyn - totem - brama rodowa - godło rodu - palisada i ogrodzenie

    Dzięki seansom niezapomnianej "wielkiej polskiej (i ogólnie międzysłowiańskiej) fali video" z okresu 1985 - 1995 zwracaliśmy uwagę na różnice między kulturą Zachodu a Wschodu, zwykle wówczas - bezkrytycznie. Pamiętam, że zawsze zwracałem uwagę na brak ogrodzeń wokół domów amerykańskich rodzin. A przecież słowiańskie wsie i miasta to ogrodzenia i psy. Istne cytadele. Wtedy oczywiście podobał mi się ten styl amerykański, bardziej otwarty i estetyczny.
    Zanurzenie w Wedzie Przodków i wzrost słowiańskiej świadomości powoduje zmianę postrzegania i dotyczy to wszystkiego. Palisady, płoty i ogrodzenia są u Słowian jeśli nie od zawsze, to na pewno od momentu, kiedy zorientowali się, że na Ziemi rozstawily się Siły Mroku, co spowodowało mobilizację choćby w kwestii samoochrony energetycznej.
    Bo oczywiście płot u Słowian to znacznie bardziej zapora energetyczna niż fizyczna - choć w realiach to drugie też się liczy (fizyczni intruzi). W twórczości Słowian piękne i urzekające jest to, że zawsze opiera się ona na równowadze i złotym środku - projekt to tak samo koloryt spełniający artystycznego ducha Istoty Źródła, jak i coś konkretnego, pożytecznego, czy to dla ochrony czy dla harmonizacji częstotliwości objętej takim projektem przestrzeni (albo żywej istoty, na przykład jeśli mówimy o wzorach i materii ubrań).
    Ogrodzenie domu słowiańskiego nigdy zatem nie było manifestacją niegościnności, lecz świadomym dołożeniem do pola energii chroniącej domowników. Przy okazji - ozdobą i wyrażeniem tradycyjnego stylu Rodu. U Przodków płoty były często przeplatane czerwonym lnem albo ochronnymi znakami runicznymi. Wykonywano też - właśnie u płota - rytuały dla dobra rodziny.
    Tę samą rolę pełniły ozdobne bramy, tarcze, godła, tyny i totemy. Te ostatnie, czy to u Słowian, czy u innych Ludów Rdzennych, neutralizowały zewnętrzne energie zaburzające równowagę, i naturalnie znakowały Ród, osadę, wspólnotę, plemię. Podkreślmy - nie było to tylko zdobnictwo i wyrażenie odrębności tradycji i obyczajów "klanowych", ale też zasilanie.
    Widoczny na zdjęciu tyn wisi u nas w domu, witając gości. Tyny, totemy, tarcze rodowe mogą różnić się formą kierowaną bardziej na symbole rodowe, ochronę antydemoniczną albo po prostu na harmonizator przestrzeni, jak to jest w przypadku naszego totemu. To piękny dar od naszych przyjaciół z Krakowa, prezent drogi zważywszy cenę materiałów, czas pracy i cały pietyzm wymagający artyzmu, intencji i koncentracji energii.
    Nie tylko my - nasi chłopcy natychmiast zachwycili się tynem i wyczuli jego harmonizujące wibracje. "Ta deska będzie nas  bronić przed wilkami" - stwierdził od razu czteroletni Milan. Tu dodajmy, że mroczne byty, z którymi się kilkakrotnie starliśmy, przekazywały Milanowi taki właśnie obraz dla postrachu - drapieżnego wilka.
    Tyn od naszych przyjaciół, Piotra i Małgorzaty Rosiewiczów, to poza tym  wszystkim, co oznacza styl i tradycja Słowian, działanie częstotliwości, to i niezwykła ozdoba mieszkania. Podłoże wykonane jest z mahoniu sapeli, inkrustacje z klonu (jasne), sambo (żółte) i padok (czerwone). Szczegóły zachwycają: wystarczy spojrzeć na kłosy i pszczoły. To praca słowiańska - piękna i świadoma. Jak napisał nam Piotr, "Całość podzielona jest na trzy strefy: dolna Nawia, to świat Welesa, środkowa Jawia - boginie Mokosz i Łada, i górna Prawia, Swaróg". Przy okazji to i nawiązanie do symboli Łady i Welesa przypisanych nam w horoskopie słowiańskim (którymi swego czasu ozdobiliśmy zaproszenia na swaćbę). Ile czasu poświęcił na tę pracę Piotr, strach zapytać.
    Poza naturalną wibracją materii jest jeszcze bezcenna wibracja daru wręczonego z życzliwą intencją przyjaciela. To tworzy generator Mocy wspierającej i oczywistą wdzięczność. Wręczajmy sobie dary, Słowianie - zawsze w opakowaniu życzliwości i błogosławieństwa.
    Na końcu podkreślmy ową równowagę, która u Słowian wyznacza balans między tym, co potrzebne, a tym, co po prostu koloruje przestrzeń życia. Tyny, amulety, wyszywane koszule, totemy i ozdobne bramy do siedzib rodowych nie są oczywiście niczym koniecznym, żeby żyć zdrowo i szczęśliwie. Ale wspierają świadomość rodzinną i narodową dzieci, dają komunikat charakteru rodu gościom, i po prostu cieszą oczy...
    Z wdzięcznością dla Piotra i Małgorzaty,
    Czcibor i Dobromiła

2 komentarze:

  1. Otrzymaliście w darze prawdziwy skarb. To czyste piękno; nawet patrząc na to cudo na ekranie komputera, można się poczuć obdarowanym. A że popatrzyłam i poczułam - dziękuję :-)

    Krucza Czarna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo piękna i Twoja wypowiedź, dziękujemy. :)) Tak, Z Krakowa dzieło sztuki nam dostarczono. :) C. i D.

      Usuń