2018/01/07

Mięśnie słowiańskiej duszy

     

     Objęcie dwóch ludzi lub człowieka ze zwierzęciem, przytulenie kobiety i mężczyzny - są najbardziej wzmacniającymi doznaniami ludzkiego świata. Najważniejszym i najtrwalszym spleceniem zaś - splecenie duszy z przydanym jej ciałem. To splecenie kończy dopiero kres funkcjonowania ciała i idąca za tym nowa ścieżka duszy. Ten związek jest bardzo zależny, ponieważ jakość ciała wpływa na jakość duszy, i na odwrót. Jakkolwiek nie wszystkim ludziom jest dane żyć z pełni sprawnym ciałem i duszą, i trzeba z ciepłem i wsparciem docenić wzniosły trud ich doświadczania - to im pełniejszy warsztat odkrywczy ludzkiej duszy i ciała, tym dalej zapędzone mogą być ścieżki eksploracji życia.

     Ludzkie ciało jest zbudowane z różnych układów, których sprawność zależy od warunków życia, diety, łącza z Przyrodą, ćwiczeń i jakości myśli. Najbardziej zależny od aktywności ruchowej jest układ mięśniowy, i choćby nie wiem jak bardzo przyjąć filozoficzną, zastygłą postawę obserwatora świata, to mięśnie łakną wyzwań, do których je stworzono. 
     Słowiański genotyp jest wyjątkowo piękny i nie mając żadnej jeszcze wiedzy o rasach i haplogrupach, dawno zaobserwowałem, że sylwetka kobiety polskiej jest zazwyczaj inna, niż sylwetka Holenderki czy Irlandki. Początkowo przypisywałem to przede wszystkim trybowi życia i narodowym nawykom żywieniowym, jednak stało się jasne, że generalne różnice czyni właśnie podział na grupy genetyczne. Ciało Słowianki posiada zdecydowanie piękniejszą linię łydek, ud, pleców, większą zmysłowość i wdzięk przy poruszaniu się, niż ciało przeciętnej Brytyjki. W rzeczy samej nie trzeba wiedzy o haplogrupach czy antropologii, wystarczy czujne oko lechickiego mężczyzny... 😉
     Słowianie słynęli od tysięcy lat z nadzwyczajnej siły i męstwa, wszak kroniki mówią, że ''walka z nimi jest nader trudna [...]'', ich młodzieńcy są bardzo zręczni i zwinni, przeto przy zdarzającej się sposobności wypadają znienacka na żołnierzy, tak iż wyprawione przeciw nim wojska nigdy wiele im nie zaszkodzą [...]'', ''jest to lud twardy i pracowity [...], a co dla naszych zbytnim się zda ciężarem, Słowianie za igraszkę sobie to mają [...]'', ''najazdy Duńczyków traktują jako okazję do rozrywki [...]'', ''wszyscy bowiem są rośli i niezwykle silni [...], ''od furii Słowian zachowaj nas, Panie''. 
     Kiedy przyjrzeć się mapie rzymskich podbojów i granicom tego imperium, widać, że ze Słowianami mu nie poszło, choć potrafiło spacyfikować odleglejsze wyspy brytyjskie czy wybrzeże afrykańskie. Lechia ich przerosła. Nawet wyrafinowana szkoła wojenna Rzymian i ich agresywna, bezkompromisowa natura, nie przemogły słowiańskiej sztuki wojennej, zmyślności polowej i krzepy. Witalność, zwinność i wojenna dynamika naszych przodków były szczególnie uderzające w odleglejszych starożytnych stuleciach, kiedy Słowianie byli jeszcze jaroszami, czerpiącymi z pokarmu absolutne maksimum energetyczne, w dodatku wspieranymi przez łącza z Naturą jak żadna inna rasa.
     Te cechy sprawiły, że sukcesy wojenne z Lechitami były możliwe rzadko i raczej z odosobnionymi armiami czy mniejszymi królestwami. Nie zapobiegły też słowiańskiej nawałnicy, która ostatecznie zmiotła imperium Rzymu.
     Taką to siłę i determinację generuje nasza unikalna aryjsko-słowiańska haplogrupa R1A1. 
     Oczywiście jakość DNA każdego z nas zależy nie tylko od tego, w jakim stanie przekazali nam to rodzice, lecz i od codziennego traktowania samego siebie. Od myśli, od pokarmu, od dotknięcia Przyrody, i wreszcie od wprawienia mięśni w ruch. Zatem, Laszki i Lechici, trenować nam trzeba! Bo to nie tylko powinność dla ciała i jego oddanej, wiernej muskulatury, ale i gwarancja zwiększonej jasności umysłu i radości życia. Ćwiczenia fizyczne powodują uwalnianie serotoniny, dopaminy i endorfiny, co nie tylko reguluje ogólną sprawność organizmu i zresztą umysłu, ale wspomaga regenerację wszystkich sfer ciała i duszy. Trening jest lekarstwem i jest drogą, którą na Ziemi należy podążać - z dyscypliną, lecz przede wszystkim z ochotą i świadomością dobroczynnych skutków.
     Starość u Słowian to dostojny stan refleksji i wspierania nabytą mądrością najmłodszych członków rodu. Niestety w obecnych czasach natłoczenia szkodliwych czynników jest ów stan szczególnie kłopotliwy, męczący i ograniczający, więc naturalne jest, że nikomu się do tego nie spieszy. Znakomitym szańcem przeciw starości, szczególnie niedołężnej, jest trenowanie. Jako skutecznie utrzymujące młodość ciała sporty, poleca się tai-chi, jogę, gimnastykę słowiańską, wegańską kulturystykę czy... sprinty. To ostatnio mnie zastanowiło (poleca je na YT Roger Haeske jako jedną z trzech niezwykłych metod przeciw starzeniu się). Popróbowałem i nabrałem przekonania, że szybkie bieganie angażuje wszystkie nasze mięśnie i rusza hormonami jak mało co. Do boju zatem! 😃
     A co ze starszymi wojownikami Lachów?... No jak to co? Toż Lach to taki mąż, co tężyznę swą wyrabia do dni ostatnich! Udowodniono, że starszym ludziom rewelacyjnie służy kulturystyka, gimnastyka lub... 5 ćwiczeń tybetańskich. Przy niedomaganiu cenne będą nawet najłagodniejsze ćwiczenia, choćby głównie oddechowe. Kto zaś ma werwę i tak znamienitą okazję, niech drwa rąbie! Do czynu!! 
     Chyba nie jest trudno zaobserwować, że regularne uprawianie sportu podnosi wibracje i poczucie osobistej siły, i że staje się to odczuwalne dla otoczenia. Człowiek chory i osłabły jest gorzej traktowany, a nawet przyciąga atak, choćby tylko słowny, natomiast człowiek w pełni fizycznej formy, emanujący energią, jasnym spojrzeniem i pewnością siebie, napastników będzie zniechęcał, jednocześnie zyska wyraźnie lepsze traktowanie w sklepie czy urzędzie. Traktujmy się po królewsku, wypełnijmy mięśnie mocą, umysł światłem, i unieśmy wyżej głowy, Lechici.
     Nie jest żadnym przypadkiem, że Polacy pracują nadmiernie, wytracają prawie całe swoje siły i prawie cały czas dnia na pracę. Tak to zaprojektowano. Znużony, schorowany i niewytrenowany człowiek nie jest chętnym rewolucjonistą ani mocnym wojownikiem. A wszystkie ciemne siły tej planety wiedzą, że to Lechici mają moc zrzucania kajdan i prawa Wed zapisane w genach. To Lechici mogą zmienić świat (i zrobią to). To dlatego wmanewrowano nas w zmasowane czynniki chorobotwórcze (w tym chemtrails), niż ekonomiczny i masową emigrację. 
     Na przekór temu, Bracia i Siostry, zmobilizujmy się i wprogramujmy w tryb tygodnia stały, choćby minimalny trening. Nie dajmy się! Niech znów widzą, żeśmy ''rośli i niezwykle silni'', i niech od naszej ''furii Słowian'' zachowa ich Pan, jakiegokolwiek sobie wybrali. Niech się boją! I niech wreszcie odstąpią. 
     Za kilkanaście-kilkadziesiąt lat ziemia lechicka będzie wręcz wyrojona powszechnie i gromadnie ćwiczącymi dziećmi i dorosłymi, a pole energetyczne kraju podniesione do wysokich wibracji. Przewiduję zanik siłowni, bo do popularności wróci trening w naturalnych warunkach, przy bezcennym zasilaniu energiami drzew i ziemi.
     Już dziś można stać się tego częścią, wchodząc z wolą i entuzjazmem w forpocztę całkowicie uzdrowionego i całkowicie wyćwiczonego narodu. Już dziś namawiam, by nawet najbardziej utrudzeni, obrabowani z czasu, woli, motywacji, wsparcia i nadziei moi rodacy poderwali się ze znieruchomienia - i zaczęli choć dwa razy w tygodniu ćwiczyć cokolwiek - bo mięśnie nie będą grymasić na udostępnioną rozrywkę, generując poczucie szczęścia tak wasze, jak własne...
     Ruch to życie. Ewolucja jest ruchem. 
     Wystarczy co drugi dzień zrobić dwie serie po 15 pompek, dwie serie po 20 przysiadów, dwie serie skłonów i dwie serie ćwiczeń na brzuch, by zmienić energetyczność i elastyczność ciała, wzmocnić zbroję psychiczną i rozjaśnić umysł. To naprawdę nieduża (i wkrótce po starcie po prostu przyjemna) fatyga sprowadzająca wyraźne i cenne profity! 
     Nam Lechitom trzeba bowiem utrzymywać krzepę, jeśli już nie do wznoszenia toporów i tarcz przeciw Teutonom i Turczynom, to dla swobodnego przeniesienia kobiety nad strumieniem...
     ...albo stanięcia w jej obronie przed łotrzykiem, kiedy to zademonstrować przyjdzie nie tylko żelazne spojrzenie, ale i żelazne muskuły napiętych ramion.
     A jeśliby nawet - i tego też wszystkim mocno życzę - krzepa lechicka nie była potrzebna, by bronić nią siebie, kobiety, dzieci albo ojczyzny, to pozostaje niezwykle ważna rzecz szczególnie dla młodych Polaków. Otóż tak, jak żywa, plastyczna i zmienna jest struktura ciała, którą formuje stały trening, tak żywe, plastyczne i zmienne jest DNA. Każda sesja treningowa wpływa na DNA, uzdrawiając, wzmacniając je i uszlachetniając. Żadne ćwiczenie nie jest zmarnowane - każde ściąga na umysł i komórki ciała promienie słoneczne.
     Jeśli zatem, Lachu, Laszko, ćwiczycie swoje mięśnie, wpływacie właśnie na DNA własne i DNA swego potomka
     Wszyscy trenujący Polacy wpływają na DNA i sprawność rodu - i całego narodu. 
     Im więcej ćwiczących Lechitów, tym jaśniejsza aura i mocniejsze pole energii państwa.
     Szczęśliwie mi więc obserwować, że Wielkie Przebudzenie Lechitów nie dotyczy tylko odrzucania kłamstw i trutek, i nieprzyjaciela, ale także powszechnego wzmożenia sportowej aktywności. I nie ma już tu znaczenia, czy sprowadza się ona do łagodnej gimnastyki, mozolnego przerzucania żelaza, forsownego boksu czy epickiego crossfitu. Bez znaczenia jest moda na taki czy inny sport - każda generacja ma swoje wybory. Ważny jest Lechita w polu działania i wzrost jego mocy.
     Liczy się to, że zgodnie ze swoją aryjską naturą silnych, wojowniczych genów, wracamy do zdrowych pokarmów i powszechnego uprawiania ćwiczeń.
     Po sprawność, moc, tężyznę i radość - Wstajemy, Lechici!!
     
     Czcibor
     

Każdy rodzaj ćwiczeń fizycznych podnosi nie tylko sprawność, ale i świadomość. Wybierz sport, do którego woła cię dusza...


Traktowany na całym świecie jako sport ELITARNY, trening Polskiej Szabli:






Trening leśnego samotnika:






Bruce Lee demonstruje kung-fu Wing Tsun i Jeet Kune Do:





Trening młodych Lechitów - Street Workout Gniezno:





Słowiańska gimnastyka dla kobiet:





8 komentarzy:

  1. Trochę nie na temat, ale bardzo ważne. Niejaki Kudliński, zowiący się jednym a przywódców Słowian zachęca do zapisywania się, do zakładanej przez niego partii Słowian. Dla przypomnienia podam tylko, że niecały rok temu promował on Sejmik Słowiański, który miał się odbyć w maju a potem skutecznie go torpedował.
    Po wymienieniu nazwisk popierających nowa partię https://youtu.be/ZDMglu8_MZw udało mi się do tej pory skontaktować z Jerzym Ziębą, który kategorycznie stwierdził brak poparcia.
    Napisałem tam: Proszę się nie kompromitować i nie podpuszczać ludzi. By założyć partię i skutecznie przez nią działać, na to potrzeba milionów złotych, których NIE MA!
    Torpedowanie działań, choćby ruchu Wolnych Ludzi org, przeciwnych zakładaniu kolejnych kanapowych partyjek a zarazem organizacji o charakterze piramidy, jest ZDRADĄ POLSKI !
    Jutro osobiście zapytam Rolnika, Ziębę i Czreniaka, czy cokolwiek podpisywali, bo osobiście w to nie wierzę.

    PS. Jerzy Zięba o 0.25 stwierdził, że niczego nie podpisywał i nie wchodzi w żadne partie !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    Proszę wszystkich uważać na tego człowieka j jego nowe pomysły !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ''Niejaki Kudliński'' to prawdziwy lechicki wódz pierwszego szeregu. :)

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. To chyba jakiś żart... Facet ma problemy z głową, widzi krypty "królewskie" tam gdzie ich nie ma, szczuje na Rosję... PRAWDZIWY WÓDZ, nie ma co.

      Usuń
  2. Bardzo ciekawy artykuł. Zielona puenta dodaje motywacji do treningu :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z tą siłownią plenerową to prawda. Przez ponad rok amatorsko chodziłem na siłownie, były jakieś małe "efekty" ale naturalnej siły i werwy brak. Zainteresowałem się kalisteniką - w skrócie trening z własną masą ciała, podciąganie, pompki, przysiady itp.

    Już po dwóch tygodniach zauważyłem, że mam więcej siły, mięśnie się uwydatniają, a to w wszystko trenując na łonie przyrody wśród drzew.

    Dodam jeszcze, że od ludzi trenujących na siłowni czuć było taką pustą sztuczną energię, wszystko takie na pokaz, zaś od ludzi trenujących na zewnątrz (streetworkaut) było czuć skupienie, pokorę i oczywiście dobrą energię.

    Trzeba wziąć też pod uwagę, że mięśnie napompowane na "ekskluzywnej" siłowni nijak się mają do mięśni wytrenowanych naturalnie. Sam jestem przykładem, gdy zrobiłem przerwę w siłowni na 2 tygodnie, wszystko ze mnie zeszło, wróciłem do poprzedniego stanu.

    Jak to mawia niejeden Dziadek "machają tymi sztanglami, a w lesie by godziny nie wytrzymał" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobry przekaz - tak właśnie rozwija i dodaje Mocy trening synchronizowany z Przyrodą. Specjalne energetyczne zasilenie idzie wtedy tak w ciało, jak w umysł (wykuwa pancerz mentalny).
      Zapraszam do czegoś w tym temacie :) - https://lechickieodrodzenie555.blogspot.com/2020/08/cwiczenia-ciaa-fizycznego-wykuwaja.html

      Usuń