2020/07/19

Jesteśmy Lachami czy Polakami? Jesteśmy Słowianami czy Sławianami? Wyzwolą nas Amerykanie czy Plejadianie? Część 2

 

     Na forach duchowych zdarza się czasem trafić na opinię, że podkreślanie siebie jako Słowianina i Lacha jest zacofaniem wobec rozwoju duchowego, ponieważ wszyscy jesteśmy Ziemianami, albo istotami kosmicznymi, a skoro być Lachem to tylko jedno wcielenie, to "nie ma co się do tego przywiązywać, ani z satysfakcją zaznaczać"... Otóż tak, jak napisałem wyżej, tak w obszarze Gai, jak w całym wszechświecie uwolnionym ze Źródła, panuje bogactwo różnorodności ras, narodów i gatunków, a każdy ma odrębne zdolności, możliwości samokreacji i lokalne zadanie w procesie ewolucji Pełni. Trzeba pamiętać, że unifikowanie, jednolicenie, mieszanie i bagatelizowanie różnic potencjału, kultury i urody ras i narodów, jest przekazem New Age, to zaś powstało pod całkowitą kontrolą iluminatów w celu sterowania przebudzeniem ludzkości i ściągania jej w zwodnicze prądy oświecenia. Przeszłe i przyszłe wcielenia dla większości są nieokreślone, jest natomiast TU I TERAZ. Tu i teraz jesteśmy Lachami, słowiańskim Narodem z boską wzorcową haplogrupą R1a1, mającą nadane talenty, specjalizacje, misje i swoisty tor ewolucji, aby tu i teraz wypełniać zadania w porządkowaniu Domu, to jest Ziemi Lechów, co niniejszym stanowi wkład w uporządkowanie planety (a w konsekwencji determinuje ewolucję wszechświata). Mentalne osadzenie w tej roli jest zatem jak najbardziej uzasadnione, a jej bagatelizowanie, pomniejszanie i rozmywanie tylko rozpuszcza nasze potencjały i spełnia oczekiwania przeciwników Wolnej Słowiańszczyzny i wolnej ludzkości.
     Jest zatem TU I TERAZ, ale nawet to założenie nie musi być determinujące dla poczucia siebie jako duszy słowiańskiej (równie mocno jak kosmicznej) - ponieważ nikt, ani tym bardziej sam umiłowany w tworzeniu i słoneczności Stwórca, nie zabroni nikomu, aby odrodził się Lachem pośród zielonych łąk i gajów, ile razy tylko zechce.    
     W Wielkiej Rodzinie Słowiańskiej jesteśmy frontalną Strażą Wolności i Równowagi, uskrzydlonymi hufcami Rodów Lechickich. Istotą poczucia swego jestestwa, roli, możliwości i przynależności jest właśnie to. Liczy się odczucie wibracji nazwy lub imienia, którym siebie określimy: to serce wrażliwe na częstotliwości prawdy podpowiada, co jest nam właściwe tu i teraz. 
     Dlatego rozważania, czy jest bardziej słusznym określać się Słowianami czy Sławianami, są niepewne swej trafności - dziś każdy przyjmuje wibracje i śpiewność tych określeń bardzo indywidualnie, a większość nie zrobi tego bez odłączenia argumentu intelektu. To intelekt - oprócz pożytecznego dążenia za Wedą - nakazuje argumentować sobie i innym taki czy inny wybór. Czy jest to rzeczywiście konieczne? Nie jest, bo choć litery, sylaby, dźwięki i akcenty mają znaczenie, decydująca jest osobista reakcja duchowa. To jak z określeniem Polak, Lach, Lechita, Wandal i innymi: miliony rozmaicie się określających Rodaków, może niezależnie od tego rozdźwięku, stanąć w zgodnym, zjednoczonym i zaiste niezłomnym szeregu Rodaka przy Rodaku, w każdej narodowej potrzebie. I o właśnie stanowi o esencji Słowiańszczyzny, nie zaś jej definicja formalna. Decyduje odczucie serca, postawa ducha i Moc jedności, a nie urzędowy sztandar. Dlatego czeka nas czas rozbieżności w ustalaniu, i przyjmowaniu nazw, flag, symboli i godeł, co jednak będzie naturalne, twórcze i zupełnie nie stojące w kolizji z procesami odbudowy Wielkich Wspólnot: Narodowej i Ogólnosłowiańskiej
     Trzeba pamiętać, że manipulacje dotyczące pochodzenia i nazewnictwa naszej rasy i narodów mogą sięgać głębiej, dalej i dotyczyć bardziej niż spodziewana wymyślności. Innymi słowy tak określenie Słowianie, jak Sławianie, mogą być efektem kombinacji obcych sił, albo też obie są tak samo prawidłowe u Źródła i miały swój cel dla przodków świadomych zmienności położenia. Jeśli, jak wierzą niektórzy, przetworzenie Sławian w Słowian (lub odwrotnie!) było efektem obcej manipulacji, to mogło dotyczyć tylko pomniejszenia wibracji i Mocy Narodu, poddanemu takiemu czy innemu określeniu. Wysiłki, aby Lachów i Lechitów zastąpić Polachami-Polakami, mogło także być celowym zabiegiem, mającym pomóc w odcięciu Narodu od pamięci niezwykłych triumfów bojowych, duchowych, konstrukcyjnych i innych - a jeśli tak było, to rzeczywiście trzeba oddać skuteczność tej i innym manipulacjom.
     Wszystko to jednak nie musi nas dziś determinować do żadnych pospiesznych wyborów w kwestii określenia rasy i narodu, jakie stanowią o nas - dopóki większość z nas nie odczuje i nie zademonstruje tego wyboru w sposób naturalny. Nie wydaje się, aby Słowenia czy Słowacja nosiły się z zamiarem zmiany nazw na bardziej "sławiańskie", a przecież z jakichś przyczyn żyją te bratnie narody pod takimi, a nie innymi nazwami. Lachów wyróżnia przynależność do Słowian, aczkolwiek już część przyjęła charakterystyczną dla reszty Wspólnoty nazwę Sławianie i z dumą i entuzjazmem niesie ją w świadomość i mentalność Rodaków. 
     Nie ma w tym niczego niekorzystnego, tak jak w przeciwieństwie: trwania przy dotychczasowej wymowie. Jednemu będzie śpiewniej brzmieć Sławiańszczyzna, innemu Słowiańszczyzna. Regionalne gwary z tradycji cechuje odmienność wymawiania narodowych określeń i nie stało to okoniem przy zrywach powstańczych i ogólnokrajowych w obronie Ojczyzny. I tak wypada to potraktować: wolność słowiańska jest unikalna i przyszłość odsłoni to w całej obfitości i rozmachu - indywidualne potencjały i potrzeby będą bez zgrzytu współgrać z poczuciem jedności z braćmi i siostrami tak lechickimi, jak słowiańskimi,  a współpraca i dzieło stworzenia będą inspirujące dla ras ziemskich i pozaziemskich.
     Jeśli ktoś powie, że wibruje mu w sercu Sławianin, ponieważ podkreśla to jego więzi z innymi bratnimi narodami, i inspiruje go chwalebnych czynów i działania dla dobrej, szlachetnej sławy - to będzie mieć słuszność.
     Jeśli ktoś powie, że wibruje mu w sercu Słowianin, ponieważ podkreśla mu to odmienną rolę i urodę Lachów na tle bratnich narodów, inspiruje do ważenia Słowa jako daru i konstrukcji o wysokiej Mocy sprawczej, do niesienia Słowa Prawdy, Miłości, Pokrzepienia i Wolności - to będzie mieć słuszność. 
     Wszystko, co dziś wydaje się - i zapewne jest - dla nas najlepsze, jutro możemy zmienić sami, a pojutrze nasze dzieci. Dlatego spokój i życzliwy dystans powinny stać ponad przywiązaniem do chwilowo ustalonego porządku.
     Niezależnie od tego, jak się nazwiemy dziś w odczuciu serca, wszyscy stanowimy odzyskujący siłę wpływu szereg Posłańców Słowa.
     Słowo jest początkiem wszystkiego, co zostanie utworzone, i podporą wszystkiego, co utworzono. Słowo nasze Lachów, mające kuriozalną Moc sprawczą w skali całego wszechświata, jest prawdziwym fraktalem boskiej zdolności tworzenia. Pora, aby odzyskać należny nam pełen dostęp do tej własności i wszelkich podebranych potencjałów. 
     Kiedy to zrozumiemy wszyscy, zaistnieje kilka rzeczy trwale zabezpieczających nową wolną i bogatą dla naszych Rodów rzeczywistość. Staniemy się jednym szeregiem, nie do ukruszenia i nie do przejścia, mającym zdolność błyskawicznej mobilizacji na każdą okoliczność. Nasze pola ochronne osobiste, rodowe, i narodowe, oraz potencjały, będą wprost odrzucające dla ewentualnych przeciwników, i w rezultacie żadni już się nie stawią do konfrontacji (oznaczałaby ich rozpad).
     Co zaś nie mniej wartościowe: poczucie nienaruszalnej siły ureguluje nam właściwy poziom dumy i odwagi, oraz spokoju i harmonii, co sprawi, że bez zmieszania, niepewności i poczucia niższości lub słabości nie tylko że staniemy przed Amerykanami, ale każdą obcą cywilizacją kosmiczną - a ich ujawnienia i nasilone kontakty są nieuchronne. 
     Dotyczy to także wysoce zaangażowanych w oczyszczanie Gai Plejadian. Do ich działań, synchronizowanych z operacjami armii Donalda Trumpa, należy podejść i ze zrozumieniem, i z wyważeniem. I to sprowadza nas do kwestii szczególnie wrażliwej, bolesnej, niecierpliwie i tęsknie wypatrywanej: naszego Lachów wyzwolenia.
     Spokój zrównoważonego ducha pozwala dostrzec dostępne możliwości i najlepsze na każdy czas inicjatywy. Mimo że masońskie media pozostają zawzięcie skupione na demonizowaniu działań Trumpa i jego sojuszników, co ma na celu nasze podłamanie, zrezygnowanie i opóźnienie Pobudki (w takim wypadku wiara-myśl-Słowo przestają zasilać i przyspieszać wyzwolenie) - ta wolnościowa kampania w istocie trwa, a drakońskie łby Kabały są obcinane i jej wpływy słabną. Duma Lacha przebudzonego i świadomego - a to znaczy: Lwa - z trudem znosi przeciągające się u Rodaków omamienie i wspieranie okupanta. Co więcej, duma Lwa z trudem przyjmuje oczekiwanie na pomoc obcych, bo wszak własny Dom chce się odbić samemu...
     Dziś, kiedy liczby mają jeszcze znaczenie, trudno byłoby zebrać pospolite ruszenie na tyle liczne, aby sparaliżować jakiekolwiek gniazdo systemu (ale za jakiś czas będzie to w zasięgu), dlatego trzeba mierzyć siły na zamiary i ściągać cugle. Nie jest to coś, co lubią Lachy, urodzeni do szarży po zwycięstwo i wolność, urodzeni po to, aby w piersi czuć wiatr euforii. 
     Ale i na to zwycięstwo przyjdzie czas. Dziś zamiast szabli jest właśnie pora na to, aby nieść Słowo - to nie mniejszy od szermierki talent polski, cenny u progu nowego świata bardziej niż kiedykolwiek. Nieśmy Słowo prawdy i inspiracji, bo każdego dnia buduje to szereg Lwów. Poczujmy to w sercu: niosąc Słowo, formujemy szyk ciężkiej jazdy po zwycięską szarżę wolności.
     To, co pozostaje nam zatem przede wszystkim czynić w tych tygodniach i miesiącach, to budzić Słowem z niewoli Rodaków, stawać w wiecach, bojkotach i protestach, i codziennie budować swoją osobistą samoochronę i Moc. Owoce tych działań akuratnie uzupełnią to, co robią dywizje amerykańskie i flota Plejadian. 
     Czy moglibyśmy wywalczyć wolność bez ich udziału? Oczywiście że tak, bo duch lechicki nigdy nie dał się złamać i unicestwić, lecz trwałoby to dłużej i miało wyższą cenę. Nie trzeba krzywo patrzeć na to, ile pomocy zawdzięczamy obcym siłom - trzeba to wykorzystać, tak samo jak wykorzystali nasi przodkowie efekty I Wojny Światowej, by odzyskać względną niepodległość. 
     Plejadianie czynią ważną robotę, bo dzięki nim z planety znikają wojny światowe, nieodmiennie projektowane przez watykański zakon jezuitów (de facto: garnizon rasy Draco), Chazarów, gady, iluminatów, masonerię, archontów i samego Lucyfera. To wielka i żmudna robota, która doczekała się wreszcie przełamania frontu.
     Nie należy nigdy zapomnieć, że wielu żołnierzy amerykańskich poległo w operacjach wyzwalania dzieci. Bitwa z satanistami tym samym po raz pierwszy w historii wprowadziła wojsko USA na front wojny szlachetnej, wojny dla ludzkości.
     Za to wszystko, mimo ściśniętych serc, które mają w pamięci husarskie szarże i hetmanów patrzących na świat z wysoka, i starożytnych przodków, którzy z odwagą postawili stopę w każdym zakątku Gai i nie musieli polegać na układach, myślmy o sojuszu światła z wdzięcznością i szacunkiem. 
     ...co tak naprawdę nie oznacza ani ugiętych kolan, ani postawy służalczej, ani porzucenia planów wolnej Ojczyzny rozkwitu. To, jak wykorzystamy okoliczności, całkowicie zależy od nas samych. Nasz potencjał: Lachów i całej Wspólnoty Słowian, jest największy na planecie, a po odzyskaniu 12 helis DNA będzie największym w całym kosmosie. Tak, elity amerykańskie, jak Kabała, i Plejadianie, i wszyscy zaangażowani w gry o Gaję mają tę wiedzę i z własnych powodów nie włożą szczególnego wysiłku w przyspieszenie pełnego odrodzenia słowiańskich "Jedi". To nasza możliwość, powinność, przywilej i dar.
     Przyhamowanie naszych potencjałów jest bardziej w interesie naszych pozaplanetarnych wyzwolicieli, niż ich rozwinięcie, ponieważ ich priorytet to kontynuowanie poboru energii ze specyficznego w skali wszechświata zasobu: zbioru emocji ludzkości. Dlatego nie możemy oczekiwać, że pomogą nam osiągnąć pełną wolność i świadomość, w każdym razie nie od razu. Jednak osiągnąwszy obecny poziom świadomości, możemy dla własnych korzyści zapracować sami, a pozwala nam na to prawo wolnej woli, prawo najsilniejsze we wszechświecie, i bardzo skuteczne, kiedy się po nie świadomie i stanowczo sięga. 
     Amerykanie z oczywistych powodów są zaangażowani w przejmowanie Polski z rąk chazarskich i masońskich, i to jak najbardziej jest korzyścią największą od setek lat: definitywnie kończy to inwazje, holokausty, dzieciobójstwa, egzekucje i traumy rodowe. Jednocześnie obejmie nasz Naród programami Nesara/Gesara lub innymi w ich miejsce, które na zawsze kończą wiele patologii zwykłych dla "dobrodziejstw" cywilizacji Matrixa: harówki, ubóstwa, pożyczek, oszczędzania, kredytów, komorników, niedojadania...
Byłoby to nieomal wolne życie, bo w najbardziej wymarzonej i wszystkim dostępnej formie cywilizacji materialno-duchowej. Zagnieżdżona na ziemi Lechów chazarska administracja będzie z najwyższą kurczową determinacją opóźniać wprowadzenie takiego bogactwa w normy życiowe naszych Rodów, stosując różne sztuczki, w tym przypisując sobie zasługi we wszelkich możliwych kwestiach: powstrzymaniu wyrębu drzew i rewitalizacji parków, sadzenia łąk miejskich, wyzwolenia zwierząt, pomnożenia zasiłków, podniesienia pensji i innych. To tylko strategie oporu, które ulegną zanikowi w miarę przejmowania przemian w Kraju przez Naród.

    Na pytanie zatem, kto nas wyzwoli, i w jakim czasie, w jakim stopniu i stadiach, odpowiedź brzmi tak: w znacznym stopniu nasza zaawansowana niewola mentalna, umysłowa, duchowa i materialna zostanie zredukowana dzięki czynnikom zewnętrznym, które realizują nowy projekt planety i jej cywilizacji. Siły te zmienią dla nas bardzo wiele, ale nie wszystko, ponieważ nasze możliwości osiągnięcia korzyści są w tej chwili ograniczane przez kilka przyczyn: tak Amerykanie, jak Sojusz Pozaziemski nie mają żadnych sentymentów słowiańskich ani boskiej potrzeby umiłowania wyzwalanych narodów i trzeba to spokojnie przyjąć jako naturalność. Polska to terytorium okupowane w sposób usilny i kurczowy - Chazarowie i Babilończycy są w nie wczepieni jak zagęszczone pajęcze gniazda, co nawet dla zaawansowanych planów operacyjnych sił światła oznacza sporo mozołu. Sam Naród Lachów nie przyspiesza realizacji tych planów, ponieważ tylko część wojów stoi na nogach z jasnym rozumem, dumą Lwa, gotowością husarzy i szablą mentalną dawnych szermierzy. Pozostali leżą przygnieceni lawinami programów kontroli umysłu niczym w magicznej śpiączce. 
    To oznacza, że szermierzom i kawalerzystom z Lechią w sercu nie jest dane z  marszu wyczyścić ziemi Ojców z obcej zgnilizny i szponów, tylko skupić Moc na wybudzaniu Rodaków. Wymaga to cierpliwości, ale jest to misją ewolucyjną na ten czas i owocuje.
     Czy można zatem oczekiwać więcej? Oczywiście że tak, ponieważ Gaja jest objęta procesem wznoszenia na wyższy poziom i programy kontrolowania ludzkości przez inne rasy nie będą możliwe, kiedy ludzkość je swoją wolą odrzuci. 
     Pełna wolność to pełnia potencjału, w tym operowania energiami. Oznacza to samoleczenie, zdolności ponadzmysłowe (na przykład telekinezę) i powstrzymanie procesu starzenia. 
     Dlatego kolejny raz to powtórzę: warto sobie tego życzyć
     Warto nawet po uzyskaniu stadium wysokiego luksusu i przywileju bycia wolnym od obowiązku pracy - programować całkowitą i nienaruszalną wolność Narodu i Rodów. Wtedy staniemy się bogami własnych kreacji zgodnie z zamysłem i szczodrością Stwórcy, a inne narody, w tym Amerykanie, i inne rasy, w tym Plejadianie, uszanują to jeśli nie z entuzjazmem, to z konieczności.  
     Plejadianie wykonują swoją misję w procesie ewolucji, a Amerykanie swoją. Nie ma w tym nic złego: to stadium, na które czekaliśmy, żeby wykonać nasze własne zadania ewolucyjne. Będą one inspirujące dla wszystkich istot kosmicznych.  
     Wreszcie trzeba podkreślić klucz do wykreowania tak wyzwolenia jak wszelkich innych pragnień: czynnik wyzwoleńczy najbardziej determinuje sobie każdy z nas, i obejmuje to nie tylko zjawiska w życiu osobistym i ojczystym, ale nawet wsparcie amerykańskie, rosyjskie, pozaziemskie i wszelkie możliwe - jeśli tylko taki program rzeczywistości sobie wybraliśmy, i zasilamy codziennie myślą, Słowem, czynem i pragnieniem serca. Każdy staje na linii czasowej, którą w ten sposób przywołuje i konstruuje na niej własną architekturę rzeczywistości. Co istotne: każdy czyn może pracować na ten wypatrywany świat mocnej Ojczyzny i wolnej planety: każdy czyn życzliwy dla siebie samego lub otoczenia daje nadświadomości komunikat, że wybraliśmy życie. To jest właśnie decydujące najbardziej o wolności nas Lachów: myśl, Słowo, czyn wspierający Życie przybliża do wolnego świata.
     Co robić, aby wznieść siebie, swój Ród i Lechistan do poziomu takich możliwości słowiańskich Jedi? Niezależnie od tego, jak postępują zmiany na planecie, i jak postępuje przebudzenie reszty Narodu, najlepsze jest teraz skoncentrowanie na samowzmocnieniu - i wzmocnieniu swego Rodu. Cierpliwie obserwować przemiany i sięgać po wszystko, co podnosi wibracje i stanowi o samoochronie i odzyskaniu potencjałów: energetyczne rodzime symbole i rytuały, praktyki stałych ćwiczeń fizycznych i medytacji, odstawienie programów niewoli i cierpienia (między innymi pokarmu mięsnego), pogłębianie Wedy i świadomości, kontemplacje w Przyrodzie, decydowanie sercem nie intelektem, współodczuwanie istot żywych i ich praw, mentalne zadecydowanie o trwaniu w Życiu i doczekaniu Wolnego Lechistanu
     Czego wszystkim Rodakom i ich Rodom życzę, widząc ich ogromną Moc i radość na horyzoncie nowego świata.
     Czcibor 



Nesara, Gesara - lub inne, jeszcze lepsze programy uwolnienia i wzbogacenia ludzkości są już wprowadzane na planecie. Warto natychmiast odejść od antyżyciowych nawyków, bo warto żyć i doczekać nowej jakości tworzenia i samospełnienia przy wsparciu Rodzin takimi programami. 
 



Tak, jesteśmy istotami kosmicznymi, członkami wielkich społeczności planety i wszechświata - ale nie mniej: odrębną rasą, bliską Źródłu w swym unurzaniu w wolności i obdarzoną boskimi zdolnościami odczuwania najsubtelniejszych i najgłębszych emocji i mocy serca:





Wbrew propagandzie chazarskiej i babilońskiej, Lachy i Słowianie nie muszą być próżni i pyszni, ani sławni i oklaskiwani za czyny, aby czuć swoją Moc, znaczenie, misję, dumę, możliwości i radość życia. 


Talenty ras i narodów są powiązane z iskrami wszczepionymi w ich dusze przez Ojca. Uskrzydlające zdolności są bezpośrednio powiązane z najwyższym umiłowaniem i oddaniem tych dusz sprawom wolności. Który Naród rodzi najlepszych kawalerzystów i lotników?...




2 komentarze:

  1. Drogi Czciborze! Co powiesz o spisku ukrywającym prawdziwy kształt Ziemi? Wielu mądrych ludzi już obaliło masoński Heliocentryzm i teorię o ziemi jako kręcącej się kulce. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kształt Gai jest na razie daleko w tyle za innymi sprawami bliskimi memu sercu. Wokół tego tematu, użytego też do kompromitowania jednoczenia Lachów, jest multum zmyłek i wkrętek, ja bym to na razie sobie darował.

      Usuń