DO DYREKCJI MUZEUM POCZĄTKÓW PAŃSTWA POLSKIEGO W GNIEŹNIE PRZY ULICY KOSTRZEWSKIEGO.
W związku z organizowaną w sierpniu wystawą Wielka Lechia - wielka ściema przekazujemy Państwu jako organizatorom następujące stanowisko:
1. Zasady historii. Historia jak chyba wszyscy uznajemy zgodnie - niezależnie od postrzegania wiarygodności dziedzictwa lechickiego - jest gruntem właściwie nieskończenie nieodkrytym i weryfikowanym. Nie ma roku, by jakieś wykopane artefakty czy odnalezione dokumenty tudzież kroniki nie podważały jakichś ustaleń, uznawanych dotąd za nieomal żelazny pewnik. Można rzec, że badanie historii to nurkowanie w głębi bez dna. Skoro zaś tak, to bezkrytyczne odrzucanie wszelkich weryfikacji, teorii, kronik, artefaktów tylko dlatego, że wcześniej nie były znane systemowi i jego publikacjom (w tym edukacyjnym) jest niczym skostniałe i uporczywe trzymanie się przybrzeżnej płycizny badawczej zamiast odważnego zapuszczania w głębsze wody. Nie tego oczekujemy od historyków. Tym gorzej wygląda, jeśli bezkrytycznie wyszydza się ludzi mających potrzebę i odwagę nie ograniczać swej wiedzy jedynie do kopiowania przekazów ustalonych raz na zawsze, lecz dociekania, zgłębiania, weryfikacji. Na tym jak się zdaje polega prawdziwa i pełna praca badacza.
2. Zasady logiki. Państwo chrześcijańskie Mieszka powstało w zadziwiająco szybki sposób z ogromu populacji, która według przeciwników teorii lechickiej nie miała porządku państwowego, to jest ustalonych granic, wspólnych wojsk, administracji i konkretnego władcy. Bo jeśli miałaby to wszystko, musielibyśmy nazwać ziemie naszych przodków krajem/państwem, co więcej - przyznać imię temu krajowi. Lechię Państwo odrzuciliście. A co przyjęliście? Nic? Rzeczywiście? Jaka logika każe Państwu zakładać, że kilka milionów ludzi jednej rasy i kultury, wspierających się i współkonstruujących obyczaje oraz siłę militarną, stroni przez setki lat od zjednoczenia w związek państwowy definiowany (tym bardziej przez inne narody) nazwą Lechia? Skąd się wzięły te nazwy w naszej ciągłości tradycji i kultury? Skąd w Gnieźnie Wzgórze Lecha (i jego pomnik zresztą) oraz Bieg Lechitów, skoro nazwy te są wydumane i poddawane wyśmiewaniu jako wymysły bez podstawy źródłowej to jest rzeczywistej? Skąd w Polsce kopce Kraka i Wandy, upamiętniające już przed wiekami naszych władców? Wszak skoro nie było kraju do rządzenia, to i władców być nie powinno? Nielogicznym jest w ogóle założenie, że w tym miejscu Europy mogło nie być państwowości, jeśli była ona, od dawna, wszędzie wokoło. I bez znaczenia jest tu, czy państwowość tę nazwiemy Lechią, Sarmacją czy jeszcze inaczej - istotny jest tutaj brak wiary i szacunku wobec przodków, którzy stworzyli przecież potężne rody budujące w kolejnych wiekach niezwykłą kulturę polską, z niezwykłymi cechami narodowymi, takimi jak odwaga i życzliwość. Gdzie się przejawiały te cechy, kiedy zatwierdzano pomysł wystawy?
3. Zasady rozsądku i dystansu. Nawet jeśli niektórym z nas brakuje przekonania, motywacji czy po prostu odwagi, aby przyjąć co najmniej jako możliwą alternatywę - istnienie starożytnej i nowożytnej Lechii - to jest jeszcze coś takiego jak szacunek do lokalnej legendy. Po pierwsze - w legendach zawsze tkwią fakty, na których być może rozbudowano baśń dla pobudzenia fantazji i urzeczenia odbiorców. Takie traktowanie legendy nie współgra z wyszydzaniem wszelkich zawartych w niej treści jako absurdów. Tym bardziej, jeśli wspierają ją kroniki i artefakty. Po drugie: istnieje coś takiego, jak lokalna duma i lokalny interes. Na świecie jest mnóstwo miast, których magistraty i społeczności włożyły pracę w to, aby lokalne legendy jak najbardziej uwiarygodnić, nagłośnić i uatrakcyjnić - po to, aby uczynić dane miejsce wyjątkowym i przyciągającym gości. Gnieźnieński magistrat, media i muzea od legend oraz - zaznaczmy to - prawdopodobnej alternatywnej historii - po prostu uciekają. Z powodu, który ktoś ustalił i uruchomił aparat powielający. Takie zatem postępowanie możemy nazwać eufemistycznie niewykorzystywaniem unikalnego dziedzictwa i potencjału gnieźnieńskiego. Jednak podkreślimy to tutaj: Gniezno jest znacznie bardziej lechicką stolicą i gniazdem pradawnych obyczajów i starosłowiańskiej sztuki wojennej, niż miastem katolickiej katedry, z której uczyniono dominującą etykietę.
4. Zasady uprzejmości i uczciwości. Historia jest po części dokumentowana, po części hipotetyczna. Historia jest nauką opartą zawsze na domysłach - powiedział Daniel Rops. Historia jest pisana przez zwycięzców - powiedział Winston Churchill. Historia to zbiór faktów, które nie musiały zajść - powiedział Stanisław Jerzy Lec. Można w pewne teorie i hipotezy czy nawet kroniki wierzyć albo i nie. Wiary i przekonania nikt nikomu narzucić nie może. Natomiast uczciwa, rzetelna i oparta na intencjach oddania prawdy i sprawiedliwości dyskusja polega na zaproszeniu do stołu obu stron. Jakie intencje przyświecały Państwu jako organizatorom? Gdzie obiektywizm i gdzie odwaga, skoro macie niezachwianą pewność, że Lechia jest wymysłem? Jest wielu badaczy dziedzictwa lechickiego, którzy nie pozostali w pasie przybrzeżnym historii, lecz odważnie, ryzykując wiele, w tym Waszą nietolerancję i zjadliwość, zapuścili się w głębiny. Tak jak powinni to czynić prawdziwi badacze z pasją. Historyk nie powinien być przykuty do fotela, ani nawet do bibliotek krajowych. Historyk ma do weryfikacji biblioteki i archiwa całego świata, w tym tureckie i perskie. Ilu z Was to uczyniło?
Oprócz uczciwości jest coś jeszcze. Arcy-cnota Słowian - życzliwość. Inaczej mówiąc - uprzejmość. I ta cnota nakazywałaby nie tylko zaprosić oponentów do rozmowy, ale też całkowicie zapobiegłaby traktowaniu takich oponentów z góry, i wyszydzaniu na forach publicznych. Tak być powinno? A było jak? Ani słowiańsko, ani lechicko, ani polsko.
5. Wniosek końcowy. Gdyby Państwo organizowali tego rodzaju wystawy tudzież dyskusje w przyszłości, wypada rozważyć zaproszenia dla wszystkich zaawansowanych autorów publikacji potwierdzających dziedzictwo lechickie. Nie ryzykujecie przecież niczym poza okazaniem kultury dla własnych Rodaków. Jeśli takowi autorzy odmówiliby z kolei - zyskalibyście silny argument dla swoich przekonań, czyż nie?
Zarząd Stowarzyszenia Lechistan Gniezno - Serce Rodu
w dniu 10.09.2022
List/e-mail przesłany do kierownictwa oraz do działu obsługi wystaw i edukacji Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnie.
Wszelkie artykuły, korespondencja, działania i interakcje Stowarzyszenia Lechistan Gniezno - Serce Rodu publikowane są na forach lokalnych i ogólnokrajowych.
Nikt wam nie broni tam przyjść i zweryfikować podanych na wystawie argumentów.
OdpowiedzUsuńA ta uwaga dotyczy którego z punktów naszego listu?
UsuńA ta uwaga dotyczy którego z punktów naszego listu?
UsuńBardzo dobrze napisane. Wkuwmrwiaja mnie już te gadziny. Byłem za granicą i swoje usłyszałem. Chwała Lechitom! Lechitom Chwała!!!!
OdpowiedzUsuńChwała!
UsuńWitam. Od jakiegos czasu tzw odklejenie sie srodowisk naukowych od rzeczywistosci jest niewiarygodne. Ale sama studiujac etnografie wiem kto i jak reprezentuje srodowisko naukowe. Kopiuj wklej z innych prac to jedyne co uznawane bylo na studiach. Samodzielne myslenie bylo zwalczane. Popierane sa miernoty wiernopoddancze. W sumie to ich rozumiem. Nie maja odwagi uznac nic co zabuzyloby ich dorobek i pozycje. Naukowcy to najbardziej twardoglowe srodowisko. W dodatku juz na studiach wmawia sie tzw inteligentom ze ich odtworcza ksiazkowa wiedza nobilituje do bycia elitom. Podziwiam Was za podjecie trudu dyskusji z tym srodowiskiem.
OdpowiedzUsuńPrzecierz wiemy kto oblazł Lehie
OdpowiedzUsuńMamy demokracje
Mamy do wyboru stonke albo Wsze
Więc wybierajmy :)
Noi ludziki nieświadome wybierają
Wrzucają magiczną kartkę do czarodziejskiej Urny i odrazu wyłaniany jest zwycięzca
P.s jeszcze przed ogłoszeniem wyników ale co Tam
Jest super jest super
więc o co ci chodzi
Sława światła miłości i pokoju
Nie dalej jak dwa dni temu pytałem Turka jak nazywają Polskę - Lechistan - padła odpowiedź więc zapytowywuję skąd taka nazwa? Czyżby od piwa? A może od klubu piłkarskiego z Poznania? Pytam dla kolegi bo ja osobiście uważam, że to na część brata prezesa...
OdpowiedzUsuńTak... odwracanie się od nazwy - ba, dziedzictwa - które potwierdza stos świadectw, to jest dopiero wymowne. :)
UsuńC. i D.