2022/10/10

Co bęben Rdzennych Amerykanów czyni Słowianom? Odkrywamy tajemnice bębnów Ludów Rdzennych Ziemi

 

    Dawno, dawno temu, gdy wysokie wibracje i systemy samoochrony wolnych ludów Ziemi jeszcze dość skutecznie neutralizowały zapędy satanistów, Słowianie i Rdzenni Amerykanie byli sąsiadami, odwiedzali się, współpracowali i nie raz siadali przy wspólnych ogniskach. Przy tych ogniskach grały bębny - i tym samym w duszach i w DNA obu ludów zapisywał się jeszcze silnej pierwiastek spraw wspólnych i więzi. Tak działa rytm i dźwięk bębna oraz kontemplacja. Bęben, tak jak ognisko, łączy tych, którzy tworzą przy nim krąg czystych intencji i wzajemnego zrozumienia. 

    Bębnów używały wszystkie rasy Ziemi. Na Ziemi Słowian ta istotna rytualna tradycja została nieomal do zera wyniszczona, w Ameryce przetrwała w części i impulsywnie się odradza. Wykasowanie rytuału bębnienia i pełnego zasobu jego działania nie jest przypadkiem, lecz celowym zabiegiem, jednym z wielu, które miały ułatwić osłabienie i zniewolenie Ludzkości. Jest to zupełnie zrozumiałe, jeśli pojmiemy spektakularne działanie bębnienia na nasze dusze i ciała.

    Co wiemy o bębnach? Wielu tylko tyle, ile pozwolił system ze swoją kontrolowaną edukacją. Dzięki temu wiemy zatem, że bęben był komunikatorem, a nie tylko instrumentem wywołującym różne stany emocjonalne. Bicie bębnów obwieszczało dużo różnych wydarzeń w różnych miejscach świata, od szczególnie radosnych i przełomowych do bardzo dramatycznych. Oczywiście prawie każdy kojarzy bicie bębnów z wojną. Ten kij ma dwa końce. Wojska Rusinów, Anglików, Masajów, Zulusów, Komanczów, Assiniboinów i wszelkich innych narodów ruszały na pole walki w rytmie ustalanym przez bębny i wprowadzane tym rytmem w stan podwyższonej dyscypliny i bitności. Na tym polu bębny nie zanikły przez kilka stuleci; właściwie z pola walki wycofano je tylko dlatego, że rozwój technologii odebrał im sens użytkowy. Hałas czyniony przez ciężką broń i dynamika działań wyparły to, co wcześniej wpływało na morale żołnierzy: rytmiczny dźwięk przeszywający ciało i duszę. I to jest ten drugi koniec kija. Bębnienie wprowadzało wojowników w trans, a trans idzie w parze z przytępieniem i znieczuleniem (jeśli stosowany jest specjalny ku temu rytm uderzeń, a poddawani dźwiękom odbiorcy nie wykazują woli i intencji). Wprowadzonych w trans ludzi łatwiej skierować na dwa antyboskie przejawy: zabijanie i poświęcenie. 

    Czy tak to zawsze było z bębnami? Oczywiście nie. Nie wojna je wprowadziła w obyczaje ludzi, lecz boskie natchnienie. Za to ciemne siły odebrały bębnom prawdziwą Moc użytkową i dzięki doboszom skierowała tę Moc przeciw manewrowanym ku sobie armiom.

    Wcześniej bęben był jedynie tym, czym uczyniło go objawienie. Objawienie to stan połączenia między Jaźnią a Wyższą Jaźnią, między Istotą Ludzką a Źródłem. Z tego nigdy nie rodzą się diaboliczne wynalazki, lecz tylko projekty służące Życiu. Bębny były dla Rdzennych Amerykanów, Celtów czy Słowian komunikatorami - podczas wieców lub na dystans. Ale nie tylko - to było także narzędzie łączności właśnie z Wyższą Jaźnią, z Matką Ziemią i wszelkimi siłami duchowymi. Siuksowie, Czejeni, Kri i inni - bili w bębny, aby komunikować się z Manitou, z Wielkim Duchem. Słowianie czynili to samo, nazywając to po swojemu. Była to także możliwość łączności z Przodkami. Utrzymywanie łączności na liniach rodowych było kiedyś świętością opartą o szacunek, mądrość i odpowiedzialność. Trzeba nam zatem do tego wrócić, jak do wszystkiego, co odebrano w ramach antyludzkiej grabieży.

    Bęben był i narzędziem rytualnym. Używali go nie tylko szamani, czarownicy, wołchwowie, wiedźmy, ale wszyscy, którzy odczuwali potrzebę spojrzenia w głąb swego jestestwa poprzez wejście w trans. Forma tego instrumentu jest specyficzna ze względu na materię, kształt, rytm i częstotliwość dźwięku. Dlatego bęben nie tylko coś ogłaszał i mobilizował, nie tylko wprowadzał człowieka na drogę objawienia i na drogę ju Przodkom i ku Stwórcy - on także leczył, odnawiał i przepełniał ciało i duszę uzdrowieniem, odnowieniem i psychicznym wzniesieniem. Można rzec, że bęben jest tylko kawałkiem materii, która nabiera znaczenia i magicznego działania dopiero pod wpływem energii człowieka, który po niego sięga. To tylko połowa prawdy. Bo ani puzon, ani saksofon, ani pianino nie przenikną nas pulsem wszechżycia, nie wprowadzą w trans na granicy światów. Dlatego u Rdzennych Amerykanów, u Słowian, u Polinezyjczyków, bęben był instrumentem świętym niczym portal i wyrocznia, a używający go cieszyli się szacunkiem i uznaniem społeczności.  W przeciwieństwie do pewnych używek roślinnych i chemicznych wprowadzających w trans niekontrolowany i otwierający śluzę do podczepienia istotom demonicznym, bębnienie jest bezpieczne. I o to jest Moc bębna stworzonego na ścieżce kreacji między Jaźnią a Wyższą Jaźnią. Moc czyniąca dar doskonały i konstruujący, a nie degradujący. Lecz to jeszcze nie wszystko...

    O czym nam żadna księga akademicka nie powie, to że bęben jest narzędziem kreowania, i to bardzo silnym. Kiedy zatem rytm bębna wprowadzi nas w trans, czujemy bardzo różne stany i to natychmiast. Im bardziej sensytywni jesteśmy, i jeśli mamy w DNA ten pradawny zapis z zapomnianych ognisk Słowian i Rdzennych Amerykanów, to dreszcze natychmiast przejdą całe nasze ciało. Czujemy zatem wszystkie te stany i emocje, które bęben wywoływał u naszych Przodków w minionych wiekach: wzrost siły i motywacji, radość, a nawet euforię. Kiedy zaczniemy poruszać ciałem w rytm dźwięków, dzieją się magiczne rzeczy: nawet u starszych wiekiem przejawia się lepsza sprawność, jeśli nie zaskakująca lekkość. To ciało poddaje się duszy. I przenika nas poczucie siły i znaczenia. Uważajmy jednak z myślami - bo właśnie w rytmicznych dźwiękach bębna amerykańskiego, słowiańskiego i jakiegokolwiek innego zyskujemy podwyższoną Moc kreacji. Świadomość i intencje są decydujące o efektach. Cokolwiek wizualizujemy, właśnie otrzymuje wsparcie naszej Wyższej Jaźni i sprowadzonych Przodków...

    Czego życzymy wszystkim, którzy sprawią sobie ten instrument podarowany nam przez Źródło z najwyższą bo wszak boską szczodrością. 

    Czcibor i Dobromiła

    Zdjęcia i rysunki ze stron:  http://www.sewdecadesago.com/?p=492, https://artfortheages.tumblr.com/post/183506484784/firelight-drummer-joseph-henry-sharp, https://www.pinterest.de/pin/442056519662099366/, https://www.pinterest.de/pin/66639269461119592/, http://www.johnfawcettstudio.com/native_american.htm, https://www.pinterest.de/pin/713961347171852236/.

Rytm bębnów wprowadza w trans, bo jest rytmem pulsującego Serca, Życia, Wszechświata. Tylko sataniści mogli wpaść na pomysł wprowadzania żołnierzy w stan otępienia przy pomocy bębnów, ułatwiający wypychanie ich na spotkanie ze śmiercią. Poniżej: nawet dziewięcioletni chłopcy byli doboszami w Wojnie Secesyjnej.

Torba z symbolem Peruna na słowiański bęben szamański:

Odcięcie, oczyszczenie, uzdrowienie, objawienie. Tak jak można samotnie kontemplować w lesie, albo samotnie wykonać rytualną kąpiel w jeziorze, tak samo korzystny może być samotny rytuał z biciem w bęben:


Cykliczne rytuały mogą regulować zdrowie, świadomość, równowagę i Moc każdego Rodu wszelkiej rasy:

 

Kiedy przybędzie gromad i Rodów - także u Słowian - czyniących rytuały z bębnami (ale i pieśniami, mantrami, tańcami i ogniami) w połączeniu z Matką Ziemię, transformacja świata i powszechne uzdrowienie gwałtownie przyspieszą.
 

Co bęben Rdzennych Amerykanów czyni Słowianom? Dla tych, którzy noszą w sobie pradawny pierwiastek wspólnych ognisk i rytuałów, istne dreszcze wzruszenia. Budzi się pamięć, i budzi się Moc. Wraca stara Weda, wróci i dawne przymierze.


 Poniżej zespół bębniarzy Rdzennych Amerykanów Warpaint Singers...

...którego twórczość jest dostępna na stronach Facebooka: https://www.facebook.com/getpainted15?notif_id=1665343778516618&notif_t=page_post_liker_invite_follow&ref=notif


6 komentarzy:

  1. Wiadomo może z czego Przodkowie robili bębny? Z tego co się orientuję to współczesne tworzy się albo z plastikowej membrany (za którą raczej podziękuję) albo ze skór zwierzęcych (tym bardziej dziękuję i rezygnuję!). Wydaje mi się dość jasne, że Przodkowie musieli mieć jakieś inne tworzywo do robienia membran, takie które nie pociągało by za sobą śmierci niewinnych istnień. Wie ktoś może co to było?

    Żywia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj droga Żywio! Podpisuję się pod Twoimi słowami! I zmobilizowałaś mnie! Będziemy szukać 🔥

      Usuń
    2. I ja nie zabiłabym żadnej żywej istoty, by zrobić sobie bęben szamanski. Wolałabym już sama walić się w łeb.
      Z tego co wiem, to dawno, dawno temu wykorzystywano skóry i membrany z pęcherzy padłych zwierząt.
      Ja osobiście gram na przewróconych łódkach.
      Ale to rzadko. Przeważnie śpiewam stare stepowe melodie szamanskie. Sobie śpiewam i tańczę. A jak chodzę po Świecie, to śpiewam, co mi akurat przyjdzie do głowy.

      Usuń
    3. Każdy ma swój sposób kontaktu z samym sobą lub wyższymi siłami. Niewątpliwie każda zmanipulowana cywilizacja ma swój udział w niechlubnym wykorzystywaniu zwierząt, co nie znaczy że tak było przedtem.

      Usuń
    4. Weganie stawiają na płótno: https://www.drumsoftheearth.com/en/7-tunable-shamanic-vegan-drums

      Usuń
    5. Dziękuję Wam za podsunięte rozwiązania, z pewnością wykorzystam! Przepraszam też za tak późną odpowiedź, niestety miałam ostatnio trudny okres i nie miałam możliwości odwiedzania bloga :(

      Dużo ciepła w te nadchodzące zimowe dni!
      Żywia

      Usuń