E-mail/list Zarządu Stowarzyszenia Lechistan Gniezno - Serce Rodu do Zarządu Zakładu Zieleni Miejskiej Miasta Gniezna oraz do instytucji wymienionych poniżej:
Rewitalizacja terenu zielonego pod Wzgórzem Lecha
Zważywszy nagranie wykonane przez pana Bogdana Bentyna, znanego z zaangażowania w obronę drzewostanu w obszarze jeziora Jelonek, oraz wyraźnie określone stanowisko gnieźnian w tejże kwestii, a także zważywszy nasze zaangażowanie jako Stowarzyszenia w ochronę drzewostanu miasta Gniezna jako wartości wspólnej mieszkańców - a nie ratusza – i wreszcie zważywszy wszelkie obserwacje oraz interakcje w tej kwestii uczynione przez nas w ostatnich latach, przekazujemy dla rozważenia następujące wnioski:
1. Dowody przedstawione na nagraniu wskazują na uczynienie wyjątkowo niepowetowanych strat w postaci ścięcia drzew dorodnych, urodziwych, silnych i zdrowych, a przy tym komponujących charakter krajobrazu i pulę tlenu dla zwierząt i ludzi tegoż obszaru.
2. Wycięcie tych drzew nie ma przełożenia na projekt miasta dotyczący zamocowania na obszarze wokoło jeziora nowych dróg i atrakcji.
3. Gdyby nawet wycięcie miało takie przełożenie, nie możemy się zgodzić, aby jakiekolwiek atrakcje dla spacerowiczów i ich zwierząt, dla rowerzystów i sportowców, górowały wartością nad czymś tak cennym i trudnym do zrekompensowania jak walory przyrodnicze, zwłaszcza drzewostan, zwłaszcza drzewostan dorodny, wyrosły przez dziesięciolecia, jeśli nie stulecia i będący tak naturalną atrakcją człowieka, jak domem dla zwierząt i owadów.
4. Dowody przedstawione na nagraniu dają niekorzystny obraz władz miasta oraz zarządu Zakładu Zieleni Miejskiej jako nieszczerych wobec gnieźnian – a są ich usługowcami i powinni postępować w zgodności z ich wolą – i stosujących manipulacje przy okazji tak komunikowania się z gnieźnianami jak uzasadnianiu ilości i typów drzew ustalonych do ścięcia. Przykład argumentu urzędowego dla mieszkańców: wycięciu poddane są drzewa stare, suche, stanowiące zagrożenie dla spacerowiczów - i tak dalej.
5. Przy tej okazji ponawiamy pytanie, na które nie otrzymaliśmy odpowiedzi w roku zeszłym: jakie procedury ochronne dla zwierząt, w tym ptaków i ich gniazd, zastosował Zakład Zieleni Miejskiej w obszarze objętym wycinką i jakich fachowych przyrodników sprowadził dla wsparcia ekip ściśle technicznie - a nie przyrodniczo – przygotowanych do tych prac? Prosimy o odpowiedź z załączoną dokumentacją na nasz adres e-mailowy dla wiedzy naszej i gnieźnian.
6. Pracownicy Zakładu Zieleni Miejskiej i ratusza powinni, jak się wydaje, traktować poważniej oczekiwania i wyraźnie demonstrowaną wolę mieszkańców Gniezna, zamiast stosować zwodnicze komunikaty, oraz brać nie mniej poważnie pod uwagę nie tylko trudny do przeoczenia proces przemiany świadomościowej i gnieźnian, i wszystkich Polaków, w kwestii traktowania Przyrody, w tym drzewostanu miejskiego, jako wartości szczególnej, narodowej, wspólnej i z założenia chronionej tak dla nas żyjących, jak kolejnych pokoleń – ale i możliwą w bliskiej przyszłości wolę mieszkańców czy to naszego, czy innych miast Ojczyzny, do weryfikacji wszystkich uczynionych wycięć, wglądu w dokumentację i rozliczeń odpowiedzialnych urzędników.
Wnioski dodatkowe:
7. Stosowany powszechnie przez krajowe ratusze, w tym gnieźnieński, ruch taktyczny to jest wymiana dorodnego drzewa (poprzez ścięcie) na młode drzewko (poprzez nasadzenie) – przestaje działać. Coraz więcej Polaków zdaje sobie sprawę, że on ile nasadzone drzewo jest cennym darem dla przyszłych pokoleń ludzi i zwierząt, to nie przynosi najmniejszego wyrównania straty im samym, tu i teraz, za każde utracone drzewo, jako nośnik tlenu i walor tak krajobrazu jak odprężenia psychicznego.
8. Przypominamy o zainicjowanej przez nas w mieście Gnieźnie , a przy okazji na forach ogólnokrajowych – od roku 2017 – idei redukowania mechanicznych i ewidentnie zanadto rozciągniętych praktyk koszenia miejskich łąk i traw. Tak w przypadku gmachów urzędowych, jak w przypadku osiedli oraz domów prywatnych, warto przemyśleć kwestię koszenia pod kątem zysków i strat. Wielokrotnie naszą dokumentacją udowadnialiśmy, że automatyczne procedury koszenia odbierają gnieźnianom walory wiosny i lata poprzez dewastowanie łąk miejskich czy dorodnych i bogato ukwieconych traw, przynosząc w zamian ziemiste place i pasma, na których dorżnięte do poziomu zero rośliny dobijane są przez upały i susze.
9. To nie jest tak, że nie zauważamy pozytywnych efektów działań Zakładu Zieleni Miejskiej czy Urzędu Miasta Gniezna, trudno nie docenić upiększania skwerów, postawienia pomników króli, dokładania ławek (w końcu wróciły normy z oparciami) czy dróg rowerowych (Gniezno jest w czołówce Kraju pod względem aktywności rowerowej) – nie mniej krytyczna i wnikliwa obserwacja oraz brak zaufania z naszej czy z mieszkańców strony są ściśle uzasadnione. Bierze się to ze skandalicznej i wręcz taktycznej skali wycinek drzew czynionej w ostatnich latach tak w Gnieźnie jak w całej Ojczyźnie, ale i z wkomponowania w architektoniczną tkankę królewskiego miasta Lechitów budynków zaniżających jego rangę, zupełnie nieudanych, z wszelką intrygującą zagadkowością zatwierdzonych (przez kogo?) i nigdy nie zaaprobowanych przez Gnieźnian. Których zdanie i aprobata powinny, przypomnijmy, być decydujące także w kwestii rangi, charakteru i urody miasta. Te projekty to dworzec PKP, browar na Grzybowie, Plac Teatralny, gmach prokuratury, fontanna czy coraz bardziej rozkręcane lokowanie współczesnego sztampowego budownictwa apartamentowego pomiędzy kamienice z XIX i XX wieku (Żuławy, Cierpięgi). Tym samym możliwość upiększenia Gniezna, podkreślenia jego słowiańskiego, stołecznego, historycznego charakteru oraz prestiżu zostały zmarnowane.
10. Być może najgorszym rodzajem odkrycia dla lokalnej społeczności w stosunku do reprezentującego ją urzędnika (odpowiedzialnego za zieleń miejską) jest nawet nie brak jego kompetencji czy szczerości, lecz brak słowiańskiej świadomości, a co za tym idzie brak empatii i odczuwania Przyrody jako przejawu życia, to jest zbiorowości mającej swoje prawa i niekoniecznie szczęśliwej przy okazji nadgorliwych projektów jej regulacji.
Zarząd Stowarzyszenia Lechistan Gniezno – Serce Rodu, dnia 17.05.2022
Wszelkie działania, artykuły, interakcje i korespondencja Stowarzyszenia są publikowane na forach lokalnych i ogólnokrajowych.
List został przesłany do Zakładu Zieleni Miejskiej Miasta Gniezna, Konserwatora Miasta Gniezna, do zarządu URBIS, a także do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska i Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Poznaniu.
------------- [koniec cytowanego e-maila]---------------
Komentarz Czcibora i Dobromiły:
Obserwacje dotyczące traktowania zieleni miejskiej przez władze Gniezna rozpocząłem w roku 2016, po powrocie z Irlandii po 10 latach. W tym czasie w Kraju postępował swoisty amerykanizm w podejściu do regulacji Przyrody, przede wszystkim w kwestii koszenia łąk i traw miejskich, bo w obcesowym traktowaniu drzewostanu polskie magistraty być może przebiły w swej gorliwości wszelkie światowe, nawet amerykańskie. Jesienią 2017 roku spotkałem się z prezydentem Gniezna i przekazałem mu swoje wnioski i uwagi, między innymi dotyczące wprowadzenia współczesnych apartamentowców do starej i ściśle przylegającej do Wzgórza Lecha dzielnicy Żuławy, co po pierwsze zaburzyło historyczną panoramę Starówki od strony trasy międzymiastowej, a po drugie zredukowało nienaruszalną dotąd enklawę zieleni, dostępną dla mieszkańców Żuław "od zawsze". Niezmiennie pozostaję na stanowisku, że wszelkie enklawy zieleni na obszarze miejskim powinny być nienaruszalne bez wysoce uzasadnionego powodu, a wznoszenie nowoczesnych sztampowych budynków pośród stylowych kamienic na obszarze określanym Starówką powinno być niedopuszczalne.
Wkrótce spotkaniu z prezydentem miasta moje uwagi pojawiać się zaczęły na lokalnych forach oraz na profilu prezydenta, gdzie między innymi jako jedyny skrytykowałem zakup ciągnika koszącego i wprowadzenie go na tereny wokół jeziora Jelonek. Jednocześnie poprzez blog i profil FB publikowałem artykuły w obronie drzew i krytykujące bezmyślne procedury koszenia miejskich traw i łąk, udostępniając je i lokalnie, i ogólnokrajowo, inicjując niejako w Polsce słowiańską kampanię przeciw tej praktyce. W jej ramach powziąłem również interakcje z instytucjami i zapamiętałem głębokie zdumienie doświadczonego pracownika Zakładu Zieleni, z którym odbyłem rozmowę telefoniczną i który zapytał z zaintrygowaniem, kim jestem, bo nigdy wcześniej nie dzwoniono do nich w sprawie wycinanych drzew czy koszonych traw.
W roku 2018 moja droga połączyła się z drogą Dobromiły i zaczęliśmy publikować i działać razem, będąc zgodnymi i w tej ważnej kwestii traktowania Przyrody jako dobra Narodu - ale i dobra własnego (co oznacza, że regulacje człowieka powinny być minimalne, dobrze uzasadnione i zawsze uwzględniające pieczę nad fauną, jeśli regulacja ma objąć jej terytorium życiowe).
Ochronę Przyrody i wedyjskie wykształcenie pracowników zakładów zieleni uważamy za jeden z priorytetów w procesie uzdrawiania i wzmacniania Ojczyzny, i jest to tym samym jeden z nośnych priorytetów bloga oraz intencji i działań Stowarzyszenia Lechistan Gniezno - Serce Rodu.
Wspomniany w e-mailu Bogdan Bentyn jest związany z terenami wokół jeziora Jelonek od urodzenia i od lat zaangażowany w inicjowanie czy to pozytywnych zmian, czy ochronnych praktyk dla tego obszaru. Jest popularnym działaczem społecznym, ale i kontrowersyjnym: kiedy w roku 2019 pokazowo wywiercił dziurę w asfalcie przy centrum handlowym, aby zmusić działania magistratu do naprawienia drogi, prezydent miasta na swoim profilu sprowokował na nim osąd i podzielił mieszkańców. W roku 2021 ruszył wielki projekt rewitalizacji obszaru pod Wzgórzem Lecha, który zakładał wycięcie ponad 700 drzew i wzburzył gnieźnian. Na znak protestu Bogdan Bentyn przybił sobie rękę do pnia.
Wkrótce po wykonaniu nagrania, o którym wspominamy w e-mailu, i które zamieszczamy pod artykułem, Bogdan Bentyn został potraktowany jako niezrównoważony osobnik z siekierą i odwieziony na obserwację gnieźnieńskiego do Szpitala Psychiatrycznego zwanego Dziekanką. Jakkolwiek jest już wolny i ma możliwość kontynuować swoje działania dla dobra Przyrody, to wymowne jest i to, do czego tacy jak on ludzie czują się zmuszeni, aby zwrócić uwagę władz - i uwagę ludzi, bo tych wciąż trzeba wybudzać z długotrwale kodowanego programu bierności. Wymowna jest hipokryzja i bezceremonialne poczucie siły urzędników - i ich gotowość do odbierania godności wolnemu z myśli i czynu człowiekowi oraz mocowanie w przestrzeni takiego wizerunku, który tę godność jeszcze bardziej pomniejszy.
Ale to załogi ratuszy zaangażowanych w manipulowanie ufnością lokalnych społeczności i rabunki na ich dobrach (w tym przyrodniczym) od dawna tej godności nie mają. Systemowi urzędnicy są tym, kim są, systemowymi urzędnikami, a nie Słowianami z Krwi i Kości, oddanymi prawom Narodu i Przyrody w uczciwych proporcjach. Nie dotyczy to wszystkich, jednak nawet uczciwi i empatyczni pracownicy instytucji znajdują się pod presją mechanizmu skonstruowanego na kontrolę Narodu i pomniejszanie jego woli i praw. Nie ma co zatem liczyć na ich błyskawiczne przeobrażenie i szczere intencje, kiedy lawirują, jak niektórzy radni regularnie udostępniający na swoich profilach zdjęcia wycinanych drzew czy skoszonych traw i wyrażających nad tym oburzenie - ale przecież nie wykonujący żadnych konkretnych ruchów powstrzymujących te procedery. Należy rozmawiać z urzędnikami, lecz nie zważać na obietnice i piękno projektów, za to pozostać czujnym i weryfikować czyny. Słynne szalbierstwo lubelskiego magistratu, który podpisał wyrok na Aleję Lipową, powinno pozostać lekcją dla nas wszystkich.
Czy zatem perspektywy są fatalne? Nie. Presja na ratusze w obronie drzew to mozolna i dręcząca ofensywa Lechitów świadomych wartości i praw Przyrody, to prawda. Mozolne zapasy z urzędnikami wynikają z powodu braku ich świadomości słowiańskiej, o wedyjskich regułach współistnienia z Przyrodą nie wspominając. Zdarzają się wyjątki, ale przecież nie o wyjątki chodzi, ale o Moc zhermetyzowanego szeregu ludzi zarządzających dobrami Kraju z oddaniem, wrażliwością i rozumem. Co zaś gorsza, między urzędnikami, dobrze to wiemy, znajdują się manipulatorzy i handlarze naiwnością ludu, nie mający nie tylko serca Lacha, ale i jego DNA. Skupienie na takiej działalności jest także udręką dla każdego zamiłowanego przyrodnika i patrioty, bo oznacza regularne zetknięcia z dokumentowanymi rzeziami na drzewostanie czy wszelkiej miejskiej zieleni, gdy tylko deweloper uruchamia swoją machinę. To boli każde wrażliwe serce. Mimo to wszystko - nasza energia nie została zmarnowana, a każde słowo i czyn posiane w Przestrzeni owocują. Już nie wszyscy urzędnicy traktują zuchwale i nonszalancko opinie lokalnej ludności i samą Przyrodę. Kadry sukcesywnie się odmładzają, a młode umysły wnoszą entuzjazm i ambicje, nawet jeśli brak im (jeszcze) Wedy. Nie da się także udawać, że ogólnoświatowy trend porzucania konceptu betonowania miast, który wciąż niektóre polskie ratusze w otępieniu kontynuują, nie przenika do świadomości Polaków. Co istotne: nawet systemowe media piętnują stare trendy. Jest w tym niewątpliwie sporo hipokryzji i manewrów - jak już powiedzieliśmy, urzędnik bez duszy aryjskiej nie czuje Przyrody - nie mniej sytuacja się zmienia i nie ma już mowy o masowym likwidowaniu zieleni przy braku reakcji otoczenia. Ten proces jest już nie do odwrócenia i będzie nabierać dynamizmu. Ostatecznie każdego urzędnika, który zdemoluje dobro przyrodnicze, będzie czekać bardzo zła sława...
Róbmy zatem swoje - nawet jeśli nie wierzymy w przeobrażenie znanych nam urzędników. Bo dostatecznie dobrą motywacją są nasze Dzieci, które dziś obserwują wszelkie kroki przeciw i dla Przyrody, a pewnego dnia same z zaangażowaniem znacznie większym, staną przy niej jako odpowiedziana i zaiste potężna straż. Dostatecznie dobrym powodem, by uczynić cokolwiek, jest wszelki zysk - ocalenie jednego ptasiego gniazda czy małej łąki oblężonej przez wieżowce.
Niedawno magistraty polskie były generalnie widoczne jako niszczyciele drzewostanu, teraz balansują w położeniu mającym zapewnić zaufanie ludzi - piętnują wandalizm przyrodniczy, stawiają pomniki przyrody, nasadzają drzewa i - co wartościowe, acz jednocześnie groteskowe - przywracają niejako styl PRL-owskich rynków, bogato zazielenionych. Jednocześnie wciąż ustępują projektom deweloperów, i wciąż tną drzewa tam, gdzie można by je zostawić. Dlatego trzeba zamknąć bezpowrotnie epokę zaufania do polityków i urzędników, i pojąć, że mamy prawo, a nawet powinność, kontrolować ich wszelką pracę. Tym samym - mamy prawo wejrzeć w dokumentację tej pracy.
Deweloperów zaś trzeba przetransformować w sposób stanowczy, co wymaga odpowiedniej postawy zarówno ratusza, konserwatora, jak i społeczności żyjącej w miejscu objętym projektem. Ustalony priorytet powinien stać się wyjściowym warunkiem dla projektodawców i projektobiorców: szkody na zieleni wyznaczonego obszaru są niedopuszczalne. Tak teraz projektuje świat. A jeśli kraj słowiański jest za nim w tyle, to znaczy że w kraju tym nie ma słowiańskiej edukacji, mediów i instytucji. I to też zmienimy.
Proces trwa. Polska zaczyna się zielenić. Przybywa ludzi nie tylko doceniających Przyrodę, ale zdecydowanych na interakcje z urzędami, reagujących, stających przy drzewie lub zwierzęciu jako ochotnicze wsparcie. Jest znamiennym, że kolosalne zaangażowanie w podkreślanie walorów i praw Przyrody, oraz w petycje ją broniące, okazują stowarzyszenia i fora o lechickim, słowiańskim profilu. Każdy z nas może zasilić jakąkolwiek grupę lub organizację słowiańsko-patriotyczną, projektującą zmianę obyczajów dla dobra Natury. Tych grup jest coraz więcej i tym, co różni je od innych jest to, że poza dostarczaniem typowych informacji o pożytkach z ochrony lasów czy lęgowisk, dokładają pradawną Wedę sięgającą esencji pojmowania życia wszelkich Istot, w tym drzew. Każda jedna dusza ze swoją cenną i zasilającą takie projekty energią, wnosi swój cenny udział, czy to czynem, słowem czy myślą - wszyscy kreujemy nowy Lechistan połączonych z Przyrodą ludzi serca i rozumu. Polecamy znaną nam grupę lechicką Akademia Las Polski, założoną przez Bożydara Różyckiego i publikującą na Facebooku - https://www.facebook.com/groups/1272916622898390 .
Wedy wracają do Narodu, Naród wraca do Wed.
Darz Bór!
Czcibor i Dobromiła
Zdjęcie ze strony: https://inhabitat.com/top-6-environmental-issues-for-earth-day-and-what-you-can-do-to-solve-them/earthday_deforestation/
W ramach naszej działalności dla dobra Przyrody publikowaliśmy między innymi: Kampania dla zakończenia koszenia naturalnych traw i łąk miejskich: apel Stowarzyszenia Lechistan Gniezno do Prezydenta Miasta, Urzędu Miasta, Zakładu Zieleni i Wspólnot Mieszkaniowych - https://lechickieodrodzenie555.blogspot.com/2021/05/kampania-dla-zakonczenia-koszenia.html
Wszelkie inne działania i publikacje tematyczne Lechickiego Odrodzenia i Stowarzyszenia Lechistan Gniezno - Serce Rodu w dziale Kampanie: https://lechickieodrodzenie555.blogspot.com/p/kampanie.html
oraz w dziale Stowarzyszenie Lechistan Gniezno - Serce Rodu: https://lechickieodrodzenie555.blogspot.com/p/blog-page_23.html
Jeśli urzędnicy i ekipy techniczne zwodzą protestujących mieszkańców pozornym uznaniem ich sprzeciwu, po czym nocą wracają, aby dokończyć rzeź alei drzew, mówimy o czynie na poziomie chuligańskim i zarazem nikczemnym. O kuriozalnym wydarzeniu pisaliśmy w Lechickim Przeglądzie Tygodniowym Lubelski Szaniec przełamuje algorytmy systemu i uruchamia pospolite ruszenie Lachów do obrony Przyrody: - https://lechickieodrodzenie555.blogspot.com/2020/05/lechicki-przeglad-tygodniowy-lublinski.html
Gnieźnieński społecznik Bogdan Bentyn udowadnia kolejne szalbierstwo ratusza: https://moje-gniezno.pl/artykuly/czytaj/29610/siekierezada-pana-bogusia-czyli-pokazanie-sprochnialych-drzew-na-weneji-i-aresztowanie-spolecznika.html?fbclid=IwAR1UkY9onnxYb1xfAs76aFQeIgyhJnLca0oA_z3roY8XWSAySjD5dEjE0x8
...i odpiera zarzuty o wandalizm: https://gniezno.naszemiasto.pl/pan-bogus-bentyn-lata-dziure-na-skladowej-i-mowi-dlaczego/ar/c4-5060663
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz