2022/08/30

Przedszkola i żłobki a Dzieci Kryształowe


    W poprzednim artykule wypisaliśmy wszystkie argumenty przeciw instytucjom koszarującym odseparowane od Rodziców maluchy: żłobkom i przedszkolom. Argumenty były zgodne z naszymi odczuciami, obserwacjami, doświadczeniami, tak samo z sercem, jak z rozumem. W poniższej publikacji dokładamy kilka uzupełnień dotyczących dzieci kryształowych, to jest schodzących na Ziemię dusz ze specjalnym potencjałem i z misją współkonstruowania nowego świata.

    W wymienionych placówkach - które koszarują dzieci, ponieważ system ustawił możliwości rodziców na minimum - istnieje wysokie ryzyko narażenia dzieci na krzywdy i traumy. Nawet jeśli z jakichś powodów byłyby one zredukowane prawie do zera, choćby dzięki odpowiedzialności i wrażliwości personelu - pozostaje jeden nieusuwalny i zresztą najgorszy czynnik traumatyzujący: oderwanie od Rodziców wbrew woli i gotowości dziecka

    Dzieci kryształowe jeszcze bardziej utrudniają sprawę osadzania ich w takich samotniach - albowiem przynajmniej przez pierwsze dni nawet otoczone wieloma dziećmi i życzliwym, harmonijnym personelem, będą tkwić w apatii i poczuciu porzucenia. Ich stan będzie albo emocjonalnym wzburzeniem, albo wyłączeniem - będą zatem w lęku i tęsknocie skupiać myśli tylko na jednym: na powrocie rodziców. Zabranie ich do domu, warto to sobie uzmysłowić, dla wielu z nich, jeśli nie wszystkich, ma wtedy charakter wyzwolenia. A trauma już zostaje. Część dzieci kryształowych może taki stan separacji i wyczekiwania znosić lepiej niż Dzieci na niższym poziomie świadomości duszy - ale część nawet gorzej. Dlaczego? Ponieważ schodzące teraz na Ziemię dusze cechuje nie tylko większy polot, odwaga i kreatywność, ale i sensytywność. Mówimy o Dzieciach z wyższym progiem uwrażliwienia w każdym kierunku. Mogą zatem być bardziej odważne, odkrywcze, ciekawskie, nawet zuchwałe i szalone ze swym zaskakującym poczuciem humoru - a jednocześnie bardziej podatne na niepokój wobec nieznanych zjawisk, w sytuacji braku należycie okazywanej czułości i pieczy, przy zetknięciu z przenikliwymi dźwiękami, hałasami i tak dalej. 

     Właśnie z powodu wymieszania tych podkreślonych cech żłobek i przedszkole mogą być nie tylko dla niech niezrozumiałe, ale wyjątkowo ciężkie do zniesienia. Dzieci kryształowe są kreatorami i nie potrafią długo przyjąć granic i braków, a co dopiero narzucanych zasad i formalności. W przypadku nieobecności Rodziców oznacza to zagrożenie poczuciem bezradności, zagubienia, strachu i oczywiście traumą. 

    Naturalnie nie w tym rzecz, aby usilnie kategoryzować nasze dzieci na kryształowe, indygo i jakiekolwiek inne w odniesieniu do separacji i traum, ponieważ wszystkie potrzebują poczucia niezagrożonej łączności ze swoimi rodzicami i wielu z nas nosi w sobie wspomnienie koszmarnych porzuceń u drzwi przedszkola. Nie mniej tym, co różni dzieci kryształowe od innych, jest większe zdeterminowanie w odrzucaniu systematyzacji i ujednolicania. To specyficznie dokłada do ich wstrząsu emocjonalnego w zderzeniu z instytucjonalnym przymusowym separowaniem od bliskich. 

    Żłobek jest umownie gorszy zważywszy niski poziom samodzielności i świadomości maluchów, ale dotyczy to głównie równowagi energetycznej. Natomiast dzieci między 2 a 5 rokiem życia są już bardziej świadome tego, co wnosi obecność i opieka matki lub ojca i z tego powodu nieoczekiwane separacje - bo tak naprawdę nie da się na to dzieci przygotować - są dla nich wstrząsające. Tym samym można mówić o pewnej różnicy między żłobkiem a przedszkolem. Niemowlęta nie rejestrują tak świadomie i boleśnie izolacji od matki, nie mniej są one w newralgicznym procesie dostrajania do energii miejsca, zatem w tej kwestii nadzwyczaj wrażliwe. Ich odporność i równowaga dopiero się zaczynają kształtować. Dlatego, pomijając to, że nagle nie czują energii rodziców i swego gniazda, zostają wystawione na uderzenia bardzo różnie wibrujących ludzi. Tym samym niszczy się szczególnie cenne dobro, jakim jest delikatne, ledwie zarysowane poczucie opieki i stabilności dzieci, i ich ogólna harmonia - nadzwyczaj ważna w pierwszym stadium życia. Zaburzenia energetyczne dotyczą wszystkich dzieci, natomiast u kryształowych są bardziej determinujące. Nawet kiedy zorientują się tak samo jak inne dzieci, że przedszkole nie jest miejscem, do którego nikt po nie nie wraca, to i tak raczej nie zaakceptują tego miejsca jako określonego jednakowym dla wszystkich regulaminem. Efektem zaburzeń energetycznych i emocjonalnych u mniejszych i większych maluchów, zostawianych gdziekolwiek przez rodziców, może być stan chorobowy dziecka, który większość rodziców wciąż jeszcze przypisuje tak zwanym zarażeniom lub przewianiom, gdy chodzi po prostu o szok energetyczny.

    Przedszkole nie jest aż tak groźne energetycznie, ale z kolei kilkulatkowie mają już wysoką świadomość tego, ile znaczy obecność rodziców dla ich ochrony, wsparcia i wszelkiej radości Dlatego reagują bardzo emocjonalnie i doznają traumy. Żadne dziecko nie jest gotowe na zniknięcie rodziców, szczególnie matki, dlatego im mniej tego, tym lepiej. To dzieci poszerzają sobie stopniowo "pole zniknięcia rodziców", wypuszczając się na pierwsze "samotne wyprawy" do drugiego pokoju, na taras, do ogrodu... Czynią to z pełnym przekonaniem, że ich świat jest stabilny i kontrolowany, wolny od zagrożeń, bo przecież ich ruch sprawi, że będą mieć od razu mamę lub ojca z powrotem przy sobie. Nie jest to żadna akademicka psychologia, lecz zwyczajna, naturalna słowiańska szkoła życia. 

    Żłobki i przedszkola skonstruowane jako koszary udręki i ujednolicania indywidualności, o czym wielokrotnie pisaliśmy - ulegną likwidacji jako wytwór patologiczny, komponujący się z systemowym społeczeństwem, niechronionym przed zagrożeniami. Dzieci są istotami z duszami i sercami, związanymi z istotami przyjmującymi je na świat, a nie mechanicznymi lalkami do wstawiania na taśmociągi i do hal. Przedszkola czy okresowe grupy integracyjne mogą być pożytecznym projektem, o ile spełnione będą następujące warunki:

    - obecność rodziców

    - odpowiedni pułap wiekowy

    - wyważony czas integracji

    - świadomy i zrównoważony personel

    I konieczne jest w końcu przyjęcie, że każdego malucha należy traktować indywidualnie, na miarę jego potencjałów, zatem i gotowości na wszelkie progi i wyzwania, nigdy już systemowo, mechanicznie. Życie to indywidualność. Nawet rośliny różnią się między sobą zdolnością poboru wody czy siłą ukorzeniania, co dopiero różnią się potencjałami dusze ludzi zrodzonych na chwałę Stwórcy.

    Sensytywność dzieci obecnie przychodzących na Ziemię jest jednak specyficzna i już można zaobserwować, że ma to dwie strony medalu. Ta dobra to ich wyostrzony zmysł obserwacji i empatii, ponieważ rzeczywiście spieszą z troską, opiekuńczością i pomocą wszystkim w potrzebie - głównie innym dzieciom albo zwierzętom. Ich świadomość potrzeb czy niedoli innych istot jest fascynująca i można ją zauważyć już nawet u dwulatków. 

    Zatem kryształowi Lechici, których niech nam przybywa, zjawiają się, aby koić, radować i naprawiać wszelkie elementy rzeczywistości.

    Druga strona medalu oznacza przykrości, kiedy tak gorliwe w serdeczności i czułości maluchy zderzają się z obojętnością albo odrzuceniem. Przejawia się to w sytuacjach, w których kryształowe dzieci spontanicznie podchodzą, a nawet podbiegają do innych dzieci (na przykład w sklepie) i chcą je przywitać i przytulić. Tak potraktowane dzieci,nieprzygotowane przez rodziców do życia w życzliwości i otwarciu na uprzejmość i uśmiech, są nie tylko zaskoczone, ale też często reagują jak lalki, czyli wcale. Zauważalny jest nawet problem z okazaniem uśmiechu. Tymczasem świat dzieci powinien być światem naturalnej otwartości i wesołości. Warto być czujnym w takich sytuacjach, nie tylko dlatego, aby uchronić własne maluchy przed ewentualnymi reakcjami (dzieci lub ich rodziców) niosącymi przestrach, ale też i po to, aby pocieszyć, pochwalić (mimo wszystko) i wytłumaczyć, dlaczego nie każdy chłopiec czy dziewczynka są tak samo skłonne do oddania pozdrowień i objęć. Nigdy nie należy robić tego krytycznie, lecz łagodnie, ponieważ nie każde nieuprzejme dziecko jest takie z natury, może czuć się nieszczęśliwe lub być straumatyzowane i tak czy owak rezonuje na zewnątrz wkładem swoich rodziców.

    Zderzenia dzieci kryształowych z surowością i patologiami systemowego świata są nieuniknione, ale ochrona i filtrowane odsłanianie takowych powinny być przedłużane w czasie zgodnie z przekonaniami rodziców. Dzięki temu życie tych posłańców nowego świata wypełni to, z czym przyszły. A przecież nie zjawiają się tu po to, aby czynić jakąś pracę w udręce, ale aby jak inni czerpać ze swoich kreacji i piękna planety.

    Dobromiła i Czcibor

    Ilustracje: Kevin Carden - https://www.deviantart.com/kevron2001/art/Let-your-light-shine-681901462

    Nasz poprzedni artykuł tematyczny, Żłobki i przedszkola to nie dobrodziejstwo, lecz patologia cywilizacji - https://lechickieodrodzenie555.blogspot.com/2022/04/zobki-i-przedszkola-to-nie.html

 


4 komentarze:

  1. Wspaniale, Kochani! Też tak to czuję. Sama przeszłam w dzieciństwie paskudne koszarowanie. Ciężko się z tego otrząsnąć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to jest przykład ciężkich traum, które bardzo sprytnie zainstalowano i które mimo pękania serca akceptowaliśmy jako normy społeczne.

      Usuń
  2. Ja chodziłam do przedszkola jedynie do zerówki. I to zmuszanie do jedzenia dzień w dzień dopóki moja mama nie powiedziała by dali mi spokój. I to jak za wszelką cenę chciałam być grzeczna by nikogo nie zawieźć.
    A potem szkoła.... Wzorowa uczennica, ale dzień w dzień stres czy czegoś nie zapomniana nie Ostanie oceniona ktoś będzie rozczarowany i smutny przeze mnie.... Okropieństwo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj :) zmuszanie do jedzenia, spania... musztra na dzieciach. I właśnie - szeroka sieć programowania, w tym, to co piszesz o poczuciu zobowiązania, aby być niezawodną. A tymczasem szczęśliwe dziecko powinno być wolne od zobowiązań (przeciążających) i spontaniczne.
      Powoli zmieniamy kurs, idziemy prosto na serce. :)
      Co jest w tym dobre, to że mając takie doświadczenia i świadomość, ujmiemy przynajmniej część balastu i traum naszym dzieciom.

      Usuń