Swego czasu, żyjąc w Irlandii, napisałem opowiadanie SF. Do ośrodka szkolenia żołnierzy na planecie o bardzo surowym klimacie zostaje wysłany oficer śledczy. Udaje on kadeta, aby znaleźć mordercę, który od dłuższego czasu bezkarnie dziesiątkuje garnizon. Ostatecznie oficer ten przyłapuje zabójcę… nad własnym ciałem, korzystając z wysoce wyszkolonej techniki eksterioryzacji. Jego wyszkolenie jest na tyle znakomite, że po wyjściu z ciała potrafi posługiwać się przedmiotami materialnymi, w tym bronią. Tyle skrótem z tego opowiadania... Wychodzenie z ciała było czymś, co na krótko przyciągnęło mnie do ćwiczeń w latach 90, ale jakieś odczucie w końcu kazało mi od tego odejść jako od praktyki niepewnej w konsekwencje. Jednak sama możliwość osiągnięcia wysokiej częstotliwości i siły skupienia takich – aby poza ciałem zachować zdolność posługiwania się materią, intrygowała mnie i stąd owo opowiadanie. Kilka lat później życie miało przynieść mi niezwykłą lekcję o tym, że Moc człowieka otwiera śluzę i na tym polu, między materią a antymaterią. Takie zadziwiające zbieżności przynoszone przez życie zawsze przyjmuję z urzeczeniem, jakbym dotknął nieba.
W roku 2018 poznałem moją żonę Dobromiłę. Wkrótce poznałem i jej niezwykłe życiowe przejścia. Od dziecka była ona atakowana przez istoty demoniczne, a te – atakowały ją głównie przez sen, co jest dominujące w działaniach takich mrocznych bytów. Dlaczego tak jest, napiszemy poniżej, najpierw nawiążemy do snu, który skojarzył mi się z opowiadaniem sprzed lat. Przez jakiś czas Dobromiła mieszkała w domu, o którym zwykło mówić się, że jest nawiedzony. Widywała tam czarne postacie, a spośród wielu oznak obecności demonicznej energii można wymienić chińskie dzwonki, które niejednokrotnie poruszały się spontanicznie i w sposób nie mający nic wspólnego z ruchem powietrza – jakby ktoś z furią chwytał je i rozciągał na boki. Dość powiedzieć, że energia domu była na tyle mroczna, że rozpadły się cztery małżeństwa, którym przyszło tam żyć, włączając to, które ów dom zbudowało. Było tam sporo regularnych przejawów zła, które możemy z humorem określić jako klasyczne, niestety niektóre straumatyzowały małego chłopca, któremu przyszło spać w osobnym pokoju. Już samo to jest sprzeczne z wedyjskimi zasadami ochrony Dzieci – taka nocna izolacja kilkulatka praktycznie eliminuje podstawy jego ochrony, o błyskawicznej reakcji na zagrożenie nie mówiąc. Co gorzej, chłopcu przypadł pokój najbardziej nawiedzony, co znamionowała obniżona temperatura i nocne manifestacje, które sprawiły, że pewnej nocy on wybiegł z pokoju na wskroś przerażony i osobne spanie się skończyło. Nie mniej - pozostała trauma, czyli coś, czego wszyscy Rodzice chcą swoim Maluchom oszczędzić.
I tu chcę przytoczyć sen Dobromiły, który przypomniał mi moje opowiadanie. Oczywiście w przypadku konfrontacji ze złem sen nie jest nigdy typowym, czystym snem, ale po części jawą – rzecz miesza się z wizjami a materia z antymaterią. To swoisty fenomen, którego odczucia na poziomie energii i emocji nie da się oddać słowem i publikacją. Ale kto zaznał - ten wie. Jako że opisaliśmy to już we wcześniejszym artykule, przytoczę to skrótem. We śnie Dobromiła znalazła się pod sufitem i z wysoka ujrzała swoje pogrążone we śnie ciało. Obok spało jej kilkudniowe niemowlę. Dominujące było uczucie niepokoju. Nagle przy łóżku stanęła ciemna i bardzo wysoka postać, sięgająca niewiele niżej niż znajdowała się Dobromiła w oczywistym stanie eksterioryzacji. Intruz, ubrany w przylegający do masywnego i silnego ciała płaszcz z kapturem nie miał twarzy (co jest częstym narzędziem siania lęku przez demony). Cała sylwetka była czarniejsza niż mrok okrywający pokój i pochylała się nad łóżkiem w drapieżnej pozie z rozłożonymi rękami. Nad głowami śpiących wisiała półka z książkami, klaserami i albumami. Najcięższy nich, za sprawa tejże istoty, zaczął spadać w dół, wprost na głowę dziecka Dobromiły. Klaser był nie tylko ciężki, ale oprawiony w twardą i masywną okładkę, więc w przypadku uderzenia w główkę niemowlęcia rezultat musiałby być tragiczny. Zawieszona nad tym wszystkim Dobromiła natychmiast zareagowała wyrzuceniem rąk po album, i co prawda nie przechwyciła go, ale siłą energii zepchnęła z kursu. W tym momencie obudziła się w ciele, słysząc huk spadającego na stopy albumu. Leżał mniej więcej półtora metra dalej od punktu, w który zrzucił go demon. Ten zresztą znikł natychmiast.
To niezwykłe doświadczenie potwierdza nie tylko to, do czego zdolne są w swym okrucieństwie ciemne byty, ale i co może sprawić miłość. Nadzwyczajną siłę w ochronie Dziecka lub ukochanej istoty. Między światłem a mrokiem miłość jest decydującą energią.
Demony krążą wokoło nas niczym horda rekinów, i to jest prawda. Ale znane z filmów grozy nadzwyczaj upiorne pokazy siły poprzez materializowanie się ich w różne formy ciała czy też rzucanie człowiekiem przez pokój niczym kukłą zdarzają się bardzo rzadko. Dzieje się tak dlatego, że mroczne byty, aby się do nas dobrać w tak kuriozalny sposób, muszą uzyskać dużą przewagę na poziomie energii. Potrzebują obniżyć nam wibracje, rozszczelnić nas. Czynią tak poprzez przekazy strachu i podszepty. Podszepty są, można rzec, wszędobylskie i jednocześnie niezauważalne i ignorowane. A tymczasem ich podstawowy efekt to dysharmonia w Rodzinie. I tak to się zaczyna.
Istoty demoniczne mają trudniej z ludźmi świadomymi, pilnującymi światła w sobie i stosującymi praktyki ochronne – ale to nie znaczy, że z nich rezygnują, tak jak nie rezygnują z prób przejęcia ciał i w końcu dusz Dzieci. Ludzie świadomi i wysoko energetyczni są zagrożeniem dla ich konstrukcji okupacyjnej nad Ziemianami, dlatego próbują się ich pozbyć różnymi metodami, na przykład obniżając im wibracje i Moc poprzez atakowanie bliskich czy wręcz posługiwanie się nimi przeciw upatrzonym ofiarom. Dlatego tak wielu sensytywnych ludzi jest nękanych przez swoje Rodziny i czasem – taki jest cel – ściąga ich to ostatecznie do myśli lub prób samobójczych.Trzeba też mieć na uwadze, że nawet - jakby mroczne byty się określiły - istoty "wyższe nad człowieka" mają swój program mentalny, a tym jest zaniżanie, degradowanie, przejmowanie lub niszczenie wszystkiego, co boskie.
Nie jest oczywiście tak, że sabotaż istot demonicznych opiera się tylko na ich próbach przebicia przez naszą osłonę, faktem jest że przyciągamy je sami ją rozszczelniając poprzez szkodliwe nawyki i myślokształty. Najgorsze są stany upojenia alkoholowego czy narkotycznego, w zasadzie można to nazwać nieomal zaproszeniem dla drapieżców. Jeszcze gorzej sprawa ma się z seansami spirytystycznymi i "przenośnymi portalami" typu plansza qui-ja. Można stanąć na takich szlakach, jeśli wypełnia się trzy warunki: praktyki samoochrony, wysoką częstotliwość, i świadomość. Świadomość pozwala zdawać sobie sprawę z zagrożeń i zdecydowanie wyrażać swoją wolę - a ta jest decydująca. W filmie grozy opartym na faktach demon podszywający się pod Matkę Boską pyta bohaterkę opętaną przez kilka istot demonicznych, czy wyraża zgodę, aby pozostać opętaną - bo jeśli tak, to zbawi dusze innych ludzi, a jeśli nie, będzie uwolniona. Ofiara daje się na to złapać i wyraża zgodę na dalsze swe cierpienia. Tak ważna jest wola i zgoda człowieka nawet dla demonów.
Kolejna rzecz to portale, które mogą niestety trafić się w domu, który kupimy albo zbudujemy. To jest powszechny narodowy problem Polaków, o czym napiszemy szerszy artykuł - że większości nawet nie przyjdzie póki co do głowy sprawdzić tudzież oczyścić ziemi/domu, które w naszej tragicznie doświadczonej przestrzeni ojczystej są bardzo często obarczone mrocznymi energiami. W takim właśni domu znalazła się swego czasu Dobromiła i można powiedzieć, że skierował on ją na drogę wedyjskiego poznania. Zaczął się rozdział wiedźmy.
Jak trzymać demony z daleka? Klucz nie jest skomplikowany, jak napisaliśmy, pomaga nade wszystko świadomość, która sama w obie jest potężną Tarczą Przeciw Wszelkiemu Złu. To znaczy, że człowiek świadomy, nawet nie podejmując fizycznych działań, silniej odpiera wszystko, co atakuje jego umysł, duszę i organizm, między innymi: podszepty ciemności i szkodliwe pokusy, trucizny (GMO, chemtrails, szczepionki), promieniowanie, i tak dalej... Świadomość to uruchomiony strażnik: kiedy kładziemy się spać, on też się wyłącza i promieniowanie ruterów czy 5G od razu silniej przenika nasze ciało - i tak samo: jest z atakami demonicznymi. Dlatego przed snem zdecydowanie dobrze jest regularnie praktykować afirmacje ochronne. One nie muszą opierać się na przekazie "odpycham zło", wystarczy wypełniać się światłem bożym, zaznaczać iż przestrzeń domu wypełnia miłość i prawo boże, i tak dalej; co tylko intuicja nam podpowie. Wybornie służą naszej osłonie najlepsze cnoty Słowian, dlatego pielęgnujmy je, wypełniajmy nimi serce: życzliwość, serdeczność, dobroduszność, empatia, radość... One rozpalają słońca w naszych ciałach i duszach i zaznaczają boskie zwycięstwa.
Demony, które krążą wokoło nas, widzą prawie wszystko. Widzą zatem doskonale nasze ćwiczenia czy już opanowane praktyki eksterioryzacji, czyli wychodzenia poza ciało. O tych możliwościach można było przeczytać w Polsce już w latach 80' w książce Życie po śmierci Leszka Szumana (zatem jednego z pionierów pierwszej polskiej duchowej fali pobudkowej, krótko mówiąc) którą wręcz pochłonąłem jako bodaj dwunastolatek. W latach 90' z kolei pojawiły się już książki Raymonda Moody'ego, które powiększyły zaintrygowanie tematem eksterioryzacji. Wychodzenie z ciała może być spontaniczne albo kontrolowane. Pierwszy taki raz - spontaniczny - przydarzył mi się w dzieciństwie, kolejne dwa zdołałem największym mentalnym wysiłkiem powstrzymać w... sali kinowej. Jakkolwiek od początku lat 90' medytuję, to w eksterioryzację zdecydowałem się nie zgłębiać. Podobnie jest z Dobromiłą. Oczywiście są ludzie, w tym nasi Rodacy, którzy potrafią to czynić osiągnąwszy wysoki stopień samokontroli i technik samoochronnych, jednak my nie zachęcamy do takich ćwiczeń nikogo, kto nie jest pewny swego poziomu zabezpieczeń jako wysokiego. Istnieje bowiem ryzyko podczepień ciemnych energii, a już szczególnie niekorzystny do takich prób jest obecny czas zaburzeń częstotliwości i energii, kiedy przestrzeń jest nasycona sterowanymi emocjami, coraz więcej ludzi odchodzi gwałtownie do innych wymiarów, a nasi mroczni okupanci wręcz desperacko grasują dla pozyskania żywicieli. To, co z przekonaniem polecamy, to stabilizowanie swoich sfer ciała i duszy, medytowanie i uziemianie się - łącze z Matką Ziemi najlepiej gwarantuje stan harmonii w czasie wszelkich burz, które trwają i które jeszcze przed nami.
Demony krążą, nie mniej Dzieci są poza zasięgiem ich możliwości ze względu na swoją kryształową aurę i podwyższoną ochronę. Ale dorośli ze swoimi obciążeniami, programami i skokami częstotliwości są odsłonięci. Ciemność wie zatem naturalnie, jakie mamy mocne i słabe punkty, kogo mamy w sercu, na kim i na czym nam zależy i układają pod to wszystko taktykę, jeśli otwiera się im możliwość ataku. I tu przytoczymy taki właśnie przykład, ciężki emocjonalnie, na taką taktykę. Dobromiła została zaatakowana we śnie właśnie na szczególnie wrażliwym polu, czyli miłości. Pokazano jej to w uderzająco realistycznych, po prostu dewastujących odczuciach. Otóż zobaczyła mnie stojącego w oddaleniu, przy czym wkoło mojej sylwetki panował mrok. Dobromiła ruszyła w moją stronę, a kiedy znalazła się na wyciągnięcie ręki, zza pleców wyciągnąłem nóż. Do tego momentu moja twarz była pusta, teraz na twarzy pojawił się szyderczy uśmiech, po czym zacząłem raz za razem zadawać tym nożem ciosy... Dobromiła czuła ból tych ciosów, widziała krew, a nawet czuła ciepło tej krwi - ataki demoniczne cechuje porażający realizm wszelkich doznań. Kompletnie bierna postawa Dobromiły nie wynikała z jakichś blokad fizycznych, ale z rozpaczy i miłości, które czuła jednocześnie. Oczywiście to nie ja tam stałem i zadawałem uderzenia - pode mnie podłożył się demon z całym okrutnym, wyrafinowanym zaangażowaniem. Dobromiła upadła nieprzytomna, a kiedy się ocknęła, wciąż w tym śnie, demon stał przed nią, pokazując na srebrnej tacy jej wycięte i wciąż bijące serce. Wtedy dopiero się obudziła cała wstrząśnięta, a zaraz po tym zbudziłem się i ja.
Ten koszmar to dokładnie odwzorowanie taktyki ciemnych istot, które kpią z najwyższej wartości - i zresztą najwyższej siły człowieka - jaką jest miłość.
Właśnie miłość, szczególnie miłość dobranego z błogosławieństwem Źródła małżeństwa, najlepiej radzi sobie z ciemnymi istotami. Znakomitym na to przykładem jest małżeństwo Warrenów, których historie z życia wzięte zawarte zostały w takich filmach grozy jak Obecność 1,2, 3.
I takiej miłości życzymy Wam wszystkim - bo tak jak miłość jest najpiękniejszym darem Źródła, tak nasza nietykalność wobec najgorszych mroków jest naszym przywilejem dokładnie przez tę miłość gwarantowanym.
Dobromiła i Czcibor
Ilustracja ze strony: https://www.behance.net/gallery/5068013/Seeds-Of-Life
Demony reagują natychmiast, kiedy próbujemy powstrzymać ich przed opanowaniem upatrzonego celu, na przykład członka Rodziny. Taka właśnie konfrontacja nam przypadła, o czym opowiemy w kolejnym artykule - Dom, w którym starliśmy się ze złem.
Mnie we śnie nikt nie atakował. Nie miałam nigdy koszmarów sennych.
OdpowiedzUsuńSny prorocze i owszem.
Do 2012 byłam atakowana często w różny sposób w realu. Przez realnych osobników.
Od 2012 mam w zasadzie spokój. A od 2020 mam prawdziwy spokój.
Zielono mi i błogo. Nawet jak siedzę na ulicy i jem. Lub myję się w przeręblu.
Wzrost świadomości i Mocy ubrał Cię w pancerz chitynowy ;)))
UsuńNawiasem mówiąc kąpiele w przeręblu to bardzo dobra praktyka antydemoniczna. Wszelkie naturalne i zimne akweny czynią cud oczyszczenia i podnoszą nam natychmiast wibracje.
💪❤️💪❤️💪❤️💪
UsuńWklejamy fragment komentarza - "PS PRZESTROGA PRZED KANAŁEM "WGLĄDY DUCHOWE" Jakub Lawniczak ich demaskuje : https://youtu.be/HoR7kxlRMN8 "
OdpowiedzUsuńDalsza część naszym zdaniem jest krytyczna bez życzliwości, jaką wypada okazać Rodakom, nawet jesli błądzą, choćby za to, że pracują dla wspólnych narodowych korzyści.
Dziękujemy Ci Radku za opinię, jakkolwiek KAŻDEMU PRZYPADNIE ZWERYFIKOWAĆ JĄ SOBIE WEDLE WŁASNEJ INTUICJI I POTRZEBY. My tu nie zweryfikujemy niczego, bo nie korzystamy z przekazów ani Wglądów Duchowych ani Jakuba Ławniczaka.
Dużo Mocy wszystkim, którzy pracują z dobrymi intencjami. :)
Proszę mi wyjaśnić, w jaki sposób sprawdzić jakie energie są w danym miejscu. A jeśli są złe, negatywne, jak je zneutralizować?
OdpowiedzUsuńDo określania częstotliwości są przyrządy, a jeśli chodzi o energie złe czy dobre, to przecież nic lepszego nad odczucia człowieka nie wymyślił nawet Leonardo da Vinci. ;)
UsuńOczywiście poziom sensytywności to sprawa indywidualna; im wyżej wibrujemy, wypełniamy się światłem, wyciszamy, tym wyraźniej odczytujemy energie i ich efekty działania.
"I takiej miłości życzymy Wam wszystkim - bo tak jak miłość jest najpiękniejszym darem Źródła, tak nasza nietykalność wobec najgorszych mroków jest naszym przywilejem dokładnie przez tę miłość gwarantowanym."
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam, bo to jest NAJPRAWDZIWSZA PRAWDA.
BOWIEM MIŁOŚĆ JEST WSZYSTKIM WE WSZYSTKIM .
💛💛💛🧡🧡🧡... Tylko trzeba do niej sięgnąć.
UsuńPozdrawiamy mocno!