Siły demoniczne i duchy z różnych powodów pozostają w świecie żywych. Artykułami takimi jak ten, chcę pomóc ludziom w potrzebie, pomóc zrozumieć różnicę między powyższymi bytami. Tak jedne, jak i drugie, potrafią skutecznie uprzykrzyć nam życie i solidnie nastraszyć. Zacznę od istot, które kiedyś były ludźmi. Takie dusze przywiązują się do miejsc, do ziemi, do domów, w których kiedyś mieszkały. Czasem nie rozumieją, że umarły w fizycznym sensie. Ich aktywność najczęściej ogranicza się do próby zwrócenia na siebie uwagi. Do najczęstszych sytuacji należy na przykład samoistne gaszenie i zapalanie się świateł w domu, przemieszczanie się drobnych przedmiotów, wyłączanie telewizora, lub dzwonek do drzwi, za którymi nikt nie stoi. Sama doświadczyłam kilkukrotnie takich zjawisk i mimo obycia z nimi nadal pozostają niepokojące.
Pamiętam, jak kiedyś wynajmowaliśmy mieszkanie, w którym wcześniej mieszkała starsza kobieta. Jej dusza nie miała świadomości, że już nie żyje ciałem. Każdej nocy czułam, jak kładzie się obok mnie do łóżka, a zegar w kuchni mimo wymiany baterii zawsze zatrzymywał się na tej samej godzinie, co było dość osobliwe. Podejrzewam, że była to godzina jej śmierci. Takie dusze najczęściej potrzebują odprowadzenia w stronę światła. Zrobiłam to i starsza pani przeszła przez portal. Wtedy wszystkie zjawiska w domu ustały. Tu podkreślam ważną rzecz - światło, które przyciąga błądzące dusze, albo, co gorsza, które my sami, pomagając, przywołujemy, może być pułapką reptoidów, dlatego zawsze wolą i afirmacją trzeba przywoływać ŹRÓDŁO. Kierujemy dusze do Źródła (sami siebie też, w razie czego...). Wypowiadanie głośno słowa ŹRÓDŁO czyni wysoką częstotliwość i Moc sprawczą.
Czasami w naszym domu pojawiają się duchy bliskich zmarłych, którzy chcą tylko powiedzieć nam, że są przy nas. Widzimy wtedy często powtarzające się cyfry, które mogły mieć duże znaczenie dla tej zmarłego krewnego. Może to być data jego urodzenia lub innego ważnego wydarzenia. Pamiętajmy jednak o tym, że gdy wprowadzamy się do wynajmowanego mieszkania, lub gdy kupujemy dom, to powinniśmy go oczyścić. Ważnym aspektem jest również odmalowanie tego miejsca. Istnieje bowiem coś takiego jak pamięć ścian. Wszystkie emocje dawniejszych właścicieli w formie energii wciąż rezonują w każdym z pomieszczeń. Taki dom czy mieszkanie dobrze jest też wypełnić Światłem i dosłownie, i poprzez wizualizację. Obce energie i byty każdego rodzaju zawsze chowają się w cieniu, w mroku, w narożnikach pokoi. Usuńmy też uschnięte gałęzie drzew w ogrodzie i zróbmy wszystko, by wprowadzić w jego przestrzeń jak najwięcej własnej mocy. Światło słoneczne sprawi, że taki dom nie będzie wyglądał jak grobowiec.
Afirmacje i wszechobecna miłość nie pozwolą przedostać się do nas żadnej obcej niechcianej energii. Sprawa wygląda jednak dużo poważniej, gdy w grę wchodzą byty demoniczne. Aby jednak te istoty zyskały możliwość rujnowania nam życia,, muszą im zostać otwarte drzwi. Są dwa sposoby, aby otworzyć takie drzwi. Jest to wola zaproszenia i prawo przyciągania. Jako istoty boskie i jako jedyne istoty w całym Wszechświecie mamy wolną wolę. Dlatego bez naszej zgody żaden z bytów demonicznych nie ma prawa nas skrzywdzić (opętać). Częstym błędem popełnianym przez młodzież jest zabawa w wywoływanie duchów za pomocą tablicy Ouija. Ta tablica to jedna z pułapek podrzuconych ludzkości. Młodzi ludzie, "bawiąc się" tablicą Quija, nieświadomie otwierają portal, który śmiało można nazwać bramą do piekieł. Żadna przywołana w ten sposób istota nie jest zmarłym wujkiem czy znanym poetą. Tego możemy być pewni. Przez tę bramę przenikają tylko byty, które nie są ludzkie. Kiedy w naszym domu pojawi się taki byt, zmienia się cała atmosfera w nim panująca. Członkowie rodziny stają się wobec siebie agresywni, często się kłócą. Nagle zaczynają się psuć sprzęty elektryczne. Czasem domowników w środku nocy budzi hałas i uderzanie w ściany. Sama doświadczyłam sytuacji w której nagle została zerwana ze mnie kołdra.
Pamiętam historię dotyczącą pewnej głupiej zabawy z tablicą Quija, którą opowiedziała mi pani Maria. leżałam z nią szpitalu na oddziale onkologii. W jednym z artykułów opisałam kiedyś, co przydarzyło mi się pierwszej nocy w tym szpitalu. Otóż w ramach przypomnienia: przyszedł do mnie duch kobiety, która zmarła w tym szpitalu. Ściany tego miejsca były przesiąknięte bólem i śmiercią. Dziesiątki osób umierały tam na raka. Duch tej kobiety był wściekły; zaczął mnie drapać i krzyczeć, nigdy tego nie zapomnę. Byłam wtedy w półśnie. Po przebudzeniu rano, na przedramionach miałam ślady zadrapań. Opowiedziałam o tym pani Marii. Nie była zaskoczona. To ona właśnie w kilku zdaniach przytoczyła historię, jaka miała miejsce w jej życiu kilkadziesiąt lat wcześniej. Wraz z kilkoma znajomymi pewnego wieczoru zaczęli wywoływać duchy. Istota, którą wtedy przyciągnęli, nie odeszła. Towarzyszyła pani Marii przez resztę życia. Niszcząc po kolei najpierw jej małżeństwo, później rujnując finansowo, a na samym końcu atakując jej zdrowie. Takie byty nie zawsze działają natychmiast. Ich niecny plan wobec naszej duszy może mieć nieco, jak to mówią, spóźniony zapłon.
Pani Maria mówiła też o tym, że często widywała w pokoju, tuż przy łóżku wysoki czarny cień. Wokół roztaczał się wtedy smród nie do zniesienia. Takie rzeczy znałam już wtedy z autopsji. Z tą różnicą, że ja czułam zapach siarki. Przemieszczał się on w różne miejsca po całym domu. Czasem słychać było warczenie. Zawsze jednak do takich inwazyjnych sytuacji dochodziło w nocy. Podkreślam: zwracajmy uwagę na to, w co i czym bawią się nasze dzieci, ponieważ zabawy "spirytualne" mogą mieć dramatyczne konsekwencje. Takich historii jak powyższa, wydarzyło się już mnóstwo - brak wedyjskiego przekazu w powszechnych mediach i edukacji to oczywiście celowe ograniczanie świadomości kosztem bezbronności.
Jak wspomniałam, oprócz zaproszenia bytu demonicznego do naszego życia, jest jeszcze coś takiego jak prawo przyciągania. Dotyczy ono alkoholików i osób spożywających narkotyki. Każda sytuacja, w której tracimy świadomość i zdolność racjonalnego myślenia jest jak otwarcie naszej duszy dla intruzów. Ciemne byty tylko czekają na takie sytuacje. One nie pragną niczego bardziej niż zawładnięcia ludzkim ciałem. Przypomnę tu, że mieszkamy w pobliżu szpitala psychiatrycznego - większość jego pacjentów, jeśli nie wszyscy, to osoby podczepione pod ciemne byty. Co chwilę słyszymy historię, w której to ktoś odpowiadając na pytanie dlaczego zrobił krzywdę sobie, czy komuś bliskiemu, mówi że kazał mu diabeł. Lekarze w takich wypadkach podają danemu pacjentowi pudełeczko leków i przywiązują pasami do łóżka. Jaka wiedza, taka pomoc.
Jednak, my, świadomi, czerpiący z wiedzy rodzimej, z przekazów przodków i odważnych badaczy "paranormalnych", wiemy, że nie choroba jest tu przyczyną tych, zdawać by się mogło, irracjonalnych tłumaczeń pacjentów, ale Ciemność infekująca duszę.
Puentując, dusze ludzkie przywiązują się do miejsc i przedmiotów, z którymi były emocjonalnie związane za życia. Natomiast celem demonów jest opętanie, zniewolenie i zniszczenie duszy człowieka. Upodlenie go w każdy możliwy sposób. Będzie nam dopiero dane odkryć, jak bardzo demoniczne siły są zaangażowane w kolonizację naszej planety...
Moja-nasza metoda na pozostanie w harmonii ze Źródłem, to otaczanie się Światłem i życie w wdzięczności za wszystko co mamy. Miłość i wdzięczność są jak tarcza. Pamiętajmy o tym i wspierajmy siebie nawzajem z serca.
Dobromiła
Ciemność nasyła nie tylko demony, ale też podczepia niżej wibrujących ludzi i pcha ich do ataków energetycznych - wampiryzm, manipulacje, uroki, klątwy, złorzeczenia. Do
blokowania wampira energetycznego służy mudra Tarcza Shambhali, która
jest często stosowana w czasach tych szczególnych procesów. Warto przy
robieniu mudry wypowiadać słowa "Co wysyłasz, to dostajesz" . Jest to
naprawdę bardzo silna mudra i na efekty jej działania nie trzeba czekać
długo.
Od tygodnia ogarniam Mudry podczas medytacji i jeszcze inne dodatkowe rzeczy wpływające na świadomość, siłę, wewnętrzna Moc.
OdpowiedzUsuńBorzygniew 💥
Tyś zawsze do przodu, Borzygniewie. :)
UsuńC. i D.
" Miłość i wdzięczność są jak tarcza. Pamiętajmy o tym i wspierajmy siebie nawzajem z serca "
OdpowiedzUsuńTo jest teraz najważniejsze , dziękuję pięknie Dobromiło, wytrwajmy w Świetle i Miłości wzajemnej .
Dziękuję i ja, życzę Mocy, czuję i ja to wsparcie wzajemne, błogosławię, jeszcze trochę... :)
UsuńDobromiła
Tak, jeszcze trochę, teraz już widać wszystko jak na dłoni,jest ciężko ,ale ani kroku w tył , teraz tylko do przodu ,
OdpowiedzUsuńwytrwałości nam wszystkim życzę i błogosławię z serca.
" Oli "