2017/12/22

Wigilia, na Swaroga!

   
                        W jednej z grup słowiańskich/lechickich na FB niedawno odczytałem wpis o takiej mniej więcej treści: ''Czy ktoś wie może, jak nasi przodkowie obchodzili Szczodre Gody, bo nie wiem, jak teraz świętować?''.  Z ciekawości zerknąłem sobie po Sieci, i ku swej satysfakcji dowiedziałem się, że właściwie prawie wszystkie elementy polskich świąt Bożego Narodzenia zostały po prostu przejęte od naszych przodków i przymocowane do katolickiej formy obchodów, po mniejszej lub większej modyfikacji (na co wpłynęło zapotrzebowanie ''nowej, słusznej'' wiary, upływ czasu albo po prostu różnicowanie obyczajów regionalnych).
     Zatem mamy po Lechitach i przystrajanie domostwa ozdobami, i tradycję podarków, i sianko na stole, i nakrycie dla niespodziewanego gościa - tyle że u przodków taką ewentualność szykowano nie tyle dla ''zbłąkanego wędrowca'', co dla Dziada, to jest zmarłego krewnego, który mógł zawitać w progi podczas Szczodrych Godów.
     Więcej o tym w załączonym poniżej materiale, natomiast przyjmuję bardzo rad owe podobieństwa, ponieważ pomogą one odnajdującym się we własnych lechickich tradycjach i mocach Polakom rozwikłać dylematy co do Bożego Narodzenia - obchodzić czy nie, a jeśli tak, to jak?...
     Oczywiście, że obchodzić! 🙂Tysiąc lat temu ludzie byli skłonni odpocząć od pracy tak samo jak dziś, choć byli bez wątpienia mniej tą pracą wycieńczeni i sfrustrowani. Warto świętować, bo to regeneruje ciało i duszę, ściąga z nich nalot wysiłków, wyzwań i emocji z całego roku i przygotowuje na rok kolejny. Na emigracji myślałem o tym, co sprawia, że tak niewolniczo żyjący Polacy potrafią mimo wszystko zachować humor, nadzieję i twórczą energię, i poza wszystkimi cnotami ich potencjału, doliczyłem dwie ważne rzeczy, które czynią cud odnowy. Jest to polska wiosna i jest to Boże Narodzenie - czy też po prostu Szczodre Gody.
     To są bardzo szczególne energetycznie momenty w skali roku i one łatają mnóstwo dziur w naszych duszach. Łatajmy zatem.
     A jeśli ktoś szczęśliwie dziur nie ma - to niech celebruje Szczodre Gody ku czystej radości przebywania z bliskimi w udekorowanym i oczyszczającym swe pole energetyczne domu.
     A jak je obchodzić?  No cóż, po prostu... jak kto chce. Jesteśmy Lechitami i cenimy wolność własną i cudzą. Żadne sposoby sąsiadów i znajomych mnie razić nie będą, niech czerpią radość i wzmocnienie, tylko to się liczy. Wszyscy jesteśmy już, albo zaraz się znajdziemy, w procesie przeprowadzki z Polski do Lechii, co przełoży się także na zmianę spojrzenia na wartości, tradycje, święta i wszelkie obchody. Wzrastające w sercu pędy lechickości nie powodują jednak tylko porzucania obcych, sfałszowanych obyczajów czy przekonań, one także przynoszą zwiększoną świadomość, wyrozumiałość i opanowanie. Ponieważ cnotą Słowianina jest życzliwość, nie wypada nikomu wytykać jego potrzeb, poglądów i upodobań w celebracji Szczodrych Godów. Niezależnie od nich, wymieńmy serdeczne życzenia z ludźmi wokół, bo są to nasi rodacy, mniej lub bardziej dzielący z nami troski i znoje całoroczne.
     Widzę, ile armat strzela ogniem do Kościoła i ludzi wmanewrowanych w jego machinę sterowania umysłami (i zresztą portfelami). To zasłużone i wynika ze słusznych intencji, nie mniej... to taki czas, by armaty schłodziły się choć na chwilę. Niech ich lufy przysypie śnieg albo brokat i - łączymy się z naszymi sąsiadami w dobrej emocji pojednania i wyciszenia. To pomoże tak im, jak nam - gdyż obieg życzliwej energii jest dwustronny, więc tym bardziej bezcenny.



      Może być tak, że za piętnaście lat tuzin waszych czy moich sąsiadów będzie obchodzić Szczodre Gody, a pięciu Boże Narodzenie - i wszyscy naturalnie i serdecznie będziemy sobie życzyć pomyślności i czerpać z tej wymiany życzeń. Właśnie do takiej Ojczyzny zmierzamy.
     Za piętnaście lat żadne armaty nie będą już musiały grzmieć...
     Świętując cokolwiek radośnie, świętujemy udział w życiu. Właśnie tak. I to jest właśnie ten cud. Jego oprawianie nie jest decydujące i powinno być indywidualną wizją i przyjemnością, nawet jeśli oznacza odejście od tradycji tudzież jej modyfikację. Tak właśnie postrzegam lechickość. Jako odżywianie się wolnością, a nie powinnością. Oczywiście nie dotyczy to takich spraw, jak traktowanie istot żywych i ich wyborów - tu mamy oczywiste powinności, z tym, że Słowianin z dobrym i życzliwym charakterem nie będzie ich tak odczuwał, to przecież jasne...
     Ozdabianie domów, drzew, ogrodzeń, latarni czyni piękny urok i nastrój, i niech nam tak zostanie. Przyznam, że przystrajanie typu zachodniego, to jest białymi lampkami, ma jakiś urok zimowego nastroju, ale zdecydowanie wolę po słowiańsku, radośnie, kolorowo. I mam nadzieję, że nasza wesoła, barwna tradycja oprze się kolejnemu westernizującemu trendowi... 😉
     Co jednak zrobić ze świętym Mikołajem, to jest dopiero zagadka. Jeśli odebrać go dzieciom lechickim, to jak? Tak z nagła, ujawniając całą historię? Hm, znam z życia przykład, który dobrze nie wypadł. Chłopiec uświadomiony przez matkę zniósł to kiepsko i trwało to długo. Może nie trzeba tego robić, bo nie musimy dzieciom odbierać baśni?
     Może wymienimy Mikołaja, który zdaje się być taki fińsko-amerykański, na jakowyś słowiański odpowiednik dobrodzieja?🎅🏼
     A może nadchodząca epoka będzie codzienną baśnią samą w sobie i nie będzie trzeba ich wymyślać? Może trzeba jednak, by lechickie dzieci wychowywać w czystej prawdzie o rzeczywistości? I może będzie lepiej, że prezent będą kojarzyć z kimś konkretnym, bliskim, a taki dar będzie bogatszy o intencje i emocje?


   
     Jedno jest dla mnie pewne. Nie musimy w tej sprawie wywierać na sobie żadnej presji już dziś, a nawet nigdy. Jako Słowianie uwalniamy się od presji i oczyszczamy umysł, ucząc się wyczucia w osiąganiu kolejnych stacji rozwoju. Wtedy wszystko rozwiązuje się w sposób naturalny. Nawet jeśli dziś sami nie potrafimy odpowiedzieć sobie na niektóre pytania, to na pewno odpowie na nie... ewolucja.  😉 Prędzej lub później.
     Działam zgodnie z niewymuszonymi impulsami mojej własnej ewolucji i dziś mój plan na święta jest taki jak zawsze: pojeść dobrze, wymienić prezenty, posiedzieć z bliskimi, obejrzeć filmy generujące endorfiny i optymizm, i tyle. No - może jeszcze jakiś spacer boso po śniegu. Jeśli spadnie. ❄️❄️❄️
     Wypoczywajmy więc, bo taki to czas. Wypoczywajmy i hojnie dzielmy się z ludźmi wokół dobrą, serdeczną energią, bo tym samym tak tych ludzi obdarowanych życzliwym gestem i słowem, jak nas samych zresztą, energia tych darów będzie zasilać w następnym roku.
     Wszystkim Wam życzę, Bracia i Siostry, Wesołych Świąt i Szczodrych Godów. Radujcie się!!!  😃🎄☃️🎁

      Czcibor
      Rys. Fiolka


Niezależnie od epoki muzyka i śpiew Słowian fascynują unikalnym pięknem i mocą wrażliwości. Bułgarska kolęda:








      Szczodre Gody, czyli ile mamy chrześcijaństwa w Bożym Narodzeniu:



   
   
   
   


2 komentarze:

  1. Właśnie przeczytałam ten tekst choć jest na blogu już jakiś czas. Rozwiał on moje wątpliwości odnośnie świąt. Tak mam zamiar świętować i
    spędzić z dziećmi i najbliższymi wspaniały czas. Choć podobno najbliższe święta mają nam przynieść coś nowego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie o to mi chodziło - świętujmy, jak nam w duszy gra (a tam mieszka wieczne dziecko boże) - SZCZODROŚCI, RADOŚCI! :)

      Usuń