2021/01/17

Moc czerwonej nici - Kabała czy jednak Słowiańszczyzna? O amulecie, który przestaje być postrzegany jako gusła, a zaczyna jako przejaw świadomości


     "Odkąd założyłem tę nitkę na rękę, czuję większe siły psychiczne" i "Syn kazał mi nosić czerwoną nić, bo przychodzi tu dużo ludzi, żeby mnie nikt nie "ociotował" - oba cytaty to słowa, które usłyszeliśmy w ostatnim czasie. Tak wskutek rozchodzącej się Wedy, jak dzięki intuicji i coraz lepiej odczytywanym potrzebom, Lachy sięgają po dawne środki ochrony i wzmocnienia. Czerwona nitka to chyba najprostsze, najtańsze, najszybciej dostępne narzędzie wsparcia ciała i duszy - i jeszcze przez pewien czas warto po nie sięgnąć. 

     Skąd się wzięła czerwona nić u naszych przodków? Nawet źródła Braci Rosjan nie są zawsze w tym zgodne i część powiela nadal propagandę antysłowiańską - że podebraliśmy ten amulet od Kabały. W rzeczywistości Moc czerwonej nici jest znana Słowiańszczyźnie od wielu tysięcy lat, Wedy mówią o tym, że poleciła ją stosować bogini Łada dla ochrony Domu - obwiązanie płotu zapobiegało wejściu chorób do izb. Słowo "bogini" wypada traktować ostrożnie: nasi przodkowie, wolni jeszcze od inwazji, degradacji helis DNA i manipulacji, nie tworzyli religii, a same najstarsze świątynie nie były tym, za co podaje się je dzisiaj. Starożytni Słowianie nie jedli zwierząt i nie składali ich w ofierze, ponieważ ich duchowość i świadomość nie pozwalała na dwie rzeczy: na okrucieństwo i na poddańczość.

     Łada była zatem nikim innym niż wiedźmą, to jest kobietą wiedzącą i wspierającą swoim zakresem wiedzy słowiańskie Rodziny, zaś pierwsze, właściwie rozumiane świątynie przodków były portalami, między innymi do czerpania informacji od Wyższej Jaźni bądź Przestrzeni,czerpania uzdrowienia i wyciszenia, a jednocześnie architektoniczną i energetyczną formą wyrażania wdzięczności dla Źródła. 

     Moc czerwonej nici nie bierze się z efektu placebo, jak mogliby definiować sceptycy (a przede wszystkim sabotażyści Słowiańskiej Pobudki i Siły), lecz z dwóch właściwości: wibracji tej boskiej barwy oraz interakcji wełny z ludzkim organizmem (szerokie spektrum dobroczynne, miedzy innymi dla krwi). Ponieważ dziś niewielu z nas sięga po wełnę, siła ochronna i równoważąca ogranicza się do wpływu czerwieni (podpartej intencjami) - ale i to jest wystarczająco mocne.

     Czerwień to kolor boski, najbardziej ochronny z wszystkich. Nie przypadkiem czerwoną mamy krew: to substancja święta, o wiele bardziej mistyczna i osobista, niż to się dziś ujawnia. Transfuzje krwi znikną w bliskiej przyszłości i zostaną zastąpione już dostępnymi, a ukrywanymi zamiennikami, które nie powodują zaburzeń energetycznych, duchowych ani mutacji DNA. Poza tym - spadnie nie tylko przestępczość, ale zanikną wypadki i katastrofy (efekt wyzwolenia, samokontroli, harmonii, Równowagi).

     Czerwona nić nie tylko wzmacnia naszą energię i ducha, ale chroni jako tarcza energetyczna przed wampiryzmem energetycznym, urokami, atakami nienawiści i pomsty z dystansu, co zaś istotne nie mniej - przed okultystycznymi atakami oraz napaściami demonicznymi, a nawet próbami podczepienia przez niematerialne istoty. Spektrum jest szerokie, choć jak we wszystkim, o poziomie skuteczności i trwałości decydują takie czynniki jak poziom energii, stan ducha i świadomości, intencje, etyka, samokontrola.

     Czerwoną nić wiążemy na lewej ręce - to samo czynimy urodzonemu dziecku jak najszybciej, zwiększając natychmiast jego parasol ochronny. Dla wzmocnienia tarczy przeciw agresji astralnej lub czarnomagicznej, warto w nić wetknąć mały czarny turmalin. 

     Jest znamiennym, że tak mnóstwo ludzi podważa działanie czerwonej nici - bo albo to jest "zbyt proste", "zbyt dziecinne", "zbyt zabobonne", albo - "pogańskie i satanistyczne" (niektóre fora chrześcijańskie zabraniają wręcz sięgać po czerwoną nić z takiego powodu). Wielu Słowian zatraciło już to, co wciąż potrafią spokrewnieni duchem i Wedą Indianie: myśleć, wybierać, określać, oceniać z prostotą. Programowanie nauczyło wielu z nas, że o wiarygodności i skuteczności stanowi zawiłość i komplikacja struktury - a jest to tylko wypchnięciem Słowian z właściwego szlaku decydowania odczuciami. 

     Zatem systemowi intelektualiści będą jeszcze jakiś czas wyszydzać "gusła" czerwonych nici, a zapytani, dlaczego noszą je celebryci i kabaliści, być może określą to jako modę lub trend artystyczny. Dziś jednak wiemy już wszyscy, że ani pośród kabalistów, ani pośród objętych cyrografami celebrytów nie ma głupców marnujących czas na paciorki bez działania. Wszyscy oni mają dostęp do wiedzy, która Słowianom została wymazana. Wiedza ta jest znana zatem i Chazarom, i iluminatom, i okultystom, a przykłady widoczne dla oczu występują i w polskiej telewizji: wystarczy z uwagą obejrzeć kilka odcinków Kuchennych Rewolucji...

     Kabała upada, a ciemne siły są rozbijane, wschodzi słońce dla Wolnej Ludzkości. Czy warto zatem jeszcze sięgnąć po czerwoną nić i inne amulety? Zdecydowanie tak. Czas transformacji to czas chaosu, bezduszne i sfrustrowane istoty kopią do końca, wokoło nie brak także zanieczyszczonych, agresywnych energii ludzi zagubionych w trudnych okolicznościach. Jednocześnie wzrasta nasza sensytywność, a ciało i dusza przechodzą niełatwe procesy przeprogramowania - każdy środek łagodzący taki czas jest zatem dobrodziejstwem.

     Sięgając po czerwoną nitkę pamiętajmy, że:

     - zawiązujemy ją na lewej ręce, ponieważ przez lewą rękę istoty nisko wibrujące usiłują ściągać od nas energię

     - zakładając ją ukochanej osobie dokładamy ochronie sprawczą Moc serca

     - zakładając amulet sobie lub komukolwiek, skupiamy myśl tylko na tej czynności, dokładając intencje i afirmacje

     - wełna wspiera dodatkowo organizm, poprawiając krążenie, leczenie chorób, ran, kontuzji i zapalenia stawów, a przy tym dostarcza ciut elektryczności statycznej

     - dzieci do siódmego roku życia są wyjątkowo wrażliwe na przekazy emocji i energii od osób spoza Rodu, a niemowlęta mają pole energetyczne wrażliwe i podatne na uszkodzenia nawet w przypadku silnych emocji pozytywnych

     - amulety bardzo rzadko uszkadza przypadek - jeśli w ogóle. Zerwanie nici lub turmalinu należy przyjąć ze spokojem: amulet odbił silny atak negatywnej energii, czyli spełnił swoją rolę. Może to się zdarzyć nawet podczas snu (bez amuletu i afirmacji ochronnych śpiący ludzie  są niczym rycerstwo bez zbroi w przypadku agresji astralnej). Należy po prostu odnowić środki ochrony. 

     Przy okazji tematu czerwonej nici wychodzi kłopot, jaki mamy w ogóle z podejściem do wiedzy przodków, po części ukrytej, po części ironicznie (zarazem taktycznie) sklasyfikowanej jako gusła i zabobony, przez jezuitów z Watykanu. To się kończy: jako Naród wyzwolony z okupacji i systemu przeobrażamy się w Naród wolny od bojaźni indywidualnych weryfikacji. W tym sensie stajemy się znów "Indianami", to jest wolnymi istotami dokonującymi wyborów nie dzięki opiniom tak zwanych fachowców i instytucji, lecz przede wszystkim dzięki własnym odczuciom. Można rzec, że słowiański rozum mieści się w sercu. Dlatego widok przechodnia z czerwoną nitką na nadgarstku nie będzie więcej kojarzony z zacofaniem, lecz będzie coraz częściej postrzegany jako manifestacja świadomości Wolnego Rodaka. A przecież miło spotkać swego...

     Z czasem, w miarę wzrostu Mocy Rodów, Narodów, planety, i jednoczesnym zanikiem przestępczości oraz agresji z innych światów i wymiarów - zapotrzebowanie na dodatkowe amulety i rytuały ochronne w sposób naturalny spadnie. Tymczasem zaś: chrońmy swoje wybory, swoje Domy i Rody, i niech Lechistan nam wschodzi.

     Darz Bór, Rodacy, 

     Czcibor i Edyta

     O powrocie NIE MODY lecz rodzimych obyczajów i praktyk, w tym ochronnych, pisaliśmy w artykule Powrót do rodzimych symboli, amuletów, ubrań, praw i rytuałów to powrót do Domu https://lechickieodrodzenie555.blogspot.com/2020/07/powrot-do-rodzimych-symboli-amuletow.html

 

 W końcu powszechnie zorientowaliśmy się, że celebryci i kabaliści stosują czerwoną nić jako amulet i talizman:



Jeśli kogoś kochasz, to już jesteś jego tarczą. Zawiązując tej osobie czerwoną nić, dokładasz tej tarczy Mocy:


Dzieci, Laszęta; ich najważniejsze potrzeby na Przyczółku Życia to niezachwiane poczucie miłości i niezachwiane poczucie ochrony:

 

Świadomość przestaje być wartością wyznaczaną przez pozycję społeczną...


 SILNE RODY = SILNY NARÓD

21 komentarzy:

  1. Akurat na zdjęciach mają czerwone nitki na prawej ręce. Ja też noszę na prawej 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko ładnie i pięknie, ale na zdjęciach amulet noszą nie tylko na lewej ręce, np Putin, co oznacza prawa ręka, jest ważniejsza?

    OdpowiedzUsuń
  3. a dlaczego na lewej? i czy płeć tu nie ma znaczenia?
    Dobrosława

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdjęcia bywają różne - czasem odwrócone - zgodnie z treścią artykułu polecamy nić na ręce lewej jako otwartej na pobór energii z zewnątrz. Jeśli ktoś jednak czuje inaczej, to oczywiście nie będziemy pouczać. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odwrócone to mogą być analogowe.

      Usuń
  5. Może z miesiąc temu czytałem ten wpis. Potem założyłem wełnianą nić. Normalnie jak sobie ją szykowałem (na miarę na ręce) to nie czułem nic specjalnego, ale gdy ją założyłem, poczułem się dziwnie. Poczułem wyjątkowe ciepło, trochę jakby ktoś mnie chronił? Dziwne to było, bo wydawało się jakby źródłem tego był... ktoś? albo coś? Nie było to jakby ode mnie samego. Już trochę tego doświadczenia nie pamiętam też, niestety. :/

    Nieśmiertelna Pieśń Mocy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś sensytywny, ŻYJESZ. :)

      Usuń
    2. Na początku zawiazałam nitki na obu nadgarstkach, rano zerwane obie i znowu zawiązałam na obu po dwóch dniach zerwana jedna i tak zostawiłam na prawej. Wiem jedno, że jeżeli miewam ataki to nie są one już takie silne ale minęły już problemy z kręgosłupem i wiem że to naprawdę działa ochronnie. Zrobiłam to samo dziecku i widzę pierwsze postępy a było naprawdę nieciekawie. Warto robić to z czystą intencją i od serca.

      Usuń
    3. To cenny przykład na potwierdzenie Mocy rzeczy niby niepozornych... Tak, masz rację, intencje są bardzo ważne dla powiększenia energii sprawczej.

      Usuń
  6. Czemu nie podaje Pan żadnych badań, które udowadniałyby działanie takiej nici? Żadnych źródeł, żadnych danych statystycznych, żadnych przekazów historycznych...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę zrozumieć, że era ustaleń podsuwanych nam przez figury systemu się skończyła. Proszę sobie samemu udzielić odpowiedzi, WYCZUĆ JĄ W SOBIE SAMYM.

      Usuń
    2. Naprawdę opiera się Pan na czymś, czego nie potrafi Pan potwierdzić??

      Usuń
    3. Ależ ja zdecydowanie to wszystko potwierdzam! :D

      Usuń
  7. Czy można także założyć czerwoną nitkę na lewą nogę, jako wzmocnienie ochrony, czy to raczej już nie trzeba, jeśli ma się już czerwoną nitkę na lewej ręce? Pozdrawiam sedecznie, Irena.

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam. Dodam ze fladry na wilki sa z czerwonej tkaniny. Tzw nauka nie umie tego wyjasnic a dziala☺. Tyle jesli chodzi o podanie badan naukowych. Widocznie wilki nie wiedza ze naukowcy tego nie uznaja i boja sie czerwonych fladr. Zdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nauka nie widzi, albo udaje, że nie widzi. ;) Generalnie ciągle goni za Wedą Słowian. Kilka lat temu odkryto, że roślina zerwana w różnych porach doby i miesiąca ma rozmaity skład chemiczny, a kiedy babki powiadały, że aby zioło na coś konkretnego zadziało, to wymaga konkretnej pory zerwania, to to był wszak zabobon... :)
      Ma moc ta czerwień, oj ma... :)

      Usuń
  9. Kilka dni temu moim przyjaciołom urodził się wnuczek. Rozmawiam więc przez telefon ze szczęśliwą babcią (która doskonale rozumie, dlaczego rodzice na razie nikogo do domu nie zapraszają) i pytam ostrożnie: "A coś czerwonego nad łóżeczkiem wisi?" "Wisi czerwony dzwoneczek". Drążę więc dalej: "A czy coś jeszcze do tego?" I pada odpowiedź, że starszy brat (dwunastoletni) zamierza zrobić Adriankowi czerwoną bransoletkę, żeby go chronić przed złym okiem i żeby nikt na niego uroku nie rzucił - tak właśnie to określił!

    Tak, Weda wraca. Młode pokolenie jest na nią szczególnie wrażliwe i przyjmuje ją chętnie, jako coś naturalnego. I to mnie bardzo cieszy :-D

    Ja nitkę noszę na prawej ręce, tak mi "poręczniej". I do niej bransoletkę z miedzi. Wydaje mi się, że właśnie prawą rękę mam receptywną. Tak to czuję, a w sprawie własnej ręki jestem najbardziej kompetentnym człowiekiem na świecie ;-)

    Pozdrawiam
    Dziewanna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Dziewanno, mimo że takich rzeczy się spodziewany, dusza się raduje! :) Wkleimy to piękne doniesienie w jakiś artykuł, dobrze? :)

      Usuń
    2. Kochani, czyńcie swoją powinność :-) Niech Wam Bogowie błogosławią.

      Dziewanna

      Usuń
  10. Teraz zrozumiałam dla czego mnie tak ciągnie do koloru czerwonego..... czerwone swetry, buty, torebki i.... nitka ale splatana w bransoletkę.

    OdpowiedzUsuń