Długo zastanawiałam się od czego powinnam zacząć ten artykuł, zacznę więc od tego, o czym ostatnio pełno w Sieci. Mam tu na myśli opisy dusz dzieci kryształowych. Nasz Milan jest dzieckiem kryształowym. Tak jak pisaliśmy w jednym z artykułów, przejawia wszystkie cechy tych niezwykłych istot. Dlatego kiedy okazało się, że spodziewamy się kolejnego dziecka, zastanawiałam się jakie ono będzie. Tak jak z Milankiem, staraliśmy się zrobić wszystko, by zapewnić maleństwu pełen potencjał. Od początku jednak czułam, że ta dusza jest inna. Nie myliłam się. Chłopcy mają zupełnie inny rodzaj energii, a ja ją czuję. Światło ich duszy jest inne u obydwu. Dziś rozumiem już, dlaczego.
Witek dał mi wyraźny sygnał w dość niezwykły sposób, kiedy nosiłam go pod sercem. Pamiętam tę chwilę bardzo dobrze. Stałam, trzymając dłonie na brzuchu i skupiając się na połączeniu ze Źródłem. Wypowiadałam słowa błogosławieństwa dla naszego syna. W tym momencie poczułam przenikający mnie dreszcz od czubka głowy po palce stóp. Stałam tak otoczona Światłem jeszcze przez chwilę. Wiem, że Witold poczuł to, co ja. Niezwykłe doznanie.
Na miesiąc przed porodem zadzwoniła do mnie przyjaciółka. Beata to piękna świetlista istota o niezwykłej intuicji. Tak jak i mnie, odwiedzają ją dusze bliskich zmarłych w celu skomunikowania się czy ostrzeżenia. Beata opowiedziała mi swój sen. Otóż śniło jej się, że urodziłam dziecko u niej w domu. Nie to było jednak najważniejsze. Celem przekazu było imię. Usłyszała wielokrotnie imię Zosia. To na nie był ogromny nacisk. To dziecko to Zosia - powtarzano.
Kiedy Beata opowiedziała mi o tym, zamarłam. Nie mogła przecież wiedzieć, że jest to imię mojej zmarłej babci. Babci, która jest moim opiekunem rodowym po tamtej stronie. Zawsze przychodziła do mnie, kiedy potrzebowałam wsparcia. Zaczęłyśmy się zastanawiać nad przekazem z tego snu. Nie trwało to jednak długo i zagadka została rozwiązana, a sytuacja stała się jasna kilka dni później. Ja również miałam sen.
Śnił mi się dom moich dziadków. Dokładnie taki sam, jaki widziałam w każdym śnie, w którym spotykałam moją babcię. Dom pachniał miodem i zatopiony był w promieniach słońca. Energia w nim panująca dawała poczucie ukojenia i harmonii. Czas w nim zatrzymywał się nagle i można tak było trwać w jego wnętrzu bez końca. We śnie przechadzałam się, zaglądając do każdego z pomieszczeń. Wszystko wyglądało jak za czasu, gdy żyli moi dziadkowie. W werandzie stały kwiaty, które babcia sadziła by odstraszyć komary, w kuchni czuć było zapach świeżego upieczonego placka, splatający się z zapachem miodu. Weszłam do pokoju, gdzie również nie było mojej babci.
W pewnym momencie moją uwagę przykuło bicie starego zegara na ścianie. Był to przedwojenny stary zegar z kukułką. Spojrzałam w jego stronę. Wtedy otaczający mnie obraz zniknął. Był tylko zegar, jego bicie i ja. Odmierzał czas, czas jaki został mi do przyjścia na świat dziecka. Obudziłam się. Wtedy zrozumiałam co chciała mi przekazać babcia. To jej dusza zeszła do naszego Rodu w ciele naszego syna. To na jej przyjście mieliśmy czekać i doczekaliśmy się. Witold urodził się 28 maja. Jest żywym świadectwem na to, że dusze przodków chcą schodzić na Ziemię i rodzić się w swoich Rodach. Czy są gorsze od dusz kryształowych? Nie, są inne. Są częścią nas samych. Uzupełnieniem wszystkiego, co dobre w każdej linii rodowej. Wspierają Ród w tym czasie przemian. Dla nas to wielki dar.
Jeśli rodowe dusze wracają, to znaczy że Weda i wartości Słowian okazały się ponadczasowe, a ciemność poniosła kompletną klęskę.
Wierzymy w to, że to Milan wezwał duszę mojej babci, a ona odpowiedziała. Witek mając już dwa tygodnie wodził wzrokiem za Milanem. Wiem, że On widzi światło Jego duszy. A Milan pochyla się nad bratem i całuje go w czoło, powtarzając: Ituś, Ituś. Jest bardzo czujny i reaguje na każde kwilenie brata. A my z rozczuleniem przyglądamy się naszym chłopcom. Milan to numerologiczna 9, a Witek to 3. Mająca ogromne znaczenie dla Słowian. Przypadki nie istnieją...
9+3=12=1+2=3
Nasze dzieci były nam pisane. Ich dusze nas wybrały. A nasz ''kryształek'' ewidentnie przyczynił się do pojawienia się w Rodzie Witolda.
Symbolika cyfry 3:
Uważa się, że cyfra 3 symbolizuje jedność ciała, duszy i umysłu, a więc harmonię. Liczba ta bywa także postrzegana jako uosobienie doskonałości, symbol niebiańskiej opatrzności i jedności człowieka z naturą. Oboje z Czciborem, kilka miesięcy przed narodzinami Witolda, mieliśmy to samo odczucie - że będzie on wręcz ostoją spokoju, harmonizującą wszystko i wszystkich wokół siebie. Witold potwierdza od pierwszej chwili, w której do nas dołączył.
Dobromiła
Ilustracja - triskelion ze strony https://www.artstation.com/artwork/68d3eO
Piękna historia ❤️🙏
OdpowiedzUsuńMój Syn to też 3 🌞
Kolejny znak na naszym łączu! :)
UsuńW takiej Rodzinie to Duszyczka sobie doświadczy pięknego życia.
OdpowiedzUsuńDobromiło dziękuję Ci serdecznie za ten artykuł , bądźcie szczęśliwi.
" Oli"
Przepiękny maluszek, a jaki szczęśliwy, że pojawił się na tej Przepięknej Planecie Ziemi, pomimo, że tak przez ciemne siły ciemiężonej.
OdpowiedzUsuńTrójka to siła sama w sobie, poradzi sobie nawet w najcięższej życia sprawie.
Błogosławię 🙏Wam i jemu we wszystkim co piękne i dobre.
Ja wreszcie po tych upałach dzisiaj dochodzę do siebie, wreszcie od rana pada upragniony przez wszystkich deszczyk.
Piękne dusze schodzą teraz na Ziemię. Wierzę, że wybierając tak wspaniałą rodzinę jak Wasza odmienią świat. Niech wszelkie dobro czuwa nad Wami. Dużo zdrowia i szczęścia dla całej rodziny.
OdpowiedzUsuńGreenway
Dziękujemy z serca! :)
Usuń