W naszych artykułach, nagraniach i książkach zaznaczamy od dawna magiczną wprost rolę kotów jako sojuszników, istne dary Źródła, dla nas, Ariów-Słowian-Lachów. Polecaliśmy je nie tylko jako swoistą Straż Domu dla każdego Rodu Lechitów, ale i jako szczególnie cennego towarzysza drogi w niełatwych przeobrażeniach obecnego czasu. To przecież i skoki w częstotliwościach, i dynamiczne zmiany w polu mentalnym i w polu tak duchowego, jak fizycznego funkcjonowania.
Jako pierwsi i chyba wciąż jeszcze jedyni polecamy koty także jako istoty wspierające salę porodową. Ponieważ w szpitalach systemowych jest to wciąż nie do pomyślenia, mamy naturalnie na myśli pracę kotów w naszym własnym domu, na polu najlepszym (obok zdrowo wibrującej enklawy Przyrody) dla wedyjskiego rytuału narodzin. Koty istotnie miałyby co robić w szpitalach, gdzie oprócz energii i obcesowego podejścia personelu, sama energia wnętrz zaburza rodzącym kobietom - i ich noworodkom - równowagę. A równowaga, co zawsze podkreślamy, jest kluczem dla pomyślnych narodzin potomka.
Z wszelkich względów, przy okazji naszej Kampanii Dla Przywrócenia Słowiańskiego Porodu Lotosowego, polecamy przeprowadzić święto narodzin w najlepszej możliwej przestrzeni dla zachowania równowagi, czyli we własnym domu. Gdzie decydujemy jako Rodzice o wszystkim - w tym o obecności lub nieobecności kota...
Kot jest niestrudzonym generatorem w oczyszczaniu domowników, którym oddał serce, dokładnie tak samo, jak domownicy oddali serce jemu. To samo dotyczy oczyszczania samej przestrzeni mieszkania i jego najbliższego otoczenia (dlatego kot wychodzi na klatkę schodową, do hallu, na balkony i tarasy, i na zewnątrz, o ile ma taką możliwość). Domowa "sala porodowa" zyskuje zatem na tym jakże ważnym aspekcie harmonizacji. A ponieważ kot jest mistycznym łącznikiem między wymiarami, potrafi także skomunikować się z duszą przychodzącego do Rodu dziecka i dodać jej spokoju, a nawet radości.
To nie jedyne powody, dla których wielokrotnie podkreślaliśmy dobro uzyskanego towarzystwa, przyjaźni, i - owszem - miłości z kotem. Jako że to ostatnie stadium rozpadającego się Matrixa i jego niewolniczych mechanizmów, odpowiedzialne za nie istoty demoniczne próbują ugrać jak najwięcej z żerowania na nas, ludziach. Osaczają ludzi jak tylko słabną oni energetycznie lub zaniżają swoje wibracje, przenikają do ich mieszkań, a nawet do szpitali, do hospicjów, i, owszem, czyhają na swoje szanse także w salach porodowych. Energia życiowa ludzi to podstawowy żer demonów/reptoidów, a ich podczepianie, czipowanie i przechwytywanie w celu sterowania wyborami i polem świadomości to strategia, którą próbuje się stosować nawet wobec dusz jeszcze nienarodzonych.
Kot neutralizuje te zapędy. Wyczuwa energię demoniczną! Albo samodzielnie odpiera takich intruzów, albo wspiera nas w pracy dla samoochrony i "utrzymania fortu". Wbrew obawom i opiniom niektórych, nawet wedyjsko zorientowanych, Rodaków, nie jest to ani istota fałszywa i zdradliwa, ani tym bardziej sprowadzona na Ziemię (z Syriusza, portalami na terenie Egiptu i słowiańskiego/aryjskiego Sumeru) w celu wspierania naszych rogatych wrogów. Kot to nie tylko najbardziej czarujący gimnastyk i mistyk, to i połączenie figlarnego łowcy z... ujmującym dżentelmenem. Jest mądry, przenikliwy, rozumie komunikaty wypowiedziane doń słowem lub myślą.
Ten artykuł to nasza głęboko odczuwana i błogosławiona afirmacja w ramach Kampanii Kot w Każdym Lechickim (Słowiańskim) Domu. Mamy ogromne i fascynujące doświadczenia z kotami na polach:
- komunikacji
- uzdrawiania
- porodu domowego
- współdziałania przeciwdemonicznego
...i nie mamy żadnych wątpliwości, namawiając naszych Rodaków, i wszystkie słowiańskie Siostry i Braci, aby zaprosili koty do swoich rodzinnych gniazd. Trzeba jednak coś zastrzec: jeżeli ktoś naprawdę czuje niechęć do tych zwierząt, nie warto sprawiać sobie takiego towarzystwa, zanim własny wewnętrzny proces nie oczyści mentalnego pola dla takiej zmiany w życiu. W przeciwnym razie współpraca i oczekiwane korzyści mogą rozczarować. Jak napisaliśmy, koty są mądre, przenikliwe i czytają z duszy człowieka przez jego oczy i emitowane częstotliwości. Zamknięte ludzkie serce nie otworzy i kociego, sprawi po prostu wspólne, ale zdystansowane życie. Na kota, jak na wszystko, co wznosi człowieka na nowy, wyższy pułap poznania, trzeba po prostu być gotowym... Nie ma przypadku w tym, że Chazarowie, hybrydy, klony, ludzie podczepieni zwykle kotów nie lubią i nie szanują - i zresztą na odwrót - są bowiem sobie nawzajem zupełnie niezgodni w wibracjach.
Ci, którzy latami żyją z kotami, wiedzą, ile można od nich oczekiwać: że są komunikatywne, wdzięczne i potrafią kochać.
A na końcu kilka słów o kolejnym kocie, który zjawił się w naszej Rodzinie w zeszłe lato. Dobromiła odczuła, że na tym etapie potrzebujemy kota rudego i takiego też przywoływała. Wizualizacja szybko zadziałała i już po tygodniu rudy kot był z nami, natychmiast "wklejając się" w nas jak w swoich. Po prostu. Nie trzeba dodawać, że wzajemna współpraca, miłość i wdzięczność cały czas są w rozkwicie. Natomiast Dobromiła sczytała coś jeszcze ze Źródła: że do skompletowania naszej Rodziny na polu Mocy potrzebujemy jeszcze czarnej kotki...
Z błogosławieństwem dla wszystkich słowiańskich domów, z kotem czy bez niego,
Czcibor i Dobromiła
Magiczna rosyjska ilustracja tytułowa ze strony: https://zarenica.net/blog/koshki-v-slavyanskoj-traditsii
...a pozostałe ze strony: https://snegir.org/post/koshka-drevnyaya-dusha/
Począwszy od artykułu Czcibora z roku 2018, Kot - bezcenny towarzysz drogi, w publikacjach, nagraniach i książkach rekomendujemy wspólne życie z kotem: https://lechickieodrodzenie555.blogspot.com/2018/03/kot-bezcenny-towarzysz-drogi.html
Jeszcze więcej cennych informacji o kotach, które potwierdzają nasze odczucia i doświadczenia. Jakie działanie transformacyjne ma kolor umaszczenia kota dla domowników?...
Pozwólmy kotu pójść przodem - będzie oczyszczał nam drogę/pomieszczenie z negatywnych energii, a nawet istot...
Kot wnosi równowagę, wspiera przenikliwość i refleksyjność, odwzajemnia ochronę, wdzięczność i miłość...
To nie tylko piękne i dostojne stworzenie źródłowe,to bezcenny Strażnik Słowiańskiego Domu:
Nasze koty... Słodka. Emigrantka z Irlandii, asystentka narodzin Milana i Witolda:
Miśka. Dzień przed narodzinami Witolda weszła do salonu "porodowego", spojrzała w górny róg i na chwilę znieruchomiała w pozycji siedzącej, po czym tak samo uczyniła, według wskazówek zegara, z każdym górnym narożnikiem pokoju, a Dobromiła pomyślała, że to stanie się jutro... Od pierwszych godzin po narodzinach chłopców Miśka spała, czuwała, strażowała nad braćmi.
Rudzik. Przybył na zawołanie. Zresztą wciąż przybywa na zawołanie, jak na przykład ostatnio, na bolesne zawołanie Milana, który się przewrócił i uderzył w głowę... ale przecież zaraz otrzymał "opiekę lekarską małego tygrysa bengalskiego":
Rolę kota w świętym rytuale słowiańskiego porodu lotosowego zaznaczyliśmy także w naszej książce Ród w Mocy. Słowiański poród lotosowy:
Empik: https://www.empik.com/rod-w-mocy-slowianski-porod-lotosowy-dobromila-grodzislawa-semik-czcibor-maxymilian-semik,p1577418481,ksiazka-p
KOT W KAŻDYM LECHICKIM DOMU - TO ZWIĘKSZONA MOC I RÓWNOWAGA RODU I NARODU...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz