2022/12/11

Co z tym Mikołajem, Lechici?

   

    Czy i kiedy powiedzieć Dzieciom, że Święty Mikołaj nie istnieje? - taki mamy rodzicielski dylemat, odkąd sięgnąć pamięcią. Dziś doszedł nowy - skoro wracamy do tradycji Przodków, co z tym Mikołajem i co ze świętym obyczajem Słowian to jest prawdomównością?

    W tym wszystkim prawdziwym kłopotem naszym zdaniem są tylko dwie rzeczy, jeśli już wprowadzić w progi domu obyczaj z Mikołajem: wiarygodność oprawy i ochrona Dzieci przed traumą.

    Zaznaczmy jednak na wstępie, że powrót Lechitów do domu, to jest do rodzimych tradycji, nie musi oznaczać radykalnego porzucenia wszystkiego, co przyniósł nam system, o ile praktyki takie postrzegamy jako pozytywne, radosne czy korzystne. Jest też faktem, że otwieramy nową rzeczywistość, gdzie najlepsze prastare obyczaje wymieszają się z najlepszymi obyczajami współczesnymi, i że będą one w jakiejś części dzielone przez Naród, a w jakiejś przez Rody, jako zbiorowości autonomicznie kreujące swe stare-nowe tradycje. I jest to naturalne, zdrowe i zapewniające atrakcyjną kompozycję kreowania w naszej przestrzeni. 

    Zatem różnie może być i z Mikołajem, którego część Polaków zamierza usunąć dość radykalnie, część zostawić, a pozostali "przejdą na stronę Dziadka Mroza". To nie musi wcale zgrzytać - o ile tylko wszyscy podejmujący Rodzice przekażą swym Dzieciom życzliwe spojrzenie na obyczaje w innych domach, a tego przekazu musimy nauczyć się wszyscy. Życzliwość jest zawsze najbardziej wartościową i owocną energią, ale w czasie transformacji to wręcz anielskie dobro, które rozwiewa mrok wszystkim wokół. 

    "U naszych sąsiadów nie ma tradycji Mikołaja" - albo "rodzina twojego kolegi podtrzymuje tradycję Mikołaja" - tak w przypadku zakłopotania możemy zacząć rozmowę z Dzieckiem, a dalsze argumenty, w tonie życzliwości i wyrozumiałości, dołożymy po swojemu, jak rozsądek i intuicja podpowiedzą. Nie należy wyrażać się z lekceważeniem o innych, tylko dlatego że podjęli decyzję zgodnie ze swym przekonaniem. Dobro psychiczne Dziecka jest najważniejsze. Naszego - i sąsiadów. 

    Sfera świąt jest u Słowian szczególna i sfera wrażliwości i ochrony Dzieci też jest szczególna. Dlatego ważymy słowa jeszcze bardziej niż zazwyczaj. Jest to praca dla unikania traum dziecięcych. 

    Nasze odczucia, jeśli Mikołaj zostaje w obrządku Szczodrych Godów:

    - zamiast mówić o istnieniu Mikołaja, możemy od pierwszego roku mówić "bawimy się w Mikołaja". Takiego Mikołaja łatwiej pożegnać. 

    - lepiej nie angażować przebieranych Mikołajów, tylko samemu podrzucać prezenty. Bo widzieliśmy już w przeszłości tak niedbałe przebrania, że "Mikołaj" był natychmiast demaskowany i rzeczywiście wywoływało to traumę. Jeśli mówić o oszukiwaniu Dzieci, to właśnie czymś takim - zbudować jego wiarę w Świętego, przylatującego z bieguna, po czym dokleić wujowi/sąsiadowi czy co gorsza tacie brodę z waty i zawalić projekt w emocjach Malucha. Dzieci nie należy traktować jak Istoty mało bystre. I nie rujnować ich ufności i stadium porządku, który właśnie ich prowadzi przez kolejne dni życia. 

    Najlepiej zatem w Mikołaja się bawić i prezenty podrzucać. Jeśli zaś już ktoś podtrzymuje wiarę swego syna czy córki w jego istnienie, to korzystniej z humorem kontynuować grę do samej dorosłości pociech, jak to czyniły nam nasze mamy i w końcu z tym uporczywym powtarzaniem, że prezenty wniósł Mikołaj, zaczęły nas rozbawiać. 

    Wycofanie tradycji i zawalenie wiary w dobrodzieja z prezentami w czasach internetu i silnie wprogramowanej już w najmłodszych nieżyczliwości i najgorszego rodzaju humoru - prześmiewczego - i tak idzie szybciej niż dawniej. Dlatego najlepszym zwrotem wydaje się - choć będzie to zaskakujące dla Dzieci - przekierowanie na Dziadka Mroza, być może tożsamego z Welesem, patronem Szczodrych Godów. Tym samym bowiem zaprosimy nasze potomstwo do słowiańskiej mitologii. Jednocześnie odsuniemy siebie i Dzieci od dość grząskiego gruntu manipulowania prawdą - bo Dziadka Mroza możemy od razu przedstawić w sposób dogodny.  

    "Kochane Dzieci,

nasz Kraj i nasza Rodzina wracają do najpiękniejszych tradycji, które kiedyś zostały zapomniane. Od tego roku nie zapraszamy Mikołaja do naszego domu, lecz pozdrawiamy Dziadka Mroza, niezwykłego dostojnika, który w najstarszych opowieściach naszych pradziadów chodził po domach Słowian i wręczał im dary. To nie musiały być tylko podarki takie jak zabawki, ale i przysługi, na przykład uzdrowienie chorych, albo błogosławienie dla zbiorów, albo przydanie pewnych mocy i zdolności potrzebującym ludziom. Gdzieś tam daleko, w naszej historii, kryje się tajemnica Dziadka Mroza, która kiedyś się wyjaśni. A może i kiedyś on sam nas odwiedzi? Na wszelki wypadek kupimy wam prezenty od niego, gdyby nie mógł jeszcze w tym roku przybyć."

    To tylko jeden z pomysłów, jakie możemy zastosować. W każdym razie Dziadek Mróz jest słowiański z samego rdzenia, a łączy się go, to jest jego tradycję świątecznych działań, z Welesem, Zimnikiem lub Morozkiem. A to już sięganie do bogów naszych Pra-Przodków ario-hyperborejskich, którzy to bogowie byli przewodnikami i opiekunami naszego osadnictwa na Ziemi. I dysponowali nadzwyczajną Mocą, oczywiście. 

    Mikołaj jest ujmujący i czarowny, i nie mamy nic przeciw tym, którzy przy nim zostawią swoje Dzieci. Jednak przeczucie mówi nam, że jeśli tradycja dobrodzieja świątecznego się utrzyma - a jest to zgodne z serdeczną naturą Słowian - to prędzej czy później i tak wszyscy zaprosimy w śnieżny wieczór świąteczny Dziadka Mroza. Bo mimo wszystko bardziej nasz, i ma w sobie większy magiczny majestat. U Słowian jest tradycja niesiona niezmiennie przez setki tysięcy lat, a powzięta od opiekunów osadnictwa, zatem i... Dziadka Mroza. Otóż ubiór słowiański nigdy nie jest tylko ozdobą i nigdy nie jest zbiorem przypadkowych elementów. Ubiór Słowian to przekaz, energia i harmonizator. Dotyczy to nie tylko wzorów, ale i kroju, kolorów i materiałów. I niech przykładem będzie tu Dziadek Mróz. Swietłana Żarnikowa zgłębiwszy przekazy Przodków, spisała:

    - jego gęste srebrne włosy i broda - to symbole bogactwa, władzy, dobrobytu i szczęścia,

    - trójpalczaste białe mitenki haftowane srebrem - znak czystości i świętości wszystkiego, co daje z rąk,

    - biała lniana koszula ozdobiona białymi geometrycznymi ornamentami jest symbolem czystości , świętej wiedzy i przynależności do świata bogów,

    - kryształowa laska zdobiona księżycem lub srebrną głową byka to symbol władzy nad wodą, księżycem i światem Przodków,

    Swietłana podaje też, że jego czerwony kubrak haftowany srebrem i obszyty łabędzim puchem, czerwona rogata czapka zdobiona perłami oraz biały pas z czerwonym ornamentem oddają związek między Potomkami a Przodkami. Większość przekazów przedstawia jednak Dziadka Mroza w kubraku nie czerwonym - a w kolorze śniegu o zmierzchu. I naszym zdaniem to właśnie ten kolor oddaje ów związek i most, jaki łączy Krainę Umarłych, to jest Nawię, z Jawią, Krainą Żywych. Most łączy Przodków z Potomkami, Weles - w ubiorze Dziadka Mroza opuszcza Zaświaty i przekazuje nam, żywym energię Przodków poprzez światło: dzień zaczyna się wydłużać. Dziadek Mróz wydaje się być panem na włościach w ten ważny czas. Ale prawym. Bo i to oddaje przecież kolor niebieski - równowagę między surowością a sprawiedliwością... 

    Czas świąt i strój Dziadka Mroza to też dobra sposobność, aby wprowadzić najmłodszych w Rodzinie w tajniki rodzimych ubiorów.

    Niezależnie od tego, czy odetniemy nasze Maluchy od tradycji z dobrodziejem, i niezależnie, której się ostatecznie chwycimy, i w jaki sposób sobie ukształtujemy Ród, Szczodre Gody, jak  nazwa i energia nazwy wskazują, są czasem najwyższej serdeczności i szczodrości. Możemy nie czuć potrzeby honorowania ani Mikołaja, ani Dziadka Mroza, ale czyż nie wprowadzimy i swej, i wielu innych dusz w euforię najwyższego, boskiego pułapu, kiedy obdarujemy potrzebujących znanych i nieznanych, albo choćby tych najbardziej kochanych?... Tak po słowiańsku, po ludzku, bez przebrania, z otwartym uśmiechem.

    Niech dzieje się szczodrość między Słowianami!

    Dobromiła i Czcibor

    W następnym artykule: Co z tą choinką, Lechici?

 

Rosyjskie bajki carskie - to magia sama w sobie, w której serce nie tylko rosyjskiego, ale polskiego, czeskiego, serbskiego, macedońskiego dorosłego i innych - zatapia się i natychmiast zamienia w serce Dziecka.

Fragment filmu Morozko z roku 1964:


7 komentarzy:

  1. Jestem Elfem św. Mikołaja,więc on jest. Może nazywa się inaczej, ale woli pozostać anonimowy. Gdyby się ujawnił, to popsuło by mu całą zabawę.
    Ja siebie sama nie mianowałam Elfem, ale dostałam ten zaszczytny tytuł od dzieci, które obdarowałam różnymi cudami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozdrawiam Cię, Elfie, znad kawy porannej, drzwi naszego domu dla Elfów otwarte. :)

      Usuń
    2. Dziękuję i wzajemnie. Warto wiedzieć <3

      Usuń
  2. A mój Elf św.Mikołaj w grudniu zubożał i przyjedzie dopiero w styczniu razem z trzema mędrcami.😄
    Spokojnych szczodrych Godów Wam życzę piękna Lechicka Rodzino.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana SłowiAneczko, cenimy i wdzięczymy elfy, ale zdecydowanie bardziej Ciebie i Twoje czary z serca, zatem... Niech Ci Zdrowia i Mocy dostoi a nawet potroi! I to jest ważniejsze od elfów, ściskamy!!!!

      Usuń
  3. Cześć
    "Mikołaj" Istnieje i daje dużo prezentów.

    OdpowiedzUsuń