99 Marsz Niepodległości to kolejny Marsz, który mi jakoś przepadł, choć planowałem dość długo w nim udział. Coś się jakoś nie ułożyło, a szkoda, bo miałem zamiar ponieść w nim z pionierska lechicki zwiastun na kolejne Marsze: flagę z Kołowrotem.
Żal mi powoli mija, że plan nie wypalił, i już myślę z entuzjazmem o Marszu setnym - a wtedy cały hufiec Kołowrotów... Oby się udało!
Znam ludzi, których do udziału w Marszu zniechęciło hasło (''My chcemy Boga''). Nie jestem zwolennikiem wiązania patriotyzmu z religią (choć nie neguję, że religijność może stymulować szlachetną postawę patrioty), ponieważ na szańcach w obronie Ojczyzny stanęliby w jednym szeregu katolicy, ateiści, Lechici i wyznawcy choćby Węża Pierzastego - patriotę buduje przekaz rodziców, edukacji i wewnętrzna wartość duszy.
Oczywiście byłoby to całkiem fajne hasło Marszu, gdyby nie to, że stanowiło watykańską bardziej etykietę, niż wdzięczność Lechitów dla Stwórcy...
Tak czy inaczej nie wyobrażam sobie, aby za rok nie wyroili się ze swoim umiłowaniem Ojczyzny lechiccy chwaci!
Marsz miał swoją specyficzną dla aktualnej rzeczywistości aurę - jak każdy inny. Europa ginie kulturowo i genetycznie na oczach ogłupionych albo świadomych (lecz zastraszonych i bezradnych Europejczyków Zachodnich) i ich rządach, oczywiście cynicznie ignorujących dramat własnych społeczeństw.
Wśród Polaków poniesiono różne transparenty, a krytyce wielce burzliwej poddano na przykład ten o treści ''Europa biała albo żadna''. Hipokryzja i zakłamanie lewackich i masońskich mediów Ameryki i Europy polegają na tym, że nie zatroskały i nie zawstydziły ich przyczyny tak dramatycznych haseł (bo one są dramatyczne), tylko rozwścieczyło ich poniesienie w - oczywista sprawa - świat.
Ale o co te pretensje? Wolność słowa to słowiańska świętość, zakorzeniona w sercach, umysłach, komórkach całej lechickiej istoty. Teraz i zawsze. Czy to się lewakom i Chazarom podoba czy nie. Wolność słowa oznacza prawo do rozbieżności opinii i prawo do dzielenia się nimi. Teraz i zawsze.
Jeśli hasła w demonstracjach są dramatyczne, to tylko dlatego, że wywołały je dramatyczne okoliczności, których jeszcze Europa obecnej cywilizacji nie znała.
Gdyby w Europie panował pokój i szczere, życzliwe współistnienie ras - hasło powyższe byłoby nietaktem. I niczym więcej!
W obecnych okolicznościach jest głosem rozsądku zrodzonego zagrożeniem - oraz rozgniewaniem: albowiem mają prawo być rozgniewani ludzie, którzy odkryli, że ''elity'' Europy wydały brutalny wyrok na swoje społeczeństwa z premedytacją.
A mnie też Europa biała się podoba. Nie mam nic przeciw małym liczbom rodzin innych ras, które na nasz kontynent zagnało przeznaczenie, jakieś duchowe wezwanie, słabość być można uzasadniona reinkarnacją. Natomiast zalewowi nieeuropejskich ras mówię NIE - bo oznaczają inwazyjne wypieranie rodzimych kultur i wzrastające zagrożenia, patologie i dysharmonie.
Mówię także NIE prezydentowi Dudzie - i odrzucam go jako prezydenta mojego i moich rodaków (ponieważ nas nie reprezentuje). Prezydent grzmiał w Krapkowicach, że w Polsce Polakiem może być każdy, kto dla Polski pracuje, niezależnie od rasy i pochodzenia.
Pomijam już to, że proponowana przez prezydenta Dudę weryfikacja polskości to zdecydowanie zbyt wielkie zawężenie kryteriów. Zarobkowanie na polskim terytorium nie oznacza automatycznie lojalnego oddania strukturom państwa ani nawet szacunku dla narodu i jego kultury. Przykłady bezkrytycznego zasiedlania widzimy na Zachodzie. Obraz Zachodu to obraz człowieka rzuconego na kolana i bezradnie rozglądającego się na boki.
Tak ujmujący sprawy lider narodu nie może decydować, kto może być Polakiem, a kto Gościem ziemi Lechów. W rzeczy samej żaden nie może, nawet najbardziej szlachetny i patriotyczny. O takich sprawach jak przyjęcie Gościa między Polaków jako obywatela, może decydować tylko lokalny wiec wedle lechickiego obyczaju.
We wszystkich kwestiach wielkiej narodowej wagi, decydującej o zmianie obyczajów, polityki, edukacji, zdrowiu i losach nowych pokoleń, i sile Ojczyzny - może decydować tylko powszechny narodowy wiec - referendum. I taką mądrość i odpowiedzialność władzy narodu zapewnimy sobie w odrodzonej Lechii.
Sława Wielkiej Lechii!
Czcibor
Działy tematyczne
- Strona główna
- Ród w Mocy - nasze doradztwo w budowaniu Rodziny i jej samoochronie
- Wydarzenia, Weda, Odczucia
- Słowiański poród lotosowy i ochrona dzieci
- Prawo Słowian
- Lechicki Przegląd Tygodniowy
- Ćwiczenia i Więzi z Przyrodą
- Stowarzyszenie Lechistan Gniezno - Serce Rodu
- Zdrowe Media Słowian
- Kampanie
- Samoochrona a Siły Ciemności
- Intencje. Projekty. Afirmacje
- Braterstwo Polaków i Rosjan. Odrodzenie Wielkiej Wspólnoty Słowian (Tart-ARII/Lechistanu)
- Братство поляков и русских. Возрождение Тарт-АРИИ/Лехистана. Реконструкция великой семьи славян
- Most między Słowianami a Rdzennymi Amerykanami
- Slavs and American Natives: traditions, laws, rituals in common
- Książki z Wedą, Książki z Sercem
- Książki Czcibora w czytaniu Vedamira
- O blogu i o nas
Pełna zgoda.
OdpowiedzUsuńPan Prezydent ostatnimi miesięcy stanowczy coś i zgodny wyłącznie z wiatrami jakie płyną z zagranicy. Bliskiej, dalszej, wewnętrznej, zewnętrznej... I wie, sam czuje, iż przez to brzmi dysonansowo, fałszywie, co niespodziewanie zagrało już 24 lipca w sprawie ni stąd, ni zowąd prezydenckiego veta. A później... Zresztą sami wiecie!
Więc już, już miał na temat Marszu Niepodległości nic nie mówić, ale zza oceanu dotarły mocne podmuchy, że te 60 tys. to być może, a zwłaszcza z powodu niesionych rac, co to kojarzą się nieodmiennie, nawet na pewno faszyści i nacjonaliści. Więc poniesiony czosnkowym prądem, dał głos właściwy, oczekiwany tu i ówdzie. Choć mimo to, dla co poniektórych zawistników lewackich i tak za słaby. Więc poklasku nie zyska, bo to dla czerwonego reakcja żadna, zwłaszcza iż bezkrwawa, a dla normalnych ludzi całkiem niepotrzebna i w oczywisty sposób wymuszona! A więc z gruntu fałszywa!
Chyba, że jednak nie fałszywa, że wypływa głęboko z serca, z przekonań? A... to wtedy inna sprawa, poważniejsza! I w najbliższym czasie trzeba będzie to jakoś wyjaśnić. Ale co to znaczy najbliższy czas, w sytuacji względności totalnej, gdy na przykład raz jesteśmy za, drugi raz przeciw, kolejny raz nie wiemy, i tak w ogóle poruszamy się w gęstej mgle niewiedzy, kręcąc bez sensu kierownicą, która i tak nie ma przecież żadnego związku z kołami?
A może jednak te 60 tys. chciało coś istotnego powiedzieć? Słusznego, prawdziwego? A że dla niektórych nieprzyjemnego, pod słuszny wiatr? Cóż... Klimat chyba nam się zmienia.
Klimat nam się zmienia... Wszystko wokół się zmienia na tej planecie w ewidentnym kryzysie (zużyciu?) cywilizacji - i wszystkie znaki wskazują, że Słowianie poniosą pochodnie oświecenia innym rasom (najpierw sobie samym).
UsuńOficjalne media mówią o 60 000 uczestników Marszu, nieoficjalne - o 100 000.