Jeśli coś przejawia się w Przestrzeni ze zwracającym uwagę nasileniem, to albo jest to ewolucyjny proces przestrzenny właśnie, albo wyrafinowana operacja mająca na celu wysterować powziętych na cel odbiorców w pewnym kierunku przekonań i wyborów. I choć to drugie też jest zasadniczo treścią ewolucyjną (bo jest nią wszystko), to pora nad własną drogą uchwycić większą kontrolę - w każdym razie większą od tych, co straszą, wywierają presję i manipulują.
Weźmy na początek temat karmy. Daje się już czytać i słychać o niej w większości aktualnych przesłań i raportów na forach, które możemy określić jako świadome. Mówią one o tym, że właściwie każdy nasz czyn wywołuje rezonans karmiczny. Należy zatem ważyć myśl, Słowo i czyn, ponieważ za wszystko zapisujemy sobie karmę, to jest dług dla duszy do odrobienia. Konsekwencje naszych słów i czynów mogą być bowiem w skutkach zupełnie inne od zamierzonych i uczynić czyjś los niezbyt fortunnym. Jeśli tak to przyjąć, to zaiste może wygasnąć zapał do wypełniania Sieci przekazami otwierającymi oczy Rodakom i wspierających demontaż okupacyjno-zabójczego systemu. Bo przecież ich autorzy wpływają na tych Rodaków los. Bo mogą rekomendować kogoś, kto się na przykład ufarbował na Lechitę, a za chwilę będzie zdemaskowany jako antynarodowy lis. Bo mogą podać informacje - czy to o technologiach Przodków, czy też porady prawne przeciw uciskowi - które za chwilę będą poddane weryfikacji, doprecyzowaniu lub ulepszeniu. Co więcej: ta presja karmiczna może u niektórych rodzimych kreatorów wyhamować inspiracje i chęci do projektów o charakterze narodowym, bo to już wciąga w pasmo konsekwencji całe Rody, tysiące tysięcy dusz...
W takich okolicznościach możemy rzec tyle: po pierwsze, już kilka lat temu podano, że nastał czas dla Ludzkości, dla Istot Boskich, uwolnienia od wszelkiej karmy. Że karmy i pętle reinkarnacji były wielowiekowym fortelem okupantów Ziemi, w które nas niczym ślepych wmanewrowano. Schodzące Dzieci Kryształowe nie mają już karmy wcale, przeszły przez zasieki Obcych niczym przez mur z piany, i wniosły w nasz świat potężną eksplozję światła. My zaś, już tu obecni, uwalniamy się w postępującym procesie od podstępnych traktatów i umów, od długów i karm, bo jest to w całym procesie Pobudki kluczem do wyzwolenia duszy i odzyskania pełni potencjału kreacji. Jak się ma do tego cień karmy?
Po drugie: rozszerzona świadomość już wie, że nie ma dla niej guru i wszechwiedzącego pośród ludzi wieszcza jedynie prawdziwej i nieprzemijalnej informacji. Dlatego - czerpiąc radę i Wedę od kogokolwiek, czynimy to z własnej woli, na własne doświadczanie. Nie ma zatem powodu, by za nasze wybory i kroki winić kogoś, z kogo wizji i wskazówki nieprzymuszenie skorzystaliśmy. Dlaczego zatem Przestrzeń miałaby czyhać z karmą na ludzi niosących Słowo i projekty, które czują sercem i rozumem?
I tu (po trzecie), dochodzimy do sedna. Dla Przestrzeni i prawa boskiego liczą się intencje. Żaden przekaz i projekt oparty o szczere intencje i miłość serca nie podlega karmie. Twórczość to proces radości i uniesienia - a nie ryzyka i kary. Zupełnie inaczej może być z tymi, którzy projektują i zwodzą z premedytacją, wiedząc, że skrzywdzą, straumatyzują i zrabują z energii tych, którzy ulegli (przemocą lub w zaufaniu) ich wpływowi... Czy w takim przypadku, łamania prawa boskiego, niszczenia Życia, Przestrzeń czyni karmę? Cóż, to już zostawmy Przestrzeni... Nie musimy się tym trapić, skupmy się na projektowaniu tego, co podpowiada nam serce. Wszyscy jesteśmy w jednej zbiorowości roznoszącej latarnie po planecie zamienionej w ciemną jaskinię. Nawet czyniąc chwilami błędne kroki i niedoskonałe projekty, ostatecznie tworzymy sobie własną ewolucję, na drodze do wykreowania świata naszych wizji i potrzeb.
A teraz kwestia przebaczania. W tym roku jest to bardzo żywy temat, bardziej niż dotąd, i zdecydowanie odczuwalna jest silna presja na wszystkich wybudzonych z Matrixa Lechitach (i zapewne całej Ludzkości). Niejeden z nas zetknął się z przekazami o wybaczaniu, których treść można ująć w dwóch zdaniach: musisz wybaczyć, jeśli chcesz przejść na wyższy poziom. Jeśli nie wybaczysz, zostaniesz w tym samym miejscu. Kto jest w ogóle autorem tych słów, że uważa je za jedynie mądre w tej najbardziej wrażliwej sferze dla Ziemian? Kto takim ultimatum wywiera presję, kłopotliwą i nieznośną?
Presja w ogóle nie rezonuje z wolną ewolucją i harmonizowaniem świata wyprowadzanego z ciemności. Presja niewiele daje - co widać przy kurczowych, usilnych próbach zatrzymywania zaprogramowanych Rodaków przed punktami szczepień. Albowiem każdy ma swoje tempo ewolucji i swój własny tor. Przebaczanie to zdecydowanie wartość własnego toru, własnej przestrzeni serca. Jest to wysoka wartość, niewątpliwie stojąca tuż przy miłości - ale też intymna i subtelna. To coś między naszą Jaźnią tu i teraz, a Wyższą Jaźnią u Źródła. Proces, na który nie powinny rzucać cienia i ciężaru żadne straszydła plączące nam nogi w Pobudce.
Przebaczanie jest arcypiękne jak to przejaw cechy boskiej - ale trzeba je czuć, żeby naprawdę uwolniło swoją energię. Trzeba odczuć ten moment, i samą potrzebę, aby go dokonać. Jeśli ktoś ulegnie naciskom i ogłosi przebaczenie, to zrobi to niezgodnie ze swoim rytmem. Nic, co gubi rytm, nie działa - to jak ponaglanie kobiety rodzącej w systemie medycznym, co dysharmonizuje naturalny rytm i Matki, i Dziecka. Można powiedzieć, że się przebaczyło, ale czy naprawdę dokonało się to we wnętrzu, czy tylko technicznie, "na wierzchu"? Czy rzeczywiście serce wypełniło światło, jeśli ktoś przebaczył nie czekając na czas, w którym sama dusza poczuła tę potrzebę?
Jest jeszcze kwestia, komu i co wybaczamy. Jednym będzie łatwiej wybaczyć oprawcy w Rodzinie niż jakiemuś narodowi, który zdegradował i straumatyzował nam Ojczyznę, u innego może być odwrotnie. Co istotne: brak ochoty na wybaczenie nie oznacza, że się czuje do kogoś nienawiść. Takie ujęcie sprawy może rezonować jak manipulacyjny mechanizm. To, że się rozumie, dlaczego hybrydy szczepią trutkami Dzieci Lechistanu, nie oznacza, że się chce im wybaczać i miłować. Niektórzy zamiast tego rozpuszczają nici emocjonalne między sobą, a niszczycielami, nie chcąc zasilać więcej żadnych interakcji.
Przede wszystkim warto przyjąć jedno - jeśli energia miłości jest najsilniejszą we wszechświecie, to nikt nigdy nie będzie skazany przez Źródło na klęskę ostateczną. Jeśli sięgnie do światła, to je otrzyma. Jeżeli energia przebaczania stoi przy miłości, to prędzej czy później, bez presji i straszenia, każdy w swoim naturalnym zrównoważonym cyklu, zgodnie z wolą, potrzebą i odczuciami, przebaczy. To nie znaczy, że do tej chwili będzie stał w miejscu bezradny, odcięty od projektowania, rozwoju i zgłębiania mądrości. Przebaczanie to ważny temat, ale nalot przekazów tej treści może być na rękę tym, którzy tracą pod nogami grunt, na którym sami rozlali benzynę i rozrzucili pochodnie. Warto mieć to na uwadze.
Jak wiemy, mnóstwo przekazów o wartości miłosierdzia i
odpuszczenia pochodzi z channelingów. Można zastanowić się, od kogo
płyną takowe i jakie intencje tudzież interesy są ich podłożem.
Generalnie rozpracowanie kręgosłupa ruchu New Age nauczyło nas już
ostrożności w podejściu do wszelkich informacji o charakterze
mistycznym.
Liczą się intencje i liczy się życzliwość. Co komu i czemu życzymy. Co jest podporą projektu. Świadomość rozpuszcza mechanizmy niewoli i kontroli (nawet mikroczipy i czakry), a dobre intencje serca rozpuszczają karmę. I to jest nasza droga do wyzwolenia.
Wszystkim Rodakom życzymy kreowania siebie i swoich światów bez presji i straszydeł.
Dobromiła i Czcibor
Zdjęcie tytułowe ze strony https://knowhy.bookofmormoncentral.org/knowhy/why-does-alma-mention-three-kinds-of-paths-in-one-verse
Rysunki ze stron - https://twitter.com/FayGilou oraz (Kevin Carden): https://www.dreamstime.com/kevron2001_info
Przebudzenie i poszerzenie świadomości pozwoli zrozumieć każde piekło, które nam zgotowano...
...i dzięki przyjęciu, że za wszelką krzywdą, które czyniliśmy, stały traumy, podszepty sił ciemności oraz programy kontroli umysłu, pozwoli wybaczyć nade wszystko samym sobie - a potem innym:
Nie rozumiem. Czy wy sugerujecie np że jak jestem dobra i mam czyste intencje i wezme przyjme do swojego ciała mikrochip to moja dobroc go zneutralizuje?
OdpowiedzUsuńCzy bardziej chodzi o to żeby nie robić niż wbrew sobie?
Bo opcja kombinowania i przeslizgiwania sie po matrixie jakos mi nie idzie w parze z Lechickimi przekonaniami.
Świadomość to najlepsza tarcza, jeśli wiemy o chemtrails czy czipach to już ich wpływ słabnie, bo nasza dusza wyraża wolę NIE takim środkom wpływu. Do tego oczywiście przydają się środki i techniki detoksu i wzmacniania organizmu.
UsuńKwestia ślizgania po Matrixie to inna sprawa, ale tak samo ważna. Niektórzy mogą wyjść z systemu, bo mają zasoby, uprawy i źródła energii. Ale większość nie. Nie warto podchodzić do tego zbyt twardo, jak się wydaje. To gra o przetrwanie najgorszego ostatniego etapu. Jedni osłabiają system opuszczając go, inni swoimi intencjami i działaniami transformują go od środka. Wszystkie drogi są dobre i wiodą do wspólnego celu.
Świadomość i światło serca to podniesienie wibracji. Im jest wyższa, tym mniej nam szkodzą środki serwowane w wiadomym przeznaczeniu.
Na przestrzeni dziejów naszego pięknego narodu
OdpowiedzUsuńprawdziwych Polków nie szanuje się.
Gdy walczą o swoje przyrodzone prawa
są gnębieni i muszą szukać ucieczki
na obczyźnie by uniknąć ostracyzmu.
Gdy na naszą ziemię trafią obce nacje
są gloryfikowane i faworyzowane.
Czy to nie paradoks dziejów historii,
że naszą cywilizację słowiańską
chcą wyeliminować z obrotu,
tylko dlatego, że jest wyjątkowa i ponadczasowa.
Czemu stosowane są podwójne
standardy w stosunku do Polaków
a dla kasty obcych są inne.
Czy to odwieczna walka dobra ze złem.
Czy nie czas by zapanował właściwy porządek
według odwiecznych zasad ustalonych przez Prawo Pana.
By Pan zgnębionemu ludowi
zwrócił utracone dziedzictwo.
By człek poczuł się, że jest na swoich włościach,
że Pan jest dobry i sprawiedliwy,
że miłuje swoje zagubione owieczki,
które ogrom wycierpiały,
a mimo wszystko nie straciły wiary,
że Bóg wynagradza.
Bo jeśli z nami BÓG, to któż przeciwko nam.
Nadszedł kres wyzysku naszego narodu przez możnych tego świata.
Bo Pan strącił władców tego świata,
a wywyższył pokornych i nasycił dobrami.
Czciborze i Dobromiło myślałem o tym, co napisaliście, a tu proszę artykuł o tym, co myślałem (dziękuję). Poznałem ostatnio kryształowe dziecko tak myślę bynajmniej nie skarżone żadną szczepionką i edukacja powszechna w ostatnich tygodniach to dziecko jest atakowane we śnie sny są realne, że może je opowiedzieć, jak z książki. Macie jakąś radę? Ja poradziłem Ojcu, żeby wygnał słownie złe moce, ale nie działa.
OdpowiedzUsuńKryształowe Dzieci są pod specjalną ochroną, chyba że Rodzice się mocno pogubią mimo świadomości. Tu może chodzić o ataki skierowane na Rodziców, żeby wytrącić ich z równowagi i energii poprzez kierowanie ataku przez Dziecko (choć jemu nic konkretnie nie grozi). Tak Rodzicom jak Dziecinie przyda się czerwona nić i amulet na przykład turmalin. Jeśli się dzieje sporo, to i drzwi i okna i narożniki wysypać solą, najlepiej kłodawską. I prosić (i od razu dziękować) o wsparcie Źródło, a poza tym można afirmować, co serce podpowie. Na przykład "Usuwam z przestrzeni mojego domu i przestrzeni mojego Dziecka wszelkie ciemne i negatywne energie. Przyciągam do siebie i do mojego domu tylko boskie światło miłości, mocy i pieczy. Taka jest moja wola. Stało się, stało się, stało się."
UsuńWarto by też wyjść co dzień na boso na grunt Matki Ziemi i oddać jej wszystko, co w nas (być może) siedzi, na przykład lęki, słabości, programy obcej kontroli, negatywne myślokztałty. I w zamian wziąć co się czuje, że przydałoby się więcej. :)
A Rodziniec wisi nad łóżeczkiem?
Dziękuję kochani za dobre rady Rodziniec już wisi. Chwała Słowianom. 🙏
UsuńChwała! :))
Usuń